Gwiazda, pedofil, bojownik o równouprawnienie? Michael Jackson nie żyje

opublikowano: 2009-06-26 02:42
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
Już w kilka godzin po tym jak informacja o śmierci Michaela Jacksona pojawiła się w mediach możemy obserwować wysyp jakże znamiennych porównań – śmierć Jacksona w wieku 50 lat przyrównywana jest do śmierci Elvisa Presleya w 1977 roku, w wieku 43 lat. Obaj stali się chodzącymi ikonami swoich czasów i obaj – co nie ulega wątpliwości – odcisnęli piętno na historii. I to nie tylko historii muzyki czy kultury. Gil Troy, profesor historii najnowszej na McGill University, twierdzi wręcz że król popu był na swój sposób prekursorem... Baracka Obamy.
REKLAMA

Jak pisze Troy w komentarzu sprzed kilku godzin: długo po tym gdy tragiczny koniec życia Jacksona zostanie zapomniany, jego ważna rola w zasypywaniu przepaści między białymi i czarnymi Amerykanami pozostanie w pamięci. Już kilka lat temu wspomniany historyk, w pracy poświęconej czasom Ronalda Reagana, pisał: Jeśli Reagan używał swojego statusu celebryty, by zamazywać linie podziału między przywództwem a scenicznym show, jeśli Bill Cosby używał go by sugerować, że dumni czarni mogą żyć „po białemu”, to Michael Jackson jako celebryta kompletnie rozmazał granice między byciem czarnym i białym, gejem i heteroseksualistą (Morning in America: How Ronald Reagan Invented the 1980s, Princeton: Princeton UP, 2005, s. 193). Dla Troya Jackson to postać historii, bo choć do chwili śmierci był nazywany królem popu, to jednak jego epoka przypadła na lata 80., szczególnie ich pierwszą połowę – wówczas odnosił największe sukcesy, a zarazem miał największy wpływ na kulturę, czy wręcz społeczeństwo. W 1985 roku Jackson był już na drodze do stania się obiektem litości i obrzydzenia. Zbliżając się do trzydziestki, zdawał się być wciąż zamrożony w swoim dzieciństwie – kwituje swoje krótkie wspomnienie „króla” Troy.

W kontekście ostatnich lat Jacksona trafne wydaje się przywołanie jednego z jego najpopularniejszych albumów – kultowy Thriller sprzedał się w ponad 100 milionach egzemplarzy. W niezwykle sugestywnym obrazie gwiazdor przepoczwarza się z ikony Ameryki, z inspirującego symbolu możliwości czarnego (i nie tylko) człowieka w godne pogardy monstrum i seksualnego drapieżnika. Czy jednak metamorfoza nastąpila tylko w teledysku?

Źródła:

  1. Gil Troy, Michael Jackson: The King of Pop Made His Mark, „History News Network”, 25 czerwca 2009.
  2. Gil Troy, "Morning in America: How Ronald Reagan Invented the 1980s, Princeton: Princeton UP, 2005.
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Kamil Janicki
Historyk, były redaktor naczelny „Histmag.org” (lipiec 2008 – maj 2010), obecnie prowadzi biuro tłumaczeń, usług wydawniczych i internetowych. Zawodowo zajmuje się książką historyczną, a także publicystyką historyczną. Jest redaktorem i tłumaczem kilkudziesięciu książek, głównym autorem i redaktorem naukowym książki „Źródła nienawiści. Konflikty etniczne w krajach postkomunistycznych” (2009) a także autorem około 700 artykułów – dziennikarskich, popularnonaukowych i naukowych, publikowanych zarówno w internecie, jak i drukiem (również za granicą).

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone