Cartaventura Lhasa: recenzja i ocena

opublikowano: 2022-05-31 11:11
wolna licencja
poleć artykuł:
Fani Lary Croft i Nathana Drake'a — nadstawcie uszu! „Cartaventura Lhasa” to gra karciana, wobec której nie możecie przejść obojętnie!
REKLAMA
Thomas Dupont, Arnaud Ladagnous
„CARTAVENTURA: Lhasa”
nasza ocena:
9/10
cena:
44,90 zł
Wydawca:
Muduko
Ilustracje:
Guillaume Bernon, Jeanne Landart
Seria:
CARTAVENTURA
Format:
opakowanie 125x125x40 mm
EAN:
5904262955649
Czas:
60 min.

Cartaventura Lhasa to druga z serii nagradzanych we Francji gier karcianych, wydanych w Polsce staraniem wydawnictwa Muduko. Pierwszą jest Cartaventura Winlandia, której recenzję można przeczytać TUTAJ, a w przygotowaniu są również kolejne.

Cartaventura Lhasa: zawartość pudełka

Podobnie jak w przypadku Winlandii, za rozsądną moim zdaniem cenę 44,90 zł dostajemy kompaktowe, poręczne pudełko, kryjące w sobie broszurę ze wstępem historycznym do przygody oraz siedemdziesiąt dwustronnie drukowanych kart, za pomocą których prowadzić będziemy rozgrywkę. Tak opakowanie, jak i same karty ilustrowane są przyjemnymi dla oka akwarelami, a przy tym pozostają całkowicie czytelne. Dla mnie jednak najciekawszą kwestią w przypadku Cartaventura Lhasa jest kryjąca się na kartach fabuła gry.

Cartaventura Lhasa: fabuła

O ile opowieść z Winlandii rozgrywała się na kanwie dość popularnego życiorysu Leifa Erikssona, o tyle fabuła Cartaventura Lhasa osnuta jest wokół mniej znanej w Polsce, a arcyciekawej postaci Alexandry David-Neel. Ta kobieta o niespokojnym duchu i wielu talentach była urodzoną podróżniczką. Między innymi jako pierwsza Europejka po długiej i niebezpiecznej wyprawie dotarła do zakazanego dla obcokrajowców miasta Lhasa w Tybecie, po drodze poznając 13. Dalajlamę, ucząc się od mnichów techniki tummo, pozwalającej ogrzać ciało siłą woli nawet w przy ujemnych temperaturach, a nawet uzyskując godność lamy. Swoje przygody opisała w bestsellerowej książce Podróż do Lhasy.

W grze wcielamy się we francuskiego korespondenta wojennego, który po powrocie z frontu I wojny światowej, ścigany przez koszmar własnych przeżyć, postanawia podążyć tropem Alexandry David-Neel, której książkę poznał podczas najczarniejszych chwil w okopach. Udało nam się namówić naszego wydawcę, aby ten sfinansował naszą wyprawę na drugi koniec świata. Jest jednak warunek — mamy regularnie dostarczać teksty na temat naszych egzotycznych przygód, które mają być warte ceny tej podróży. Inaczej ta zakończy się bardzo szybko. W dodatku okolice, do których się udajemy, nie należą do bezpiecznych. Czy uda nam się odnaleźć i spotkać niezwykłą kobietę, która stała się naszą inspiracją? A może nasza przygoda zakończy się w zupełnie inny, być może tragiczny sposób?

REKLAMA

Cartaventura Lhasa: rozgrywka

Trzon rozgrywki w Cartaventura Lhasa przypomina to, co miałem okazję zobaczyć niedawno w Winlandii. Zgodnie z obietnicą wydawcy nie trzeba się tu uczyć zasad. Wystarczy podnieść pierwszą kartę, przeczytać ją i zastosować się do zawartych na niej poleceń, zwykle dokonując jakiegoś wyboru. Wybory prowadzą nas na inne karty lub na rewers tej trzymanej przez nas w ręku. Czasem odkryjemy kartę mapy, wokół której układamy inne karty zgodnie z zawartą na niej instrukcją. Wtedy możemy wybrać, które działanie rozpatrzymy w następnej kolejności. Pojawiają się również karty przedmiotów, które mają rozmaite zastosowania w trakcie przygody.

W Lhasie mechanikę łaski trzech bogów znaną z Winlandii zastępuje rzecz o wiele bardziej przyziemna — pieniądz. Niektóre nasze działania będą kosztować nas monety, a te zdobywamy przy różnych okazjach, zwłaszcza pisząc artykuły. Jeśli zabraknie nam funduszy — przygoda się zakończy. W pewnym momencie zabawy będziemy mogli nawet wyzbyć się przywiązania do mamony, kierując naszą uwagę w stronę pokładów siły duchowej. Zakończeń do odblokowania jest pięć, jednak nie znaczy to, że tylko tyle razy warto po Lhasę sięgnąć. Po pierwsze nie tak łatwo wszystkie odnaleźć, po drugie — możemy odblokowywać pewne elementy, które wpłyną na zabawę podczas następnych podejść.

Cartaventura Lhasa: dla kogo?

Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt gry: Z pozoru może wydawać się, że po skończonej rozgrywce ułożenie na powrót siedemdziesięciu unikalnych, dwustronnych kart będzie dość żmudne. Nic z tych rzeczy!  Wszystkie karty są numerowane, awers i rewers są czytelnie rozróżnione, a dodatkowo kolorami rozróżniono poszczególne dziesiątki. Talię można więc doprowadzić do porządku bardzo szybko.

Cartaventura Lhasa spodoba się każdemu, komu bliskie są klimaty wielkich przygód w orientalnych krainach. Również Winlandia jest warta uwagi, jednak to właśnie Lhasa kupiła mnie swoją fabułą, którą uważam po prostu za ciekawszą.  Grę z łatwością zabierzemy w podróż, szybko się jej nauczymy i z pewnością spędzimy z nią miłe chwile tak w pojedynkę, jak i w gronie znajomych.  

Przeżyj niezwykłą przygodę w odległym Tybecie! Kup grę planszową „Cartaventura Lhasa”!

Thomas Dupont, Arnaud Ladagnous
„CARTAVENTURA: Lhasa”
nasza ocena:
9/10
cena:
44,90 zł
Wydawca:
Muduko
Ilustracje:
Guillaume Bernon, Jeanne Landart
Seria:
CARTAVENTURA
Format:
opakowanie 125x125x40 mm
EAN:
5904262955649
Czas:
60 min.
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Mateusz Balcerkiewicz
Redaktor naczelny portalu Histmag.org, kustosz Archiwum Akt Nowych w Warszawie, absolwent historii na Uniwersytecie Warszawskim. Redaktor naukowy i współtwórca portalu 1920.gov.pl. Hobbystycznie członek grupy rekonstrukcyjnej Towarzystwo Historyczne "Rok 1920" oraz gitarzysta.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone