Homoseksualizm: początki

opublikowano: 2011-11-29 13:32
wolna licencja
poleć artykuł:
Skąd się wziął homoseksualizm? Próby odpowiedzi na to pytanie podejmują już od dłuższego czasu specjaliści od genetyki czy socjobiologii, nie dochodząc zresztą do wiążących ustaleń. Jako historyk, niezbyt kompetentny do rozważania tego typu kwestii, postaram się odpowiedzieć na to pytanie rozumiane inaczej, to znaczy nie „skąd się wziął homoseksualizm jako zjawisko biologiczne?”, lecz „skąd się wziął homoseksualizm jako kategoria biologiczna?”.
REKLAMA

Homoseksualizm: początki – zobacz też: Co wynika z homoseksualizmu Sokratesa?

Karl-Maria Kertbeny (1824–1882)

Sam wyraz „homoseksualizm” został wymyślony przez Austriaka węgierskiego pochodzenia Karla-Marię Kertbenyego (1824–1882), dziennikarza i działacza praw człowieka. W druku użył on go po raz pierwszy w 1869 roku w opublikowanym anonimowo pamflecie zatytułowanym 143 des Preussischen Strafgesetzbuchs und seine Aufrechterhaltung als 152 des Entwurfs eines Strafgesetzbuchs für den Norddeutschen Bund. Autor domagał się w nim zniesienia pruskich przepisów antysodomickich. Wiadomo jednak, że Kertbeny użył tego słowa już rok wcześniej, w prywatnym liście do Karla Heinricha Ulrichsa (1825–1895), niemieckiego prawnika działającego na rzecz praw osób homoseksualnych, który dokonał najprawdopodobniej pierwszego publicznego „coming outu”.

Upowszechnienie słowa „homoseksualizm” nastąpiło jednak dopiero w 1886 r., kiedy to austriacko-niemiecki psychiatra Richard Freiherr von Krafft-Ebing (1840–1902) wydał pracę pod tytułem Psychopathia Sexualis: eine Klinisch-Forensische Studie. Uważa się często, że jej publikacja zapoczątkowała istnienie nowoczesnej seksuologii jako dyscypliny naukowej. „Psychopathia Sexualis” miała wiele wydań, doczekała się także tłumaczeń, w związku z czym termin „homoseksualizm” upowszechnił się wśród specjalistów.

Nowy gatunek człowieka

Karl Heinrich Ulrichs (portret opublikowany po raz pierwszy w: „Jahrbuch für sexuelle Zwischenstufen”, t. 1 (1899), s. 35)

Od szczegółów dotyczących powstania i rozpowszechnienia słowa „homoseksualizm” ważniejsze jest zwrócenie uwagi na procesy, które do tego doprowadziły, oraz na treści, jakie ów wyraz w sobie krył. Pomocą służy tutaj niezawodny Michel Foucault, który w „Historii seksualności” zwrócił uwagę, iż wiek XIX był okresem, w którym doszło do medykalizacji seksualności. Nieco żartobliwie stwierdzał on, że sklasyfikowani wówczas zostali: „ekshibicjoniści Lasègue’a, fetyszyści Bineta, zoofile i zoomaniacy Krafft-Ebinga, automonoseksualiści Rohledera; nie zabrakło miksoscopofilów, ginekomastów, prezbiofilów, zboczeńców seksoestetycznych i kobiet z dyspareunią”. Zachowania seksualne zaczęto postrzegać nie – jak to było wcześniej – jako problem prawny czy religijny, lecz jako zagadnienie biologiczne. Odstępstwa od norm miały wynikać z nieprawidłowości budowy czy funkcjonowania organizmu i dawały się jakoby zdiagnozować na podstawie objawów fizycznych.

REKLAMA

Dziewiętnastowieczny homoseksualista zyskał osobowość: posiadał przeszłość, historię i dzieciństwo, charakter, sposób życia, a także morfologię wraz z niewłaściwą anatomią i być może zagadkową fizjologią . Wiązało się to z przekonaniem, że skłonności seksualne stanowią istotny składnik natury człowieka, można więc na ich podstawie klasyfikować poszczególne osoby. Od tej pory stał się możliwy podział ludzi na zasadniczo różniących się od siebie hetero-, bi- i homoseksualistów. O ile wcześniej stosunki homoseksualne traktowano jako przestępstwo lub grzech (a zatem skutek słabości człowieka, której każdy może ulec), o tyle teraz uznano, że istnieją osoby homoseksualne, które cechują się pociągiem seksualnym do przedstawicieli własnej płci. Co więcej, wiązało się to z przekonaniem, że skłonnościom takim towarzyszy cały kompleks innych cech, zarówno fizycznych, jak i psychicznych. Foucault tę głęboką zmianę jakościową podsumował stwierdzeniem Sodomita był odszczepieńcem, homoseksualista jest teraz gatunkiem .

Ta nowa, medyczna definicja stała się z jednej strony (rzadziej) podstawą do walki z penalizacją zachowań homoseksualnych jako wynikających z uwarunkowań biologicznych (niezależnych od woli człowieka), a z drugiej (częściej) – podłożem nowoczesnej dyskryminacji i uprzedzeń wobec osób homoseksualnych (homofobii), opartych na przekonaniu, że stanowią one jednostki z natury swojej zboczone i zdegenerowane.

Skąd się bierze „przewrotny popęd płciowy”?

Jakie właściwości charakteru, zachowania i wyglądu charakteryzowały homoseksualistę i w czym upatrywano przyczyn jego skłonności? Odpowiedzi na te pytania udzielą nam prace Leona Wachholza (1867–1942), lekarza, specjalisty w dziedzinie medycyny sądowej i historii medycyny, który jako jeden z pierwszych polskich autorów (a może pierwszy?) posługiwał się pojęciem „homoseksualizm”. Warto przytoczyć tutaj znamienny dla autora cytat:

kilka uwag zamyślam poświęcić sprawie najsmutniejszych i najprzykrzejszych zaburzeń, jakim człowiek ulega, zaburzeń przykrych i smutnych dlatego, że – niezrozumiałe dla większości ludzi, dla wielu lekarzy, a niemal dla wszystkich prawników – ściągają potępienie nie tylko na tych, którzy, dotknięci niemi, są »wydziedziczeni ze szczęścia miłości«, lecz i na tych, którzy je ośmielają się analizować i wydawać zdanie, mniej od ogólnego surowe, natomiast bardziej sprawiedliwe.
REKLAMA
Okładka dzieła Psychopathia Sexualis Richarda Freiherr von Krafft-Ebinga (1840–1902)

Wachholz zauważył wprawdzie, że nierządowi z osobami tej samej płci można oddawać się wbrew swoim skłonnościom, przede wszystkim z braku możliwości nawiązania relacji heteroseksualnych (w zamkniętych zakładach wychowawczych, więzieniach, koszarach, klasztorach itp.), generalnie jednak jest on wynikiem wadliwie z natury ukształtowanego popędu płciowego . Mimo że stosunki homoseksualne stoją w sprzeczności z celem mnożenia, skłonności takie są wrodzone i dziedziczone. Jako dowód podawał autor fakt, że współżycie jednopłciowe zdarza się u zwierząt; twierdził on także, iż potomstwo urningów bywa często również uranicznem .

Wcześni badacze homoseksualizmu prezentowali różne teorie na temat genezy popędu seksualnego do osób własnej płci. Koncepcja przedstawiona przez Wachholza była dość skomplikowana. Według niej w każdym mężczyźnie tkwią pierwiastki żeńskie, a w każdej kobiecie męskie. O płci decydują chromosomy płciowe (w 1905 roku mechanizm ten opisali niezależnie od siebie Nettie Maria Stevens i Edward Beecher Wilson), a właściwie ich liczbowy stosunek w momencie zapłodnienia. Nie tylko jednak ilość chromosomów, lecz także ich jakość ma zasadnicze znaczenie, mają one bowiem różną wartość. Może się więc zdarzyć, że u danej osoby przewaga ilościowa męskich chromosomów doprowadzi do ukształtowania osobnika pod względem anatomicznym w pełni męskiego, jednak ich słaba jakość nie pozwoli na wykształcenie się innych cech właściwych mężczyźnie. Analogiczna sytuacja może mieć miejsce u kobiety.

W takiej sytuacji pojawia się u danej osoby popęd płciowy charakterystyczny dla płci przeciwnej. Może się również zdarzyć, że cechy płciowe męskie i żeńskie znajdą się w równowadze – wówczas mamy do czynienia z ludźmi psychicznie dwupłciowymi, czyli biseksualnymi .

REKLAMA

Samą jakością chromosomów płciowych nie można jednak zdaniem Wachholza wytłumaczyć popędu płciowego. Ważną rolę w tej kwestii odgrywa bowiem również działanie gruczołów wydzielających hormony płciowe. W okresie życia płodowego mogą pojawić się zaburzenia w funkcjonowaniu (a być może także w budowie) gruczołów płciowych, prowadzące do wytwarzania u niektórych kobiet „hormonów jądrowych”, a u mężczyzn „hormonów jajnikowych”, co skutkuje pociągiem seksualnym do osób tej samej płci. Pewien wpływ na ich czynność mają czynniki zewnętrzne, między innymi wychowanie. Traktowanie chłopca co do ubioru itp. zbyt długo jako dziewczynkę, tłumienie w dzieciach pierwiastka płciowego, zezwalanie na zawiązywanie nie kontrolowanych, ścisłych stosunków między dziećmi tej samej płci w okresie pokwitania, które tak często wiodą do wzajemnej onanii , hamuje wydzielanie hormonów płciowych i w połączeniu ze słabą jakością chromosomów płciowych może spowodować pojawienie się cech charakterystycznych dla płci przeciwnej. Działanie gruczołów jest również różne w kolejnych okresach życia, a na starość ustaje. Stąd też mężczyźni w podeszłym wieku, jeśli już wcześniej mieli mniej męskich „właściwości płciowych”, zaczynają odczuwać pociąg do młodzieńców.

Richard Freiherr von Krafft-Ebing z żoną Marie Luise

Inna podana przez Wachholza teoria (sformułowana przez Krafft-Ebinga) głosiła, że w życiu płodowym wytwarzają się ośrodki mózgowe poczucia płciowego, powstałe ze wspólnego dla obu płci zawiązka. Po wykształceniu się ośrodka odpowiadającego płci anatomicznej, zanika ta część zawiązka, która odpowiada płci przeciwnej. Może się jednak zdarzyć, że sprzeczny z płcią anatomiczną ośrodek mózgowy poczucia płciowego rozwinie się nadmiernie, prowadząc do powstania skłonności seksualnych w stosunku do osób tej samej płci.

Wachholz odrzucał teorie głoszące, że geneza homoseksualizmu tkwi w swoistej konstytucyi mózgowej, uważając, że nie ma różnicy między mózgiem kobiecym i męskim. Uważał również homoseksualizm nie za chorobę, lecz za wadę utworową natury, porównywalną z daltonizmem. Również badania psychiatryczne osób homoseksualnych nie wykazywały, według danych krakowskiego lekarza, żadnych zaburzeń.

REKLAMA

Dziękujemy, że z nami jesteś! Chcesz, aby Histmag rozwijał się, wyglądał lepiej i dostarczał więcej ciekawych treści? Możesz nam w tym pomóc! Kliknij tu i dowiedz się, jak to zrobić!

Jacy są homoseksualiści?

Według autora, kategorie homo-, bi- i heteroseksualizmu, jako uwarunkowane biologicznie, są właściwie stabilne i niezmienne, w związku z czym udział osób o różnych jakościach popędu płciowego w populacji jest stały. Heteroseksualiści stanowią 94%, biseksualiści 4%, a homoseksualiści 2% ludzi (choć we wcześniejszych pracach Wachholz oceniał, że homoseksualni mężczyźni to tylko około 2‰ wszystkich mężczyzn).

Homoseksualizm nie jest zjawiskiem jednorodnym. Wachholz, za Krafft-Ebingiem, wyróżnił jego cztery stopnie. Najniższym jest biseksualizm, następnie wyłączny homoseksualizm, homoseksualizm połączony ze zniewieściałym (u mężczyzn) lub zmaskulinizowanym (u kobiet) usposobieniem, sposobem myślenia, ubiorem i upodobaniami, a wreszcie homoseksualizm połączony z upodobnieniem się kształtów ciała do tych charakterystycznych dla płci przeciwnej (androgynia lub gynandria).

Zdaniem Wachholza, 45% homoseksualistów odczuwa pociąg do młodzieńców, tyle samo do dorosłych mężczyzn, natomiast jedynie po 5% – do mężczyzn w podeszłym wieku i do chłopców w okresie przedpokwitaniowym. Identyczne proporcje odnotował on w odniesieniu do lesbijek. Zarówno wśród mężczyzn, jak i kobiet jednakowo częste są osoby preferujące rolę aktywną bądź pasywną podczas stosunku seksualnego. Najczęstszą formą aktu seksualnego (40%) są pieszczoty manualne lub oralne, rzadziej (12%) spotyka się pocieranie lub przyciskanie genitaliów do narządów płciowych lub ud partnerki/partnera, a jedynie 8% praktykuje stosunki analne (mężczyźni) bądź stosuje dildo lub współżyje za pomocą przerośniętej łechtaczki (kobiety). Niektórzy homoseksualiści praktykują także masturbację analną za pomocą różnych przedmiotów. U pasywnych homoseksualistów stosunki analne mogą prowadzić do patologicznych zmian kształtu oraz uszkodzeń mechanicznych w obrębie odbytu i odbytnicy, jak również do zakażeń chorobami przenoszonymi drogą płciową.

Osoby homoseksualne, podobnie jak heteroseksualne, często uciekają się do niezwykłych podniet, które ich aktowi płciowemu nadają piętna przewrotności (perversio) , praktykując np. zachowania o charakterze sadomasochistycznym.

Czy homoseksualizm należy karać?

Leon Wachholz (1867–1942) (fot. ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego, sygn. 1-N-610)
REKLAMA

Z racji tego, że stosunki homoseksualne były zakazane przez prawa obowiązujące na ziemiach polskich (§§ 129 i 130 austriackiego, § 175 niemieckiego i § 516 rosyjskiego kodeksu karnego), homoseksualiści mieli do wyboru dwie możliwości: powstrzymać się od współżycia, bądź wbrew zakazom podejmować aktywność seksualną, co groziło sankcjami karnymi, społecznymi i materialnymi. Wachholz stał na stanowisku, że popędu seksualnego nie da się trwale stłumić, a zresztą w imię czego miałby się urning (gdyby mógł) zrzekać dobrowolnie prawa do miłości i do korzyści z niej płynących, czy tylko w imię tego, że bez jego winy sama przyroda spaczyła kierunek jego popędu płciowego? .

Zauważał on, że w panujących warunkach prawnych współżycie homoseksualne oznacza nierzadko ruinę finansową, homoseksualiści bowiem, obawiając się kary, płacą za milczenie osobom, z którymi zaspokajają swoje potrzeby, padając często ofiarą szantażu z ich strony. Sytuacja taka prowadzi do samobójstw. Wachholz uważał, że ponieważ istnienie biologicznie uwarunkowanego popędu homoseksualnego jest naukowo dowiedzione, nie można kategorycznie karać za jego zaspokajanie. Przepisy takie miały, jego zdaniem, jedynie pogłębiać nieszczęśliwą dolę osób homoseksualnych.

Wachholz postulował, aby wzorem innych państw seks jednopłciowy był karany tylko wtedy, gdy wiąże się z „publicznym zgorszeniem”, gdy dochodzi do gwałtu oraz w przypadku uwiedzenia osoby nieletniej (nie proponował tu jednak konkretnej granicy wieku). Taka zmiana prawa byłaby, jego zdaniem, zgodna z najnowszymi ustaleniami nauki. Ponadto tam, gdzie obowiązują restrykcyjne przepisy, stosunki homoseksualne i tak są praktykowane, natomiast w krajach, gdzie wprowadzono nowoczesne ustawodawstwo, nie wzrosła – wbrew obawom niektórych środowisk – częstotliwość stosunków ani liczba osób homoseksualnych.

Autor uważał jednak, że z całą surowością należy karać współżycie homoseksualne, jakiego w celach zastępczych, z chęci zarobku, z lubieżności czy ze zwykłej przewrotności dopuszczają się osoby heteroseksualne.

Według Wachholza, osoby homoseksualne nie dostrzegają niczego niewłaściwego w zaspokajaniu swojego popędu płciowego z osobami tej samej płci. W przypadku depenalizacji więc mieliby niewystępni homoseksualni to przeświadczenie, że tylko przez przyrodę a nie przez swych bliźnich są pokrzywdzeni .

Warto przypomnieć na koniec, że w Polsce karalność stosunków homoseksualnych (z wyjątkiem prostytucji) została zniesiona w 1932 r., wraz z wejściem w życie nowego kodeksu karnego, na co wpływ miały niewątpliwie popularne wówczas poglądy medyczne. Nie doprowadziło to jednak do poprawy sytuacji społecznej osób homoseksualnych. Depenalizacja nie stała się podstawą emancypacji.

Polecamy e-book Pawła Rzewuskiego „Warszawa — miasto grzechu: Prostytucja w II RP”:

Paweł Rzewuski
„Warszawa — miasto grzechu: Prostytucja w II RP”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
109
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-934630-6-0

Książkę można też kupić jako audiobook, w tej samej cenie. Przejdź do możliwości zakupu audiobooka!

Bibliografia

Źródła

  • L. Wachholz, Krytyczne uwagi w sprawie uranicznego poczucia płciowego, b.w i m., po 1899.
  • Tenże, Medycyna sądowa na podstawie ustaw obowiązujących na ziemiach polskich, wyd. 2 przejrzane i powiększone, Gebethner i Wolff, Kraków 1920.
  • Tenże, Podręcznik medycyny sądowej z uwzględnieniem ustawodawstwa austryackiego, niemieckiego i rosyjskiego dla użytku lekarzy, uczniów i prawników, Wydawnictwo Dzieł Lekarskich Polskich, Kraków 1899.
  • Tenże, Psychopatologia sądowa, Towarzystwo Biblioteki Medyków, Kraków 1914.
  • Tenże, Psychopatologia sądowa na podstawie ustaw obowiązujących w Rzeczypospolitej Polskiej, Gebethner i Wolff, Kraków 1923.
  • L. Wachholz, Z kazuistyki ciał obcych w odbycie i odbytnicy, Kraków 1907 [odbitka z: „Przegląd Lekarski”, 1907, nr 49).

Opracowania

  • M. Foucault, Historia seksualności, przełożyli Bogdan Banasiak, Tadeusz Komendant i Krzysztof Matuszewski, wstępem opatrzył Tadeusz Komendant, wyd. 2, słowo/obraz terytoria, Gdańsk 2010.
  • V. Mottier, Sexuality. A very short Introduction, Oxford University Press, Oxford 2008.
  • J.S. Olbrycht, Leon Wachholz (1867–1942), „Polski Tygodnik Lekarski”, r. 19 (1964), nr. 18, s. 685-686.
  • J. Stanley, Constructing a Narrative. The History of Homosexuality in Poland, [w:] New Social Movements and Sexuality. Conference Papers from the Sixth Meeting of the Socialism and Sexuality Network. Sofia University. October 2004, editor M. Chateauvert, Bilitis Resource Center, Sofia 2006, s. 35-53.
  • J. Stanley, Kodeks karny II Rzeczypospolitej a dekryminalizacja zachowań homoseksualnych, [w:] W kręgu nowożytnej i najnowszej historii ustroju Polski. Księga dedykowana Profesorowi Marianowi Kallasowi, komitet redakcyjny: S. Godek, D. Makiłła, M. Wilczek-Karczewska, InterLeones Halina Dyczkowska, Warszawa 2010, s. 801-818.

Redakcja: Michał Przeperski i Roman Sidorski

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Kamil Frejlich
Absolwent Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego, doktorant na Wydziale Historycznym UW. Interesuje się historią seksualności, historią medycyny, historią Litwy i metodologią historii.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone