9 września 1939 doszło do zbrodni w Ciepielowie

opublikowano: 2014-09-09 18:35— aktualizowano: 2023-09-09 06:30
wolna licencja
poleć artykuł:
9 września 1939 roku Wehrmacht posłał na śmierć około 300 żołnierzy Wojska Polskiego wziętych wcześniej do niewoli. Zastrzelono ich przy drodze Lipsko-Ciepielów niedaleko Radomia.
REKLAMA

„Człowiek stał się małym, malutkim celem śmierci” – wspomina Teodor Musioł, jeden z uczestników bitwy na terenie Dąbrowej-Strugi. Dzień przed zbrodnią w lesie obozowała grupa żołnierzy pochodzących z różnych wcześniej rozbitych jednostek. Byli wśród nich między innymi mężczyźni z Kielc, Piotrkowa Trybunalskiego i Częstochowy – w sumie około 600 żołnierzy. Zmierzali do Lublina, gdzie chcieli ponownie dołączyć do Wojska Polskiego. Najpierw ich celem miała być Warszawa, jednak dotarcie do niej okazało się niemożliwe. Kilka godzin później na grupę natrafił bardzo liczny batalion Wehrmachtu z 15 zmotoryzowanego pułku piechoty 29 Dywizji Piechoty, idący od strony Lipska.

Zdjęcie zidentyfikowane jako przedstawiające zbrodnie w Ciepielowie: ciała zabitych Polaków (domena publiczna).

„Wybuchła strzelanina. Niemcy wycofali się. Kilka samochodów pancernych nieprzyjaciela zniszczono wraz z załogami. Zdawało się, że walka wygasa, ale piekło dopiero było przed nami” – kontynuuje swoją opowieść Musioł. Major Pelc, który dowodził Polakami, odmówił złożenia broni, które zaproponował niemiecki generała Lemmelsen. Na tę odmowę niemiecki pułk zareagował atakiem. Był to początek przesądzonej od pierwszych chwili bitwy. Niemcy byli w przewadze zarówno pod względem liczebnym jak i uzbrojenia. W ostatnich momentach bitwy Polacy walczyli już na bagnety, odnosząc przy tym niewielkie sukcesy, Niemcy jednak przeważyli dzięki bardziej zaawansowanej technicznie broni. Nikt spośród broniących się nie został oszczędzony: dobijano rannych i palono las. Musioł przeżył ukrywając się w rowie.

Zobacz też:

Po kapitulacji Polaków tych, którzy przeżyli, wzięto do niewoli. Zdjęto im mundury, prawdopodobnie po to, aby upodobnić ich do partyzantów. Niemcy kazali im iść jeden za drugim drogą Lipsko-Ciepielów. Dokąd? Nie wiadomo, ponieważ momentalnie z wozów jadących za jeńcami otworzono ogień z karabinów maszynowych.

Zbrodnie w Ciepielowie odkryto w 1950 roku. Budzi ona do tej pory kontrowersje, bo jednym z dowodów jest anonimowy list, przesłany do polskiej ambasady w Monachium, do którego dołączono zdjęcia zabitych. W kopercie był fragment dziennika niemieckiego żołnierza, którego autorstwa są też fotografie. Wątpliwości budzi wciąż pochodzenie listu, a i liczba ofiar nie jest do końca ustalona. W parafii w Ciepielowie pogrzebanych jest 242 zabitych.

Przeczytaj również:

Niemniej jednak mord na jeńcach w Ciepielowie pokazuje brutalną systematyczność i brak litości Niemców już od pierwszych dni drugiej wojny światowej. Opis jednego ze zdjęć zrobionych przez niemieckiego żołnierza brzmi „Pozbyto się polskiej piechoty”.

Źródła: historyfan.pl, ciekawostkihistoryczne.pl, historycy.org.

Redakcja: Tomasz Leszkowicz

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Julia Zeyer
Studentka stosunków międzynarodowych w Collegium Civitas i dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Interesuje się historią XX wieku.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone