Marcel Duchamp i nowojorski dadaizm: Sztuka czy antysztuka?

opublikowano: 2006-06-23, 21:00
wszelkie prawa zastrzeżone
Dadaizm: awangardowy ruch artystyczno-literacki, rozwijający się w latach 1916-23 w Szwajcarii, Niemczech, Francji i częściowo w USA, będący anarchiczną negacją dziedzictwa kulturalnego Europy, odrzucający dotychczasowe konwencje i rygory na rzecz swobodnych skojarzeń nieskrępowanej fantazji i nieco infantylnych mistyfikacji. Jednym z jego prekursorów był Marcel Duchamp.
reklama

Dadaizm: nazwa

Jeżeli chodzi o nazwę, to sami dadaiści nie potrafili wytłumaczyć co naprawdę znaczy, skąd się wzięła oraz kto i kiedy ją wymyślił. Istnieje kilka teorii dotyczących jej powstania. Najbardziej znana mówi, że na chybił trafił wybrał ją ze słownika Larousse’a Hugo Ball. Z francuskiego oznacza ona konika, drewnianą zabawkę. Inna mówi, o związku nazwy z zuryską firmą Bergmann&Co., produkującą wodę toaletową „DADA” mającą wzmacniać włosy. Oprócz tego różni dadaiści nieskromnie przypisywali właśnie sobie wynalezienie tego terminu…

Duchamp jako Rose Selavy. Zdjęcie Man Ray'a

Na początek trochę historii. Za datę narodzin ruchu dada przyjmuje się rok 1916. Pierwszy zbiorowy „wieczór poetycki” miał miejsce 14 lipca tegoż roku w zuryskim kabarecie Voltaire, założonym przez Hugo Balla. Było to w owym czasie miejsce nader popularne wśród wszelkiej maści artystów. Spotykała się tam mieszczańska awangarda, aby przy kieliszku prowadzić inteligenckie dyskusje. Dadaiści wygłaszali tam swoje manifesty, odczytywali wiersze, wystawiali obrazy i sztuki. Celem dadaistów była prowokacja. Chcieli wywołać reakcje publiczności, zmusić do współuczestnictwa. Sprowokowana publiczność miała zachowywać się tak, jak życzyli sobie dadaiści. Miała zapomnieć o przyzwoitości i dać się ponieść. Dadaiści do osiągnięcia swoich celów wykorzystywali różne metody, od prowokacyjnych przedmiotów poczynając, poprzez gesty pozbawione sensu, dźwięki, hałasy, krzyki, a na obelgach rzucanych w stronę widzów kończąc. Kluczową rolę w powodzeniu wystąpienia odgrywał zatem zarówno temperament aktora, jak i rodzaj publiczności.

Marcel Duchamp: Antysztuka, a-sztuka

Nowojorska grupa artystyczna została założona przez emigrantów z Europy. Najważniejszą rolę odegrali tu Marcel Duchamp, Francis Picabia i Man Ray, którzy to właśnie, razem z Alfredem Stieglitzem i Walterem Arensbergiem, zapoczątkowali nowojorski dadaizm. Stieglitz, właściciel galerii „291”, wydawał czasopismo o takiej samej nazwie. Prasa odgrywała istotną rolę komunikacyjną między artystami. „291” wychodził od 1915 do 1917, kiedy to został zastąpiony przez „391” Picabii. Wydawane przez Picabię pismo było cennym źródłem informacji dla Europejczyków o osiągnięciach nowojorskiego ruchu dada.

"Fontanna" Duchamp

To właśnie nowojorczycy zwykli nazywać swe dzieła „antysztuką”. Marcel Duchamp natomiast, aby nie być posądzonym o negatywną postawę, nazywał je a-sztuką. Man Ray swoje dzieła, opatrzone skomplikowanymi tytułami, tworzył z przedmiotów codziennego użytku i ilustracji. Picabia w swoich rysunkach parodiował wiarę w postęp i towarzyszący mu entuzjazm. Marcel Duchamp posunął się krok dalej – wynalazł „ready-made”, czyli dzieło sztuki stworzone z przedmiotu (bądź przedmiotów) codziennego użytku.

reklama

Wybrany przedmiot, np. szufelka do węgla, opuszczał martwy świat rzeczy niedostrzeżonych przenosząc się do »żywego« świata dzieł sztuki godnych uwagi szczególnej. Wszystko było kwestią spojrzenia.

Życie według Duchampa jest absurdalnym, bezsensownym żartem. Wszystko co się dzieje jest dziełem przypadku. W ludziach dostrzegał komizm, pozwalający mu na ironiczne komentarze pod adresem zarówno ich samych, jak i otaczającej go rzeczywistości.

Marcel Duchamp chciał usunąć ograniczenia związane z pojęciem sztuki. „Ready-mades”, miały za zadanie zmienić podejście do sztuki, zerwać z tradycyjnymi co do nich oczekiwaniami odbiorców. Trzy rzeczy, jego zdaniem, wystarczą by ze zwykłego przedmiotu uczynić dzieło sztuki. Primo: ustawienie owego przedmiotu na cokole, secundo: podpis i zadatowanie, oraz tertio: zgłoszenie go na wystawę.

Pierwszym ready-made Duchamp’a było koło rowerowe.

"Koło rowerowe" Duchamp

Już w roku 1913 wpadłem na szczęśliwy pomysł umocowania koła od roweru na zydlu kuchennym, żeby patrzeć, jak się obraca. (...) Mniej więcej w tym samym czasie [tu mowa już o roku 1915] wpadło mi do głowy słowo ready-made na określenie tego rodzaju manifestacji. Jedno chciałbym szczególnie podkreślić, to mianowicie, że wybór tych ready-mades nigdy nie był podyktowany uczuciem estetycznej rozkoszy. Wynikał on z obojętności wobec postaci wizualnej przedmiotu i całkowitego braku podstaw oceny, czy jest on w dobrym czy złym tonie. Była to więc istotnie kompletna anestezja (nieobecność świadomości). Ważną cechą charakterystyczną była lapidarność tytułów (...). Tytuły te miały zadanie skierować myśli widza na inne, bardziej werbalne (literackie) tory. (...) Wkrótce powstało realne niebezpieczeństwo mechanicznego powielania tej formy wyrazu, dlatego postanowiłem ograniczyć produkcję ready-mades do kilku sztuk rocznie. Zdawałem sobie sprawę z tego, że sztuka jest dla widza, większym nawet stopniu niż dla artysty, środkiem nałogotwórczym (jak opium), i chciałem moje ready-mades uchronić przed podobnym zbezczeszczeniem. Inną cechą ready-mades, jest to, że nie są niepowtarzalne... Reprodukcje ready-mades zawierają identyczne przesłanie... W istocie, żadne z istniejących ready-mades nie jest »oryginałem« w potocznym znaczeniu tego słowa. I jeszcze jedna uwaga na zakończenie tego błędnego koła: ponieważ wszystkie tubki do farb używanych przez artystę stanowią produkty pochodzenia przemysłowego, czyli ready-made, stąd wniosek, że wszystkie obrazy na świecie to »robione ready-mades«.

reklama

W roku 1917 Marcel Duchamp był członkiem jury na Pierwszej Wystawie Niezależnych w Nowym Jorku. Wziął w niej udział wystawiając słynną już dziś „Fontannę”, pisuar z sygnaturą firmy „R.Mutt 1917”, która to właśnie ów pisuar wyprodukowała. Dzieło zostało odrzucone i skrytykowane. Z perspektywy czasu uważane jest za jeden z najbardziej znaczących punktów zwrotnych w historii sztuki.

"Mona Lisa LHOOQ" Duchamp

Polecamy e-book: Paweł Rzewuski – „Wielcy zapomniani dwudziestolecia”

Paweł Rzewuski
„Wielcy zapomniani dwudziestolecia cz.1”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
58
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-934630-0-8

Wiara w erotyzm

Bezdyskusyjnie najbardziej znanym jest dzieło opatrzone z pozoru enigmatycznym tytułem L.H.O.O.Q. Jest to reprodukcja leonardowskiej Mony Lisy (1503-1506) z domalowanymi ołówkiem hiszpańską bródką i wąsikami. Dzieło Duchampa odbierane było jako aluzję do domniemanego homoseksualizmu Leonarda. Litery tytułu czytane po francusku znaczą dokładnie tyle co zdanie „Elle a chaud au cul” czyli „Ona ma gorący tyłek” (sic!). Tytuł ośmiesza kultowe i niemal uświęcone dzieło sztuki.

Wartą wspomnienia jest również fotografia Marcela Duchampa jako Rose Selavy wykonana przez Man Ray’a. To kolejny przykład wykorzystania przez Duchamp’a zabawy ze zmianą płci. Na zdjęciu artysta przebrał się za kobietę – ma kapelusz i futrzany szal, a – jakby tego było mało – umalowane oczy i usta. Również to dzieło nosi tytuł, którego francuska wymowa zdradza ukryty przekaz autora. Nazwisko „Rose Selavy”, czytane po francusku, brzmi: „Eros c’est la vie” czyli „Eros, to jest życie”. W twórczości Duchamp’a często występują seksualne aluzje. Kiedyś stwierdził, że wierzy w erotyzm jako zjawisko uniwersalne i przez wszystkich rozumiane.

Ważnym dziełem jest także „Panna młoda rozebrana przez swych kawalerów, jednak”, znana również pod nazwą „Wielka szyba”. Ostatnim – półtorarocznym – zabiegiem, jakiemu poddał dzieło, było ustawienie go w atelier przy oknie, coby wpadający przez nie kurz osiadał na nim. Stożki kurzu Duchamp utrwalił za pomocą fiksatywy. Z pracowni w Nowym Jorku autor chciał przetransportować dzieło na wystawę do Brooklynu. Podczas podróży szyba diagonalnie popękała (istnieje ciekawa anegdota o rzekomym proroczym śnie autora, w którym to miał widzieć identyczny układ pęknięć jakie powstały na owej szybie). Duchamp ostatecznie zaakceptował wygląd szyby i pokazał ją na wystawie w 1923 roku.

Marcel Duchamp miał ogromny wpływ na pozostałych nowojorskich dadaistów. Szczególny na Picabię i Man Ray’a. Wszyscy troje byli przyjaciółmi hołdującymi tym samym ideałom. Pogardzali sztuką i oddawali się swojej największej pasji – szachom.

reklama

Man Ray to pseudonim przybrany przez artystę w wieku 24 lat. Naprawdę nazywał się Emmanuel Rudnizky. W roku 1920 założył, razem z Duchampem i Katherine Dreier muzeum sztuki współczesnej Societe Anonyme, warto zaznaczyć, że pierwsze w Nowym Jorku. Technikę tradycyjnego malarstwa porzucił na rzecz techniki aerografu.

Szukałem czegoś całkiem nowego; techniki, która nie wymagała sztalug, pędzla i żadnego tradycyjnego narzędzia.

Ważna była dla niego precyzja, jaką mógł osiągnąć dzięki jego użyciu. Man Ray zajmował się również fotografią. Dzięki swojemu odkryciu mógł robić zdjęcia bez użycia aparatu (sic!). Technika taka zwana jest solaryzacją i polega na ułożeniu fotografowanych przedmiotów na światłoczułym papierze, a następnie wystawieniu ich na działanie światła. Prace powstałe w ten sposób nazywał rayografami.

Ray i Picabia

Najbardziej znaną pracą Man Ray’a jest „Podarunek” (1921). Jest to asamblaż złożony z żelazka i czternastu miedzianych gwoździ przytwierdzonych wertykalnie do podstawy. W roku 1940 Man Ray stworzył 5000 egzemplarzy „Podarunku” z trzynastoma gwoździami. Marcel Duchamp napisał o nim kiedyś: „Man Ray, rodzaj męski, rzeczownik, synonim do: radość zabawy, rozrywka”.

Ostatnim z wielkiej trójki nowojorskich dadaistów był Francis Picabia. W roku 1915 artysta stworzył swoje pierwsze „mechaniczne obrazy”. Najbardziej znanym dziełem tego cyklu jest „Parada miłości” (1917). Na obrazie przedstawiona jest mechaniczna konstrukcja umieszczona w zamkniętym pomieszczeniu. Maszyna zbudowana jest właściwie z dwóch głównych elementów, połączonych ze sobą prętami. Każdy z elementów wyraża cechy jednej płci. Jest to rodzaj ironicznego, jakże charakterystycznego dla dadaistów, komentarza dotyczącego społeczeństwa ślepo zapatrzonego w postęp.

"Parada miłości" Picabia

Interesującym dziełem jest rysunek Picabii „Ruch Dada” (1919), schematycznie ilustrujący inspiracje twórców „391”. Ów rysunek-metafora przedstawia maszynę, składającą się z dwóch baterii (opatrzonych m.in. nazwiskami Cezanne, Braque, Renoir, Matisse, Picabia, Kandinsky), zegarowej tarczy (tu artysta umieścił nazwiska dadaistów, m.in. Arp, Tzara, Duchamp) i dzwonka z napisem „391”. Dzwonek to Ruch Dada, który ma „obudzić” Nowojorczyków.

"Ruch Dada" Picabia

Dadaizm nie był kierunkiem artystycznym w tradycyjnym znaczeniu tego słowa, był burzą, która spadła na sztukę w tym samym czasie, gdy wojna światowa zwaliła się na narody. (…) Nasze prowokacje, demonstracje i sprzeciwy były tylko środkiem mającym doprowadzić mieszczucha do wściekłości, dzięki której ocknąłby się pełen zażenowania ze swego snu. Tym, co nas w istocie zajmowało, były nie tyle skandale, protesty i »anti per se«, ile elementarne pytanie owych czasów: dokąd?

Dadaizm to prowokacja. Dadaizm to ironia, fantazja, negacja, bunt.

Dada wszystkimi siłami pracuje nad tym, by wprowadzić wszędzie idiotyzm. Ale świadomie.

Polecamy e-book Pawła Rzewuskiego „Warszawa — miasto grzechu: Prostytucja w II RP”:

Paweł Rzewuski
„Warszawa — miasto grzechu: Prostytucja w II RP”
cena:
11,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
109
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-934630-6-0

Książkę można też kupić jako audiobook, w tej samej cenie. Przejdź do możliwości zakupu audiobooka!

reklama
Komentarze
o autorze
Karolina Szymańczak
Autorka nie podała informacji na swój temat.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone