Prawnopolityczna zasada supremacji woli wodza w systemie ustrojowym III Rzeszy

opublikowano: 2009-04-12 23:12
wolna licencja
poleć artykuł:
Otwarte i budzące emocje pozostaje nadal pytanie, jak to się stało, że rozwinięte, stojące na wysokim poziomie kulturalnym społeczeństwo niemieckie odrzuciło demokratyczny system władzy i poparło skrajnego populistę, którego uważało za charyzmatycznego zbawcę _(völkischer Messias),_ „człowieka porządku” _(Mann der strikten Ordnung)_, mającego spełnić niemieckie posłannictwo dziejowe. Upokorzeni „dyktatem wersalskim” Niemcy, pogrążeni w kryzysie duchowym i ekonomicznym po Wielkiej Wojnie, pragnęli autentycznej jedności narodowej, silnego i dumnego państwa, a przede wszystkim wodza – proroka, który byłby zdolny do restauracji potęgi Rzeszy.
REKLAMA
Artykuł stanowi podstawę referatu, który autor wygłosi na XVII Ogólnopolskim Zjeździe Historyków Studentów

Rządy narodowych socjalistów w Niemczech nie miały precedensu w historii. Ich istotą było odrzucenie podstawowych praw cywilizacji. Gdy Hitler został mianowany kanclerzem Rzeszy 30 stycznia 1933 r., narodowi socjaliści mogli konsekwentnie za przyzwoleniem społecznym znosić wszelkie gwarancje wolności obywatelskich, co doprowadziło w rezultacie do upadku podstawowej aksjologii humanistycznej. W czasie II wojny światowej polityka nazistowska w krajach okupowanych odznaczała się wyjątkowym barbarzyństwem. Prawdziwy wielkoniemiecki szał, jaki ogarnął wtedy Rzeszę, stanowił apoteozę szowinizmu oraz megalomanii narodowej, które wraz imperialistycznymi oraz rasistowskimi celami reżimu, zrodziły niespotykane dotąd ludobójstwo.

Otwarte i budzące emocje pozostaje nadal pytanie, jak to się stało, że rozwinięte, stojące na wysokim poziomie kulturalnym społeczeństwo niemieckie, odrzuciło demokratyczny system władzy i poparło skrajnego populistę, którego uważało za charyzmatycznego zbawcę (völkischer Messias), „człowieka porządku” (Mann der strikten Ordnung), mającego spełnić niemieckie posłannictwo dziejowe. Upokorzeni „dyktatem wersalskim” Niemcy, pogrążeni w kryzysie duchowym i ekonomicznym po Wielkiej Wojnie, pragnęli autentycznej jedności narodowej, silnego i dumnego państwa, a przede wszystkim wodza – proroka, który byłby zdolny do restauracji potęgi Rzeszy.

Wódz prorok, zbawca

Kiedy Führer rozkazuje, my słuchamy. Wtedy nikt nie może mieć żadnych wahań wewnętrznych. Nikt nie ma prawa pytać, czy Führer ma rację i czy słuszne jest to, co on mówi, Robert Ley

Mit przywódcy, którego geneza sięga jeszcze epoki sprzed I wojny światowej, zasadzał się kultywowanej przez kręgi mieszczańskie postawie oczekiwania, która, ze względu poczucie poniżenia wśród społeczeństwa niesprawiedliwą klęską wojenną, była kontynuowana w czasach weimarskich. Leitmotiv silnej i charyzmatycznej władzy miał w Niemczech bardzo długie tradycje i był wyrazem żądzy narodu do posiadania twórczego oraz inspirującego przywództwa.

REKLAMA

Przejawiał się w podświadomym przekonaniu Niemców, że obdarzony boskimi cnotami wódz może zmienić wszystko, nawet naturę ludzką, i przez to podjąć kroki ku „uzdrowieniu, ku wewnętrznemu i zewnętrznemu umocnieniu” Rzeszy. Stosunek narodu niemieckiego do rządzących wyróżniał się pośród innych krajów cywilizacji zachodniej, gdzie przywódcy starają się być tylko trochę doskonalsi od swych rodaków. Ogromna wiara jaką w okresie późniejszym Niemcy obdarzyli Hitlera stała się masowym fenomenem, a przecież nie powinna zaskakiwać w podzielonym przez wieki kraju o wątłych tradycjach demokratycznych, gdzie seria głębokich kryzysów na tyle wstrząsnęła ludnością, iż ta wolała ślepą wierność od rozsądnej analizy przyczyn swoich kłopotów. Początki spersonifikowanego i deifikacyjnego postrzegania władzy państwowej spotykamy zwłaszcza od czasów „żelaznego kanclerza” Otto von Bismarcka, którego kult był szeroko rozpowszechniony w Niemczech i nie miał aż po lata trzydzieste XX w. sobie równych. Okres Republiki Weimarskiej przyniósł prawdziwą posuchę, jeśli chodzi o wybitnych mężów stanu (Führerlosigkeit). Chroniczne kryzysy rządowe i parlamentarne spowodowały, że Niemcy zaczęli podchodzić z jeszcze większą abominacją do polityki. Pomimo tych licznych zawirowań w państwie znalazł się jednak zwłaszcza jeden człowiek, który cieszył się szczególnym autorytetem i estymą wśród rodaków. Był nim faute de mieux prezydent Niemiec (Ersatzkaiser) – feldmarszałek P. v. Hindenburg („drewniany Tytan”), a w o wiele mniejszym stopniu również jego dawny współpracownik, gen. E. Ludendorff. Wśród panteonu wymienionych już najwybitniejszych Niemców, oprócz średniowiecznych cesarzy (Karol Wielki, Fryderyk I Barbarossa) i władców Prus z okresu oświecenia (Fryderyk II Wielki), można wspomnieć także o innych postaciach, które odcisnęły swoje piętno na historii Niemiec oraz darzone były uwielbieniem przez rodaków. Byli to przede wszystkim Marcin Luter, pruski reformator Heinrich Friedrich Karl Freiherr vom Stein i twórca Świętego Przymierza Clemens Metternich. Niemcy gardzili przywódcami, którzy byli jedynie powiększeniem ich samych. Potrzebowali wręcz idoli, wyposażonych w nadludzkie atrybuty, z którymi mogliby się identyfikować. Władza pojmowana była powszechnie jako życie w swoistym, nadprzyrodzonym wymiarze.

REKLAMA

Nowy idol na piedestale

Odwołując się do wspomnianej autokratycznej nostalgii, Hitler, po śmierci prezydenta Paula von Hindenburga (VIII 1934 r.), przystąpił jawnie do tworzenia zrębów państwa wodzowskiego (Führerstaat), podporządkowanego całkowicie jego „dynamicznej woli” oraz zbrodniczemu światopoglądowi, wyrażającemu się w rasizmie i skrajnym darwinizmie społecznym. Umacnianie dyktatorialnego autoramentu władzy następowało początkowo poprzez wydawanie szeregu aktów normatywnych i zarządzeń na mocy art. 48 konstytucji weimarskiej, a także przez praktykę pomijania i niszczenia instytucji publicznych. Zakończeniem pierwszego etapu przejmowania władzy przez nazistów było uchwalenie przez Reichstag Ustawy o pełnomocnictwach z 24 III 1933 r., która funkcjonowała jako formalny substrat dążeń Hitlera do zdobycia absolutnej władzy w Niemczech. Nieograniczone uprawnienia otrzymał Hitler na cztery lata, czyli do 1 IV 1937 r. Rozpatrywana ustawa składała się z pięciu zwięzłych artykułów. Artykuł pierwszy przenosił kompetencje wydawania aktów normatywnych z Reichstagu w ręce egzekutywy, czyli w tym przypadku gabinetu, co pozbawiało de facto parlament jakiejkolwiek roli w państwie. Artykuł drugi natomiast przekazywał rządowi również prawo do przeprowadzania koniecznych zmian w konstytucji, a tym samym do stanowienia prawa nawet sprzecznego z tym dokumentem. Tak więc, poza trybem ustawodawczym, który zakładała konstytucja, ustawy mogły być również wydawane przez rząd Rzeszy, który uzyskał carte blanche, jeśli chodzi o dalsze przeprowadzanie procesu ujednolicania Niemiec. Od tego momentu tryb legislacyjny w III Rzeszy obejmował oprócz ustaw, także dekrety gabinetu (tzw. ustawy rządowe) oraz bezpośrednie zarządzenia Hitlera. Przepisy o nadzwyczajnych pełnomocnictwach wchodziły w życie natychmiast (art. 5). Ze względu jednak na szczególną pozycję kanclerza w ówczesnym systemie politycznym Niemiec (tzw. rządy kanclerskie), nadzwyczajne prerogatywy zostały zagarnięte w zasadzie przez samego Hitlera, który mógł swobodnie dysponować zdobytymi przywilejami. Ustawa o pełnomocnictwach pozwoliła kanclerzowi na sprawne omijanie niewygodnych dla niego przepisów konstytucji, co więcej doprowadziła do całkowitej deprecjacji tego dokumentu w praktyce życia politycznego nowego państwa. Do uzyskania jednak nieograniczonych prerogatyw, niezbędnych do ukształtowania systemu stricte dyktatorskiego, brakowało Hitlerowi tylko zawładnięcia władzy prezydialnej. Jak na razie było to niemożliwe, ponieważ ciągle jeszcze, mimo swej dekoracyjności, prestiżową i autorytatywną rolę w kraju odgrywał urząd sprawowany przez feldmarszałka Hindenburga.

REKLAMA
REKLAMA

Niepoślednią barierę w urzeczywistnieniu planów narodowych socjalistów stanowiły także działające jeszcze resztki opozycyjnych partii (pluralizm polityczny), oraz elementy frondy występujące łonie samego ruchu nazistowskiego (SA). Konieczne było również pogłębienie i dalsze przeprowadzenie strategii Gleichschaltung, której pozytywna realizacja miała przynieść preponderancję i uprzywilejowany status NSDAP we wszystkich dziedzinach aktywności społecznej. Szczególny wymiar polityki wewnętrznej reżimu wyrażał się w podejmowaniu kroków związanych z ideologicznym aksjomatem wyższości rasy aryjskiej, który będzie miał później doniosłe konsekwencje ustawodawcze. Przyczyni się on również do radykalizacji i jeszcze większej brutalizacji aktów władzy w stosunku do niemieckiej ludności żydowskiej.

Politycznej praktyce elity NSDAP odpowiadało, że psychologiczne objęcie i mobilizacja narodu nie pozostawione zostały przypadkowi lub kaprysowi, a już zupełnie nie ocenie krytycznych osób. Bardziej były one skutkiem konsekwentnej, totalitarnej penetracji wszystkich społecznych struktur przez ścisły system nadzoru, reglamentacji i sterowania. Hitler jednakże nie przeprowadzał swoich dyktatorialnych wizji za jednym pociągnięciem („rewolucja bez skoków”). Do jego taktycznej inteligencji należało bezbłędne wyczucie tempa, i więcej niż raz w gorącym słońcu 1933 r. nawoływał komilitonów do cierpliwości, wyrażając przekonanie, że więcej było rewolucji, które zakończyły się sukcesem w pierwszym szturmie, niż tych, które zostały powstrzymane po ich powodzeniu. Zawsze był w stanie podporządkować chwilowe emocje dalekosiężnym celom władzy. Oparł się pokusom rewolucyjnego przekazywania państwa w ręce partii, stojąc na stanowisku, że mogłoby to zaszkodzić procesowi narodowego pojednania; z drugiej strony przenikliwie dostrzegł, że państwo mogło stanowić dla niego jednocześnie skuteczny instrument, żeby trzymać partię w szachu. Przy pomocy podległych instancji, które prowadziły ze sobą chaotyczną walkę o wpływy, prowadził makiaweliczną grę, której celem było zabezpieczenie władzy oraz umocnienie swojego panowania.

REKLAMA

Władza w rękach wodza

Absolutyzacja rządów Führera i usankcjonowanie dominującej pozycji jego partii wyrażały się w wydaniu szeregu kolejnych aktów prawnych, które w połączeniu ze sobą zlikwidowały zupełnie resztki demokracji w Niemczech. Najpierw jednakże 6 VII 1933 r. Hitler wydał uroczystą enuncjację, w której stwierdzał, że rewolucja narodowosocjalistyczna została wreszcie zakończona. Mimo, że jeszcze wiele zostało do zrobienia w kwestii totalitaryzacji, nazizm wywalczył już sobie najbardziej przemożny wpływ na całokształt spraw państwowych. Idąc więc za ciosem, 14 VII 1933 r. wydano rządową ustawę, która wprowadzała zakaz tworzenia partii politycznych. W przeciwnym razie przewidywano określone sankcje karne (do trzech lat więzienia), które miały zapobiec formowaniu się konkurencyjnych obozów. Koniec pluralizmu politycznego oznaczał, nie tylko ostateczne zwycięstwo nad marksizmem, ale eliminował także z rozgrywki środowiska katolickie (jak Centrum) i mieszczańskie. Podjęcie wyżej wymienionych działań zakończyło zarazem początkowe stadium ujednolicania w kierunku zapewnienia monopolu partyjnego NSDAP.

Tego samego dnia wydano także drugą ustawę, która przewidywała szczególny sposób legislacyjny, według którego Rząd Rzeszy został uprawomocniony do bezpośredniego zwracania się do narodu w celu podjęcia niektórych decyzji za pomocą instytucji plebiscytu (Volksabstimmung). W przypadku uzyskania większości głosów społeczeństwa, ustawę ogłaszać miał kanclerz. Należy jednak zauważyć, że referendum nie posiadało wiążącej dla rządu mocy prawnej. Było jedynie moralnym wezwaniem do narodu, który i tak, przez brak prawa inicjatywy ustawodawczej, nie miał większego wpływu na postanowienia władz wykonawczych.

Niemieckie partie polityczne zostały zniesione jeszcze przed publikacją ustawy z 14 VII 1933 r. 22 VI 1933 r. zdelegalizowana została SPD, a jej mandaty w Reichstagu uległy unieważnieniu. Wkrótce potem podobny los spotkał także pozostałe ugrupowania. 27 VI rozwiązano partię koalicyjnego partnera Hitlera, czyli stronnictwo deutschnationale, co spowodowało, że swój urząd utracił jednocześnie minister gospodarki i rolnictwa Alfred Hugenberg. 4 VII natomiast swój żywot zakończyły Bawarska Partia Ludowa i Niemiecka Partia Ludowa. Wreszcie skapitulowała również katolicka Centrum (5 VII), która, w razie odmowy samorozwiązania, szantażowana była zerwaniem przez nazistów rokowań dotyczących zawarcia przez Rzeszę konkordatu z Watykanem.

REKLAMA

Literatura prawnicza wczesnych lat władzy nazistowskiej cechowała się nieznanym do tamtej pory patosem. Panowało jurystyczne uniesienie (juristische Begeisterung) wyrażone w lawinie tej literatury. Ten zachwyt i euforia prawników była częścią niekończącego się uniesienia, które przechodziło przez wszystkie warstwy. Nadeszła wreszcie wielka nowość. To była godzina zero prawa niemieckiego, narodowe odrodzenie, następna karta w książce historii, w której chciano zapisać chlubny rozdział nowego prawa. Co przedtem istniało, należało do czasu niejasnej duchowości; było pozbawione wartości wobec tego, co wtedy się pojawiło i miało się jeszcze pojawić. Przyznawano się do stanu irracjonalności. Miejsce rzeczowej argumentacji zajęła narodowa mistyka prawa. Prawo i religia połączyły się znowu. Zdrowe uczucie ludu zajęło miejsce czystej myśli, która, wywodząc się prawa rzymskiego, jako zimna i indywidualistyczna została obłożona anatemą.

Kwintesencją nobilitacji oraz podkreśleniem wyższości ugrupowania hitlerowskiego była wydana 1 XII 1933 r. Ustawa o zabezpieczeniu jedności partii i państwa. W myśl jej wykładni jedynie NSDAP było „nosicielką myśli państwowych nierozerwalnie związanych z państwem” (Trägerin des deutschen Staatsgedankes). Stronnictwo hitlerowskie zostało więc de iure organicznie połączone i tożsame z niemiecką ideą państwową. Na czele partii stał oczywiście Führer, który ustalał jednocześnie określony statut ugrupowania. Oprócz „upaństwowienia” NSDAP, wyznaczono także reguły kooperacji między zarządem partii a oddziałami szturmowymi (SA) oraz władzami centralnymi. Tak więc, reprezentant wodza oraz szef sztabu Sturmabteilungen mieli stać się członkami Rządu Rzeszy. Z czasem przedstawiciel Führera wyposażony został również w kompetencje współredagowania wszelkich projektów ustaw wnoszonych przez egzekutywę. Członkowie partii i SA, jako struktura kierownicza kraju, a więc sui generis elita rządząca, zobowiązani byli do spełniania powinności wyższego rzędu wobec przywódcy, państwa i narodu niemieckiego. W przypadku niesubordynacji w stosunku do tych zarządzeń, swoją jurysdykcją obejmowało ich specjalnie do tego celu powołane sądownictwo.

REKLAMA

Walki wewnątrz partii władzy

Umacnianiu nieskrępowanej władzy Hitlera nieoczekiwanie stanęły na przeszkodzie wewnętrzne tarcia w ramach samego stronnictwa nazistowskiego. Wiązało się to ze wzrostem ambicji oddziałów szturmowych, które chciały powiększyć swój udział oraz zbić konkretny kapitał prestiżowo-polityczny na przewrocie nazistowskim. Nadal powtarzające się bezkarne akty przemocy bojówkarzy SA przeciwko wrogom reżimu były jeszcze do zaakceptowania Hitlera, ponieważ umacniały jego władzę. Nie mógł on już jednak ścierpieć tego, że kierowane one były także przeciw środowiskom popierającym dyktaturę, a mianowicie Reichswerze i klasom posiadającym.

Hitler był bardzo wdzięczny Sturmabteilungen za ich ogromny wkład w pochwycenie przez niego steru rządów, jednak mimo to, nie miał zamiaru nadawania SA statusu uprzywilejowanej organizacji. Widział ich zadania raczej w pilnowaniu porządku wewnętrznego i strzeżeniu zdobyczy rewolucji. Szef SA, E. Röhm snuł natomiast wizje przyszłości tych batalionów, które daleko wykraczały poza scenariusz nakreślony przez wodza. Według niego szturmowcy powinni w przyszłości stanowić trzon przyszłej armii niemieckiej, która miałaby po prostu inkorporować o wiele mniej liczną wtedy armię zawodową, której liczebność ciągle była jeszcze przecież spętana traktatem wersalskim. Dowódcą projektowanych wojsk ludowych (Volksarmee) zostałby oczywiście jako minister wojny sam Röhm. Dążył on ponadto do kontynuowania rewolty nazistowskiej, zradykalizowanej jednak przez udział sprzętu wojskowego, który zniszczyłby raz na zawsze ancien régime (Zweite Revolution). Wątpliwa jednak pozostaje supozycja, by Röhm zamierzał odsunąć od władzy Hitlera. Dalekosiężne plany szefa nazistowskich bojówek wyraźnie nie podobały się Führerowi, który pragnął wtedy przyjaznych stosunków z siłami konserwatywnymi i nie mógł sobie pozwolić na rozpętanie chaosu w kraju. Kapitan brunatnych koszul domagał się również wysokich stanowisk dla swoich ludzi w administracji centralnej oraz w armii (SA-Staat), a także zapewniania mu kontroli nad arsenałami niemieckimi. W toku wysuwania kolejnych żądań przez SA coraz bardziej rosło napięcie między Hitlerem i Röhmem. W powietrzu wisiała już nieuchronna konfrontacja.

REKLAMA

Ostre spory partyjne zakończyły się tragicznymi wydarzeniami 30 czerwca i pierwszych dni lipca 1934 r. („pucz Röhma” lub „noc długich noży”), w czasie których zostało zamordowanych wielu oponentów Hitlera. Byli to głównie dowódcy oddziałów szturmowych (z Röhmem na czele). Przy okazji rozprawiono się z radykalnymi przedstawicielami NSDAP (jak chociażby z Gregorem Strasserem) oraz innymi wrogami nowego porządku (w tym gen. Kurtem von Schleicherem). Dokładna liczba ofiar nie jest dokładnie znana. Cała akcję sprawnie i z zaskoczenia przeprowadziły „sztafety ochronne” (SS) oraz policja państwowa. Armia natomiast zajęła postawę neutralną w tych wydarzeniach; wyraźnie jednak sprzyjała poczynaniom Hitlera. Od tej pory SA odgrywała wtórną rolę, jeśli chodzi o funkcjonowanie systemu hitlerowskiego. SS natomiast po tych wydarzeniach zyskała rangę organizacji autonomicznej. Zaraz po czystce, czyli 3 VII 1934 r., rząd wydał Ustawę o konieczności ochrony państwa, która nadała popełnionym zbrodniom znamiona legalności. Jedyny jej artykuł konstatował, że: „Działania podjęte dla stłumienia zdradzieckich ataków z 30 czerwca, 1 i 2 lipca w celu ochrony państwa podjęto prawnie”. Eliminacja oporu wewnątrz ruchu nazistowskiego pozwoliła Hitlerowi na ostateczne utrwalenie swojego wodzostwa. W międzyczasie stanowisko wicekanclerza utracił Franz von Papen, który odważył się wcześniej na krytykę pewnych aspektów polityki wewnętrznej nazistów. Został on po omawianych wyżej wydarzeniach wysłany jako ambasador Rzeszy do Wiednia.

REKLAMA

Kanclerz prezydentem

Okazję do poszerzenia instrumentarium jednolitego kierownictwa Führera przyniosła śmierć prezydenta Hindenburga 2 VIII 1934 r. Jeszcze przed tym faktem, bo 1 VIII 1934 r. przyjęta została Ustawa o głowie państwa w Rzeszy Niemieckiej, która pozwalała Hitlerowi na przejęcie władzy z rąk prezydenta. Od tej pory Hitler, którego oficjalna tytulatura miała brzmieć „naczelnik i kanclerz Rzeszy” (Führer und Reichskanzler), sprawować mógł ipso facto absolutne rządy dyktatorskie w państwie (Führerabsolutismus). Na mocy rozpatrywanego dokumentu połączono urząd Prezydenta Rzeszy ze stanowiskiem Kanclerza Rzeszy. Kompetencje Hindenburga przechodziły więc w ręce Hitlera, który posiadał również prawo mianowania swoich zastępców (Stellvertreter). W ustawie zaznaczono jednocześnie, że wchodzi ona w życie z chwilą zgonu prezydenta Hindenburga. Po śmierci feldmarszałka, w tym samym dniu wyszło specjalne pismo kanclerza (zarządzenie wykonawcze), które sankcjonowało wprowadzenie w życie ustawy z 1 VIII. Hitler wyraził w nim życzenie, aby przekazanie mu uprawnień prezydenckich „uzyskało wyraźną sankcję ze strony narodu niemieckiego”. To ostatnie stwierdzenie wyraża popularną w doktrynie nazistowskiej instytucję ludowładztwa (głosowanie ludowe), która podkreśla, że to właśnie Führer jest nosicielem i wyrazicielem jednolitej woli narodu, który obdarza go przez to bezgranicznym zaufaniem oraz autorytetem (swoista demokracja cezarystyczna). Akty normatywne z 1 i 2 sierpnia były formalnym substratem funkcjonowania tzw. urzędu Führera (Führeramt). Są one lakoniczne i nie precyzują do końca konieczności przeprowadzenia tak ważkich zmian ustrojowych. Zamiast eksplikacji prawnych musiały więc tutaj wystarczyć obywatelom niejasne konotacje z zakresu metafizyki. Jasne było jednak niewątpliwie jedno, a mianowicie to, że dokonane zmiany ustrojowe kończyły proces Machtübernahme i przekształceń struktury państwowej w kierunku reżimu totalitarnego.

W konsekwencji zintegrowania funkcji najwyższych urzędów państwie, Adolf Hitler stawał się najwyższym i w pełni suwerennym organem decyzyjnym w III Rzeszy. Mógł również samowolnie wybrać swojego sukcesora. Jego zalegalizowana władza nie podlegała odtąd żadnej normie prawnej czy nawet moralnej. To on teraz stanowił wszelkie normy, był źródłem prawa i mógł podjąć każdą właściwą według niego decyzję. Realizował swoje prerogatywy albo osobiście, albo za pomocą podległych mu instytucji politycznych. Można powiedzieć, że wola wodza stawała się nową konstytucją, najwyższym prawem, które miało od tej pory obowiązywać w Niemczech. Faraońska władza przywódcy nie wynikała jedynie z prawno-politycznych zasad obowiązujących w państwie, bowiem jej źródło tkwiło przede wszystkim w jego charyzmie, rozumianej jako wypełnianie szczególnego posłannictwa Opatrzności (Vorsehung), o czym będzie jeszcze szerzej mowa w niniejszym podrozdziale.

Nadzwyczajne pełnomocnictwa Führera nie mogły być w żaden sposób krępowane przez organy państwowe (jak legislatywa) ani nawet przez sam naród. Zasada wodzostwa została także urzeczywistniona w zwykłym ustawodawstwie. Parlament niemiecki, przemianowany na Grossdeutscher Reichstag, w nowych realiach politycznych ostał się jedynie jako zgromadzenie reprezentantów Hitlera, członków „państwowej elity partii”. Ponadto odbywał on swoje sesje naprawdę rzadko i stanowił jedynie serwilistyczne audytorium klakierów. Zgodnie z wytycznymi ministerstwa propagandy z zachwytem wysłuchiwało ono tylko kolejnych przemówień satrapy oraz lubowało się śpiewaniem hitlerowskich pieśni, jak chociażby popularnej wtedy Horst-Wessel-Lied (stąd zgromadzenie to nazywano niekiedy ironicznie „najlepiej w świecie opłacanym chórem męskim”). W celu sprawnego i szybkiego wcielania woli władcy w życie, do praktyki ustrojowej zostały wprowadzone tzw. Führererlasse, czyli zarządzenia z mocą ustawy, które Hitler mógł wydawać z pominięciem całej skomplikowanej procedury legislacyjnej. Nie wymagały one ponadto promulgacji, ani nie były publikowane w Reichsgesetzblatt (Dzienniku Ustaw Rzeszy). W przyszłości miał być tylko Führer i drużyna, przy czym przywódcy przypadła bezwarunkowa wierność jego akolitów, a otoczeniu szczęście bycia posłusznym i obowiązkowym.

Z chwilą ustanowienia jawnej dyktatury Rząd Rzeszy został zdegradowany do roli wyłącznie marionetkowej; zlikwidowano również kolegialny charakter tego ciała. Na posiedzeniach gabinetu nie prowadzono już dyskusji ani głosowań dotyczących dezyderatów Hitlera, ponieważ autorytet wodza zawsze musiał przeważyć nad ewentualnymi deliberacjami i w rezultacie zapewnić mu aklamację jego autorytatywnych propozycji. Z początkiem 1937 r. nawet zrezygnowano całkowicie z posiedzeń rządu. Uznano bowiem, że nie są one już po prostu potrzebne, ponieważ i tak ostatecznie to przecież do Führera należał decydujący głos w najważniejszych sprawach ojczyzny. Zamiast tego utarł się niepisany zwyczaj, że wódz rozmawiał tylko z poszczególnymi ministrami gabinetu w zależności od bieżącej potrzeby sytuacji. Aby podkreślić dominację Hitlera, jeśli chodzi o działalność legislacyjną rządu, wydawane na mocy Ermächtigungsgesetz ustawy nosiły odtąd miano po prostu „ustaw Führera” (Gesetze des Führers). Struktura resortowych ministerstw była ciągle reorganizowana oraz dublowana przez ekwiwalentne instytucje w aparacie partyjnym (jak np. Urząd Polityki Zagranicznej czy Centralny Urząd Polityki Rolnej NSDAP), co mogło wywoływać wrażenie powstania swoistego dualizmu pomiędzy partią a państwem (Doppelstaat). Analiza praktyki sprawowania rządów w III Rzeszy pozwala wysnuć wniosek, że wszelkie ostateczne rozstrzygnięcia polityczne należały do samego Hitlera, który w pojedynkę był inspiratorem kluczowych działań rządu i partii.

Oprócz skupienia niesłychanych wręcz przywilejów prawnych, nie należy zapominać, że Hitler był także szefem największej partii politycznej w kraju, która już od początku swego istnienia opierała się na zasadzie wodzostwa i była ślepo podporządkowana jego rozkazom. Brak kolegialnego zarządu NSDAP miał zostać zrekompensowany przez odbywające się co roku zjazdy (Parteitagi). Nie dochodziło jednak na nich do jakichkolwiek demokratycznych rzeczowych dyskusji pomiędzy członkami ugrupowania a kierownictwem, które miałyby potem skutkować podjęciem konkretnych decyzji partyjnych. Miały one jedynie wydźwięk propagandowy, ponieważ ich zasadniczym celem było kreowanie wizerunku Hitlera jako symbolu narodowego (Sinnbild der Nation), najwyższego rozkazodawcy, który wymagał od swoich „wiernych” (Huldigungen) bezgranicznej obediencji. Dodatkowym zadaniem kongresów było zapewnienie każdemu uczestnikowi poczucia przynależności do narodowej wspólnoty. Organizowane z okazji tego wydarzenia wiece, defilady, manewry wojskowe miały niewątpliwie bardzo sugestywny aspekt psychologiczny, który w aurach dramaturgii (vide spektakularne Lichtdome – świetlne katedry) stanowił najskuteczniejszy środek oddziaływania na zebrane tłumy ludzi.

Hitler na czele armii

Oprócz funkcji politycznych zagarnął Hitler również najwyższe godności wojskowe, stając się zwierzchnikiem sił zbrojnych. Dokonało się to na mocy Ustawy o zaprzysiężeniu urzędników i żołnierzy Wehrmachtu z 20 VIII 1934 r., która była uzupełniona specjalną uroczystą przysięgą, jaką żołnierze złożyli na znak wierności wobec wodza Rzeszy i narodu niemieckiego (Führer des Deutschen Reiches und Volkes). Hitler, stając się niekwestionowanym oraz absolutnym panem i władcą Niemiec, dysponował już taką siłą, która pozwoliła mu na realizację kolejnego celu politycznego, a mianowicie remilitaryzacji państwa niezbędnej do zdobycia „przestrzeni życiowej”. Ze względu na wprowadzanie w czyn tego wielce kosztownego przedsięwzięcia budżet na armię konsekwentnie rósł. W 1938 r. wynosił on już 50%. Pieniądze inwestowane w wojsko przeznaczano na formowanie nowoczesnych jednostek pancernych, rozbudowę lotnictwa oraz marynarki wojennej. W 1936 r. rozpoczęto realizację autarkicznego 4-letniego planu gospodarczego, który zakładał jeszcze szybszy rozwój całego przemysłu odnoszącego się do zbrojeń. Tworzono fabryki budowy samolotów i czołgów, wytwórnie bomb, amunicji i wszelkich środków bojowych. Armia była konstruowana od podstaw. Powstawały nowe szkoły oficerskie i akademie wojenne, które miały zajmować się szkoleniem oraz edukacją przyszłej kadry oficerskiej. Nie należy zapominać także, że w 1935 r. przywrócono pobór do wojska, co spotkało się z bardzo pozytywną reakcją narodu, którego młodsza generacja z wielką chęcią zasilała szeregi Wehrmachtu. Wiosną 1939 r. armia liczyła już ponad 1,4 mln ludzi (w tym 24 tys. oficerów).

Hitler nieustannie dążył też do powiększenia swojej kurateli nad wojskiem. Zabiegi te wzmogły się zwłaszcza po słynnej naradzie gabinetowej z 5 XI 1937 r., podczas której Hitler przedstawił plan podboju w Europie, który miał się później przekształcić w razie potrzeby również w konflikt z mocarstwami zachodnimi. Niechętny stosunek do takich pomysłów przywódcy przejawiali wysoko postawieni notable sił zbrojnych, a mianowicie minister obrony feldmarszałek (od 1936 r.) Werner von Blomberg oraz dowódca wojsk lądowych Werner von Fritsch, którzy chcieli odwieść Hitlera od ekspansjonistycznych zamierzeń. Kontestacja woli Führera doprowadziła do tego, że w ciągu najbliższych miesięcy obaj wojskowi zostali w sposób bardzo przebiegły usunięci z zajmowanych stanowisk (Blomberg-Fritsch-Krise). Zaistniałe wtedy wypadki znamionowały makiawelistyczny i bezwzględny sposób uprawiania polityki przez Hitlera, który potrafił wykorzystywać każdą nadarzająca się okazję do realizacji swoich celów. Implikacją późniejszych przekształceń strukturalnych w armii było zniesienie Ministerstwa Obrony. Zamiast niego powstało Naczelne Dowództwo Sił Zbrojnych (Oberkommando der Wehrmacht, OKW) – organ pomocniczy Führera, na którego czele stanął gen. Wilhelm Keitel (od 4 II 1938 r.). Natomiast naczelnym dowódcą Wehrmachtu (Chef der Exekutive und Oberbefehlshaber der Wehrmacht) oraz ministrem wojny został sam Hitler.

Istotą hitlerowskiej zasady wodzostwa była synteza dwóch idei: idei Rzeszy jako wspólnoty narodowej wszystkich Niemców oraz idei państwa jako struktury opartej na wzorach wojskowych, hierarchicznej i trwającej w nieustannej gotowości do walki. Zasada wodzostwa stapiała obie idee; spotykały się w niej polityczno-charyzmatyczna zasada walki ruchu oraz zasada biurokratyczno -wojskowego porządku autorytarnego państwa. Część autorów dowodziła, że absolutyzm wodza wiąże się z kształtowaniem tej instytucji w ruchu nazistowskim, a więc poza państwem i niezależnie od niego. Inni natomiast łączyli argumenty natury genetycznej (wódz ma przewagę nad państwem, bo jest odeń starszy) z argumentami określającymi związki wodza z narodem (wspólnotą, drużyną). Ważną konstrukcją teoretyków zasady wodzostwa było także stopienie w mistycznej jedności wodza z narodem, a także formuła o narodzie jako symbiozie wodza i drużyny. Konstrukcje prawnicze łączyły się z wypowiedziami polityków którzy stwierdzali fakt wodzostwa, dając opis jego bezgraniczności, jego charyzmatycznego kształtu.

Nieomylny przywódca, boży posłaniec

Podbudowywaniu oraz eksponowaniu niesłychanej władzy skupionej w jednym ręku przez Hitlera służył misternie kreowany mit nieomylnego przywódcy (Führer-Mythos), który czuwa nad pomyślnością i dobrobytem w kraju. Nieoceniony wkład w szerzenie kultu Hitlera wniósł cały aparat propagandowy III Rzeszy pod kierunkiem Goebbelsa, który umacniał w wodzu wiarę we własną wielkość oraz geniusz. Sam Hitler dał się zwieść tak skrupulatnie zaplanowanym efektom propagandowym, był bardzo podatny na pochlebstwa akolitów (drużyny – Gefolgschaft) oraz ekstazę mas podczas jego licznych wystąpień. Hitler kreował siebie na posłańca bożego, który próbował sobie zjednać naród, posługując się pseudomesjanistyczną retoryką, nawiązującą niejednokrotnie do tekstów Ewangelii a nawet Lutra. Bardzo lubił przedstawiać siebie jako quasi-przywódcę swoistej wspólnoty religijnej, budzącej pośrednie asocjacje z kościołem.

Dla uzasadnienia zasady wodzostwa (Führergrundsatz) odwoływano się do licznych tez ze sfery antyegalitaryzmu, neofeudalizmu, które dostarczały potrzebnych teorii akcentujących prymat i prawo wodza do decydowania o losie Volku. Charyzmatyczny przywódca uosabiał „ducha Volku” (Volksgeist), był z nim organicznie związany. Wychodząc z tych konstrukcji myślowych stawiano znak równości pomiędzy czcią oddawaną wodzowi a kultem własnego narodu, który Führer przecież reprezentował. Sam kult Hitlera był więc rzeczą całkowicie naturalną dla większości Niemców, deifikował bowiem samą esencję narodu w myśl aksjomatu, że: „Hitler to Niemcy, a Niemcy to Hitler”. Hitler stanowił medium, emanację Volksgemeinschaft i dlatego miał pewne prawo do wyrażania jej woli. Jego autorytet nie podlegał zatem jakiejkolwiek dyskusji czy krytyce.

Nazistowski władca to unowocześniony wariant pradawnej władzy magicznej, mistycznej, silne związanej z kategoriami irracjonalności oraz pseudoreligijności. Był on depozytariuszem oraz inkarnacją sił boskich, które, jego zdaniem, zapewniały mu bezpieczeństwo oraz siłę zdolną do pokonania wszelkich przeciwności losu. Miał poczucie pełnienia konkretnej misji, która miała doprowadzić do stworzenia imperium germańskiego, będącego zapowiedzią raju na ziemi („tysiącletniej Rzeszy”). Celem Proroka – Mesjasza było tym samym wybawienie świata oraz wywyższenie własnego narodu. W zamian za urzeczywistnianie swojego posłannictwa wymagał on bezgranicznej wierności każdej jednostki, każdego obywatela niemieckiego. Przemówienia wodza, w których krzycząc utyskiwał na niewyobrażalne krzywdy zadane Niemcom pozwalały słuchaczom przeżywać swoiste misterium wiary, a jednocześnie jeszcze bardziej duchowo zespolić się z Hitlerem. Naznaczony przez samego Boga Führer, postrzegany był jako najbardziej eminentny przedstawiciel rasy nordyckiej, jako artysta-geniusz (Künstler), który świetnie sprawdzał się w każdej dziedzinie, zwłaszcza politycznej oraz militarnej, gdzie mógł dokonać rzeczy na pierwszy rzut oka wprost niemożliwych (Wunder des Führers). Hitler był równocześnie konstruktorem i strażnikiem narodowosocjalistycznego światopoglądu (Hüter der Weltanschauung).

Fascynacja oraz sugestywne oddziaływanie kultu Hitlera były ogromne zarówno dla rozentuzjazmowanych mas, jak popleczników dyktatora. NSDAP przez bogactwo środków propagandowych apelowała do magicznych i hipnotycznych warstw jaźni ludzkiej, a zawężenie i skupienie uwagi na osobie Hitlera było używane systematycznie przez propagandę partyjną. Podstawowymi elementami oddziaływania na emocje i stosowanie technik komunikacyjnych, pobudzających stany hipnozy były: retoryka towarzysząca długości przemówień wodza, monumentalny oraz symboliczny rytualizm zjazdów i manifestacji, miejsce zgromadzeń (stare miejsca kultu), wyrafinowane efekty oświetleniowe, dramatycznie stopniowana choreografia. Wreszcie ważką rolę w teatralnej obrzędowości właściwej kultowi Führera odgrywała muzyka, która zmieniała emocje i świadomość mas.

Władza Hitlera bez obdarzenia go przez rodaków charyzmą byłaby niczym. Deifikacja przywódcy łączyła w sobie najważniejsze składniki Weltanschauung, które tylko w jego osobie znajdowały ideologiczne uzasadnienie. Führer, który zawsze miał rację mógł poprzez swój niekwestionowany autorytet oddziaływać sugestywnie na społeczeństwo, które było w ten sposób zobligowane do słuchania jego rozkazów. Owa bezkrytyczna lojalność (kritiklose Treue) w stosunku do wodza prowadziła w rezultacie do zatarcia się różnicy pomiędzy pojęciami komendy (Befehl) i posłuszeństwa (Gehorsam), które zostały sprowadzone do jednego mianownika. Liczyła się bowiem tylko przysięga wierności (Eid), która stanowiła najwyższy imperatyw, wykluczający zarazem jakiekolwiek odruchy sumienia (Gewissen) w służeniu władcy. Bardzo trafnie wyraził ten specyficzny stosunek zależności marszałek Rzeszy (Reichsmarschall) H. Göring, który skonstatował: „Nie mam sumienia! Moje sumienie nazywa się Adolf Hitler”. Niemalże każda grupa społeczna identyfikowała się z Hitlerem. Mit wodza kompensował także niejako krytykę społeczną samej partii nazistowskiej i reżimu. Szczególną wagę przywiązywano jednakże do osobowości Hitlera. W świadomości większości Niemców wódz jawił się jako niepodatny na żadne typowo ludzkie pokusy abstynent oraz wegetarianin. Na dodatek podobno stronił on od wszelkich używek (jak papierosy), a nawet nie interesowały go zbytnio relacje damsko-męskie. Poza tym, według opinii publicznej, miał on być osobą całkowicie samotną, pozbawioną tradycyjnych związków miłości czy przyjaźni. Taka alienacja społeczna motywowała go jednak do ciężkiej i wytężonej pracy na rzecz ojczyzny, do bezwarunkowego poświęcenia się jej sprawom. Żył więc, zdaniem większości rodaków, niemal jak ascetyczny żołnierz, rycerz, pochłonięty tylko najistotniejszymi kwestiami publicznymi.

Jego mistyczna postać pełniła więc rolę jakby zbiorowego, a zarazem zinstytucjonalizowanego sumienia narodowego, które poprzez wyrafinowany szantaż moralny obligowało Niemców do jeszcze większej lojalności wobec przywódcy. Efekt ten był również wzmacniany przez rozpowszechnianie za pomocą środków masowego przekazu hipnotycznego spojrzenia Führera, które wpływało w sposób bardzo zmysłowy na płeć przeciwną, powodując wręcz histerię seksualną wśród kobiet. Podobny zachwyt wśród populacji żeńskiej wywoływała rzekoma wrażliwość Hitlera, który podziwiał przecież Wagnera i zajmował się w przeszłości sztukami pięknymi.

Hitler padł ofiarą własnego egotyzmu, kiedy uwierzył bez reszty prezentowanemu przez propagandę wizerunkowi swojej osoby. Jeszcze dalej idącą tezą jest stwierdzenie, że owo nieustannie podsycane samouwielbienie Führera, jego wiara we własną omnipotencję, przyczyniły się na samym końcu do zapoczątkowania upadku reżimu. Na pewno jest w tym wiele racji, co pokazują później dobitnie tak fatalne posunięcia militarne i polityczne podczas wojny. W marcu 1936 r. powiedzieć Hitler: „Z pewnością lunatyka kroczę po drodze wskazanej mi przez samą Opatrzność”. Tyran do ostatnich dni swojego panowania pokładał nadzieję w niewidzialnej ręce przeznaczenia, która rzekomo miała go prowadzić. Ostatecznie wpadł sam we własną pułapkę. Niemniej jednak mitologizacja i mesjanizacja przywódcy miała wielkie znaczenie, jeśli chodzi o konsolidację systemu dyktatorskiego oraz petryfikację stosunków pomiędzy narodem a partią. Posłużyła znakomicie do trwałego zespolenia tych dwóch ostatnich czynników.

Zobacz też

Bibliografia

Opracowania:

  1. Broszat M., Der Staat Hitlers. Grundlegung und Entwicklung seiner inneren Verfassung, München 1992.
  2. Burleigh M., Trzecia Rzesza. Nowa historia, Warszawa 2002.
  3. Cygański M., SS w ruchu narodowosocjalistycznym i w III Rzeszy 1925-1945, Poznań 1978, s. 106 i n.
  4. Das „Ermächtigungsgesetz”vom 24. März 1933. Quellen zur Geschichte und Interpretation des "Gesetzes zur Behebung der Not von Volk und Reich", Hrsg. von R. Morsey, Düsseldorff 1992.
  5. Deutsche Geschichte 1933-1945. Dokumente zur Innen- und Aussenpolitik, Hrsg. von W. Michalka, Frankfurt am Main 2002.
  6. Fest J. C., Hitler. Führer, t. 2, Warszawa 1996.
  7. Grebing H., Der Nationalsozialismus. Ursprung und Wesen, München 1964.
  8. Grundbeger R., Historia społeczna Trzeciej Rzeszy, t.1, Warszawa 1987.
  9. Hattenhauer H., Die geistesgeschichtlichen Grundlagen des deutschen Rechts, Heidelberg 1983.
  10. Jäckel E., Hitlera pogląd na świat, Warszawa 1973.
  11. Kershaw I., Der Hitler-Mythos. Volksmeinung und Propaganda im Dritten Reich, Stuttgart 1980.
  12. G. Knopp, SS. Przestroga historii, Warszawa 2004.
  13. Kotłowski T., Historia Republiki Weimarskiej, Poznań 2004.
  14. Krasuski J., Z dziejów niemieckiej myśli politycznej XIX i XX wieku, Poznań 1965.
  15. Marks S., Warum folgten sie Hitler? Die Psychologie des Nationalsozialismus, Düsseldorf 2007.
  16. Olszewski H., Nauka historii w upadku. Studium o historiografii i ideologii historycznej w imperialistycznych Niemczech, Warszawa-Poznań 1982.
  17. Pod znakiem. Polscy prawnicy wobec Trzeciej Rzeszy 1933-1939. Wybór pism, pod red. M. Maciejewskiego, M. Marszała, Kraków 2005.
  18. Reichel P., Der schöne Schein des Dritten Reiches. Faszination und Gewalt des Faschismus, München-Wien 1991.
  19. Roberts A., Hitler i Churchill. Sekrety przywództwa, Wrocław 2003.
  20. Ryszka F., Państwo stanu wyjątkowego. Rzecz o systemie państwa i prawa w Trzeciej Rzeszy, Wrocław 1985.
  21. The Road to Dictatorship. Germany 1918-1933, pod red. O. Wolffa, London 1964.
  22. Zmierczak M., Spory o istotę faszyzmu. Dzieje i krytyka, Poznań 1988.

Artykuły publikowane:

  1. Górnicki L., Kilka uwag o nazistowskim elitaryzmie, „Studia nad Faszyzmem i Zbrodniami Hitlerowskimi” 1987, t. 12.
  2. Röhr W., Behemoth oder Leviathan? Spezifik und Widersprüchlichkeit des nazistischen Führerprinzips, „Studia nad Faszyzmem i Zbrodniami Hitlerowskimi” 2002, t. 25.
  3. Wolan H., Kilka uwag o „ujednolicaniu” społeczno-politycznym w III Rzeszy w okresie puczu Röhma (1934 r.), „Studia nad Faszyzmem i Zbrodniami Hitlerowskimi” 1975, t. 2.

Zredagował: Kamil Janicki

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Wojciech Wichert
Historyk i niemcoznawca, pracownik Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Szczecinie. Autor wielu publikacji na temat III Rzeszy oraz polityki nazistowskich Niemiec w okupowanej Polsce. Zainteresowania badawcze: narodowy socjalizm, III Rzesza, II wojna światowa, Holocaust, faszyzm włoski.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone