1929-2008. Powtórka z wielkiego kryzysu?

opublikowano: 2009-01-17 18:00
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
_Stany Zjednoczone są w środku najgorszego załamania finansowego od czasów wielkiego kryzysu. Pytanie brzmi: jak blisko kolejnego wielkiego kryzysu jesteśmy? Odpowiedź: bardzo blisko. Niżej wyjaśniam dlaczego._ Zapraszamy do lektury zatrważającej analizy autorstwa profesora Johna Paula Rossi, historyka i wykładowcy The Behrend College, filii Pennsylvania State University.
REKLAMA
Autorem artykułu jest John Paul Rossi - profesor historii w The Behrend College, filii Pennsylvania State University. Badacz historii gospodarczej, współautor książki „Entrepreneurship and Innovation in Automobile Insurance”. Publicysta History News Service. Tekst został pierwotnie opublikowany w HNS, przedruk i tłumaczenie za zgodą administracji serwisu.

Wielka depresja była efektem połączenia kilku czynników: finansowego kryzysu 1929 roku i poważnych problemów strukturalnych w amerykańskiej gospodarce, takich jak duża liczba osób żyjących poniżej progu ubóstwa. Po tym jak giełda załamała się w 1929 roku, czynniki te odbiły się wyraźnie na inwestycjach gospodarczych i indywidualnej konsumpcji. Efektem była spirala zapaści, prowadząca w najgorszy kryzys ekonomiczny w historii Ameryki.

Dzisiaj gospodarka podąża tą samą ścieżką. Kryzysy hipoteczny i finansowy ograniczyły rynek kredytów i podcięły możliwości inwestycyjne amerykańskiego biznesu. Idące za tym zamrożenie zarobków i zapożyczanie się społeczeństwa zmniejszyły wydatki konsumentów.

Pęknięcie bańki spekulacyjnej na Wall Street w 1929 roku uruchomiło łańcuch wypadków prowadzących do kryzysu. Kiedy ceny akcji poszybowały w dół w październiku 1929 roku, okazało się, że inwestorzy, instytucje finansowe i banki rozwinęły działalność ponad swoje realne możliwości. Nastąpiła fala paniki, a za nią także bankructw. Aby wyrównać budżet, banki które przetrwały drastycznie ograniczyły udzielanie pożyczek. W efekcie doszło do szybkiego i długotrwałego załamania aktywności gospodarczej.

Podobnie jak w 1929 roku, załamanie gospodarcze w 2008 roku było konsekwencją pęknięcia bańki spekulacyjnej, tym razem na rynku kredytów hipotecznych. Bańka ta została napompowana przez zbyt dużą skalę pożyczek udzielanych przez banki, korporacje finansowe i Wall Street. Rosnące raty uniemożliwiły kredytobiorcom dalsze spłacanie należności, a bańka spekulacyjna pękła. To z kolei odbiło się krytycznie na inwestorach, finansistach i całym rynku nieruchomości i kredytów hipotecznych. Efektem były gigantyczne straty całego sektora finansowego. Pomimo pomocy ze strony rządu, banki którym udało się przetrwać poważnie ograniczyły udzielanie kredytów.

Bańka spekulacyjna z lat 20. kryła za sobą poważne problemy strukturalne w gospodarce. To samo tyczy się bańki z pierwszej dekady XXI wieku.

Wysoka skala ubóstwa i nierówne rozdysponowanie bogactwa w latach 20. XX wieku przyczyniło się do kryzysu w kolejnej dekadzie. W 1929 roku 42% amerykańskich rodzin żyło w skrajnym ubóstwie. Przez jakiś czas pomagały sobie one pożyczkami, ale przed końcem lat 20. wyczerpały już swoje możliwości kredytowe. Gigantyczną część dochodu krajowego wytwarzał 1% najbogatszych Amerykanów. Dochód tej najzamożniejszej warstwy społeczeństwa równał się łącznym dochodom 40% najbiedniejszych Amerykanów.

Czy czeka nas powtórka z wielkiego kryzysu?

Podobną sytuację mogliśmy obserwować pod koniec lat 90., gdy wzrost stawek robotniczych wyhamował, natomiast dochody najbogatszych Amerykanów nadal rosły. W 2003 roku rozkład bogactwa zrównał się z tym z 1929 roku. Ponownie 1% najbogatszych zarabiał tyle, co 40% najbiedniejszych.

REKLAMA

Spadek dochodów zwykłych Amerykanów był maskowany przez rosnące ceny akcji i nieruchomości, połączone z rozwojem usług kredytowych dla klientów indywidualnych. By utrzymać swój poziom życia, amerykańska klasa średnia pożyczała coraz więcej za pośrednictwem kart kredytowych i pożyczek zabezpieczonych na nieruchomościach. W 2006 roku skala pożyczek zaciąganych przez Amerykanów przekroczyła ich zarobki – tak złej sytuacji w tej dziedzinie nie było od czasów wielkiego kryzysu.

W 1929 roku kryzys finansowy połączony z biedą i nierównym rozdziałem bogactwa poważniej ograniczył wydatki wszystkich warstw społecznych. Zapotrzebowanie konsumentów zmalało, przedsiębiorstwa nie były w stanie uzyskać kredytów, a pracownicy tracili posady. Za tym poszło załamanie dochodów przedsiębiorstw i pracowników, spadek konsumpcji i fala bankructw. W efekcie kolejne banki wpadały w kłopoty finansowe, nakręcając spiralę kryzysu.

Taki sam proces następuje na naszych oczach. Załamanie cen domów, kryzys na rynku akcji i zamrożenie kredytów, podcięły możliwości konsumpcyjne klasy średniej. Co więcej, wiele osób, które zapożyczyły się ponad swoje możliwości teraz ma problemy ze spłatą kredytów zaciągniętych na zakup domów i samochodów oraz rachunków z kart kredytowych. W efekcie szybko spadają wydatki i konsumpcja. Spadek konsumpcji wiąże się z kolei z ograniczeniami kredytowymi dla przedsiębiorstw, które nie są dzisiaj w stanie uzyskać nawet krótkoterminowych pożyczek.

Podobnie jak w 1929 roku, na gospodarce odbijają się dwa załamania – wydatków konsumenckich i wydatków biznesu. Spadają dochody i konsumpcja pracowników, to drugie z kolei prowadzi do masowych zwolnień. Wraz ze wzrastającym bezrobociem rośnie też liczba osób niezdolnych do spłacenia kredytów, to zaś doprowadzi do kolejnych bankructw – tak osób indywidualnych, jak i przedsiębiorstw. Bankructwa oznaczają kolejne problemy dla banków i towarzystw inwestycyjnych.

Amerykańska gospodarka powtórzyła w 2008 roku ścieżkę, którą przeszła w roku 1929: pęknięcie bańki spekulacyjnej połączyło się z problemami nierównego rozdziału bogactwa, będących w stagnacji dochodów zwykłych Amerykanów i ich nadmiernej konsumpcji. W efekcie na naszych oczach gospodarka nieuchronnie wpada w kolejny wielki kryzys.

Przetłumaczył Kamil Janicki

Przypominamy, że felietony i eseje publikowane w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji "Histmag.org".

REKLAMA
Komentarze

O autorze
John Paul Rossi
Profesor historii w The Behrend College, filii Pennsylvania State University. Badacz historii gospodarczej, współautor książki „Entrepreneurship and Innovation in Automobile Insurance”. Publicysta History News Service.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone