Aleksander Sołżenicyn – „Sierpień czternastego”, tom 2 – recenzja i ocena

opublikowano: 2013-07-09 20:19
wolna licencja
poleć artykuł:
Pierwszy tom powieści „Sierpień czternastego” poświęcony był tematyce stricte wojennej. Tom drugi to bardzo gorzka opowieść o tym, jak bardzo wielu ludzi nieświadomie pracowało na los, który spotkał Rosję.
REKLAMA
Aleksander Sołżenicyn
Sierpień czternastego. Tom 2
nasza ocena:
9/10
cena:
34,90 zł
Wydawca:
Foka
Rok wydania:
2010
Okładka:
broszurowa
Liczba stron:
936
Format:
14,5x21 cm
ISBN:
978-83-7668-012-5

Przeczytaj też recenzję pierwszego tomu powieści.

Tom drugi jest również tematycznie znacznie bardziej zróżnicowany. Owszem, znajdują się tam klasyczne wątki powieściowe, będące kontynuacją dramatu rozbitej armii gen. Samsonowa czy też np. rozdziały opisujące konflikt pokoleń pomiędzy starymi ciotkami rewolucjonistkami a bratanicą nie za bardzo interesującą się polityką. Jednak główną częścią tego tomu są rozważania historyczne obejmujące trzy powiązane ze sobą tematy: opis działalności premiera Stołypina, niemal freudowska analiza postaci i działalności rewolucyjnej oraz agenturalnej jego mordercy oraz drobiazgowe odtworzenie zamachu na premiera, a także analiza osobowości cara Mikołaja II.

Sołżenicyn drobiazgowo opisał życie i działalność najwybitniejszego premiera w dziejach Rosji, ukazał dramat człowieka, który chciał ratować swój kraj od przewidywanej katastrofy, a który prawie nigdzie nie znajdował zrozumienia. Niemniej drobiazgowo, z talentem detektywa, odtworzył krok po kroku grę, jaką z Ochraną prowadził jej agent Bogrow, będący jednocześnie znudzonym życiem rewolucjonistą – grę która zakończyła się morderstwem premiera Stołypina. Autor stara się znaleźć odpowiedź na pytanie, kto zabił premiera i stwierdza, że śmierć Stołypina tak naprawdę ucieszyła niemal wszystkie siły polityczne Rosji.

Sołżenicyn nie zostawia zresztą na żadnej z nich suchej nitki. Rewolucjoniści to w jego oczach zaślepieni fanatycy, niezdolni do wykreowania żadnej idei poza niszczeniem. Demokratyczna inteligencja to osoby pozbawione jakiegokolwiek krytycznego myślenia. Nienawidząc z całej duszy carskiego reżimu, utracili kontakt z rzeczywistością. Nie są zdolni do żadnego kompromisu, bez przerwy powtarzają demokratyczne frazesy, nie uznają żadnych innych poglądów. Jednocześnie są przekonani o swojej misji, mają też niezachwiane poczucie wyższości nad otaczającym ich światem. Jako przykład ich skrajnego zacietrzewienia, będącego na pograniczu aberracji umysłowej, Sołżenicyn podaje sprawę dekretu o równouprawnieniu chłopów. W swojej nienawiści do carskiego systemu posuwają się tak daleko, że gdy car podpisał dekret, tak przecież kochająca lud inteligencja, która zdominowała pierwszą Dumę, nie zatwierdziła tego prawa tylko dlatego, że było ono dziełem znienawidzonego carskiego rządu.

Sołżenicyn nie nazwał może tego po imieniu, ale z kart jego powieści wyłania się obraz rosyjskiej przedrewolucyjnej inteligencji z etykietką pożytecznych idiotów. Nie lepiej wygląda w oczach autora także strona przeciwna. Obóz konserwatywny to wcale nie ideowi zwolennicy caratu, ale przede wszystkim biurokraci zarówno cywilni, jak i wojskowi, myślący wyłącznie o własnych korzyściach. Sołżenicyn przy okazji rozbija jeden z największych mitów przedrewolucyjnej Rosji, twierdząc, że elita państwowa była wierna carowi nie z przekonania, a tylko dlatego, że to car rozdawał dobra i urzędy.

REKLAMA

Autor także bezlitośnie obszedł się też z ostatnim władcą Rosji. Mikołaj II to dla niego infantylny młodzieniec, który objął najwyższą władzę, nie mając do tego ani zdolności, ani przede wszystkim doświadczenia. Denerwowali go właśni ministrowie, ponieważ mieli różne zdania, a on bardzo by chciał, aby mówili jednym głosem. Car to człowiek chwiejny, bez przerwy zmieniający zdanie, zazwyczaj zgadzający się z ostatnim przedmówcą i uciekający od podejmowania trudnych decyzji. Sołżenicyn widzi w nim niemal chorobliwie wrażliwego osobnika, którego brak odporności psychicznej zmusza do wycofania się do sfery życia rodzinnego, gdzie czuje się najlepiej. Sołżenicyn nie odmawia Mikołajowi dobrych intencji, ale jednocześnie pokazuje, że swoim postępowaniem zrażał ludzi choćby przez fakt, że będąc naocznym światkiem zamachu na Stołypina, nie znalazł czasu na odwiedzenie w szpitalu swojego ciężko rannego premiera, kiedy był on jeszcze przytomny.

Rozważania historyczne nieprzypadkowo znalazły się w tej powieści. W latach 80. Sołżenicyn rozpoczął pisanie wielkiego cyklu powieściowo-historycznego pod nazwą „Czerwone koło”. Nazwa ta oznaczała rewolucyjne monstrum, które w postaci czerwonego koła przetoczyło się po Rosji, dewastując ją zupełnie. Czerwone koło miało składać się z kilkunastu węzłów, czyli książek opisujących ważniejsze miesiące w historii Rosji. Ta koncepcja wynikała z przekonania, że tragedia, jaka spotkała Rosję, była wynikiem nie jednego wydarzenia, ale całego zbioru wydarzeń. Początek Czerwonego koła autor widział w działalności narodników w latach 70. XIX w., z tego też powodu w drugim tomie „Sierpnia czternastego” Sołżenicyn epizodycznie cofnął się aż do tych czasów, a następnie również skrótowo opisał co ważniejsze wydarzenia aż do początku I wojny światowej. W ten sposób przerobiony „Sierpień czternastego” stał się pierwszym tomem cyklu „Czerwonego koła”, którego Sołżenicyn nie zdołał ukończyć (ukazały się jeszcze tylko trzy książki).

Mimo doskonałej narracji tematyka tomu drugiego jest dość mało klarowna. Wadą jest też zbyt jednostronne przedstawienie demokratycznej opozycji i rosyjskiej inteligencji. Mimo ich zacietrzewienia i głupoty politycznej czy braku rozsądku (Sołżenicyn bardzo podkreślał m.in., jak denerwowało ich słowo „patriotyzm”) ich generalna krytyka systemu carskiego była jak najbardziej słuszna, czego autor powieści nie chce widzieć. Przerysowana jest także postać Mikołaja II. Car mimo licznych wad, których tylko część została wymieniona w tej recenzji, nie był zupełnym dyletantem. Był bardzo opanowany, co jest zaletą nie do przecenienia u polityka. Posiadał też umiejętność właściwego oceniana ludzi i z tego względu premierami uczynił najwybitniejszych wówczas rosyjskich polityków: Wittego i Stołypina. Nawet przy olbrzymiej erudycji rosyjskiego pisarza tom drugi prezentuje się więc troszkę gorzej niż tom pierwszy, co jednak nie przeszkadza książce pozostać bardzo ciekawą i wartościową.

Zobacz też:

Redakcja i korekta: Agnieszka Kowalska

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Wojciech Tomaszewski
Absolwent prawa (praca magisterska na temat ideologii Mao Zedonga), historii (praca magisterska na temat wojny domowej w Rosji) oraz Zarządzania na UW. Aktualnie pisze rozprawę doktorską na WPiA UW. Jego główne zainteresowania to cywilizacja chińska i cywilizacja sowiecka. Publikuje artykuły historyczne na portalu Centrum Studiów Polska–Azja. Pasję poznawania innych cywilizacji łączy z wielokrotnymi podróżami po Europie, Afryce i Azji.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone