Ojciec Honoriusz Stanisław Kowalczyk – duszpasterz studentów i opozycji

opublikowano: 2011-05-23 12:52
wolna licencja
poleć artykuł:
W centrum Poznania, przy al. Niepodległości, mieści się klasztor Dominikanów. Wiążą się z nim między innymi wspomnienia dotyczące wydarzeń z początku lat osiemdziesiątych i istotna postać: ojciec Honoriusz Stanisław Kowalczyk.
REKLAMA
Postać ojca Honoriusza, jego biografia i działalność w Poznaniu na bardzo wielu polach nie doczekała się naukowego opracowania. Liczne i niezwykle cenne informacje – de facto spisane o nim wspomnienia – znaleźć można w książce Stanisławy Borowczyk, która przedstawia różnorodne wiadomości na temat jego działań oraz samej jego osoby. Ciekawie prezentuje się również artykuł Eugenii Dabertowej, która podjęła próbę dokonania pewnej syntezy działań dominikanina i przesłania jakie po sobie pozostawił. Pomocne są również publikacje dotyczące „Solidarności”, stanu wojennego w Wielkopolsce czy też Kościoła w Polsce. Niewątpliwie najwięcej wzmianek o ojcu Honoriuszu dotyczy jego śmierci, która do dzisiaj budzi co najmniej kontrowersje.

Stanisław Kowalczyk urodził się 26 lipca 1935 roku w Duczyminie koło Przasnysza jako syn Józefy i Antoniego Kowalczyków. W 1950 roku, po ukończeniu szkoły podstawowej, zaczął uczęszczać do Małego Seminarium Duchownego Księży Marianów. Dwa lata później, w wieku siedemnastu lat, wstąpił do nowicjatu ojców Dominikanów w Poznaniu, gdzie 3 sierpnia 1952 roku przyjął święcenia i przybrał imię Honoriusza. W Krakowie ukończył eksternistycznie szkołę średnią, a w latach 1955–1962 studiował w Kolegium Filozoficzno-Teologicznym Dominikanów. 15 czerwca 1961 roku otrzymał święcenia kapłańskie, a niedługo potem odprawił mszę prymicyjną w rodzinnej miejscowości.

Po ukończeniu Kolegium podjął pracę duszpasterską w Poznaniu, którą kontynuował do 1970 roku, kiedy to wyjechał do Francji (gdzie spotkał się między innymi z Bratem Rogerem z Taizé), a następnie do Włoch. Po powrocie do Polski został przeniesiony do Tarnobrzega, a później do Krakowa, gdzie prowadził duszpasterstwo szkół średnich, które nazwał „Przystań”. Latem 1974 roku znów wyjechał za granicę – tym razem do Londynu, gdzie miał zastępować jednego z proboszczów. Niedługo potem udał się w kolejną podróż po zachodniej Europie, by w październiku tegoż roku powrócić do Poznania i zostać duszpasterzem akademickim przy klasztorze Dominikanów.

Honoriusz Stanisław Kowalczyk: duszpasterstwo jak Dom

Ojciec Honoriusz był postrzegany jako osoba niezwykle charyzmatyczna i życzliwa. Podejmował się wielu inicjatyw i miał pomysły na to, jak kierować rozwojem duchowym młodzieży w duszpasterstwie. Eugenia Dabertowa pisze, że był „kapłanem obdarzonym darem bycia z ludźmi, których prowadził do Boga różnymi drogami. Emanowała z niego żarliwa wiara i sympatia do ludzi, którym chciał «udzielić coś z Boga». Był również otwarty na kontakty z innymi zgromadzeniami, także zagranicznymi. Przywiązywał ogromną wagę do Eucharystii i Pisma Świętego, którym był zafascynowany. Przyjaciele i dawni wychowankowie wspominają go jako człowieka bezinteresownie uczynnego, który nie zapominał o nawiązanych przyjaźniach, wrażliwego na piękno przyrody czy poezji i zdjęć. Sam zresztą chętnie fotografował i pisał wiersze.

REKLAMA

Tworząc duszpasterstwo, które przybrało nazwę DA-DOM, stawiał na rozwój duchowy ale i intelektualny studentów. Uważał nawet, że okres studiów powinien być „akumulatorem na całe życie”, duszpasterstwo natomiast miało dawać możliwość pozauczelnianego kształtowania osobowości, które miało przygotowywać do dorosłego życia oraz pomagać w otwieraniu się na drugiego człowieka. Miało dawać poczucie bezpieczeństwa, sprzyjać zawiązywaniu się przyjaźni, a także wypełniać czas oraz wychowywać.

Kościół Dominikanów (NMP Królowej Różańca Świętego) w Poznaniu (fot. Radomil , na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0)

Wraz z początkiem października rozpoczynał się nowy rok w duszpasterstwie. Po każdej mszy świętej dla pierwszych lat studiów ojciec Honoriusz zapraszał świeżo upieczonych żaków do pracy w DA, która w zasadzie wypełniała młodym ludziom cały tydzień. Ponieważ źródłem dającym siłę do wspólnego działania miała być Eucharystia, codziennie o 7.00 rano grupa studentów gromadziła się w kaplicy akademickiej na mszy świętej, której przedłużeniem była zawsze agapa, czyli poczęstunek. Druga msza akademicka (dla tych, którzy nie mogli przyjść rano) odbywała się o 19.30, a w każdą niedzielę nabożeństwo dla studentów odprawiano o 9.00.

Poszczególne dni tygodnia miały swój plan: w poniedziałki odbywały się konferencje poświęcone zagadnieniom filozoficznym, we wtorki spotkania kręgu biblijnego, w środy dyskusje na temat współczesności, wiary, modlitwy czy kontaktu z Bogiem, pierwsze czwartki miesiąca były dniami modlitwy, natomiast w pozostałe odbywały się konferencje pod wspólnym tytułem „Ważne tematy życia”, którymi były na przykład prawda, odpowiedzialność, spowiedź, małżeństwo czy wolność. Warto wspomnieć, że do prowadzenia tych konferencji często zapraszano innych dominikanów, a także ludzi nauki. W piątki natomiast odbywały się wieczory poetycko-muzyczne przy świecach, a w soboty gromadzono się w kaplicy akademickiej na modlitwie i rozważaniu Pisma Świętego.

Forma spotkań członków duszpasterstwa wykraczała jednak poza msze święte i wieczorne dyskusje. Organizowano też bowiem zabawy studenckie takie jak otrzęsiny czy podkoziołek, spływy kajakowe, rajdy, dni skupienia, rekolekcje i obozy wakacyjne. Ojciec Honoriusz czuwał nad tym i jednocześnie wymagał od swoich podopiecznych podejmowania konkretnych działań. Wiele osób podkreślało, że umiał on coś zlecić i wierzył, że dana osoba jest to w stanie wykonać. Mobilizował do podejmowania konkretnych kroków, jak pomoc potrzebującym w ramach tak zwanym Banku Serc.

REKLAMA

Całej działalności ojca Honoriusza przyświecał postulat życia w prawdzie, która miała przybliżać do Boga i ludzi. Już na mszy w intencji kandydatów na wyższe uczelnie, która odbyła się 30 czerwca 1977 roku, podkreślał, że każdy młody człowiek zdaje egzamin z życia, jakim jest egzamin z prawdy a wykładowców określał nawet mianem „wikariuszy Bożej prawdy”, którą trzeba przekazywać młodszemu pokoleniu.

Polecamy e-book Tomasza Leszkowicza – „Oblicza propagandy PRL”:

Tomasz Leszkowicz
„Oblicza propagandy PRL”
cena:
Wydawca:
Michał Świgoń PROMOHISTORIA (Histmag.org)
Liczba stron:
116
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-05-1

Opozycja?

Od 1976 roku aktywność duszpasterstwa zaczęła się wpisywać poniekąd w działalność opozycyjną. We wrześniu tegoż roku, po wydarzeniach w Radomiu i Ursusie, jeden ze studentów wraz z ojcem Honoriuszem zaproponował pozostałym członkom DA napisanie petycji do władz w sprawie zwolnienia osób aresztowanych. Co więcej, na spotkaniu DA sam ojciec Honoriusz poddał pod dyskusję sprawę amnestionowania uwięzionych robotników. W tym czasie Służba Bezpieczeństwa uważała, że „coraz większą wagę w działalności duszpasterskiej kleru stanowi oddziaływanie na młodzież jako na grupę społeczną, która ma decydować o przyszłości kościoła”. Duszpasterstwo w oczach władzy przybierało konspiracyjne formy spotkań, natomiast sam „Kościół stworzył cały system oddziaływania na społeczeństwo celem zaszczepienia jemu ideologii katolickiej”.

Kamień poświęcony ojcu Honoriuszowi Kowalczykowi przy klasztorze Dominikanów w Poznaniu (fot. MOs810 , na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa–na tych samych warunkach 3.0 niezlokalizowana)

Głośnym echem odbiła się w Poznaniu śmierć Stanisława Pyjasa, studenta z Krakowa, zaangażowanego w działalność opozycyjną. 15 maja 1977 roku podczas mszy świętej ojciec Honoriusz zmówił modlitwę: „za bohatera ofiary chrześcijańskiej Stanisława Pyjasa”. W kilka dni później za jego duszę została odprawiona msza, podczas której ojciec Honoriusz miał wygłosić kazanie, na co jednak, po naciskach ze strony Służby Bezpieczeństwa, nie zgodził się celebrujący nabożeństwo ojciec Wiśniewski. W tej samej intencji zamówili mszę również aktorzy Teatru Ósmego Dnia. Odprawić ją zgodził się ojciec Honoriusz i w ten sposób doszło do zadzierzgnięcia więzi między środowiskiem DA i Teatrem, który miał kontakty z Komitetem Obrony Robotników. Z kolei do sympatyków Teatru należeli późniejsi sygnatariusze Studenckiego Komitetu Solidarności.

REKLAMA

W tym czasie na spotkaniach DA wiele miejsca poświęcano dyskusji na temat wydarzeń w Krakowie i kwestii utworzenia SKS-u. Przekazywano informacje na temat pogrzebu Pyjasa oraz wyświetlono film z uroczystości żałobnych. Wielu studentów z Poznania pojechało do Krakowa, skąd przywieźli potem petycję SKS-u. Gdy jednak zapytali ojca Honoriusza, jak mają zbierać podpisy, stwierdził on, że nie powinny być zbierane ani w DA, ani z jego ramienia, aby nie wmieszać dominikańskiego ośrodka w zbyt jawną działalność opozycyjną. Deklaracja miała być natomiast dostępna w klasztorze, w salce duszpasterstwa.

Nie da się ukryć, że ojciec Honoriusz sprzyjał niezależnym inicjatywom i działaniom noszącym znamiona opozycyjności. W 1978 roku powstało nielegalne pismo „Przystań”, które było redagowane przez członków duszpasterstwa i miało nie tylko pogłębiać wiarę, ale i skłaniać do przemyśleń i intelektualnych poszukiwań oraz uwrażliwiać na potrzeby innych. Każdy numer „Przystani” poświęcony był innemu tematowi, na przykład obronie życia, Janowi Pawłowi II, wydarzeniom roku 1956 czy znaczeniu prawdy. Inną inicjatywą było stworzenie teatru, który organizował przedstawienia w oparciu o dzieła poetów takich jak Czesław Miłosz.

Studenci angażowali się w działalność dominikańskiego ośrodka z różnych względów: towarzyskich, religijnych i światopoglądowych. Kościół jednak był postrzegany jako sprzeciwiający się władzy Polski Ludowej i również przez DA przewijały się osoby, które same angażowały się po stronie opozycji. Można jednak zauważyć, że ojciec Honoriusz nie realizował programu politycznego. Dbał raczej o przedstawianie prawdy i mówienie o niej otwarcie, dlatego mógł i chciał wspierać inicjatywy, z którymi do niego przychodzono, ale nie starał się o to, aby klasztor Dominikanów był postrzegany jako instytucja uwikłana politycznie. Działalność opozycyjna studentów związanych z DA może być natomiast postrzegana jako efekt pewnego wpływu wywieranego na nich przez poznańskiego dominikanina, tym bardziej, że popierał on każdą aktywność, która dążyła do zmian na lepsze.

REKLAMA

Powstanie „Solidarności” ojciec Honoriusz przyjął z dużą radością i podpisał się również pod deklaracją poznańskich intelektualistów popierającą sierpniowe postulaty. Potraktował je jako podjęcie próby walki z kłamstwem, które według niego było wszechobecne.

W lutym 1981 roku na wydziale matematyki UAM-u miały miejsce strajki studenckie, których celem było wywalczenie legalizacji Niezależnego Zrzeszenia Studentów. Ojciec Honoriusz odprawił mszę świętą w tej intencji, podczas gdy inni kapłani, do których zwracano się z tą samą prośbą, nie wyrażali takiej zgody. Chodziło głównie o wspomożenie duchowe i psychiczne studentów, którzy byli mu przecież jako grupa społeczna szczególnie bliscy. Podobnie wspierał strajk o autonomię uczelni, a w „Przystani” zachęcał do dyskusji nad kierunkiem działalności ruchu studenckiego i o organizacji młodzieżowych w ogóle.

Ojciec Honoriusz, już wcześniej znany w pewnych kręgach na uczelni (chociażby za sprawą mszy inaugurujących rok akademicki, podczas których zwracał się przecież do grona pedagogicznego), wywołał mimo wszystko duże zaskoczenie, ponieważ uczelnie funkcjonowały jako instytucje zależne od władzy.

Polecamy e-book Mateusza Kuryły – „Powaby totalitaryzmu. Zarys historii intelektualnej komunizmu i faszyzmu”

Mateusz Kuryła
„Powaby totalitaryzmu. Zarys historii intelektualnej komunizmu i faszyzmu”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
116
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-23-5

Pod opieką bezpieki

Sam początek lat osiemdziesiątych to okres, w którym Poznań zaczynał poznawać ojca Honoriusza. Przyjmuje się, że od momentu powstania „Solidarności” był on również duszpasterzem opozycji. Coraz więcej miał bowiem kontaktów z członkami związku, z robotnikami i rolnikami. Wprowadzenie stanu wojennego znalazło silne odbicie w jego kazaniach wygłaszanych w czasie mszy świętych, w których uczestniczyło coraz więcej osób. Wiele mówił o pobiciach czy internowaniach, a w trakcie jednego z nabożeństw czytał protokół z obdukcji śmiertelnie pobitego człowieka. Zakończył uderzając pięścią o ambonę: „Bracia! Polacy! Opamiętajcie się!”

REKLAMA
Grób ojca Honoriusza na Cmentarzu Parafialnym św. Jana Vianneya w Poznaniu (fot. Klapi , na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0)

Z punktu widzenia SB wygłaszane w czasie mszy nauki ojca Honoriusza były wrogie i tendencyjne. 13 lutego 1982 miał on wygłosić podburzające kazanie, które spowodowało nielegalną manifestację pod pomnikiem poznańskiego Czerwca ’56’. Była to na pewno nie tylko próba wyrażenia własnych przekonań, ale i głośna reakcja na problemy społeczeństwa. Nie wynikała ona jednak z koniunkturalnego dopasowania się do sytuacji i szukania posłuchu.

Ojciec Honoriusz już w drugiej połowie lat siedemdziesiątych, jeszcze przed narodzinami „Solidarności”, zarówno w kazaniach, jak i na spotkaniach DA, poruszał sprawy inwigilowania przez władzę środowisk studenckich, niedopuszczania ludzi wierzących do wyższych stanowisk państwowych czy nacisków na studentów w sprawie określania przez ich sympatii politycznych.

Sytuacje, w jakich znalazło się wielu ludzi po wprowadzeniu stanu wojennego, znał ojciec Honoriusz z osobistych relacji. Po 13 grudnia 1981 roku przy klasztorze Dominikanów powołano Ośrodek Pomocy Represjonowanym. Znajdował się tam również punkt kontaktowy dla osób, które uniknęły internowania. Z dnia na dzień wydłużała się kolejka do tak zwanego Oczka, czyli pokoju, w którym ojciec Honoriusz pełnił dyżury, a ludzie przychodzili do niego z różnymi sprawami. Stan wojenny spowodował, że potrzebujących rozmowy było coraz więcej. Przychodzili również rolnicy i robotnicy, dla których ojciec Honoriusz często odprawiał w tym okresie msze. Po śmierci Piotra Majchrzaka duszpasterz mocno wsparł jego rozpaczającą matkę oraz odprawił mszę na jego pogrzebie, który stał się pewną manifestacją polityczną w związku z tym, że chłopak został pobity przez milicję i zmarł w wyniku odniesionych obrażeń.

Oprócz wsparcia duchowego Dominikanie ofiarowywali także wsparcie materialne. Ułatwiały to przychodzące do nich dary z zachodu, które zakonnicy rozdzielali między wszystkich tych, którzy się po nie zgłaszali. Zdarzało się, że w puszkach zamiast żywności znajdowały się materiały poligraficzne, jednak nie może to automatycznie powodować klasyfikowania ojca Honoriusza jako osoby prowadzącej działalność opozycyjną na własną rękę. Można natomiast wywnioskować, że zależało mu na udzielaniu pomocy tam, gdzie była ku temu możliwość. Dowodem na to może być fakt, że przechowywał on jeden z powielaczy, na których drukowano „Obserwatora Wielkopolskiego” – nielegalny organ prasowy Tymczasowej Komisji Koordynacyjnej Regionu Wielkopolski. Jeśli Dominikanie znajdowali materiały takie jak farba drukarska (która często przychodziła z Francji), oddawali je właśnie Obserwatorowi Wielkopolskiemu. Sama Służba Bezpieczeństwa donosiła Ministerstwu Spraw Wewnętrznych:

REKLAMA
. Od pierwszego dnia stanu wojennego kler, w tym szczególnie zakonny, udzielał i udziela wydatnej pomocy internowanym, skazanym a przede wszystkim osobom prowadzącym wrogą, antysocjalistyczną działalność. […] Bezsprzecznie największą rolę w działalności podziemia, w tym OW, spełniają OO Dominikanie i zakonnicy o. Tomasz i o. Honoriusz. Wymienieni zajmują się również materialną i duchową pomocą internowanym, skazanym i ich rodzinom. Do tej pory ustalono, że o. Tomasz – duszpasterz akademicki – po tygodniowym okresie internowania i o. Honoriusz – kierownik Ośrodka DA, z pozycji swojego miejsca pracy prowadzą nadal wrogą działalność polityczną, którą można sprowadzić do:
  • brania czynnego i biernego udziału w drukowaniu ulotek i OW
  • dostarczenia powielacza dla OW przewiezionego wraz z darami z Francji na adres oo. Dominikanów
  • utrzymywania kontaktów na terenie zakonu jak i poza nim z b. działaczami i członkami NSZZ Solidarność
  • dysponowania większością aktualnie wydawanych ulotek i czasopism antysocjalistycznych (o. Tomasz)
  • organizowania pomocy charytatywnej, którą oferują głównie osobom związanym z NSZZ Solidarność i NZS
  • organizowania wczasów dla internowanych i kolonii dla ich dzieci
  • prowadzenie podręcznego archiwum osób internowanych i więzionych oraz zbieranie informacji od osób zwolnionych z internowania lub posiadających dostęp do internowanych
  • zachęcania do podejmowania akcji protestacyjnych np. oddawania legitymacji PZPR przez aktorów Teatru Nowego (o. Tomasz)
  • udostępniania skrzynki na listy wewnętrzne jako skrzynki kontaktowej.
REKLAMA

Służba Bezpieczeństwa odnotowywała ponadto, że na terenie Wielkopolski działały dwie grupy opozycyjne, które miały kontakty z klasztorem Dominikanów, w szczególności ojcem Tomaszem Alexiewiczem i ojcem Honoriuszem: „Solidarni”, którzy wydawali własne pismo pod takim tytułem, oraz Tymczasowy Konspiracyjny Zarząd Regionu Wielkopolska. Ta druga grupa była wspierana przez aktywistów „Solidarności” z UAM-u, obie natomiast działały zupełnie niezależnie od siebie. Ze strony TKK odnotowywano działania zmierzające do połączenia z TKZR.

W obliczu takich działań, Służba Bezpieczeństwa postanowiła otoczyć zakon, a w szczególności ojców Honoriusza i Tomasza Alexiewicza, „szczególną «opieką» operacyjną”. W ostatnim okresie życia ojciec Honoriusz silnie odczuwał ową opiekę, która miała przejawiać się w tym, iż był nieustannie śledzony. Dawał to do zrozumienia swoim bliskim i znajomym.

Lubisz czytać artykuły w naszym portalu? Wesprzyj nas finansowo i pomóż rozwinąć nasz serwis!

17 kwietnia, wracając od rodziców z Mławy, uległ wypadkowi pod Wydartowem i w wyniku odniesionych obrażeń zmarł 8 maja. Jego obowiązki duszpasterza przejął (i pełni je do dzisiaj) o. Jan Góra. Pogrzeb, który odbył się 12 maja 1983 roku, zgromadził kilkanaście tysięcy ludzi, a nad grobem dominikanina przemawiali studenci, robotnicy i rolnicy.

Ojciec Jan Góra, dzisiejszy duszpasterz akademicki w Poznaniu (fot. Bulion)

Ponieważ kierowany przez ojca Honoriusza samochód uderzył na prostej drodze w drzewo, pojawiły się rozmaite teorie na temat przebiegu wypadku. Jedna z nich głosiła, że zasnął, inna, że prawdopodobnie sięgał po przedmiot znajdujący się z prawej strony w samochodzie i stracił panowanie nad kierownicą. Bardzo powszechna była (i w zasadzie jest do dzisiaj) również teoria, która zakładała, że nie był to zwykły wypadek. Przeprowadzane badania pojazdu nie wykazały uszkodzeń, które mogłyby powstać przed wypadkiem, ale mimo tego śmierć ojca Honoriusza badał Instytut Pamięci Narodowej oraz Komisja Jana Rokity do spraw Działalności Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Jak na razie żadne śledztwo nie wykazało jednoznacznie, jaki był rzeczywisty przebieg wydarzeń. W 2002 roku do poznańskiej redakcji Gazety Wyborczej zgłosił się człowiek, który przekazał informację, jakoby samochód ojca Honoriusza został zepchnięty z drogi przez funkcjonariuszy MO.

Trudno mówić z całą stanowczością, że ojciec Honoriusz Kowalczyk był częścią opozycji. Na pewno nie miał własnego programu politycznego, a jedynie program duszpasterstwa i własne idee, które były dalekie od przyklaskiwania poczynaniom władzy. Kościół natomiast w owym okresie tworzył opozycję samą w sobie, ale nie opierającą się na dążeniach politycznych, lecz na innych wartościach.

Lubisz czytać artykuły w naszym portalu? Wesprzyj nas finansowo i pomóż rozwinąć nasz serwis!

Bibliografia

Źródła

  • IPN Po 06/208 20 z 23.
  • IPN Po 06/222/46
  • IPN Po /0/6/224/5 z 19
  • IPN Po 08/128/4.
  • IPN Po 08/1047
  • IPN Po 08/1109.
  • IPN Po 08/1286.
  • „Przystań”, nr 1, 1978; nr 1, 1981.

Opracowania

  • Borowczyk S., Ten, który przywracał równowagę, „Kronika Miasta Poznania”, 3/2004.
  • Dabertowa E.R., Był bratem dla ludzi, [w:] „Zeszyty Karmelitańskie”, nr 1 (4), 1994.
  • Fenrych W., Działalność Studenckiego Komitetu Solidarności w Poznaniu w latach 1977–1980, materiał niepublikowany, maszynopis w posiadaniu autorki.
  • Ojciec Honoriusz: Stanisław Kowalczyk OP (1935–1983), red. S. Borowczyk, Poznań 2008.
  • Pietrowicz A., Zwiernik P., U pingwinów za metalową bramą, „Biuletyn IPN”, nr 6, 2003.

Zobacz też

Redakcja: Roman Sidorski

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Magdalena Heruday-Kiełczewska
Doktor nauk humanistycznych, absolwentka Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu i Paris IV – La Sorbonne, stypendystka rządu francuskiego (Bourse de la cotutelle de these), archiwistka, tłumaczka, poetka. Zajmuje się historią Francji, stosunkami polsko-francuskimi, historią emigracji, oral history oraz dziejami uniwersytetu poznańskiego. Współpracuje z Instytutem Pamięci Narodowej. W wolnych chwilach podróżuje, chodzi po muzeach i odtwarza dawne przepisy kulinarne.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone