Seiðr – praktyki magiczne w epoce wikingów

opublikowano: 2022-08-29 11:36
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
Niosły choroby, śmierć i strach. Mogły też leczyć i zapewniać pomyślność. Pozwalały nie tylko poznać przyszłość, ale również ją zmieniać. Praktyki magiczne seiðr miały potężną moc. Dlaczego zajmowały się nimi przede wszystkim kobiety i co o seiðr mówi nam archeologia?
REKLAMA
Rysunek kobiety pochowanej z różdżką (rys. Mats Vänehem, fot. Lotta Fernstål)

Na okres wikiński powszechnie patrzy się przez pryzmat najazdów, starć zbrojnych i podbojów. Świat wczesnośredniowiecznej Skandynawii nierzadko sprowadza się do bezwzględnej siły toporów, niezwykłej zwrotności łodzi i szczególnych zdolności taktycznych najeźdźców. Powiela się przy okazji wiele fałszywych mitów i półprawd (jak na przykład słynne hełmy z rogami), ale przede wszystkim zapomina, że podbój to tylko jeden z wyznaczników epoki. Niezwykle ważnym czynnikiem, stojącym za sukcesem ówczesnych Skandynawów był choćby handel. Stałym elementem ich rzeczywistości były też rzeczy codzienne związane z kulturą i religią, o których mówi się chyba niezbyt wiele. Sama mitologia została już spopularyzowana: losy bogów i olbrzymów czy słynne zaświaty opisywano już wielokrotnie, jednak znacznie rzadziej wspomina się o ziemskich praktykach magicznych. Pewne trudności budzi nawet samo nazwanie tego zjawiska. Neil Price uważa, że ze znanych nam współcześnie pojęć najbliższe będą: „czary” oraz „magia”. Idąc w ślad za angielskim archeologiem uważam, że możemy tu mówić o pewnych działaniach magicznych. Jedną z ciekawszych, zbliżonych do szamanizmu praktyk tego typu był Seiðr, uprawiany przez skandynawskie wieszczki/kapłanki. Co wiemy o tej sztuce?

Seiðr, czyli sztuka dająca największą moc

Działalność wróżebna, zbliżona do Seiðr, praktykowana była u Germanów już w starożytności. Jednak dopiero dla wczesnego średniowiecza dysponujemy źródłami wskazującymi bezpośrednio na ten rodzaj skandynawskich praktyk magicznych. Wspomina o nich m.in. Ynglinga saga, Saga o Eryku Rudym czy Hrólfs saga kraka, zaś jako wątek poboczny pojawiają się one jeszcze w co najmniej kilku innych źródłach. Tworzą one dość obszerny obraz działań magicznych, związanych ze światem bogów, choć praktykowanych także przez ludzi. Snorri Sturluson pisał w Ynglinga saga, że seiðr  to „sztuka, która dawała największą moc”. O jakiej mocy pisał islandzki poeta i historyk?

Seiðr mógł mieć różne oblicza i trudno o krótkie wyjaśnienie jego specyfiki. Wyraźnie zarysowuje się ambiwalencja i dwoistość, która pozornie wydaje się bardzo trudna do pogodzenia w ramach jednego zjawiska. Pamiętajmy jednak, że świat wierzeń skandynawskich był pełen sprzeczności. Zatem z jednej strony były to praktyki profetyczne, czyli pozwalające poznać przyszłość, z drugiej mogły też wpływać na nią w sposób negatywny lub pozytywny. Seiðr mógł dotyczyć błahych problemów domowych, ale też spraw wagi państwowej. Były to praktyki, które pozwalały przewidywać przyszłość, a także ją zmieniać, leczyć choroby, jak również je wywoływać. Badacze wskazują, że seiðr obdarzał dobrym lub złym losem, wpływał na pogodę, wabił zwierzynę, wywoływał łagodne szkody. Pozwalał także komunikować się z zaświatami i przebywającymi w nich bogami i ludźmi. Za pomocą tych praktyk możliwe było wskrzeszanie i uśmiercanie. Magię tę wykorzystywano podczas bitew m.in. do utrudniania ruchów przeciwnika, budzenia w nim strachu i zagubienia, ale też zapewnienia ochrony przed czarami z jego strony. Jak widać możliwości wykorzystania seiðr były bardzo zróżnicowane, znalazły się wśród nich także skrajne działania związane ze sprawami życia i śmierci. Nie każdy miał jednak dostęp do tej sztuki.

REKLAMA

Seiðr – dla kogo ta magia?

Seiðr stosowali zarówno bogowie jak i ludzie, choć nie był on dostępny powszechnie wszystkim. W świecie bogów praktyki te dość często kojarzy się z Odynem, który wg Snorriego opanował je doskonale i chętnie używał, m.in. do uwiedzenia Rindy, którą ostatecznie zgwałcił przy pomocy czarów. Nie był on jednak pierwszym bogiem, który posługiwał się tą sztuką. Wcześniej opanowali ją Wanowie, którzy dopiero po zakończonej pojednaniem wojnie, nauczyli jej Asów (wiedzę przekazała konkretnie Freja, choć jak wskazują sagi, posługiwała się nią również Gullweig). Sama Freja wykorzystywała te praktyki do zmiany swojego wyglądu i niszczenia wrogów.

Freja budzi vǫlvę Hyndlę

Bogatsze są przekazy mówiące o wykorzystywaniu seiðr przez ludzi. Najczęściej sprawowanie rytuałów przypisywano kobietom, a konkretnie wieszczkom czyli vǫlurom (w liczbie pojedynczej vǫlva). Już w terminie seiðr, który tłumaczy się jako „nić” bądź „sznur” kryje się wątek żeński, gdyż przędzalnictwem i tkactwem tradycyjnie zajmowały się kobiety. Ważnym atrybutem wieszczek była różdżka (vǫlr), do czego nawiązuje wspomniana wyżej „volva”. Kobiety, które zajmowały się omawianą sztuką nazywano także seiðkona. Wieszczki mogły być odwiedzane lub przybywały na zaproszenie osób zainteresowanych ich usługami. Ze źródeł wynika, że dobrze je opłacano i bogato obdarowywano prezentami, a samo ich przyjęcie wymagało odpowiedniej oprawy. Dobrze oddaje to fragment Sagi o Eryku Rudym:

REKLAMA
(…) wszystko zrobiono dla niej jak można najlepiej, gdyż było w zwyczaju, że tak należało tego rodzaju kobiety traktować (cyt. za L.P. Słupecki 2017, s. 110).

Miały one szczególny status i cieszyły się poważaniem, a naruszenie ich nietykalności mogło zakończyć współpracę, choć są też przekazy, w których wieszczkom grożono torturami. Warta odnotowania jest teza Leszka P. Słupeckiego, że wieszczki/kapłanki początkowo praktykowały w przeznaczonych do tego świątyniach, a uchwycony w sagach, wątek wędrownych vǫlur, dotyczy schyłkowego okresu takich praktyk. Przypuszczać można, że wpływ miała na to chrystianizacja, tym bardziej, że motyw niechęci chrześcijan wobec wieszczek odnotowały źródła – m.in. saga o Eryku Rudym, gdzie mimo obecności wieszczki, bez wykonania pieśni valðokur, nie może ona przystąpić do obrzędu. Pieśń tę znała jedynie Gudrid, która jako chrześcijanka długo wzbraniała się przed uczestnictwem w seansie, a przekonał ją dopiero argument uchronienia ludzi przed klęską głodu. Buduje to pozytywny wizerunek chrześcijanki, zatroskanej losem ludzi, która wyraża zgodę na udział w rytuale wyłącznie z uwagi na wyższe dobro. Podobny wątek pojawia się też w Örvar-Odds saga, gdzie vǫlva opowiedziała wróżbę wbrew woli Örvar-Oddra, który po wygłoszonym proroctwie, zgodnie z wcześniejszą groźbą wymierzył jej cios kijem. Oba motywy wskazują, że utwory powstały już w czasach nowego porządku religijnego, co wyraźnie zarysowane jest w postawie bohaterów-chrześcijan, niechętnych dawnym praktykom.

REKLAMA
Wieszczka z różdżką na farerskim znaczku pocztowym

Należy jeszcze wspomnieć o związkach seiðr z Saamami, bowiem przywołany wyżej termin seiðkona często używany był wobec Finek (pod tym pojęciem rozpatrywano wówczas właśnie Laponki). To ciekawy wątek wskazujący na wpływy tamtejszych wierzeń i praktyk szamańskich na świat pogańskich Skandynawów bądź – jak sugeruje Neil Price – funkcjonowania obu systemów obok siebie, jako części większego dziedzictwa duchowego Północy.

POLECAMY

Ten artykuł powstał dzięki Waszemu wsparciu w serwisie Patronite! Dowiedz się więcej!

Ten artykuł powstał dzięki Waszemu wsparciu w serwisie Patronite, a jego temat został wybrany przez naszych Patronów. Wesprzyj nas na Patronite i Ty też współdecyduj o naszych kolejnych tekstach! Dowiedz się więcej!

Odyn na ilustracji z XIX wieku

Przebieg rytuału

Rytuał obejmował m.in. śpiew i prawdopodobnie zawierał pewne wątki seksualne, związane z imitacją stosunku przez kobietę. Zapewne dlatego była to strefa zakazana dla mężczyzn, a ci, którzy praktykowali seiðr nie cieszyli się poważaniem – określano ich obraźliwym terminem „ergi” i uważano za zniewieściałych. W świecie bogów Loki wypominał udział w rytuałach Odynowi (bóstwo męskie), zaś w świecie realnym mężczyzna, który decydował się na wykorzystanie takich czarów, łamał tabu społeczne. Można przypuszczać, że mimo ryzyka napiętnowania, mężczyźni używali tej magii kierując się proponowanymi w zamian korzyściami materialnymi. Co ciekawe, mężczyźni praktykowali seiðr nie w celach wróżebnych, a złowrogich (tzw. czarny seiðr, wyróżniony w klasycznej pracy Daga Strömbäcka z 1935 roku).

Seanse odbywały się wewnątrz domostw, po zapadnięciu zmroku. Odpowiednio przyjęta wieszczka/kapłanka zajmowała miejsce na specjalnym, wysokim stole. Wokół gromadził się chór, który wykonywał pieśni, konieczne do przeprowadzenia rytuału. Podczas seansu vǫlva pozostawała w odmiennym stanie świadomości (różniącym się jednak od szamańskiego transu), określanym najczęściej mianem ekstazy. Według źródeł nie miała ona wówczas w pełni wolnej woli, nie kontrolowała słów i myśli – zdaniem badaczy wskazuje na to Hrólfs saga kraka. Być może podobny proces miał miejsce także w przywołanym wcześniej przekazie z Örvar-Odds saga, gdzie mimo wyraźnego ostrzeżenia, wieszczka postanowiła (mimo woli?) przedstawić wróżbę niechętnemu do wysłuchania jej mężczyźnie. Leszek Słupecki zwrócił uwagę, że „jedna osoba wieściła i interpretowała wróżbę”.

REKLAMA
Przedmioty odkryte w pochówku na Olandii. Uwagę zwraca różdżka żelazna (fot. Berig)

Z Sagi o Eryku Rudym znany jest charakterystyczny ubiór wieszczki – m.in. płaszcz z kamieniami szlachetnymi, czapka podszyta skórą kocią czy skórzane buty i rękawice. Ważnym atrybutem, potrzebnym do wykonania rytuału były różdżki i jest to najważniejszy ślad archeologiczny omawianych praktyk.

Seiðr i archeologia

Dopiero w ostatnich latach w kontekście seiðr zwrócono uwagę na świadectwa archeologiczne. Nie jest to nawet kwestia nowych odkryć, co reinterpretacji pochówków znanych już od lat. Wskazuje się kilkadziesiąt grobów, w których występowały drewniane lub żelazne przedmioty, uznawane dziś przez badaczy za różdżki. Opisy tych przedmiotów znane z sag, odpowiadają artefaktom odkrywanym zwłaszcza w Norwegii i Szwecji. Ma rację Leszek Gardeła zwracając uwagę, że zdobione, trudne do wykonania przedmioty nie mogły pełnić tak błahej roli jak np. pogrzebacz. Badacz ten wskazuje też na nieprzypadkową formę różdżek, które przypominają przęślice, co w świetle tłumaczenia seiðr jako „nici” przekonuje o ich związkach z magią i kobietami. Odkryte na cmentarzyskach różdżki miały długość około 70-100 centymetrów i często były zdobione stopami miedzi. Datowane są na X wiek i pochodzą z różnych regionów Skandynawii – najwięcej egzemplarzy znanych jest z Norwegii i Szwecji, ale warto wspomnieć też jedno znalezisko z Danii. Dodatkowo z terenu dzisiejszej Polski (osada Truso, obecnie Janów) znany jest jeden miniaturowy amulet w kształcie różdżki. Na ten liczący niespełna 5 centymetrów artefakt składa się „koszyk” ażurowy, który w dolnej części wieńczy zaostrzony drążek. Całość wykonano ze stopu miedzi. Jeśli przedmiot ten jest poprawnie interpretowany, stanowi on jedyną miniaturową różdżkę z epoki wikingów.

REKLAMA
Miniaturowa różdżka z Truso, fot. Archiwum MAH (prawa zastrzeżone)

Naukowcy uważają, że do innych artefaktów związanych z omawianym rytuałem należą także włócznie i być może topory. Z pewnością takich spostrzeżeń nie można odnieść do wszystkich tego typu przedmiotów, ale uchwycenie ich w określonym kontekście – np. broń bez śladów użycia w grobach kobiecych – może być wskazówką co do praktykowania przez pochowanych różnych form magii, w tym być może również seiðr. Można przypuszczać, że odkryte w niektórych pochówkach pozostałości ziół o działaniu pobudzającym, dodatkowo potwierdzają profesję zmarłych.

Szerszy kontekst pochówków zawierających różdżki potwierdza wysoki status wieszczek. Świadczą o tym przedmioty importowane i „egzotyczne”, odkrywane w tych grobach. Warto odnotować też, że część pochówków przykryta została kamieniami, co może sugerować, że kobiety te budziły strach lub jak uważa L. Gardeła były przeklęte.

Czy wikingowie wierzyli w seiðr?

Zastanawiać może jak rzeczywiście traktowano seiðr. Informacje o rytuałach magicznych, które pozwalały przewidywać przyszłość, ale także na nią wpływać, budzą zapewne słuszne zdziwienie. Nie była to jednak wyłącznie metafora czy figura literacka wykorzystana na potrzeby stylistyczne przez średniowiecznych poetów. Zarówno mnogość odniesień do seiðr w źródłach pisanych, jak i specyfika świadectw archeologicznych poświadczają prawdziwość omawianych praktyk. Niewątpliwie za autentyczne uważali je Skandynawowie, choć konsekwencje rytów były jedynie formą sztu(cz)ki, mającej przekonać uczestników seansu do prawdziwości konkretnych przepowiedni lub wydarzeń. Zbliżona do szamanizmu forma transu/ekstazy połączona z odpowiednią oprawą m.in. różdżek, uczty i  śpiewów, musiała robić wrażenie. Znamienne jest, że nawet neofita, któremu jedna z wieszczek proponowała wróżbę nie negował prawdziwości jej przepowiedni, a jedynie nie chciał jej usłyszeć. Problem znaczenia seiðr dla ówczesnych doskonale podsumowują słowa Leszka Gardeły:

Choć wszystko to wydaje się być wyrazem bujnej, literackiej fantazji średniowiecznych autorów sag, w środowisku naukowym panuje przekonanie, że w czasach wikingów sztuka seiðr była prawdziwa. Jej autentyczność polegała jednak przede wszystkim na tym, że postaci zamieszkujące ówczesny świat głęboko wierzyły w jej rzeczywiste działanie. Seiðr istniał więc przede wszystkim w ludzkich umysłach i stanowił nieodłączny oraz bardzo istotny element ówczesnej mentalności (Gardeła 2019, s. 48).
POLECAMY

Ten artykuł powstał dzięki Waszemu wsparciu w serwisie Patronite! Dowiedz się więcej!

Ten artykuł powstał dzięki Waszemu wsparciu w serwisie Patronite, a jego temat został wybrany przez naszych Patronów. Wesprzyj nas na Patronite i Ty też współdecyduj o naszych kolejnych tekstach! Dowiedz się więcej!

Bibliografia:

  • L. Gardeła, Sztuka Seiðr. Magia wikingów w świecie archeologii, [w:] Szkice humanistyczne. Wybrane teksty wykładów wygłoszonych na Wydziale Historycznym w ramach Poznańskiego Festiwalu Nauki i Sztuki, (red.) R. Koliński, A. Kotłowska, I. Barczyńska, K. Polakowski, Poznań 2010.
  • L. Gardeła, Kamienie i śmierć. Groby czarowników i ambiwalencja magii seiðr w epoce wikingów, [w:] Tak więc po owocach poznacie ich. Funeralia Lednickie – spotkanie 12., (red.) W. Dzieduszycki, J. Wrzesiński, Poznań 2010, 273–293.
  • L. Gardeła, Skandynawskie amulety z Truso. Oznaki wierzeń w emporium epoki wikingów, [w:] Studia nad Truso t. III:2: Między Jutlandią a Sambią. Truso w kontekście badań południowo-zachodniej strefy basenu Morza Bałtyckiego w okresie wikińskim, (red.) M.F. Jagodziński, Elbląg 2017.
  • L. Gardeła, Magia, kobiety i śmierć w świecie wikingów, Szczecin 2019.
  • N. Price, Sorcery and Circumpolar Traditions in Old Norse Belief, [w:] The Viking World, (red.) S. Brink, N. Price, London, New York 2008.
  • N. Price, The Archaeology of Seiðr: circumpolar traditions in Viking pre-Christian religion, „Brathair” v. 4, 2004, s. 109-126.
  • L.P. Słupecki, Wróżby i wyrocznie pogańskich Skandynawów, Kraków 2017.
  • D. Strömbäck, Sejd, textstudier i nordisk religionshistoria, akademisk avhandling, Stockholm 1935.

redakcja: Natalia Stawarz

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Jakub Jagodziński
Redaktor portalu Histmag.org. Doktor nauk humanistycznych w zakresie archeologii. Mediewista, etnolog i antropolog kultury. Pracownik Działu Naukowego Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Elblągu. Autor artykułów naukowych i monografii: „Goście, kupcy, osadnicy. Kontakty Słowian Zachodnich i Skandynawów w epoce wikingów”. Miłośnik podróżowania, odwiedził 40 państw na pięciu kontynentach.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone