Piotr Derdej – „Kamieniec Podolski 1672” – recenzja i ocena

opublikowano: 2009-06-07 00:14
wolna licencja
poleć artykuł:
Trudno dziś znaleźć kogoś, kto nie kojarzyłby słów „Pan Wołodyjowski” z dzielnym wojownikiem z filmu Jerzego Hoffmana z 1968 roku. Skromny wzrostem, lecz wielki duchem, idealnie nadawał się na pierwszoplanowego bohatera nie tylko filmu, ale i serialu „Przygody pana Michała”. Często jednak bywa tak, że filmowcy w większym lub mniejszym stopniu mijają się z prawdą. Według Piotra Derdeja w tym wypadku winnym nieścisłości miał być sam Sienkiewicz. Jak więc naprawdę wyglądała obrona Kamieńca Podolskiego?
REKLAMA
Piotr Derdej
Kamieniec Podolski 1672
cena:
23 zł
Wydawca:
Bellona
Rok wydania:
2009
Okładka:
miękka
Liczba stron:
160
Format:
130x200
ISBN:
9788311114333

Zagadnienie „Polska przedmurzem chrześcijaństwa” jest nieobce każdemu uważającemu na zajęciach studentowi historii. Można je omawiać z najrozmaitszych punktów widzenia, starając się poprzeć lub obalić stojącą za nim tezę. Niezależnie jednak od poglądów, ważną rolę w tych rozważaniach odgrywają liczne starcia zbrojne na południowo-wschodnich granicach Polski, toczone ze zmiennym szczęściem przez wiele lat. Kamieniec był jednym z najważniejszych punktów na wojskowych mapach tego obszaru, przez wiele lat pełniąc funkcję schronienia dla ludności i bazy wypadowej dla wojsk polskich. W 1672 roku został jednak zdobyty, co było szokiem dla elit Rzeczypospolitej.

Od wstępu do zakończenia

Książka liczy sobie 184 strony (tekst właściwy 153), o wymiarach typowych dla całej serii „Historyczne bitwy” wydawnictwa Bellona. Samemu oblężeniu poświęcono zaledwie 47 stron, a 16 zajmują małe, acz czytelne ilustracje. Jest to już trzecia publikacja tego autora w serii „Historyczne bitwy” (Poprzednie to Koronowo 1410 i Zieleńce-Mir-Dubienka 1792 z 2008 roku).

Dużą część pracy zajmuje omówienie stosunków polsko-tureckich a także samej historii powstania imperium Turków osmańskich. Ważnym elementem jest też swoista polemika Autora z Sienkiewiczem, któremu to Derdej wytyka liczne – jego zdaniem – błędy w topografii i faktografii. Miejscami można odnieść wrażenie, że Autor ma jakiś nieokreślony żal do Mistrza o błędne opisanie oblężenia. Pracę kończy omówienie losów Kamieńca Podolskiego po wspomnianym oblężeniu aż do czasów współczesnych.

Głównym założeniem Autora jest przyjęcie za pewnik możności obrony Kamieńca przy odpowiednim wyposażeniu i obsadzeniu tej twierdzy. W swojej pracy stara się udowodnić, że Turcy byli de facto już tylko wspomnieniem swej przeszłej wielkości, ale król Wiśniowiecki robił wszystko by nie posyłać w ten rejon posiłków w obawie przed buntem Sobieskiego, a sama twierdza dowodzona była przez niekompetentnych dowódców. Na nich to też we wstępie składa gros winy za przedwczesną, jego zdaniem, kapitulację. Derdej zakłada, że wraz z nastaniem jesieni, nieprzystosowani do tych warunków pogodowych Turcy musieliby się wycofać, tym samym pozostawiając Kamieniec w polskich rękach.

REKLAMA

Ocena książki

Książka Piotra Derdeja, podobnie jak inne prace z tej serii, odznacza się wysokim poziomem merytorycznym i dobrym przygotowaniem Autora. Niestety, kiedy pan Derdej wychodzi poza wiedzę stricte historyczną, oddala się od polemiki z Sienkiewiczem czy też dokonuje wycieczek poza źródła, tworzy dość osobliwe fragmenty. Jego zdaniem Kamieniec i dziś (o ile byłby w dobrym stanie technicznym) byłby trudny do zdobycia dla współczesnych komandosów. W takich momentach mimowolnie uśmiecham się pod nosem, jako że autorzy takich stwierdzeń, pojawiających się czasem w odniesieniu do innych twierdz, najwyraźniej zapominają o potędze współczesnych dalekosiężnych środków rażenia. Dzisiejsi wojskowi zrobiliby dokładnie to samo, co tureccy generałowie: obłożyliby całą twierdzę ogniem artyleryjskim. Równie „kontrowersyjnie” brzmi teza, jakoby Bohdan Chmielnicki dokonał pierwszego na ziemiach polskich Holocaustu Żydów. Pomiędzy latami Shoah a powstaniem Chmielnickiego istnieje jednak zbyt duża różnica, by takie porównanie uznać, w moim przekonaniu, za zasadne. Derdej jest zresztą również zwolennikiem innego ciekawego założenia związanego z tym powstaniem. Miała to być podjęta wraz z królem próba wciągnięcia Tatarów i Turcji do wojny.

Inne emocje wzbudza za to kolejna uwaga Derdeja. Jego zdaniem u Sienkiewicza Wołodyjowski zachowuje się jak „fanatyczni szaleńcy” z eposów Kurosawy. Myślę, że dla miłośników twórczości obydwu Mistrzów jest to twierdzenie dość dyskusyjne. Także w samym opisie walk można znaleźć dość dyskusyjne elementy. Jak już wspomniałem, Autor zakłada że armia turecka tego czasu była „zlepkiem niedoszkolonych rekrutów, dowodzonych przez równie nieudacznych oficerów”. Turcy sprawili się jednak całkiem nieźle podczas oblężenia, a przy tym byli na tyle roztropni, że wcześniej zatrudnili cudzoziemców znających się na obsłudze ciężkich dział. Moim skromnym zdaniem Autor celowo pomniejsza siłę armii tureckiej, by na tym tle lepiej przedstawić błędy obrońców. Przystępuje jednak do tego zadania dość ciekawie. Na początku pracy głównym winowajcą (s. 14) czyni dowódców twierdzy, a Wołodyjowskiego w szczególności. W dalszej części książki wylicza kolejne błędy obrońców. Co ciekawe, jednym z nich miał być brak ludzi znających się na artylerii i obronie twierdz. Sam jednak pod koniec tego samego punktu stwierdza, że takich ekspertów mógł tam skierować tylko król. Nie sposób więc nie zapytać: gdzie tu wina obrońców Kamieńca?

REKLAMA

Dalsze gromy na głowy załogi i jej dowódców spadają za niedostateczne i zbyt późne przygotowanie zamku i miasta do obrony, przedwczesną ewakuację dolnego zamku i zbyt małą liczbę żołnierzy obecnych w mieście podczas oblężenia. Wobec dowództwa padają także inne zarzuty, które jednak sam Autor usprawiedliwia prostym stwierdzeniem, ze byli to przecież w większości kawalerzyści, przyzwyczajeni do walki w terenie otwartym. Idąc dalej, raz oskarża załogę o przedwczesną kapitulację, by później pisać o zadziwiająco długiej obronie. Wywód o błędach obrońców kończy za to stwierdzeniem „Trzeba w tym miejscu powiedzieć szczerze i uczciwie, że za upadek (...) odpowiedzialność ponosi nieudolny król (...)”. Jedynym słusznym zarzutem jest brak ewakuowania ludności cywilnej z miasta. Cały fragment sprawia wrażenie źle skonstruowanego, jako że w obecnej postaci nie jest on ani usprawiedliwieniem obrońców, ani listą ich grzechów, jak to sugeruje Autor.

REKLAMA

Ach, ten Sienkiewicz...

Na osobne omówienie zasługuje krytyka „Pana Wołodyjowskiego”. Derdej przeprowadza ją z punktu widzenia historyka, zapominając o okolicznościach powstania samego dzieła, oraz jego planowanej funkcji. Czasem też odrobinę za daleko, moim zdaniem, posuwa się w swym krytycyzmie względem dzieła Sienkiewicza. Twierdzi on mianowicie, że Mistrz sam sobie przeczy pisząc o wytrzymałości skały pod zamkiem. Jako dowód przytacza on wypowiedź Wołodyjowskiego („stary na takich skałach fundowan, że i minami ich nie rozsadzą”) i tekst Sienkiewicza („na opoce był fundowany, dłużej mógł wytrzymać, a zwłaszcza trudniej było pod niego się podkopać”). Jak wiadomo, Turcy jednak miny założyli. Sam jednak musze stwierdzić, że żadnej sprzeczności w tych słowach nie ma. Pierwszy fragment jest przecież elementem fikcyjnej wypowiedzi jednej z postaci, która przecież może się mylić (co ciekawe, kilka wersów dalej to samo mówi Derdej), a Sienkiewicz używa przecież słowa trudniej, a nie niemożliwe. Zarzutów dotyczących rozbieżności pomiędzy fikcyjnym a prawdziwym Wołodyjowskim jest jeszcze więcej, z tym że należy zauważyć, że Derdej nie jest pionierem pod tym względem (wystarczy zajrzeć do bibliografii omawianej pozycji. Są tam m. in. Marceli Kossman, Na tropach bohaterów Trylogii, Warszawa 1996 czy Władysław Czapliński, Glosa do Trylogii, Wrocław 1974).

Podsumowanie

Niektóre książki zostają w pamięci czytelników na długie lata. W mojej ocenie, książka „Kamieniec Podolski 1672” taką pozycją nie jest. Owszem, jest dobrym opracowaniem stosunków polsko-tureckich, pozycją obowiązkową dla każdego miłośnika tego zagadnienia, ale na temat samego oblężenia jest tam niewiele. Co ciekawe, kwestia szeroko rozumianej techniki wojskowej praktycznie nie istnieje w tej pracy. Autor wolał skupić się na polityce Michała Korybuta Wiśniowieckiego względem Turcji, niż wspomnieć choćby kilkoma słowami o wyposażeniu polskich obrońców czy poświęcić kilka zdań na opisanie tureckiej artylerii, lub chociażby odesłać spragnionego informacji czytelnika do innego opracowania. Książka jest więc przede wszystkim opisem politycznych przyczyn i skutków upadku Kamieńca Podolskiego wraz z dodaną polemiką z Sienkiewiczem.

Książkę można zakupić w księgarni internetowej wydawnictwa Bellona S.A.

Zredagował: Kamil Janicki

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Łukasz Męczykowski
Doktor nauk humanistycznych, specjalizacja historia najnowsza powszechna. Absolwent Instytutu Historii Uniwersytetu Gdańskiego. Miłośnik narzędzi do rozbijania czołgów i brytyjskiej Home Guard. Z zawodu i powołania dręczyciel młodzieży szkolnej na różnych poziomach edukacji. Obecnie poszukuje śladów Polaków służących w Home Guard.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone