Graham Allison – „Skazani na wojnę? Czy Ameryka i Chiny unikną pułapki Tukidydesa?” – recenzja i ocena

opublikowano: 2018-11-23 09:00
wolna licencja
poleć artykuł:
Czy stoimy u progu globalnego konfliktu? Czy wkrótce dojdzie do starcia między USA a Chinami? Jak tę sytuację ocenia Graham Allison w swojej najnowszej książce?
REKLAMA

Graham Allison – „Skazani na wojnę? Czy Ameryka i Chiny unikną pułapki Tukidydesa?” – recenzja i ocena

Graham Allison
„Skazani na wojnę? Czy Ameryka i Chiny unikną pułapki Tukidydesa?”
nasza ocena:
7/10
cena:
39,90 zł
Wydawca:
Pascal
Rok wydania:
2018
Okładka:
twarda
Liczba stron:
408
ISBN:
9788381032711

W 2018 nie ma chyba osoby, która choćby raz nie słyszałaby słynnego cytatu Napoleona „Pozwólcie Chinom spać, bo gdy się obudzą, świat zadrży”. I w tym roku rzeczywiście drży – z powodu rozpoczęcia przez Waszyngton wojny handlowej z Pekinem. Tymczasem to, co powinno przerażać to potencjalny konflikt zbrojny. Dlatego Graham Allison zadaje pytanie „Skazani na wojnę? Czy Ameryka i Chiny unikną pułapki Tukidydesa?” i książka ta w jego zamyśle ma stanowić odpowiedź.

Zacznijmy od autora. Graham Allison to amerykański politolog i profesor w John F. Kennedy School of Government na Harvardzie, zaangażowany w tworzenie polityki obronnej USA od czasu pracy w charakterze doradcy w Pentagonie w latach sześćdziesiątych. Wg informacji z okładki wspomagał intelektualnie Sekretarzy Obrony w administracjach od Reagana do Obamy. Ponadto, przez 22 lata był dyrektorem afiliowanego przy Harvardzie think tanku „the Belfer Center for Science and International Affairs”.

Sama książka podzielona na cztery zasadnicze części. Pierwsza to tzw. „setting the stage”, czyli opis wzrostu Chin. W tym aspekcie nie odbiega od innych tego typu pozycji przedstawiając głównie aspekty gospodarcze, ale również i naukowe. Zaletą tej części jest wyjście poza sztampowe porównania pod względem PKB i przedstawienie innych, imponujących, osiągnięć Chin, o których zwykle rzadko słyszymy.

Część druga nosi wymowny tytuł „Lekcje, które daje nam historia”. Składa się z trzech rozdziałów. W pierwszym z nich autor pokazuje rywalizację starożytnych Aten i Sparty. Została opisana przez, uważanego za pierwszego historyka, Tukidydesa. To od niego bierze swoją nazwę „pułapka Tukidydesa”, która oznacza rywalizację między mocarstwem wschodzącym i schodzącym. W starożytnej Grecji rolę tego pierwszego grały Ateny, tego drugiego Sparta. Rozdział drugi w tej części autor opisuje przypadki pięciu nowożytnych konfliktów zbrojnych wywołanych w/w dylematem. Wreszcie ostatni rozdział zawiera szczegółową analizę anglo-niemieckiej rywalizacji z końca XIX i początku XX wieku, zwieńczoną wybuchem I Wojny Światowej.

REKLAMA

Kolejna część jest zatytułowana „Widmo burzy” i otwierają ją dwa rozdziały dwa rozdziały (s. 119-165) poświęcone analizie porównawczej działań i osobowości dwóch liderów, umieszczone w szerszym kontekście ich państw. Pierwszy z nich dotyczy prezydenta Theodore’a Roosevelta z przełomu XIX i XX wieku, promotora amerykańskiego imperializmu, a drugi współczesnego Xi Jin Pinga. Trzeci zaś rozdział w tej części ma tytuł „zderzenie cywilizacji” i, chociaż otwiera się ogólnymi rozważaniami nt. różnic międzycywilizacyjnych, to głównie jest poświęcony chińskiemu sposobowi prowadzenia współczesnych konfliktów zbrojnych. Wbrew pozorom i pokojowemu wizerunkowi Pekinu było ich aż cztery po 1945 roku. Autor kreśli też scenariusz, jak mógłby się zacząć ten najważniejszy – z Waszyngtonem. Najważniejsza konkluzja rozdziału niektórych może zaskoczyć: „Stany Zjednoczone i Chiny są do siebie podobne przynajmniej w jednym aspekcie: oba cierpią na skrajny przypadek kompleksu wyższości” (s.174).

Część czwarta nosi tytuł „Dlaczego wojna nie jest nieuchronna” i składa się z dwóch rozdziałów. Pierwszy z nich to jedna z najmocniejszych stron książki – analiza czterech przypadków, kiedy to wyzwanie rzucone przez mocarstwo wschodzące nie zostało zakończone konfliktem zbrojnym. Z każdego z nich autor wyciąga wskazówki, które mogą pozwolić ograniczyć ryzyko wojny amerykańsko-chińskiej. W drugim rozdziale kładzie fundamenty pod nową strategię USA wobec Chin. Robi to w bardzo wyważony sposób, balansując pomiędzy podejściem „gołębim” a „jastrzębim”, wskazując na obszary w których USA mogłyby ustąpić Chinom. Zwraca przy tym na wyzwania globalne, którym zarówno Waszyngton, jak i Pekin pojedynczo przeciwstawić się nie mogą. Do czterech „megazagrożeń” zalicza: nuklearny armageddon, nuklearną anarchię, globalny terroryzm i zmiany klimatu (s. 268).

Jak widać z powyższego, Allison wyraźnie podkreśla rolę broni i technologii nuklearnej (s. 245 – 249), która zdaje się być przysłowiowym „słoniem” w pokoju (ang. „elephant in the room”) współczesności. W rosnącej roli cyberprzestrzeni oraz towarzyszącym zalewie dezinformacji rzadko pojawia się na pierwszych stronach. Tymczasem, od kiedy Sowieci uzyskali własne zdolności w tym zakresie w 1949, każda wielkomocarstwowa konfrontacja może łatwo eskalować w kierunku zagłady całego świata. Jednocześnie uzyskiwanie zdolności w tym zakresie przez kolejne państwa (ostatnio Koreę Północną) wskazuje na potrzebę wzmacniania reżimu układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej. W tym sensie książka Allisona jest istotnym ostrzeżeniem.

REKLAMA

Pozycji tej można postawić kilka zarzutów. Pierwszy, to brak zdecydowanego zaadresowania do kogo konkretnego odbiorcy, innymi słowy o jej charakter. Z jednej strony posiada ona pewien aparat naukowy. Odwołuje się do konkretnej teorii w ramach studiów nad bezpieczeństwem i jest ugruntowana w przeprowadzonym na Harvardzie projekcie naukowym. Z drugiej, ma dość ogólny charakter. W dużej części przygląda się przykładom historycznym, samej analizie relacji chińsko-amerykańskich pozostawiając nie tak dużo miejsca. Ponadto, z punktu widzenia teorii stosunków międzynarodowych, ciężko wyczuć, który z powszechnie akceptowanych poziomów analizy (jednostka – państwo – system) autor uważa za najważniejszy. Analizując przeszłe konflikty porusza się na poziomie systemowym. Równocześnie poświęca dwa rozdziały (s. 119-165) analizie porównawczej działań i osobowości prezydenta Theodora Roosevelta z przełomu XIX i XX wieku ze współczesnym Xi Jin Pingiem. Drugim, i najpoważniejszym – z perspektywy naukowej - zastrzeżeniem, jakie można postawić profesorowi Harvardu jest brak jasnej odpowiedzi na pytanie badawcze. Jeśli jest nim tytuł książki („Skazani na wojnę?”) to kończący książkę cytat z Szekspira, że ludzkie losy „to nasza tylko, nie gwiazd naszych wina” jest po prostu eskapizmem intelektualnym (s. 281). Trzecim jest przywoływanie autorytetów Nialla Fergusona, Samuel’a Huntingtona oraz Henry’ego Kissinger’a. O ile cieszą się oni tym mianem nie bez powodu, należy pamiętać, że reprezentują silnie kontestowany (żeby nie powiedzieć kwestionowany) nurt europocentryzmu.

REKLAMA

Od strony technicznej książka prezentuje się przyzwoicie. Jest sprawnie przetłumaczona, opakowana w twardą okładkę i zawiera różnego rodzaju elementy graficzne. Wykresy i mapy zdecydowanie ją wzbogacają, chociaż mogłoby ich być trochę więcej niż kilka na 272 strony głównego tekstu. Jedynym aspektem, który mi utrudniał odbiór to nieco zbyt duża interlinia – ale zdecydowanie nie jest to mankament dyskwalifikujący. Dodatkową wartość intelektualną wnosi liczący 40 stron dodatek pokrótce opisujących 16 historycznych wielkomocarstwowych kolizji, stanowiących bazę empiryczną dla rozważań autora odnośnie współczesności. Bardzo duży plus należy się wydawnictwu Pascal za wydanie książki ledwie rok po tym, jak ukazała się w oryginale.

Największa wartość tej pozycji leży w tym, że umieszcza narastający konflikt na linii Pekin-Waszyngton w szerszym kontekście historycznym innych wielkomocarstwowych konfrontacji. Z tej perspektywy będzie ona dobrym uzupełnieniem (a może nawet podstawą) uniwersyteckich kursów w tym zakresie. Jak wskazuje przedmowa do wydania polskiego opisywana przez autora rywalizacja, to „nic nowego pod słońcem” - nie jest bowiem pierwsza, chociaż za sprawą broni nuklearnej może być ostatnią. Tym bardziej większy nacisk należy położyć na przytaczane przez Allisona refleksje Tukidydesa. Otóż wyjaśnienia szuka on napięciu między aktualnym oraz aspirującym mocarstwem, które prowadzi do wzrostu roli frakcji radykalnych, podkreślających zagrożenie ze strony przeciwnika. W efekcie tracą frakcje zwolennicy rozwiązań pokojowych. Za czynniki sprawcze konfliktu Tukidydes uważał interesy, strach i honor (s. 64-65). To cenna lekcja dla rzeczywistości roku 2018.

Zainteresowała Cię nasza recenzja? Zamów książkę Grahama Allisona „Skazani na wojnę? Czy Ameryka i Chiny unikną pułapki Tukidydesa?!

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Maciej Hacaga
Absolwent Wydziału Historii Gospodarczej London School of Economics, Wydziału Historii Uniwersytetu Wiedeńskiego oraz Instytutu Stosunków Międzynarodowych UW. Jego zainteresowania koncentrują się wokół znaczenia czynników gospodarczych i surowcowych dla potęgi państw, zagadnień bezpieczeństwa międzynarodowego, energetycznego i ekonomicznego, oraz historii gospodarczej z perspektywy globalnej (global history).

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone