Błażej Michalewski - „Polscy zesłańcy w obronie wiary. Kościół katolicki w sowieckim Kazachstanie w latach 1936-1990” - recenzja i ocena

opublikowano: 2016-10-17 14:00
wolna licencja
poleć artykuł:
Większość prac o Polakach w Kazachstanie opowiada o tych, którzy wyszli stamtąd wraz z generałem Andersem. Książka Błażeja Michalewskiego jest inna. To historia o tych, co zostali na stepach Azji Centralnej.
REKLAMA
Ks. Błażej Michalewski
„Polscy zesłańcy w obronie wiary. Kościół katolicki w sowieckim Kazachstanie w latach 1936-1990”
cena:
39,90 zł
Wydawca:
Kubajak
Rok wydania:
2016
Okładka:
miękka
Liczba stron:
216
Format:
167 x 238 mm
ISBN:
978-83-62501-38-0

Wydawnictwo,,Kubajak” prezentuje nam książkę księdza Błażeja Michałowskiego. W latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku odbył on ponaddwuletnią podróż misyjną do Kazachstanu, której efektem jest praca doktorska oraz – oparta na niej – niniejsza książka. Powstanie Polskich zesłańców w obronie wiary jest zatem nie tylko skutkiem kwerend archiwalnych, lecz także osobistych spotkań ze świadkami historii w „kraju wielkich stepów”. Jest to fakt o tyle istotny, że kościoły w republikach Związku Sowieckiego nie tworzyły niemal żadnych archiwów i – z obawy przed represjami – nie wydawały dokumentów.

Ks. Michalewski przedstawia nam losy zesłańców z pierwszej połowy XX wieku. Do Kazachstanu trafiały różne narody, różne religie i wyznania. Pierwszą falą były ofiary akcji oczyszczania pogranicza ZSRS w latach 30. XX w. z narodów podejrzanych o niedostateczną lojalność wobec państwa. Na zachodzie przesiedlano Polaków (likwidacja Polskich Rejonów Autonomicznych, tzw. operacja polska NKWD), zaś z dalekiego wschodu – Koreańczyków.

Kolejną falę stanowili obywatele przedwojennej Rzeczypospolitej, przesiedleni w latach 1940-1941 z okupowanej przez Sowietów części państwa. Po wybuchu wojny sowiecko-niemieckiej dołączyli do nich w stepie tzw. Niemcy Nadwołżańscy. Co interesujące, szczególnie przybycie tej ostatniej grupy spowodowało powstanie niezwykłego, ekumenicznego wręcz zjawiska. Wobec niedostatku kapłanów zarówno katolicy, jak i protestanci uczęszczali wspólnie na msze i nabożeństwa, niezależnie od tego, czy odprawiał je ksiądz, czy też nie.

W pierwszej części książki autor przedstawił niejako scenę wydarzeń, pokrótce opisując tradycje i wierzenia, które zastali w Kazachstanie chrześcijańscy zesłańcy. W drugiej opisał, między innymi, podstawę prawną działania kościołów w Kraju Rad. Przybliżenie podstawy prawnej jest interesujące z dwóch względów. Po pierwsze, pozwala na częściowe opisanie mechanizmów, jakie stosowano do niszczenia instytucji religijnych w ZSRS. Po drugie, autor będzie wielokrotnie do tych aktów prawnych powracał pokazując, jak bardzo zapisana na papierze wolność nie gwarantowała żadnej rzeczywistej wolności.

REKLAMA

Praca jest przede wszystkim oparta na osobistych świadectwach osób zaangażowanych w zachowanie wiary oraz niesienie posługi chrześcijanom rozrzuconym na olbrzymich obszarach stepów, wbrew niechętnie lub wrogo nastawionej administracji. Braki dokumentów tłumaczy strach przed sowieckimi służbami, stąd wspomnienia kapłanów, sióstr i wiernych są bezcenne. Wspomnienia trzech niezwykłych księży, zamieszczone w jednej z kolejnych części książki, wydają się być najmocniejszym i najbardziej zapadającym w pamięć fragmentem.

Czego książce brak? Niewątpliwie map, które umożliwiłyby lepszą orientację w rejonach słabo znanych polskiemu czytelnikowi. Mapy pozwoliłyby również lepiej wyobrazić sobie bezmiar kraju, w którym przyszło żyć zesłańcom i działać kapłanom. Dość zaznaczyć, że terytorialnie niektóre parafie są większe od dzisiejszego obszaru Polski. Kolejną słabością jest fakt, że książka wydaje się bardzo nierówna pod względem literackim. Z jednej strony autor przedstawia nam pasjonujące wspomnienia i świadectwa. Z drugiej strony, wiele fragmentów napisanych przez samego autora wybrzmiewa zaskakująco sucho. Jest to szczególnie widoczne w rozdziale dotyczącym prawodawstwa sowieckiego. Być może jest to skutek dążenia do jak największego obiektywizmu? A może – pisząc o nowej katordze Polaków w Kazachstanie – po prostu warto stosować taki właśnie język, by czytelnik mógł zapoznać się również z tymi faktami, które nie są bezpośrednim opisem cierpień zesłańców?

Jeśli czytelnik szuka opowieści o trwaniu pomimo wielkich przeciwieństw, sile wiary i przywiązania do tradycji oraz odrodzeniu po upadku systemu sowieckiego – zdecydowanie warto przeczytać książkę Michalewskiego. Praca świetnie sprawdzi się również jako uzupełnienie wiedzy o losach Polaków na Wschodzie. Szczególnie tych Polaków, którzy nie opuścili ZSRS wraz z armią generała Andersa. Wystarczy zaznaczyć, że ta garstka księży, która pozostała w stepach zrobiła to na ochotnika, by pełnić posługę wobec tych, którym nie udało się odejść na Bliski Wschód. Wielu z tych księży jeszcze w latach pięćdziesiątych było skazywanych na łagry za „antykomunistyczną propagandą” i „wrogą agitację”. Polecam.

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Tomasz Piotr Michalik
Absolwent Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego oraz I LO im. Wacława Nałkowskiego w Wołominie. Miłośnik twórczości H. H. Kirsta i dziejów II wojny światowej, głównie wyposażenia i sprzętu, ze szczególnym uwzględnieniem Wielkiej Rodziny Okrętów Lotniczych. Na co dzień nauczyciel w jednej z warszawskich szkół.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone