Dowcipy, czyli z czego śmiali się nasi przodkowie?

opublikowano: 2023-08-29 16:02
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
Dowcipy w kulturze polskiej mają długą tradycję. Żartowano na różne tematy, a specyfika kawałów odzwierciedlała realia kulturowe, polityczne i ekonomiczne. Współcześnie dowcipy historyczne nie tylko bawią, ale stanowią też jedno z interesujących źródeł do badań.
REKLAMA
Dowcipy, zdjęcie ilustracyjne, obraz Jean-Étienne Liotarda

Żarty ukazują się w Polsce drukiem już od XVI wieku, kiedy w dobie renesansu zaczęto publikować żartobliwe utwory. Odznaczały się one formą, językiem i tematyką, dobrze oddając ówczesną rzeczywistość kulturową, powiązaną z różnicami klasowymi czy dużym udziałem religii w życiu codziennym. Humor zmieniał się wraz z czasami. Przeobrażenia polityczne i społeczne dynamicznie wpływały na specyfikę humoru, który w formie dowcipów zawsze pełnił jednak podobną funkcję. Dowiedz się, jak zmieniały się dowcipy i z czego śmiano się dawniej!

Dowcipy z XVI wieku

Dowcipy w XVI wieku miały specyficzną formę i współcześnie mogą być dosyć trudne w odbiorze. Nie oznacza to jednak, że utwory mające charakter żartobliwy, nie mogły być jednocześnie jowialne, a nawet wulgarne. Przykładem mogą być „Figliki” wydane w 1574 roku przez Mikołaja Reja. W zbiorze znajdują się m.in. utwory takie jak: „Co kazał babę Woytowi w rzyć całować” (rzyć to pośladki), „Baba co pierdziała u krzćin” czy „Księdza co wrobl osrał”. Przytoczmy ostatni z wymienionych tekstów:

Pleban powszednią spowiedź gdy chłopom rozdawał,
W ten czas go wrobl lataiąc na łysinę osrał,
Ocieraiąc łysinę, osrał mię wrobl rzecze,
Chłopi też osrał mię wrobl, mowią za nim przedsię.

Ksiądz rzekł: a y was dziatki, chłopi y nas dziatki,
Alboć w nim dyabli srali na nas temi kwiatki.
A potym ie rozgreszył tą mocą ktorą miał,
Ale wrobla mogł zakląć, co mu był łeb osrał.

- (M. Rej, Figliki)  


Inny przykład humoru z XVI wieku stanowi twórczość Klemensa Janickiego, którego epigramy przełożył w XIX wieku Kazimierz Bartosiewicz, oto jeden z nich:

„Do Lichwiarza”:

Nie lubisz mię – któż wszystkim spodobać się może?
Ciebie tylko kochają wszyscy bez różnicy
I życzą ci uprzejmie (zrządź to Panie Boże!):
Byś co prędzej wysokiej doszedł szubienicy.

Choć ówczesne formy dowcipów miały często pointę, to łatwo zauważyć, że były to raczej formy utworów literackich, niż anegdoty zwieńczone w przekorny czy zaskakujący sposób.

Dowcipy z wieku XVII-XVIII

Podobnie jak w przypadku humoru z poprzedniego stulecia mowa przede wszystkim o nieco dłuższych formach, pisanych wierszem. Tematyka nie różniła się znacznie od podejmowanej wcześniej. Ciekawy przykład satyry o niesnaskach między narodami, związanych z jedzeniem stanowi utwór „Włoskie delicye” Stanisława Serafina Jagodyńskiego:

REKLAMA

„Chleb czarny jako ziemia, syr jak kamień twardy,
Kapusta kwaśna w Polszczę" przymawia Włoch hardy.
Włochu jedz ty robaki, żaby i ślimaki!
W Polszczę potrawy, - głodne we Włoszech przysmaki

Jan Gawiński podjął natomiast temat nadmiernej oszczędności:

Do skąpego pana”:

Dwie ręce człeku natura stworzyła,
By jedna brała, druga hojna była;
Tobie zaś tylko jedną rękę dała
Natura, panie. Jaką? – Coby brała.

Przykład ówczesnego, nieco sprośnego humoru oddawać mogą np. fraszki Andrzeja Morsztyna, np. „Omyłka”:

Zgubił gdzieś matkę Kupido zbłąkany;
Wtem zoczył Kasię i rzekł oszukany:
„Matko! o, matko!" lecz harda dziewczyna,
Nie chcąc ni gościa, ni takiego syna,
Rzekła: „Pewnie mi na łonie nie siędziesz;
Nie jestem matką". On rzekł: „Ale będziesz".

Motyw kłótni małżeńskich, powszechny zwłaszcza w humorze z XX i XXI wieku, można znaleźć już w wieku XVIII. Przykładem jest tekst Józefa Grąbczewskiego „O złej żonie”:

Spytano czemu nie miał psów, pewnego człeka,
Na co mi psy, odpowie, mam żonę, ta szczeka.

Dowcip rysunkowy z XIX wieku

Przepełnione humorem są także epigrammata z połowy XIX wieku. Podobnie jak Grąbczewski podejmował wątki małżeńskie:

Któś, widząc jak się targa sfora psów złączona,
Obraz, rzecze, małżeństwa: to mąż, a to żona.

W jego utworach często pojawiają się także ataki skierowane w stronę lekarzy. Przykładem może być wierszyk pt. „Jak zrobić kapitał”:

Któś kiedyś kogoś zapytał,
Jak zrobić wielki kapitał?
Rzekł: zrobisz, ręczę honorem:
Bądź złodziejem, lub doktorem.

lub bardziej bezpośredni: „Na doktora”:

Waćpan mię nie leczyłeś; tem Waćpana zbiję:
To dowód oczywisty, że ja jeszcze żyję.

Dowcip rysunkowy z XIX wieku

Kawały z XIX wieku

Jeszcze z XIX wieku pochodzą dowcipy bardzo bliskie formie, w której powszechnie znane są kawały współczesne. Część z nich zebrał i wydał w 1884 roku polski pisarz i działacz społeczny Józef Chociszewski. Tu również pojawia się, notowany wcześniej wątek relacji małżeńskich:

„Przed sędzią śledczym”

- Cóż cię spowodowało, żeś zabił twą żonę?
- A proszę łaski pana sędziego, taka bestya zła była, że wyżyć z nią nie było sposobu.
- To trzeba było ją porzucić!
- A jak?
- Trzeba było podać tu do sądu, o separacyę , tobyś był dostał pozwolenie opuszczenia jej.
- Ta proszę łaski pana sędziego, ja wiedziałem, że to można, ale…
- Ale?
- Alem jej był przysiągł przy ołtarzu, że jej nie opuszczę aż do śmierci.

Polecamy e-book Aleksandry Niedźwiedź – „Z czego się śmiano w średniowieczu?” :

Aleksandra Niedźwiedź
„Z czego się śmiano w średniowieczu?”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
120
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-21-1
REKLAMA

W zbiorze nie brakowało też typowego czarnego humoru:

Michał: Tyś znów trzy dni siedział, za co to?
Marcin: Ponieważ… Kręciłem głową!
Michał: To nie podobna, za to przecież nikogo do kozy nie wsadzą!
Marcin: Widzisz… ale to nie była moja głowa.


Ani dowcipów językowych jak „Wspaniałomyślny złodziej”:

Sędzia mówi do oskarżonego: „Przeciwko wyrokowi, skazującemu was na karę dziesięciu lat więzienia, wolno wam zanieść apelacyą, ale możecie się też jej zrzec!” „Dobrze” odpowiada oskarżony – „a więc zrzekam się kary…”
Dowcip rysunkowy z XIX wieku

Dowcipy z pierwszej połowy XX wieku

Od czasów po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, zaczęło pojawiać się coraz więcej tytułów, które zawierały rubryki z żartami lub były to wprost wydawnictwa poświęcone humorowi. Jakie żarty można było przeczytać w II RP?

- Szafa jest naprawdę piękną, czy to jest prawdziwy renesans?
- Ale gdzie tam, to jest proszę pana prawdziwe drzewo mahoniowe.

„W sądzie”:

Sędzia: Podsądny! Jesteś skazany na śmierć. Jakibyś sobie wybrał rodzaj śmierci?
Podsądny: (poważnie) Chcę umrzeć ze starości.

„Nie brakowało też typowych kawałów o teściowej”:

- Widziałem Kazika, wrócił z nadwołżańskiej Sowdepji i wyobraź sobie wrócił sam jeden!
- A cóż się stało z jego teściową?
- Bolszewicy ją zjedli.
- Szelma Kazik! Zawsze miał szczęcie!

„Szczera naiwność”:

Młoda panienka wyszła za mąż za wdowca. W kilka dni potem przyszła do niej w odwiedziny przyjaciółka i widząc młodą mężatkę smutną i milczącą zapytała ją o przyczynę. - Moja droga – odparła zagadniona – jakże nie mam się smucić? Słyszałam zawsze, że jak panna idzie za mąż za radcę, to zostaje radczynią, jak za doktora to doktorową – myślałam więc, że idąc za wdowca, zostanę wdową, ale widzę, żem się zawiodła.

REKLAMA

Warto tu przypomnieć, że liczna polonia amerykańska, również poszukiwała rozrywki w formie dowcipów. Te wydawane były w prasie i książkach. Żarty nie odbiegały od tych, drukowanych nad Wisłą:

„Śmierć lichwiarza”:

- Lichwiarz raz zrobił w życiu coś dobrego przecie.
- A cóż takiego? Powiedz!
- Przestał żyć na świecie.

„U dentysty”:

- Przed kilku dniami zrobił mi pan sztuczne zęby
- Tak jest, przypominam sobie.
- Przyrzekł mi pan, że będą one zupełnie takie same jak naturalne.
- Tak jest i nie cofam tego.
- Ależ pańskie zęby sprawiają mi ból dolegliwy.
- Widzi więc pani, że są zupełnie podobne do naturalnych.

„Złośliwa”:

- Czy przypuszczasz, moja Jadziu, że ja zawsze będę się podobać memu inżynierowi?
- Naturalnie, droga Haniu! Miłość oślepia człowieka!

„Jego żona”:

- Patrz tam, złodziej wchodzi przez okno twego mieszkania.
- Nic nie szkodzi, moja żona będzie myślała, że to ja i zbije go tak, że popamięta.

Dowcipy: ilustracja z książki „Do rozpuku... czyli żarty nad żartami”

„W tramwaju”:

Kontroler – kontroluje bilety w pełnem tramwaju – podchodzi do gościa, który siedzi z zamkniętemi oczami, a obok stoi starsza jakaś pani.
- Proszę o bilet – więc gość podaje tak po omacku.
- Co panu jest? Czy pana oczy bolą? – pyta kontroler.
- Nie – mówi – ale zamykam oczy, bo nie mogę patrzeć jak starsza kobieta stoi i nie ma gdzie usiąść. Już takie miękkie serce mam.

„Golenie”:

- Już po raz trzeci teraz zaciął mnie pan! Gdzie jest szef?
- Poszedł właśnie naprzeciwko do fryzjerni, aby się ogolić.

„Kaszel”:

- Słuchaj dziecino, jeżeli kaszlesz, to trzymaj zawsze rękę przy ustach.
- Robiłam to wczoraj, ale to nic nie pomaga, kaszlę dalej!

Jeszcze gorzej”:

- A czy wie pani, że narzeczony jej siedział przez osiem dni w areszcie?
- A to hultaj, a mnie mówił, że siedział miesiąc! Gdzie ten nicpoń bawił przez ten czas!

Jak widać, dowcipy towarzyszą Polakom w formie pisanej już od kilkuset lat. Początkowo były to przede wszystkim fraszki, a od XIX wieku kawały upodobniły się już do tych, które znane są współcześnie. Wydawano je drukiem w formie zbiorów dowcipów, ale też jako integralną część różnego rodzaju czasopism. Powyżej prezentujemy tylko niewielki wybór z długiej listy znanych historycznie kawałów. Znacie inne stare dowcipy? Podzielcie się!

POLECAMY

Zapisz się za darmo do naszego cotygodniowego newslettera!

Bibliografia:

Bartosiewicz K., Księgi humoru polskiego, t. 1, wiek XVI, Petersburg 1897.

Bartosiewicz K., Księgi humoru polskiego, t. 2, wiek XVIII, Petersburg 1897.

Chociszewski J., Wesoły figlarz zawierający ucieszne i ciekawe powiastki, wesołe opowiadania, dowcipy, żarty, figle itd., Poznań 1884.

Dobrzycki S., Humor i dowcip w Polsce XVI wieku, Kraków 1905.

Do rozpuku… czyli żarty nad żartami, Chicago 1911.

Gozdawa B., Skutki kryzysu o 10% mniej odczujesz, czytając żarty i dowcipy, 1932.

Ilustrowany kalendarz humorystyczny 1924.

Legatowicz I., Epigrammata, nagrobki, fraszki, ucinki, żarty, grzecznostki, oraz myśli zwięzłe i dowcipne, bezimiennych pisarzów naszych, częścią już drukowane, częścią jeszcze drukiem nieogłoszone, zebrane, na cztéry księgi rozdzielone i wydane, Wilno 1848.

Pocięgiel : tygodnik ilustrowany tknięty humorem i satyrą, R. 21, nr 25, 1930.

Rej M., Figliki, Karków 1905.

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Redakcja
Redakcja Histmag.org

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone