Cegła na wakacje? (3): „Stanisław Leszczyński. Sarmata i Europejczyk”

opublikowano: 2009-08-14 10:40
wolna licencja
poleć artykuł:
Czasem również w wakacje trzeba pracować (co spotkało i niżej podpisanego) i braknie czasu nawet na lekturę lekką, łatwą i przyjemną. Gdy przyjdzie jednak pora na odpoczynek, przekonać się można, że również współcześni polscy historycy potrafią niekiedy pisać w sposób iście pasjonujący i przystępny dla każdego.
REKLAMA
Maciej Forycki
Stanisław Leszczyński. Sarmata i Europejczyk 1677–1766
Wydawca:
WBPiCAK
Liczba stron:
224

Zaiste niezwykła postać jest bohaterem polecanej dziś przeze mnie książki. Nietuzinkowa, koronowana i ma się wrażenie zupełnie niekontrowersyjna. Pamiętana, ceniona i szanowana we francuskiej Lotaryngii, w rodzinnej Wielkopolsce niemal zapomniana. Choć pozbawiona większych zdolności politycznych i dyplomatycznych, odniosła liczne sukcesy na polu kulturalnym i jeden (ale za to jakże znaczący!) matrymonialny.

Pomnik Leszczyńskiego w Rydzynie. Ponoć przedstawia króla, który niczym ptak przysiadł na chwilę w swej posiadłości, by za chwilę poderwać się do lotu i już nie wrócić (fot. autora)

Trudno streścić życie magnata, dwukrotnego polskiego króla-elekta, tułacza przemierzającego Europę w przebraniu (w tym chłopskim), władcy Dwóch Mostów, księcia Lotaryngii i Baru, zięcia Ludwika XV, oświeceniowego myśliciela, mecenasa i obdarzonego znakomitym gustem projektanta-architekta. Choć Stanisław Leszczyński był tylko pionkiem w wielkiej grze dyplomatycznej mocarstw, tworzy ona wspaniałe tło dla opowieści o człowieku, który w Polsce doczekał się jedynie skromnego i szkaradnego raczej popiersia, a w Nancy okazałego pomnika na placu swego imienia. Filmu o „Czarodzieju” (fr. Enchanteneur), jak nazywali go liczni, a znakomici goście, nie doczekamy się zapewne aż nie skończą się możliwe do ekranizacji lektury szkolne z „Bogurodzicą” włącznie, na szczęście jednak sięgnąć możemy po godną swego bohatera pracę Macieja Foryckiego.

Nasi rodzimi historycy, szczególnie w ostatnim dwudziestoleciu, nie rozpieszczają nas zanadto jeśli chodzi o publikacje popularyzatorskie, które nie tylko można by obdarzyć zaufaniem stosownym do naukowego stopnia czy tytułu, ale też czytać czerpiąc niekłamaną przyjemność z obcowania z książką. Oto jest jednak wyjątek, przypominający (panie mi wybaczą) nieziszczone marzenie tysięcy mężczyzn: kobietę piękną i inteligentną, którą z równą chęcią zabiera się do łóżka, jak na zasłużony urlop po ciężkiej pracy. Kobietę oszczędną w słowach, lecz obdarzoną przy tym poczuciem humoru, znającą niejedną anegdotę. Niestety, również kobietę kosztowną i trudną do zdobycia, choć wartą swej ceny i koniecznych starań.

REKLAMA

Twarda oprawa, gruby kredowy papier i przede wszystkim 97 kolorowych ilustracji w niejednym bibliofilu wzbudzić mogą miłość od pierwszego wejrzenia. Wiele fotografii i rysunków jest przy tym opatrzonych obszernym komentarzem, tak że narracja toczy się w zasadzie na dwóch poziomach. Niezwykle rzadki to przypadek tak dobrego wykorzystania tego środka wyrazu w książce historycznej – jakże często wykpiwane „obrazki” pozwoliły na ogromne wzbogacenie głównej treści, czyniąc jednocześnie całość znacznie atrakcyjniejszą i przykuwającą uwagę. Zdjęcia, obrazy, mapy, tablice genealogiczne itp. powiązane są ściśle z zasadniczym nurtem opowieści i pojawiają się w tekście dokładnie wtedy, gdy potrzebne są do objaśnienia bądź uzupełnienia podanych właśnie informacji – zupełnie inaczej, niż w przypadku przeciętnej monografii, gdzie reprodukowane po raz enty ilustracje zdają się być dodane na siłę i rozrzucone losowo po książce.

Dla odmiany okazały pomnik w Nancy. Napis na cokole głosi: Stanisławowi Dobroczynnemu – wdzięczna Lotaryngia (ryc. Albert Bergeret (1859–1932))

Wymienić trzeba jedną jeszcze niezaprzeczalną zaletę biografii pióra Macieja Foryckiego, która nie jest przecież pierwszą pracą poświęconą życiu Leszczyńskiego. Autor skupił się bowiem na szeroko pojętej kulturalnej działalności niedoszłego polskiego monarchy, która przynosi mu bodaj najwięcej powodów do chwały, a która jest w Polsce stosunkowo mało znana. Książka zadziwi więc szerokimi horyzontami umysłowymi króla, umożliwi odpowiedź na pytanie o jego wpływ na myśl francuskiego oświecenia i pozwoli zrozumieć, skąd wzięła się w Encyklopedii Diderota i d'Alemberta taka oto opinia o efektach jego rządów w Lotaryngii: ostatni książę tej prowincji [...] uczynił ją bardzo szczęśliwą. Jeszcze długo jej mieszkańcy będą z miłością wymawiać imię tego, który jest im prawdziwym ojcem.

Niestety, opowieść moja nie ma dobrego zakończenia. Praca Macieja Foryckiego została wydana przez niewielkie poznańskie wydawnictwo, promocję miała niezbyt imponującą, a jej nakład szybko się wyczerpał i obecnie niełatwo jest tę książkę znaleźć, a i wówczas trzeba za nią zapłacić więcej niż za poprzednie dwie „cegły” – na moim egzemplarzu zachowała się jeszcze wypisana ołówkiem cena – 39 zł. Szukać jednak warto – opisana wyżej idealna kobieta ma wiele wspólnego z UFO, zaś polecana przeze mnie biografia jest najzupełniej realna.

Zobacz też

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Roman Sidorski
Historyk, redaktor, popularyzator historii. Absolwent Uniwersytetu Adama Mickiewicza. Przez wiele lat związany z „Histmagiem” jako jego współzałożyciel i członek redakcji. Jest współautorem książki „Źródła nienawiści. Konflikty etniczne w krajach postkomunistycznych” (2009). Współpracował jako redaktor i recenzent z oficynami takimi jak Bellona, Replika, Wydawnictwo Poznańskie oraz Wydawnictwo Znak. Poza „Histmagiem”, publikował między innymi w „Uważam Rze Historia”.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone