Krzysztof Trojanowski - „Moda w okupowanej Francji i jej polskie echa” - recenzja i ocena

opublikowano: 2015-01-25 09:15
wolna licencja
poleć artykuł:
Przedmiotem zainteresowania historii jako dziedziny naukowej nie są jedynie wojny i batalie oraz działalność mężów stanu. Zajmuje się ona także kulturą, społeczeństwem, życiem codziennym czy też… modą.
REKLAMA
Krzysztof Trojanowski
„Moda w okupowanej Francji i jej polskie echa”
nasza ocena:
8/10
cena:
79,90 zł
Wydawca:
Wydawnictwo Naukowe PWN
Rok wydania:
2014
Format:
195x260 mm
ISBN:
978-83-01-17946-5

Do lektury pracy romanisty Krzysztofa Trojanowskiego „Moda w okupowanej Francji i jej polskie echa” podchodziłem ze sporym zainteresowaniem, ale też i z pewnym niepokojem. Z jednej strony bowiem oglądając np. stare zdjęcia lubię zwracać uwagę na ubiór czy też szerzej – styl na nich uwieczniony. Z drugiej zaś, nie będę taił, że moja wiedza o świecie mody jest dość skromna. Jakiekolwiek obawy okazały się jednak przesadzone –książkę przeczytałem jak mniemam ze zrozumieniem, zaś jej lektura nie tylko dała mi wiedzę na prezentowany temat, ale też dostarczyła niemało przyjemności.

Obcowanie z „Modą…” stanowi bowiem prawdziwą ucztę dla oczu. Książka, wydana dodajmy w sposób naprawdę solidny i estetyczny, wprost wypełniona jest bogatym materiałem ilustracyjnym. Są tam i reklamy domów modowych czy sklepów, i wycinki z prasy, w końcu zdjęcia (pozowane i nie) ukazuje stroje w ich właściwym zastosowaniu, czyli noszone przez panie (i w paru przypadkach przez panów). W zasadzie trudno wyobrazić mi sobie taki rodzaj źródła obrazującego zagadnienia stroju i mody, który nie zostałby przez Krzysztofa Trojanowskiego wykorzystany. Ilustracje są wyśmienitej jakości, zaś fakt wydania książki na bardzo dobrym papierze potęguje jedynie przyjemność czerpaną z jej przeglądania. Bo i temu omawiana pozycja może służyć – można co jakiś czas brać ją z półki i delektować się ilustracjami. Nie oznacza to jednak, że mamy do czynienia z albumem czy inną książką przeznaczoną „do oglądania”. Tekst nie stanowi w niej dodatku do ilustracji, ale razem z nimi składa się na integralną całość.

Autor prowadzi narrację w sposób znamionujący duże znawstwo realiów okupowanej Francji, jak i zagadnień mody. Nieraz powołuje się na źródła wykraczające poza katalog tych, z których zaczerpnięto materiał ilustracyjny – często wspominane są choćby wspomnienia Andrzeja Bobkowskiego. Wskazuje to na to, że Trojanowski do pracy nad książką naprawdę dobrze się przygotował i stanowi ona owoc dogłębnych badań.

Cezurę czasową wyznaczają w zasadzie daty trwania II wojny światowej (choć przywoływane są też okresy tużprzedwojenny i tużpowojenny). Jedną z nielicznych wad książki jest nieco chaotyczny układ rozdziałów – ni to chronologiczny, ni to tematyczny. Nie jest to wada szczególnie duża, bowiem narracja prowadzona przez Trojanowskiego stanowi spójną całość, zrozumiałą nawet dla laika w kwestiach mody.

Autor przedstawia nam przedwojenną pozycję Paryża jako światowej stolicy mody, o niekwestionowanej w zasadzie pozycji. Owszem, był jeszcze Nowy Jork, ale jego czas miał dopiero nadejść. Hitlerowskie Niemcy starały się z kolei promować modową pozycję Wiednia, choć starania te nie zagroziły hegemonii Paryża. Wbrew panującemu w naszym kraju mniemaniu, w okresie „dziwnej wojny” w znacznej części francuskiego społeczeństwa zapanował swego rodzaju wojenny entuzjazm. Znalazł on odzwierciedlenie także w modzie. Krój damskich strojów wzorowany bywał na mundurach różnych formacji sił zbrojnych (trzeba przyznać, że efekt był całkiem elegancki), dowartościowywano też siły zbrojne sojusznika, jeden z odcieni błękitu nazywając „RAF”. Wobec sukcesów niemieckiego blitzkriegu ów entuzjazm nie miał powodów do długiego trwania – Francja wojnę obronną przegrała. Przynajmniej militarnie – opór w kwestiach mody i stylu był bowiem trwały i nieugięty.

REKLAMA
Krzysztof Trojanowski
„Moda w okupowanej Francji i jej polskie echa”
nasza ocena:
8/10
cena:
79,90 zł
Wydawca:
Wydawnictwo Naukowe PWN
Rok wydania:
2014
Format:
195x260 mm
ISBN:
978-83-01-17946-5

Istnieją zdjęcia Anglików popijających codzienną herbatką na zgliszczach swych zbombardowanych domostw. Są one przykładem uporu i nieugiętości społeczeństwa w obliczu wojny. Jak się okazuje, postawa business as usual była bliska także Francuzom, a w szczególności Francuzkom. Noszenie się w sposób elegancki i szykowny wbrew wszystkiemu stanowić miało bowiem właśnie wyraz swoistego nonkonformizmu i zachowania wewnętrznej autonomii. Brzmi to może nieco trywialnie, ale należy sobie uświadomić, że w obliczu reglamentacji wielu towarów wykorzystywanych w branży oraz innych problemów natury gospodarczej i aprowizacyjnej bycie modną i modnym było naprawdę sporym wyzwaniem. Dlatego też wiele miejsca poświęcono zarówno materiałom zastępczym, jakie trafiły wówczas do obrotu, jak i ludzkiej pomysłowości dotyczącej niecodziennego nieraz zastosowania różnych produktów. Jak widać reglamentacja i gospodarka niedoborów nieraz wyzwala najgłębsze pokłady ludzkiej inicjatywy.

Ukazany został także wpływ ideologii i propagandy Vichy na modę. W kolaboracyjnym państwie francuskim dokonywała się swoista „rewolucja moralna”, zaś przedwojenną modę uznano za nazbyt swobodną czy wręcz „zepsutą”. W modzie Vichy duży nacisk kładziono na skromność, co bynajmniej nie oznacza, by tamtejszym kreacjom brakowało swoistego uroku. Zgodnie z propagandowymi hasłami „Powrotu do ziemi” częste były motywy rustykalne.

Lwia część książki poświęcona jest modzie damskiej, choć autor poświęca też osobny rozdział modzie męskiej. Poruszony zostaje także szereg interesujących tematów, takich jak rozkwitająca wówczas kontestatorska subkultura zazou. Można porównać ją do amerykańskich miłośników swingu, budzi też skojarzenia z powojennym polskim ruchem bikiniarzy (choćby przez słynne czerwone skarpetki). Omówione zostają też rozliczenia w środowisku mody dokonywane po wyzwoleniu Francji. Jak się okazuje, większość osób związanych z tą branżą uniknęło jakiejkolwiek odpowiedzialności za ewentualną kolaborację z Niemcami. Działo się tak również z uwagi na specyfikę okupacji we Francji – przedstawiciele zawodów artystycznych czy innych „twórczych”, a zatem także projektanci mody, wykonujący swój zawód nie uważali się i nie byli uważani (także przez Ruch Oporu) za kolaborantów.

Zgodnie z tytułem książki, mamy też rozdział o polskiej recepcji mody francuskiej podczas wojny. Sam w sobie jest ona bardzo wartościowy, ciekawa jest choćby sama wiedza o czarnorynkowych powiązaniach Polski i Francji i handlu właśnie elegancką odzieżą (a nie tylko wydawałoby się bardziej potrzebnymi i praktycznymi artykułami). Przyznam, że aspekt polski sprawia wrażenie dodanego trochę na siłę, na zasadzie „Słoń a sprawa polska”. Bez wątpienia tytułowe „polskie echa” nie stanowią bowiem tematu równorzędnego „modzie w okupowanej Francji”. Trudno jednak, by taki rozdział przeszkadzał.

Reasumując, pracę Krzysztofa Trojanowskiego polecam przede wszystkim paniom – z pewnością dostarczy ona im wiele radości, a kto wie – może prezentowane w niej kreacje staną się źródłem współczesnych modowych inspiracji. Jeżeli zaś panowie zainteresowani są realiami życia codziennego podczas II wojny światowej a w szczególności we Francji, to również dla nich jest to lektura obowiązkowa. No i ostatecznie również mężczyźnie nie zaszkodziłoby czegoś się o tej modzie dowiedzieć. A ponieważ sposób wydania książki czyni jej lekturę przyjemnością, edukacja połączy przyjemne z pożytecznym.

Redakcja: Michał Przeperski

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Michał Gadziński
Absolwent Instytutu Historycznego oraz Instytutu Nauk Politycznych UW. Interesuje się historią XIX i pierwszej połowy XX wieku. Pasjonat historii, kultury i polityki krajów anglosaskich.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone