Bazyliszek: wąż, kogut czy Antychryst?

opublikowano: 2023-03-30 18:01
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
Dlaczego niewielkich rozmiarów bazyliszek budził tak ogromny strach? Dlaczego w Afryce kogut służył jako oręż? I jak pozbyto się bazyliszka z Warszawy?
REKLAMA
Bazyliszek (w lewym górnym rogu) wśród innych mitycznych stworzeń, ilustracja z „Bilderbuch für Kinder” autorstwa Friedricha Justina Bertucha

W czasach starożytnych, w średniowieczu, ale i w nowożytności bazyliszek był dla wielu realnie istniejącym stworzeniem o niezwykle jadowitych właściwościach. Co ciekawe, u samego początku legendy bazyliszka, rzeczywiście mógł być on prawdziwym zwierzęciem. Upatrywano się w nim kobry egipskiej (łac. Naja haje), która w przyszłości przyczyni się do śmierci Kleopatry. Śmiercionośny gad nie posiadał jednak nadzwyczajnych, niezgodnych z naturą właściwości. Mimo to, za sprawą starożytnych uczonych oraz kultury chrześcijańskiej, nastąpiła hiperbolizacja postaci bazyliszka i z niepozornego, ale jadowitego węża stał się jednym z najniebezpieczniejszych potworów na ziemi. Dziś bazyliszkiem nazywamy jeden gatunek jaszczurki, którego pełna nazwa to: bazyliszek hełmiasty (łac. Basiliscus basiliscus). Czy miał on jednak cokolwiek wspólnego z mitycznym stworem?

Bazyliszek: niezwykłe narodziny potwora

Geneza niezwykłych narodzin bazyliszka może znajdować swoje źródło w Księdze Izajasza, gdzie prorok w sposób metaforyczny nawiązuje do nieprawości Izraela: „Jaja żmijowe przełupali, a płócien pajęczych natkali; kto będzie jadł jaja ich, umrze, a co się wylęgło, wykluje się w bazyliszka” (Iz 59,5).

Bazyliszek, jak większość fantastycznych stworzeń, rodził się w sposób nienaturalny. Musiał nastąpić odpowiedni czas, który w przypadku bazyliszka wyznaczał na niebie Syriusz wówczas znajdujący się w ascendencie. Bazyliszek przychodził na świt z jaja koguta, który w zależności od przekazu liczył 7, 9 lub 10 lat. Niezgodny z naturą „poród” odbywał się w ogromnych boleściach. Kogut kierowany wstydem składał jajo w gnoju, które jednocześnie za sprawą wilgoci i ciepła tworzył odpowiednie warunki dla rozwoju bazyliszka. Po zniesieniu jaja, miejsce koguta zajmowała ropucha, która wysiadywała bazyliszkowe jajo aż do wyklucia stwora.

Bazyliszek w rycinie Melchiora Lorck, 1548 rok

Rolę ropuchy w narodzinach bazyliszka przedstawiła również średniowieczna mistyczka, benedyktynka, Hildegarda z Bingen. Jej zdaniem, gdy tylko ropucha poczuła się brzemienna, ruszała na poszukiwanie jaj węża. Siadała na jednym z nich i czekała na narodziny i śmierć własnego potomstwa. Nie schodziła wówczas z wężowego jaja i po kilku dniach wykluwał się bazyliszek, który ognistym tchem niszczył wszystko, co znajdowało się w jego otoczeniu, w tym ropuchę.

Bazyliszek: od węża do koguta

Fizjonomia bazyliszka przeszła przez wieki liczne metamorfozy. Miał rodzić się jako niepozorne kurczę, ale zgodnie z XII-wiecznymi kronikami, po siedmiu dniach bazyliszkowi wyrastał ogon. W średniowiecznych bestiariuszach bazyliszka przedstawiano jako niewielkich rozmiarów węża z grzebieniem na czubku głowy, który swoim kształtem przypominał koronę. Na jego ciele występowały białe plamki. Przednia część jego tułowia była wyprostowana, natomiast reszta ciała wyglądała jak u węża.

REKLAMA

Ewolucja jego postaci nastąpiła około XIV wieku, kiedy bardziej niż gada, bazyliszek przypominał ptaka. Zgodnie z licznymi opisami, kogucia lub indycza aparycja bazyliszka łączy się z grzebieniem w kształcie korony, również umieszczonym na czubku łba. Poruszał się na dwóch kurzych łapach, a jego żółte ciało było naznaczone białymi plamkami. Ponadto posiadał on wielkie nietoperze skrzydła, czasami naszpikowane kolcami, a także wężowaty ogon zwieńczony hakiem lub drugą bazyliszkową głową. Niezależnie od epoki, bazyliszek posiadał oczy ropuchy. Były one intensywnie żółte, co miało świadczyć o stopniu jego jadowitości. W niektórych opisach zachował wężowatą łuskę i zamiast dwóch kurzych nóżek, posiadał aż osiem kończyn.

Bazyliszek: siewca śmierci

Pierwsze cechy mitologiczne nadał bazyliszkowi Pliniusz Starszy. Umieścił stwora na terenie Afryki i obdarzył go demonicznymi mocami, które przerażały nawet poddane mu małe węże. W swej „Historii Naturalnej” opisał go w ten sposób:

Taką samą (jak katoblepas, który zabijał wzrokiem) moc ma wąż bazyliszek. Pochodzi on z cyrenajskiej prowincji, ma długość nie większą niż dwanaście cali (ok. 22cm), głowę ozdobioną białą plamką, jakby jakimś diademem. Sykiem przegania wszystkie węże. Nie porusza się tak, jak pozostałe węże, wyginając ciało, lecz posuwa się do przodu wyprostowany w połowie korpusu ku górze. Niszczy krzewy, nie tylko dotykiem, ale nawet oddechem, wypala trawę, rozbija kamienie – taką to zło ma moc (siłę jadu). Wierzono, że niegdyś zgubna moc bazyliszka zabitego włócznią z konia, przeszła przez włócznię i poraziła nie tylko jeźdźca, ale i konia […].
- Tłum. za: K. Morta, Czy bazyliszek rumpit saxa?
Bazyliszek przedstawiony na mozaice, fot. Sailko

Od tego czasu bazyliszkowi zaczęto przypisywać różne demoniczne cechy. Budził lęk, gdyż mimo niewielkich rozmiarów, spotkanie z nim było wyrokiem śmierci, a w najlepszym wypadku wywoływało u człowieka szaleństwo. Mógł zabić jadowitym oddechem i trującymi wyziewami, które emitowało całe jego ciało. Zdaniem Solinusa (żyjącego na przełomie III i IV wieku n.e.):

Niesie on zgubę nie tylko ludziom i innym żywym istotom, lecz nawet samej ziemi, którą wypala i skaża w tym miejscu, gdzie wybierze swoje złowieszcze siedzisko. Pali trawy, niszczy drzewa, a nawet zatruwa powietrze tak, że żaden ptak bezpiecznie nie przeleci ponad obszarem skażonym jadowitym oddechem.
- Tłum. za: K. Morta, Czy bazyliszek rumpit saxa?

Z tego powodu lokowano bazyliszka na bezkresnych pustyniach Afryki, które sam miał stworzyć. Lukan (39–65 r. n.e.) wysnuł na ten temat z kolei jeszcze inną teorię. W „Farsaliach” przedstawił bazyliszka jako węża, który zamieszkiwał jałowe ziemie zatrute krwią Meduzy – Gorgony z mitologii greckiej, której wzrok zamieniał ludzi w kamień. Bazyliszek zrodzony w tych nadzwyczajnych warunkach przejął umiejętności swej „stworzycielki”. Śmiertelny był również dotyk jego zakończonego hakiem, trującego ogona, a wydobywając z siebie syk, mógł obrócić człowieka w popiół.

Polecamy e-book Aleksandry Niedźwiedź – „Z czego się śmiano w średniowieczu?” :

Aleksandra Niedźwiedź
„Z czego się śmiano w średniowieczu?”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
120
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-21-1 / 978-83-65156-68-6 audiobook

Książkę można też kupić jako audiobook, w cenie 11,90 zł.

REKLAMA

Bazyliszek jako uosobienie szatana

W Biblii bazyliszek występował jako odpowiednik kilku hebrajskich nazw wężów. Z kolei w Wulgacie był on już określany jako regulus, czyli król węży. Mógł być władcą jedynie małych węży, gdyż za większe okazy odpowiadał smok. Identyfikowano go z samym szatanem, który wkroczył do raju i zwiódł Adama i Ewę. Z początku był piękną i barwną istotą, ale piękno kojarzyło się z pychą, próżnością, a wreszcie z diabłem. Jan Kasjan również doszukiwał się w bazyliszku cech demonicznych. Uznawał go za twórcę i autora wszelkich trucizn – zarówno tych, które zabijały człowieka w sposób fizyczny, ale również duchowy.

Ilustracja znajdująca się w alchemicznym dziele „Basilica Philosophica”. W centralnej części dolnej partii okręgu znajduje się bazyliszek

Bazyliszek nie był przyjacielem nikogo i nikt nie pragnął jego przyjaźni. Nienawiść miała być orężem dla bazyliszka, a jego samego uznawano za najbardziej zdesakralizowanego wśród fauny. Cechy, które nadało mu chrześcijaństwo, sprowadzały go do roli Antychrysta. Swym zachowaniem uosabiał pychę i zazdrość, gdyż ilekroć spotkał zwierzę, które znajdowało się wyżej w hierarchii od niego, natychmiast pragnął je zabić.

Jak unicestwić bazyliszka?

Bazyliszek budził grozę w niejednym polskim mieście. W książce Antoniego Chryzantyna Łapczyńskiego „Majestat polski cudami w Polszcze i W. X. L. przez Pana Boga pokazanemi na publiczny widok” z 1739 roku zostało opisane pewne budzące lęk wydarzenie. W 1587 roku w warszawskim podziemiu zalągł się bazyliszek. Odkrycia tego strasznego stwora dokonała dwójka pięcioletnich dzieci. Chłopczyk i dziewczynka bawili się w gruzowisku po niegdyś zawalonej kamienicy. Grzebiąc w pogorzelisku, odnaleźli wejście do piwnicy. Skuszone ciekawością dziatki zeszły na dół i przekraczając ostatni kamienny stopień, nagle straciły życie. Późnym wieczorem, zaniepokojona nieobecnością potomstwa matka wysłała na poszukiwania służącą. Dziewczynie udało się natrafić na ich ślad, ale widok jaki zastała na miejscu ogarnął ją lękiem. Z jej ust wyrwał się krzyk i po chwili podzieliła los dzieci.

Trzy tajemnicze zgony wzbudziły zainteresowanie całego miasta. Na miejsce zdarzenia przybył prezydent, rajcowie oraz tłum obywateli. Ciała wydobyto z podziemi na hakach osadzonych w żerdziach. Widok był przerażający. Zsiniałe trupy napuchły do horrendalnych rozmiarów. Ich języki pokryła skorupa, a oczy wyszły na wierzch.

Zgromadzenie przyciągnęło uwagę królewskiego cyrulika, który widząc ciała od razu domyślił się, co było przyczyną ich śmierci. Wiedział, że trucizna tylko jednego stworzenia może dokonać w ludzkim ciele takich spustoszeń. Podziemia musiał zamieszkiwać bazyliszek. Poproszono więc cyrulika o radę, jak unicestwić potwora. Był na to jeden sposób:

REKLAMA
Potrzeba do tej piwnicy kogo posłać i pozawieszać na nim zwierciadła. Bazyliszek bowiem, gdy tylko własne swe wyobrażenie zobaczy, natychmiast zdechnie.

Na ochotnika zgłosił się pewien Ślązak, któremu obiecano w zamian odstąpienie od kary śmierci. Mężczyzna został przyodziany w „zbroję” z luster i z pochodnią w dłoni ruszył na spotkanie z bazyliszkiem. Poszukiwania zajęły mu jakiś czas, ale wreszcie znalazł bestię o rozmiarach średniej kury. Bazyliszek już nie żył, gdyż przejrzał się w zwierciadle. Cyrulik po oględzinach potwierdził, że okaz to rzeczywiście bazyliszek. Niewielki stwór miał głowę i szyję indyka. Błękitny grzebień na czubku łba układał się mu na kształt korony, a jego żółte oczy były niemal takie same jak ropuchy. W Warszawie wreszcie zapanował spokój.

Walka z bazyliszkiem. Miniatura pochodząca z XV-wiecznego, francuskiego dzieła „Histoires de Troyes Belgique”

Czy był to jedyny sposób na unicestwienie bazyliszka? W końcu nie każdy miał akurat przy sobie lustro. Ponoć czasem wystarczyły odpowiednie zioła, co można stwierdzić na przykładzie Wilna, którego mieszkańcy również zmagali się w tym samym czasie z problemem zagnieżdżonego w podziemiach bazyliszka. Remedium na stwora okazały się być snopki ruty, które wrzucono do pieczary bazyliszka. Ruta posiadała właściwości silnie antymagiczne i była w stanie zatrzymać siły demoniczne, do których bazyliszek niewątpliwie należał. Ta niezwykła moc rośliny związana była z jej genezą. Ruta miała wyrosnąć z krwi Chrystusa, gdy ten szedł z krzyżem na Golgotę. Na pamiątkę cierpienia Jezusa listki ruty przybrały kształt łez, które roślina wówczas wylała.

Zasada „pierwszego spojrzenia” również dawała śmiałkowi przewagę nad bazyliszkiem. W przypadku, gdy jako pierwszy w oczy bazyliszka spojrzał człowiek, równocześnie przejmował inicjatywę i neutralizował jego moce. Bazyliszek nie mógł się bronić i w efekcie ginął z rąk bohatera.

Miniatura ukazująca walkę łasicy z bazyliszkiem, XIII wiek

Bazyliszek obawiał się również niektórych, wydawałoby się, niepozornych stworzeń. Jednym z nich była łasica z białym brzuszkiem. Zwierzątko zaopatrzano w gałązkę ruty, która miała uchronić je przed jadem, a następnie wysyłano do pieczary. W tym przypadku mogło również chodzić o mangustę, uważaną powszechnie za wroga węży. Z kolei Benedykt Chmielowski, cytując za Elianem (175–235 r. n.e.), twierdził, że oprócz łasicy, skutecznym przeciwnikiem bazyliszka był również kogut. Stwór miał zdychać na sam dźwięk jego piania. Z tego też powodu w Afryce zamiast broni, podróżni dla ochrony nosili ze sobą koguty.

Dziś jedynym znanym bazyliszkiem jest jaszczurka nosząca tą nazwę. Bazyliszek przeszedł szereg metamorfoz wyglądu i charakteru, aż wreszcie rozpłynął się w odmętach rzeczywistości. Niewątpliwie jednak istniał jako wyobrażenie „złej śmierci”, która przychodziła znienacka i była niezwykle bolesna, a tym samym przerażająca.

Polecamy e-book Marcina Winkowskiego – „Gdy Polacy nosili dredy. Kołtun – historia prawdziwa”

Marcin Winkowski
„Gdy Polacy nosili dredy. Kołtun – historia prawdziwa”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
108
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-28-0

Bibliografia

  • Borges Jorge Luis, Księga istot zmyślonych, Wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 2000.
  • Cooper J. C., Zwierzęta symboliczne i mityczne, Wydawnictwo Rebis, Poznań 1998.
  • Kobielus Stanisław, Bestiarium chrześcijańskie. Zwierzęta w symbolice i interpretacji. Starożytność i średniowiecze, Instytut Wydawniczy Pax, Warszawa 2002.
  • Morta Krzysztof, Czy bazyliszek rumpit saxa?, [w:] Paradoksologia w starożytności i średniowieczu, pod red. M. Wolnego i M. Chudziakowskiej-Wołoszyn, wyd. Instytut Historii i Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, Olsztyn 2017, s. 87–106.
  • Podgórscy, Barbara i Adam, Mitologia śląska, czyli przywiarki ślónskie. Leksykon i antologia śląskiej demonologii ludowej, wydawnictwo KOS, Katowice 2011.
  • Tuwim Julian, Bazyliszek w warszawskiej piwnicy, czyli straszna śmierć dwojga dzieci i służącej. A także ciekawe wiadomości o smokach, syrenach i innych strasznych potworach, „Teksty drugie”, 1–2, 2000, s. 219–222.
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Natalia Stawarz
Doktorantka w Instytucie Archeologii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Ukończyła również historię na tej samej uczelni. Interesuje się historią i kulturą Dalekiego Wschodu, zwłaszcza Japonii. W zakres jej zainteresowań wchodzi również historia kultury duchowej oraz historia XX wieku, ze szczególnym uwzględnieniem okresu dwudziestolecia międzywojennego. W wolnych chwilach poświęca czas na literaturę, seriale i naukę japońskiego.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone