Lalki żałobne – zabawki, które oswajały ze śmiercią

opublikowano: 2023-08-10 13:05
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
Kultura żałoby przyjęła bardzo specyficzną formę w XIX wieku, zwłaszcza w wiktoriańskiej Anglii. Wśród elementów, które miały zachować pamięć o zmarłym, pojawiły się zabawki. Czym były lalki żałobne oraz „zestawy śmierci”?
REKLAMA
Zdjęcie zmarłej dziewczynki

Czasy wiktoriańskie można śmiało uznać za okres, w którym śmierć stała się elementem powszechnej kultury. Żałoba królowej Wiktorii po śmierci księcia Alberta była nie tylko jej osobistym doświadczeniem, ale z czasem stała się modą, którą przyjął cały naród. Poszukując sposobów na złagodzenie żalu po stracie, wiktoriańskie społeczeństwo wypracowało szereg form i praktyk, które pozwalały utrwalić pamięć o zmarłych oraz radzić sobie z przeżywaną żałobą. Wierzono wówczas, że osobiste przedmioty zmarłego, w tym pukle włosów, są naznaczone „aurą” zmarłych i stanowią o ich obecności wśród żywych, zwłaszcza w ich pamięci.

Lalki żałobne

Śmierć, a zwłaszcza śmierć dziecka w ówczesnym okresie wymagała swego rodzaju „upudrowania”. Rodzice nie chcieli zapamiętać swojej pociechy jako trupa ze znamionami początku rozkładu lub choroby, która odebrała jej życie. W pamięci najbliższych dziecko miało pozostać jako istota delikatna, ale też i nieśmiertelna – pozbawiona wszelkich trosk nieprzychylnego świata i pogrążona w wiecznym śnie. Aby stworzyć taką kreację, należało zwrócić się ku zabiegom, które pozwalały na zatrzymanie chwili. Z pewnością służyła temu fotografia post mortem. Za pomocą odpowiedniego makijażu, retuszu zdjęć, a także scenerii można było stworzyć iluzję życia, które nigdy nie zgasło. Zamożniejsi rodzice pozwalali sobie również na portrety, które w symboliczny sposób informowały o śmierci ukochanego malca lub na woskowe lalki żałobne będące substytutem dziecka.

Lalka żałobna stanowiła naturalną podobiznę zmarłego dziecka. Osiągała jego rozmiary i była przybierana w ubranka, które za życia do niego należały. Aby nadać lalce jeszcze więcej realizmu doczepiano jej pukle włosów zmarłego dziecka. Z kolei szmaciany tułów obciążano piaskiem, aby odpowiadał ciężarowi ciała zmarłego malucha.

REKLAMA

Realistyczne lalki układano przeważnie w pozycji leżącej w trumience lub oszklonej ramie, dlatego tył ich głów był spłaszczony. Wystawiano je podczas ceremonii pogrzebowej i stypy. Podobiznę często zakopywano wraz z trumną dziecka, ale zdarzały się przypadki, że pogrążeni w rozpaczy rodzice zabierali do domu woskową podobiznę. Najpewniej była ona dla nich pociechą po stracie i jedyną szansą na zachowanie więzi. Zwłaszcza, że traktowano te lalki jak prawdziwe dzieci – zmieniano im ubranka i układano w łóżeczku.

Woskowa lalka żałobna z 1830 roku, fot. Kristinharris231

Woskowe podobizny były stylizowane na dzieci pogrążone w głębokim śnie. Miały zamknięte powieki, a ich twarze były wolne od emocji. Naśladowały ciała zażywające odpoczynku, co z pewnością było kojącym obrazem.

W momencie zgonu starszego dziecka lub nastolatka wykonywano jedynie popiersie zgodne z wyglądem zmarłego, gdyż naturalne rozmiary kukły w tym przypadku mogły napawać poczuciem grozy.

„Zestawy śmierci”

W epoce wiktoriańskiej śmierć stanowiła element rzeczywistości, z którą każdy – prędzej czy później – musiał się skonfrontować. Dzieci, a zwłaszcza dziewczynki, oswajano z tym nieuchronnym zjawiskiem bardzo wcześnie. Zaprojektowano więc tzw. zestawy śmierci dla lalek, które zawierały miniaturową trumnę oraz komplet ubranek żałobnych. Idea, która przyświecała tej koncepcji, zakładała, że dzieci regularnie będą konfrontowane z pogrzebami, a zabawa lalkami w pogrzeb pomoże im zrozumieć etykietę pogrzebu oraz żałoby.

Zestaw śmierci z figurką myszki, fot. Kjersti Lie

„Zestawy śmierci” przede wszystkim miały przygotowywać małe dziewczynki do roli, która czekała na nie w dorosłym życiu, gdyż to na kobiety spadał obowiązek opieki nad ciałem zmarłego. W zabawie dziecko „ćwiczyło” ubieranie lalki, układanie jej w trumnie i przygotowywanie do odwiedzin, organizowało pogrzeb oraz zajmowało się żałobnikami.

Pod koniec XIX wieku naukowcy z Uniwersytetu Wisconsin, Granville Stanley Hall i Alexander Caswell Ellis, opublikowali książkę „A Study of Dolls”, w której ujawniono, że z przebadanej grupy dzieci większość urządziła swoim lalkom pomyślny pogrzeb, a nawet posunęła się do zakopania lalki. Niektóre z dzieci nawet wykopywała lalkę po jakimś czasie, aby sprawdzić czy zmarli rzeczywiście idą do nieba.

Polecamy e-book Weroniki Kulczewskiej-Rastaszańskiej pt. „Sto lat Nosferatu. Historia wampirów na ekranie”:

Weronika Kulczewska-Rastaszańska
„Sto lat Nosferatu. Historia wampirów na ekranie”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
131
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-60-0



Bibliografia

  • Ariés Philippe, Człowiek i śmierć, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1992. 
  • Gonzalez-Posse Maria Eugenia, Galatea‘s Daughters: Dolls, Female Identity and the Material Imagination in Victorian Literature and Culture, Ohio 2012.
  • Grief, Death, Funerals, [w:]   Encyclopedia of Children and Childhood in History and Society, [dostęp: 6.08.2023].
  • Hall Granville Stanley, Ellis Alexander Caswell, A Study of Dolls, wyd. E. L. Kellogg & CO., New York 1898.
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Natalia Stawarz
Doktorantka w Instytucie Archeologii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Ukończyła również historię na tej samej uczelni. Interesuje się historią i kulturą Dalekiego Wschodu, zwłaszcza Japonii. W zakres jej zainteresowań wchodzi również historia kultury duchowej oraz historia XX wieku, ze szczególnym uwzględnieniem okresu dwudziestolecia międzywojennego. W wolnych chwilach poświęca czas na literaturę, seriale i naukę japońskiego.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone