Słonie bojowe w świecie grecko-rzymskim

opublikowano: 2007-07-16 17:00
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
Ogromna masa, kły i trąba plus przerażający efekt psychologiczny i pęd nie do powstrzymania — słonie bojowe miały wiele zalet. Starożytni dowódcy dostrzegli je i stworzyli swoisty „ciężki czołg antyku”.
REKLAMA

Słonie bojowe – zobacz też: „Hannibal ante portas!” – bitwa pod Kannami, 2 sierpnia 216 r. p.n.e.

Celem niniejszej pracy jest możliwie jak najpełniejsze naświetlenie wszystkich aspektów funkcjonowania i zastosowania słoni bojowych w państwach leżących w zlewisku Morza Śródziemnego w okresie od końca IV wieku p.n.e. do roku 476 n.e.. Zakres chronologiczny i terytorialny podany powyżej wymaga jednak krótkiego uzasadnienia.

Nie spotkałem się, ani w źródłach, ani w opracowaniach, z informacjami na temat stosowania słoni bojowych w basenie Morze Śródziemnego przed schyłkiem IV wieku p.n.e. Wydaje się, że na tym terenie nie było wcześniejszej tradycji udamawiania tych zwierząt ani też używania ich do walki, a pomysł takiego ich zastosowania został zapożyczony z Indii. Naturalne jest więc, że to Persja, rozciągająca się od VI wieku p.n.e. pomiędzy wschodnimi wybrzeżami Morza Śródziemnego a Indusem, jako pierwsza weszła w posiadanie słoni bojowych. Trudno jest dziś ustalić, kiedy dokładnie miało to miejsce. Pewne jest natomiast, że Aleksander Wielki zetknął się z nimi po raz pierwszy w bitwie pod Gaugamelą w 331 r. p.n.e. (Dariusz III posiadał wówczas 15 słoni), w której nie odegrały one jednak znaczącej roli. Macedończycy zwrócili uwagę na możliwość bojowego wykorzystania tych zwierząt dopiero po bitwie nad rzeką Hydaspes w 326 r. p.n.e., gdzie zastosowane na dużą skalę (Poros miał ich ok. 200) omal nie zgniotły niezwyciężonych wojsk Aleksandra. Tę datę przyjąłem umownie za początkową granicę okresu funkcjonowania słoni bojowych na interesującym nas obszarze. Wówczas to rozpoczęła się błyskawiczna ekspansja tych zwierząt na zachód, gdzie znalazły zastosowanie w armiach rozmaitych państw leżących nad Morzem Śródziemnym.

Koniec powszechnego stosowania słoni przyniósł II wiek p.n.e. „Czołgi starożytności” nie występowały już masowo na polach bitew w basenie Morza Śródziemnego i pojawiały się jedynie sporadycznie, choć można przypuszczać, że władcy Numidii dysponowali jeszcze dłuższy czas pewną liczbą tych zwierząt.

Słoń bojowy był jednak obecny w świadomości starożytnych jeszcze długo po jego zniknięciu z szeregów armii. Było to możliwe dzięki literaturze wojskowej, historycznej czy zoologicznej tworzonej zarówno w okresie powszechnego stosowania tych zwierząt do walki, jak i później. Warto tu wspomnieć, że jeszcze w IV wieku n.e. rzymski autor Flawiusz Wegecjusz Renatus uznał za zasadne podanie w swoim Zarysie wojskowości kilku sposobów zwalczania tych bestii.

W związku z tym, że nie są mi znane żadne źródła ani opracowania dotyczące słoni bojowych w armii perskiej, kwestia ta została pominięta w tej pracy, choć słuszne wydaje się mniemanie, że zarówno zastosowanie bojowe, jak i inne aspekty funkcjonowania tych zwierząt w armiach Dariusza III i przykładowo Seleukosa I były jednakowe lub przynajmniej bardzo do siebie zbliżone.

REKLAMA

Zakres terytorialny tej pracy pokrywa się w znacznej mierze z basenem (zlewiskiem) Morza Śródziemnego, a obejmuje w zasadzie terytoria należące do państw, które wykorzystywały słonie bojowe lub były obiektem podbojów: monarchii hellenistycznych (z pominięciem Baktrii), Republiki Rzymskiej, Kartaginy, królestw numidyjskich.

Do chwili obecnej słonie bojowe nie doczekały się monografii w języku polskim. Trochę miejsca zwierzętom tym w armiach państw hellenistycznych poświęcili Benedetto Bravo i Ewa Wipszycka w trzecim tomie Historii starożytnych Greków. Wielokrotnie wspominał o nich również Krzysztof Kęciek w publikacjach poświęconych tematom pośrednio związanym z bojowym zastosowaniem słoni, jak Benewent 275 p.n.e., Magnezja 90 p.n.e. czy Wojna Hannibala. Na tej samej zasadzie wspominają o nich liczni autorzy opracowań poświęconych bitwom i kampaniom, w których uczestniczyły te zwierzęta, oraz wodzom i państwom, w których armiach się pojawiały, jednak w żadnej publikacji w naszym rodzimym języku nie znajdziemy wyczerpującej informacji na ich temat.

Niniejszy artykuł nie aspiruje do roli pełnego opracowania kwestii słoni bojowych. Jego celem jest jednak choć częściowe wypełnienie pustki, która powstała w naszej historiografii. Jest też odpowiedzią na zapotrzebowanie czytelników żywo zainteresowanych tą materią.

Słonie w starożytności

W interesującym nas okresie występowały już tylko dwa gatunki słoni: słoń indyjski (Elephas maximus) i słoń afrykański (Loxodonta africana). Pierwszy reprezentowany był przez następujące podgatunki: Elephas maximus bengalensis (indicus) — słoń indyjski, Elephas maximus hirsutus — słoń malajski, Elephas maximus sumatranus — słoń sumatrzański, Elephas maximus maximus — słoń cejloński, Elephas maximus borneensis — słoń borneański, oraz Elephas maximus asurus — słoń syryjski. Drugi także dzielił się na szereg podgatunków: Loxodonta africana africana — słoń sawannowy, Loxodonta africana oxyotis — słoń stepowy, Loxodonta africana cyclotis — słoń leśny, Loxodonta africana pharaonensis — słoń północnoafrykański.

REKLAMA

Do armii operujących nad Morzem Śródziemnym słonie docierały z trzech obszarów geograficznych. Pierwszym z nich były północno-zachodnie Indie, skąd pochodziły słonie indyjskie (Elephas maximus bengalensis). Drugim był pas rozciągający się wzdłuż południowych stoków gór Atlas, sięgający w głąb Afryki aż do Sahary, na zachodzie do Atlantyku, a na wschodzie być może aż do Pustyni Libijskiej, gdzie chwytano słonie północnoafrykańskie, trzecim zaś ziemie leżące na południe od Egiptu i VI katarakty Nilu w dzisiejszym Sudanie i Etiopii, gdzie występowały zapewne również słonie północnoafrykańskie lub też bliżej nieznane słonie etiopskie wzmiankowane w kronice Ptolemeusza III z lat 246–245 p.n.e., przy czym mógł to być odrębny podgatunek słonia afrykańskiego lub któraś z jego odmian do dziś występujących w środkowej i południowej Afryce.

REKLAMA

Cechy obu wykorzystywanych w starożytności gatunków słoni decydowały w znacznym stopniu o możliwości ich użycia w boju, dlatego uważam za zasadne przytoczenie tu kilku podstawowych informacji, koniecznych do całościowego zrozumienia tematu.

Lubisz czytać artykuły w naszym portalu? Wesprzyj nas finansowo i pomóż rozwinąć nasz serwis!

Słoń indyjski charakteryzuje się silniejszym dymorfizmem płciowym niż jego afrykański krewniak. Samce są znacznie większe od samic, osiągają do 5400 kg wagi i 3,2 m wysokości w kłębie, podczas gdy samice dorastają do 2,5 m i ważą do 4150 kg. Co więcej, u słoni indyjskich występowanie okazałych kłów jest cechą związaną z płcią zwierzęcia. Tylko samce posiadają wielkie kły, podczas gdy u samic są one zazwyczaj bardzo małe i w całości zakryte przez górną wargę zrośniętą z trąbą. Naturalnym środowiskiem słoni indyjskich, które trafiały do państw nad Morzem Śródziemnym, były lasy rosnące w dzisiejszych północnych Indiach, na wschód od doliny Indusu. Panował tam klimat wilgotniejszy niż w basenie Morza Śródziemnego i występowała tam zupełnie odmienna szata roślinna. Miało to ogromny wpływ na stan zdrowia zwierząt, które, jak pisze Arystoteles, cierpiały na wzdęcia i biegunki spowodowane niewłaściwą dietą, a w szczególności brakiem urozmaicenia pokarmu. Ich zaprowiantowanie było problematyczne, gdyż dorosły słoń zjada dziennie od 100 do ponad 200 kg roślinności w zależności od swojej postury. Najistotniejszą kwestią była jednak dostępność wody. Dorosły osobnik wypija dziennie ok. 240 litrów tej cieczy, a przy przemarszu przez pustynię jego zapotrzebowanie znacznie wzrasta. W warunkach panujących na interesującym nas terenie dostępność wody słodkiej często była znacznie ograniczona. Rzadko występują tu duże rzeki, nie wspominając już o małych strumieniach. Zaopatrzenie w wodę armii, w której skład wchodziło nawet do kilkuset słoni, było zadaniem karkołomnym. Problem okazuje się jeszcze poważniejszy, gdyż słonie wystawione na bezpośrednie działanie promieni słonecznych przegrzewają się. Nie posiadają bowiem gruczołów potowych, a chłodzą się przez polewanie ciała wodą lub pokrywanie go warstwą błota. Odwodnione, niewłaściwie odżywione i cierpiące z powodu przegrzania zwierzęta były z pewnością osłabione, łatwiejsze do spłoszenia i bardziej podatne na choroby, a przez to mniej skuteczne w walce. Zarówno słonie indyjskie, jak i afrykańskie cierpiały na różnorakie przypadłości reumatyczne spowodowane stosunkowo niskimi temperaturami panującymi zimą w Europie (także południowej), w Azji Mniejszej, Syrii i północnej Mezopotamii. Pliniusz zapisał, że źle znoszą zimno, daje im się ono najwięcej we znaki . Duże różnice temperatur stanowiły problem także przy przekraczaniu wysokich gór. Hannibal stracił w Alpach 36 słoni z 37 posiadanych. Według słów Liwiusza poważne problemy z tymi zwierzętami mieli także Rzymianie podczas przeprawy przez góry Grecji w czasie III wojny macedońskiej. Co ciekawe, Arystoteles, a za nim Pliniusz, twierdzili, że dla słoni śmiercią grozi spożywanie ziemi. Jest to zapewne błędna interpretacja zachowań tych wielkich ssaków. Słonie, aby przeżyć, wymagają stałego dostępu do źródeł soli mineralnych. W warunkach naturalnych pozyskiwane są one w tzw. lizawkach, czyli w odsłoniętych pokładach minerałów. Słonie trzymane w niewoli mogły być pozbawione możliwości zdobywania w ten sposób niezbędnych substancji, co w skrajnych przypadkach prowadzić mogło nawet do ich śmierci.

REKLAMA

Słonie północnoafrykańskie przysparzały swym właścicielom mniej problemów. Ich naturalne środowisko było ubogie w źródła wody, toteż zwierzęta te były odporniejsze na niedobór płynów, a ich zapotrzebowanie na nie było zapewne znacznie mniejsze. Nie wymagały też tak zróżnicowanego pokarmu jak ich indyjscy kuzyni. Kolejnym ich plusem był fakt, że kły posiadały zarówno samce, jak i samice. Natura wyposażyła je również w duże, znacznie większe niż u słoni indyjskich, silnie ukrwione uszy. Ułatwiały one odprowadzanie nadmiaru ciepła z organizmu poprzez zwiększenie powierzchni i wachlowanie ciała (chłodzenie). Były za to mniejsze i najprawdopodobniej trudniejsze do oswojenia (wrodzona płochliwość) oraz równie wrażliwe na chłód.

Słonie bojowe nad Morzem Śródziemnym

Słonie indyjskie i afrykańskie na monetach antycznych (zauważalna różnica): 1. brąz Seleukosa I 300–280 p.n.e.; rewers — słoń indyjski; 2. tetradrachma (Kartagina) 221–218 p.n.e.; rewers — słoń północnoafrykański.

Od III w. p.n.e. słonie bojowe były powszechnie wykorzystywane w armiach państw basenu Morza Śródziemnego. Państwa te można podzielić na dwie strefy: południowo-zachodnią, w której umieścimy Kartaginę, królestwa numidyjskie, Egipt Ptolemeuszy oraz republikański Rzym, a w której wykorzystywano słonie afrykańskie, oraz północno-wschodnią, gdzie znajdą się wszystkie państwa hellenistyczne oprócz ptolemejskiego z królestwem Seleukidów na czele, gdzie w użyciu były słonie indyjskie.

Przez całą starożytność przedstawicieli obu gatunków słoni chwytano w stanie dzikim, po czym oswajano i poddawano tresurze. Nigdy nie udało się doprowadzić do stworzenia stad „naturalnych”, ponieważ wszystkie słoniowate rozmnażają się w niewoli niezwykle rzadko, nawet przy zapewnionych optymalnych warunkach. Istniała więc potrzeba stałych dostaw zwierząt z terenów ich naturalnego występowania. Do służby trafiały zwierzęta w różnym wieku (słonie dożywają do 80 lat). Część z nich padała zapewne w sposób naturalny wkrótce po schwytaniu, co zwiększało jeszcze bieżące zapotrzebowanie armii na stałe dostawy. Nie sposób określić średniej długości życia słonia w niewoli w starożytności. Można domniemywać, iż była ona krótka.

REKLAMA

Bezpośredni dostęp do słoni posiadali jedynie Numidyjczycy i być może Kartagińczycy, choć w ograniczonym zakresie. Ptolemeusze organizowali w celu pozyskania tych zwierząt niezwykle kosztowne wyprawy w dół Nilu do państwa Meroe, skąd schwytane osobniki maszerowały na wybrzeże, gdzie ładowane były na specjalne statki i w ten sposób transportowane przez Morze Czerwone aż do Berenike, stamtąd prowadzono je do Koptos.

Lubisz czytać artykuły w naszym portalu? Wesprzyj nas finansowo i pomóż rozwinąć nasz serwis!

Słonie indyjskie nie występowały w granicach żadnego państwa hellenistycznego. W celu ich zdobycia Seleukidzi, których domena jako jedyna sąsiadowała z państewkami indyjskimi, prowadzili krwawe wojny. Około 304 r. p.n.e. w zamian za zawarcie pokoju Seleukos I Nikator miał dostać od Czandragupty 500 słoni, a kilkadziesiąt lat później Antioch III Wielki wymusił na jednym z władców północnego Pendżabu haracz złożony ze 150 słoni. Najprawdopodobniej istniał również handel tymi zwierzętami. Jakkolwiek z początku władcy indyjscy nie byli skłonni do dzielenia się swą najskuteczniejszą bronią z cudzoziemcami, wkrótce jednak zdali sobie zapewne sprawę z tego, że tylko korzystna wymiana handlowa była w stanie powstrzymać Seleukidów od systematycznych napadów na ich państewka. W obu przypadkach, tak handlu, jak i wymuszanych kontrybucji, na zachód wędrowały zwierzęta, które Hindusi chcieli oddać swym sąsiadom. Można więc zaryzykować stwierdzenie, że niechętnie pozbywali się oni wielkich samców zbrojnych w potężne kły, przez co podwójnie cennych, a znaczną część zwierząt prowadzonych na zachód stanowiły skromniej wyposażone przez naturę samice. Po zdobyciu słoni na terenach na wschód od Indusu przed Seleukidami stawał kolejny istotny problem. Zwierzęta należało przetransportować z pogranicza indyjskiego do Mezopotamii. Oba regiony oddzielał olbrzymi pas pustyń i suchych gór na terenach dzisiejszego Iranu, przez który wiodła najkrótsza droga. Przeprawę przez te obszary zwane Gedrozją armia Aleksandra Wielkiego wracająca z wojny w Indiach (325–324 r. p.n.e.) przypłaciła ogromnymi stratami. Przejście tędy musiało być również dla słoni indyjskich niezwykle trudne i wyczerpujące. Straty marszowe wśród prowadzonych stad na skutek braku wody, paszy, przegrzania zwierząt i rozmaitych wypadków na górskich ścieżkach są dziś nie do odtworzenia, ale można przypuszczać, iż były one duże. Transport morski zwierząt od ujścia Indusu do portów w Zatoce Perskiej był znacznie utrudniony, jeśli nie niemożliwy, ze względu na gigantyczne koszty takiego przedsięwzięcia. Wielotygodniowa wyprawa wymagałaby zaangażowania licznej floty transportowej wyposażonej w ogromną ilość wody pitnej i paszy. Ponadto słonie przetrzymywane w ciasnych ładowniach, pozbawione możliwości ruchu przez długi czas mogły wpadać w popłoch, co zmuszałoby załogę do ich uśmiercenia.

REKLAMA

W jeszcze trudniejszej sytuacji znajdowały się pozostałe państwa hellenistyczne. Były pozbawione dostępu do Indii, musiały więc albo zrezygnować w ogóle z posiadania słoni, albo zdobyć je na sąsiadach. Przydatna jako przykład okazuje się tu dokonana przez Kęćka analiza pochodzenia słoni bojowych Pyrrusa biorących udział w wyprawie przeciwko Rzymowi. Król Epiru zdobył je na władcy Macedonii Demetriosie I Poliorketesie, który z kolei zdobył je zapewne podczas wojny na wschodzie z Seleukosem I Nikatorem. Pyrrus jednak utracił swoje zwierzęta na rzecz króla trackiego Lizymacha, po którym odziedziczył je Ptolemajos Keraunos syn Ptolemeusza I Sotera, następca Lizymacha w Tracji, który z kolei, w ramach traktatu pokojowego, oddał część swoich słoni z powrotem Pyrrusowi. Wszystkie słonie indyjskie służące w państwach hellenistycznych przeszły zapewne drogę z Indii przez państwo Seleukidów nad Morze Śródziemne. Zwierzęta zmieniały posiadaczy zawsze na skutek działań zbrojnych lub traktatów pokojowych. Nie były przedmiotem handlu pomiędzy poszczególnymi państwami. Słonie zmieniające często właściciela z pewnością widziały już niejedno starcie. Często były wielokrotnie ranne, a nawet dość poważnie okaleczone. Nie brakowało wśród nich sztuk starych i wysłużonych.

Niezwykle ważne przy posiadaniu słoni bojowych było zaopatrzenie się w doświadczonych poganiaczy tych zwierząt, czyli kornaków. Ich zadaniem było codzienne dbanie o zwierzę: karmienie, pojenie, czyszczenie, a w razie odniesienia przez nie ran lub w wypadku choroby specjalna pielęgnacja. Oprócz opieki nad słoniem najważniejszą funkcją kornaka było prowadzenie słonia. Poganiacz dosiadał zwierzęcia na karku. Nie posiadał przy tym żadnych strzemion, a utrzymywał się we właściwej pozycji przez przytrzymywanie się ciała słonia. Wytresowany słoń reaguje i daje się kierować przy zastosowaniu poleceń głosowych i poklepywaniu. Najtrudniejszym zadaniem kornaka było zapanowanie nad słoniem w czasie walki. Gdy zwierzę wymykało się spod kontroli, w użycie wchodził oścień. Dzięki niemu kornak był w stanie zapanować nad rozdrażnionym kolosem. Jeśli kłucie nie pomagało, słoniem dało się jeszcze sterować przez wbicie ościenia w odpowiednio prawe lub lewe ucho zwierzęcia i ciągnięcie. Silny ból zmuszał słonia do zmiany kierunku. W wypadku, gdy wszystkie sposoby zawiodły, a słoń zagrażał własnym oddziałom, kornak miał możliwość uśmiercenia zwierzęcia — wbijał przy użyciu drewnianego młotka metalowy klin pomiędzy kręgi szyjne nieszczęsnego stworzenia i w ten sposób zabijał je na miejscu. Sposób ten był zapewne ostatecznością, stosowaną tylko w wypadku autentycznego zagrożenia dla losów bitwy. Słoń bojowy był zbyt cenny, aby poświęcać go lekkomyślnie, bez wyraźnej konieczności. Kornacy opiekujący się słoniami indyjskimi byli Hindusami i przybywali wraz ze swymi podopiecznymi ze wschodu. Ponieważ w trakcie walki stanowili oni wyborny cel dla przeciwnika, zapotrzebowanie na nich mogło być nawet większe niż na same słonie. Zawsze jednak zdobycie bestii wraz z jej opiekunem dawało podwójną korzyść tym, którzy nie mogli pozwolić sobie na sprowadzenie nowego tresera z Indii. Poganiacze słoni północnoafrykańskich rekrutowali się zapewne spośród Numidyjczyków lub plemion zajmujących się chwytaniem tych zwierząt.

REKLAMA

Lubisz czytać artykuły w naszym portalu? Wesprzyj nas finansowo i pomóż rozwinąć nasz serwis!

Bogato zdobiony oścień ceremonialny — Indie ok. 1870r.

Rzymianie rzadko używali słoni w walce. Kilka sztuk zdobytych na Pyrrusie było obecnych na triumfie Mariusza Kuriusza Dentata w Rzymie w 275 r. p.n.e.. Nie wiadomo jednak, co się stało z tymi zwierzętami później. Być może podzieliły one los ok. 140 słoni zdobytych przez Lucjusza Metellusa Pontyfeksa na Sycylii w walkach z Kartagińczykami, które po triumfie zwycięskiego wodza zginęły na arenie. Jak widać, wodzowie z miasta nad Tybrem nie doceniali początkowo walorów tych zwierząt. Na przełomie III i II wieku p.n.e. Rzymianie krótko stosowali słonie na szerszą skalę. Po raz pierwszy wykorzystali je w II wojnie macedońskiej (w latach 200–197 p.n.e.) m.in. pod Kynoskefalai. Pochodziły one z Afryki i zostały albo zdobyte na Kartagińczykach, albo podarowane przez Numidyjczyków, tak jak miało to miejsce w 198 r. p.n.e., kiedy to król numidyjski Masynissa podarował Rzymowi 10 słoni i w 153 r. p.n.e., gdy przekazał miastu nad Tybrem kolejne 10 sztuk tych olbrzymów. Zwierzęta te były też wykorzystywane w czasie wojny hiszpańskiej w latach 181–133 p.n.e. W Italii słonie cieszyły się sławą „obusiecznego miecza”, co może częściowo tłumaczyć przyczynę niechęci Rzymian do tych stworzeń. Wyznawcą tego poglądu był również Appian, który nazywa je wspólnymi nieprzyjaciółmi obu walczących stron.

II wiek p.n.e. stanowił kres używania na dużą skalę słoni w basenie Morza Śródziemnego. Rzym pokonanym przez siebie państwom narzucał pokój, w którym pobici zobowiązywali się m.in. wybić lub oddać wszystkie posiadane słonie i nigdy w przyszłości nie trzymać tych zwierząt. Takie warunki podyktował Scypion Afrykański Kartagińczykom po ich klęsce pod Zamą (202 r. p.n.e.). Podobny w brzmieniu był układ pokojowy z Apamei (188 r. p.n.e.), w którym prawa do posiadania słoni pozbawiono Antiocha III i jego następców. W II wieku p.n.e., w związku z rozkładem państwa Seleukidów i odcięciem drogi do Indii przez Partię, a następnie przez odrodzoną Persję Sasanidów, zatrzymany został definitywnie, na kolejne stulecia, napływ słoni indyjskich do Europy. Słonie północnoafrykańskie wykorzystywano dłużej, gdyż aż do połowy I wieku p.n.e. Z przywileju ich posiadania korzystali Numidyjczycy, którzy, jako sprzymierzeńcy Rzymu, czasami musieli się dzielić swoimi zwierzętami. Króla Micypsę prosił o nie Fabiusz Maksymus Serwilianus w czasie walk w Hiszpanii (181–133 r. p.n.e.). Po raz ostatni dużej ilości słoni podczas jednej bitwy użyto pod Tapsus (46 r. p.n.e.), gdzie w armii stronników Pompejusza walczyło 60 zwierząt ze stada władcy numidyjskiego Juby II. Juliusz Cezar w czasie swej wyprawy przeciwko Brytom (54 r. p.n.e.) posiadał zaledwie jedno zwierzę. Słonie północnoafrykańskie wyginęły całkowicie na początku naszej ery. Przyczyniły się do tego rabunkowa eksploatacja zwierząt zabijanych na kość słoniową, chwytanych na potrzeby cyrków i oczywiście ich wykorzystanie w celach militarnych. Kasjusz Oktawiusz z Arretium, żyjący w latach 59–125 n.e., w pierwszym liście do Donatusa informuje, że słoni już nie można znaleźć w Afryce Północnej. W suchym i jałowym ekosystemie tego terenu słoni żyło niewiele, nawet gdy nie budziły jeszcze tak żywego zainteresowania ludzi. W tych okolicznościach wystarczyły mniej niż cztery stulecia, by całą populację zetrzeć z powierzchni ziemi.

REKLAMA

Do końca starożytności (za datę graniczną przyjąłem, jak już wspominałem, 476 r. n.e.) rzymskie legiony spotykały się już ze słoniami niezwykle rzadko w czasie walk z Sasanidami na wschodnich rubieżach Cesarstwa, a więc poza terenem naszego zainteresowania.

Antoninian Filipa I Araba (Cesarstwo Rzymskie) 244–249 n.e.; rewers — słoń, na nim kornak z ościeniem w dłoni.

Wyposażenie słoni bojowych

Słonie bojowe wyposażano rozmaicie, w zależności od dostępnych środków, czasu i warunków osobniczych zwierzęcia. Najprostszym modelem był sam słoń ze swym kornakiem na plecach. Ponieważ pomysł użycia słoni w walce został zaczerpnięty z Indii, należy przypuszczać, że także i wyposażenie zwierząt, a co za tym idzie sposób ich wykorzystywania w walce, przyszły stamtąd, a dopiero potem zostały zmodyfikowane. Aby uczynić ze słonia bestię jeszcze bardziej przerażającą, malowano go w jaskrawe barwy i doczepiano sztuczne rogi na głowie. W celu zwiększenia skuteczności zwierzęcia przedłużano kły przy użyciu metalowych nakładek lub przywiązywanych włóczni. Aby uchronić słonia choć częściowo przed ranami, stosowano zbroje łuskowe zabezpieczające różne partie jego ciała ze szczególnym uwzględnieniem głowy i boków. W użyciu były również płyty z kolcami, których rola była analogiczna do zbroi, a umieszczano je czasem również na piersi zwierzęcia. Z rzadka za głową słonia nakładano specjalny kołnierz osłaniający kornaka. Na grzbiecie stawiano drewnianą wieżyczkę, którą czasem obijano skórami zwierzęcymi lub wieszano na niej tarcze. W konstrukcji tej znajdowało się 2–3 lekkozbrojnych oszczepników lub łuczników, którzy z góry razili wroga pociskami. Wydaje się, że konstrukcje te nie były stosowane w przypadku słoni północnoafrykańskich. Słoń nie działał sam. Zazwyczaj towarzyszyło mu 40–50 wojowników stanowiących osłonę jego boków i tyłu.

REKLAMA
Słonie bojowe w sztuce starożytnej: 1. element końskiej uprzęży z przedstawionym słoniem bojowym z wieżyczką ze zbiorów Ermitażu; 2. terakotowy słoń z wieżą na grzbiecie; 3. talerz z Kampanii, a na nim słonica ze słoniątkiem.
Zbroje łuskowe: 1. zbroja z przełomu XVI i XVII w., Indie; 2. zbroja z przełomu XVII i XVIII w., Indie.

Lubisz czytać artykuły w naszym portalu? Wesprzyj nas finansowo i pomóż rozwinąć nasz serwis!

Zastosowanie słoni bojowych w walce

Na polu walki głównym atutem słoni bojowych był ich wpływ zarówno na morale wojsk walczących po obu stronach, jak i na zachowanie koni. Największą skutecznością odznaczały się w starciu z przeciwnikiem, który wcześniej się z nimi nie spotkał. Poliajnos podaje, że podczas kampanii w Brytanii w 54 r. p.n.e. przy próbie przekroczeniu Tamizy przez armię rzymską Juliusza Cezara wojska Kasywelaunusa pierzchły w popłochu i opuściły wcześniej umocnione pozycje obronne na widok jednego tylko słonia. Analogiczny przypadek z czasów wojen Rzymu w Hiszpanii opisuje Appian. Zgodnie z jego relacją, Celtyberowie pierzchli z pola bez walki, gdy tylko wkroczyły na nie słonie konsula Nobiliora (153 r. p.n.e.). Jeśli nawet sami żołnierze znieśli szok związany z widokiem giganta, to konie kawaleryjskie, jeżeli nie były specjalnie przeszkolone, gdy czuły nieznany zapach, odmawiały posłuszeństwa, a czasami wpadały w popłoch. Taka sytuacja prowadziła często do odsłonięcia skrzydeł armii (gdzie zazwyczaj umieszczano kawalerię) przez cofającą się jazdę, skąd już tylko krok do totalnej klęski. Jak można przypuszczać, słonie dodawały pewności siebie żołnierzom walczącym po ich stronie.

Jeśli przeciwnik nie cofnął się, dochodziło do bitwy. W takim przypadku stosowano trzy warianty rozmieszczenia i użycia słoni: rozstawienie ich przed frontem armii i szarża na przeciwnika, rozstawienie zwierząt na flankach w celu osłaniania boków głównego ugrupowania z możliwością wykonania ataku na skrzydła przeciwnika, gdzie zazwyczaj znajdowała się kawaleria, oraz rozmieszczenie słoni za główną linią wojsk i pozostawienie możliwości ich wykorzystania zarówno do ostatecznego ataku, jak i do osłaniania odwrotu lub przekierowania na którąś z flank. Bardzo rzadko słonie zmuszane były do walki ze swoimi pobratymcami. Wydarzenie takie miało miejsce po raz pierwszy pod Ipsos w 301 r. p.n.e., kiedy to armia Antygona I i Demetriusza I zmierzyła się z siłami koalicji Seleukosa I, Lizymacha i Kassandra. Antygonidzi posiadali wówczas 75 słoni, podczas gdy Seleukida przywiódł ich na pole bitwy ponad 400. Odegrały one w bitwie rolę decydującą, gdyż w kluczowym momencie 300 zwierząt zostawionych przez Seleukosa w odwodzie zasłoniło odsłonięte skrzydło armii koalicyjnej przed atakiem kawalerii Demetriusza. Drugim starciem między gigantami była bitwa pod Rafią w 217 r. p.n.e., gdzie Ptolemeusz IV posiadający 73 słonie północnoafrykańskie stawił czoła armii Antiocha III, który posiadał 103 słonie indyjskie. Pomimo klęski, którą poniósł ten ostatni, większe straty w zwierzętach miał Ptolemeusz: 16 do 5. Wyciąga się stąd wniosek, że słonie północnoafrykańskie były mniej skuteczne od swych krewnych spod Himalajów, a starcie wygrały słonie indyjskie. Jest to oczywiście interpretacja błędna. O wielkości strat wśród zwierząt w trakcie bitwy nie decydowała bowiem walka pomiędzy samymi gigantami, które jak wiadomo, walczą między sobą w zwarciu i niezwykle rzadko zadają przy tym przeciwnikowi rany śmiertelne. Czynnikiem decydującym była tu liczba i skuteczność żołnierzy stanowiących obstawę słonia. To ich ciosy okazywały się dla zwierząt śmiertelne, gdy zmagały się ze znacznie liczniejszym przeciwnikiem. Antioch III wprowadził do walki pod Rafią większe stado słoni niż Ptolemeusz. Przewaga naziemnej obstawy zwierząt Seleukidy była więc zapewne znaczna.

W basenie Morza Śródziemnego nie wykorzystywano słoni do walki z falangą. Nie dlatego jednak, że były one nieskuteczne w zwalczaniu tej formacji — bitwa nad rzeką Hydaspes dowiodła, że słonie bojowe są w stanie przełamać szeregi falangitów, ale straty wśród zwierząt byłyby wówczas ogromne. Znaczna część rannych olbrzymów spłoszyłaby się i zagroziłaby własnym oddziałom. Frontalne użycie słoni mogło również utrudniać wprowadzenie do walki własnej falangi.

Z rezerwą należy podchodzić do wzmianek źródłowych mówiących o wykorzystaniu słoni bojowych przy obleganiu miast. Dla przykładu: Arystoteles twierdzi, że słoń jest w stanie rozbić kłami mur. Oczywiście, rzecz taka nie mogła mieć miejsca. Zwierzęta te były całkowicie nieprzydatne przy próbach forsowania kamiennych fortyfikacji. Możliwe było za to wykorzystanie ich do ataków na obozy umocnione drewnianymi obwarowaniami, co zresztą czynili Kartagińczycy w czasie walk z Rzymianami na Sycylii. Sami zaś Rzymianie w czasie wojen w Hiszpanii stosowali słonie do przełamywania drewnianych umocnień miasteczek celtyberyjskich (153 r. p.n.e.), z miernym jednak skutkiem.

Zastosowanie słoni poza polem bitwy

Słonie bojowe poza polem bitwy także pełniły ważne funkcje w armii. Używano ich do szkolenia koni poprzez przyzwyczajanie do widoku i zapachu olbrzymów. Miało to ogromne znaczenie, gdyż konie niewyszkolone w ten sposób łatwo popadały w panikę i odmawiały posłuszeństwa jeźdźcom, gdy w pobliżu znajdowały się słonie. Zdawał sobie z tego sprawę Perseusz. Wiedział o tym, że idący nań Rzymianie (III wojna macedońska — 171–167 r. p.n.e.) posiadają słonie, więc rozkazał przygotować swoją kawalerię na spotkanie z nimi. Sporządzone naturalnej wielkości manekiny słoni i naśladowanie ich ryku na nic się jednak nie zdały. Wierzchowce macedońskie pod Pydną spłoszył nie widok, lecz zapach słoni. Możliwe było również wykorzystanie największych żyjących ssaków lądowych do wykonywania egzekucji na więźniach, tak jak to miało miejsce w Indiach aż do opanowania ich przez Brytyjczyków.

Lubisz czytać artykuły w naszym portalu? Wesprzyj nas finansowo i pomóż rozwinąć nasz serwis!

Zwalczanie słoni na polu bitwy

Obecność słoni bojowych w wielu armiach państw leżących nad Morzem Śródziemnym zmuszała ówczesnych wojskowych do opracowania skutecznych metod zwalczania tych zwierząt. Szeroką gamę możliwości przedstawia nam Flawiusz Wegecjusz Renatus żyjący pod koniec IV wieku n.e. w swym Zarysie wojskowości. Zwraca on, słusznie zresztą, szczególną uwagę na wrażliwość trąby słonia i posługuje się przykładem anonimowego centuriona, który w trakcie którejś z bitew z Pyrrusem jednym ciosem miecza odciął bestii trąbę. Poza wskazaniem tego słabego punktu w budowie słoni Wegecjusz proponuje użycie przeciwko nim:

  • dwukonnego rydwanu z dwoma w pełni opancerzonymi żołnierzami, z których jeden wyposażony miał być w długą lancę, a zadaniem drugiego było powożenie pojazdem;
  • pieszych również opancerzonych, zbrojnych w piki;
  • lekkozbrojnej piechoty (za przykład posłużyli mu welici), szybkiej, ciskającej lekkie oszczepy, zdolnej do błyskawicznego usunięcia się zwierzęciu z drogi i rażenia jego wrażliwych boków;
  • procarzy, którzy ze znacznej odległości mogli zabić tak kornaka, jak i żołnierzy znajdujących się w wieżyczce na plecach słonia (tę metodę uznał za najskuteczniejszą);
  • wpuszczanie słonia w głąb własnych szeregów przez przestrzenie między oddziałami, po czym otaczanie go i zmuszanie załogi do kapitulacji;
  • zabijanie zwierząt przy wykorzystaniu wielkich balist na wozach, rażących pociskami z dużych odległości, zza linii własnych wojsk.

Sposoby zwalczania słoni Wegecjusz zaczerpnął zapewne od innych, wcześniejszych autorów, gdyż za jego czasów szansa spotkania słonia w polu była znikoma i już od setek lat nie istniała potrzeba stosowania i udoskonalania technik walki z tymi wielkimi ssakami. Część z powyżej wymienionych metod w ogóle mogła nie mieć zastosowania w praktyce (np. rydwany). Niektóre z nich mogły zostać wymyślone lub zmodyfikowane przez samego autora Zarysu wojskowości, a inne jeszcze przez jego poprzedników.

Aleksander Wielki w bitwie nad rzeką Hydaspes kazał swym żołnierzom rąbać nogi słoni w stawach przy pomocy toporów i szamszirów. Ta metoda znana była zapewne wszystkim diadochom i ich następcom.

Interesująca jest wzmianka Pliniusza Starszego o płoszeniu słoni przy pomocy świń. Metodę tę mieli zastosować Rzymianie przeciwko zwierzętom Pyrrusa. Znacznie bardziej rozbudowany jest opis spłoszenia słoni Antygona II Gonatasa przez obleganych mieszkańców Megary w latach 265–264 p.n.e., zamieszczony w Podstępach wojennych Poliajnosa. Buntownicy mieli polać świnie płynną smołą, po czym je podpalić i puścić na wroga, co rzekomo wywołało popłoch wśród słoni Antygonidy. Zarówno Pliniusz, jak i Poliajnos twierdzą, że czynnikiem, który doprowadzał do szału giganty, był świński kwik. Opowieści te wydają się jednak mało prawdopodobne, gdyż w przypadku Megary trudno jest sobie wyobrazić mieszkańców oblężonego miasta pozbywających się dużych ilości potencjalnej strawy tylko po to, aby spłoszyć słonie przeciwnika, które i tak były nieprzydatne przy szturmowaniu murów. Jeżeli zaś opis przedstawiony przez Poliajnosa byłby prawdziwy, to można by się spodziewać dalszego stosowania tej skutecznej broni choćby na froncie walk z Kartaginą i rozpowszechniania się jej w całym basenie Morza Śródziemnego. Jak jednak wiemy, nic takiego nie miało miejsca. Płoszenie słoni przy użyciu ognia jest jednak możliwe i było często stosowane (np. płonące strzały pod Benewentem). Liwiusz podaje, że pod Zamą część zwierząt Hannibala udało się Rzymianom spłoszyć jeszcze przed bitwą przez robienie wielkiego hałasu, co także jest prawdopodobne, gdyż słonie mają silny instynkt samozachowawczy i nawet po długotrwałej tresurze pozostają płochliwe. Były z tego względu niezwykle wrażliwe na drobne nawet rany. Istotny jest również fakt, że słonie są zwierzętami silnie związanymi z grupą, w której żyją. Zdarzało się, że jeden spanikowany słoń doprowadzał do ucieczki całego stada z pola walki (jak to się stało pod Benewentem). Aby osłabić niepożądane naturalne instynkty zwierząt, pojono je ponoć przed bitwą wodą z winem.

Starożytne przedstawienia słoni, rola słoni w kształtowaniu wizerunku państwa i władcy

Słonie dla starożytnych były czymś niezwykłym. Budziły podziw i strach. Przypisywano im wielką inteligencję, ludzkie cechy charakteru, a nawet posiadanie własnej religii. Z pysków wyrastały im wielkie kły — naturalne klejnoty z drogocennej kości słoniowej. Nic więc dziwnego, że szybko stały się symbolem wielkości, władzy, nawet boskości, a posiadanie pokaźnego ich stada było wyznacznikiem potęgi i stanowiło o bogactwie króla i jego państwa.

Na przykładzie niektórych przedstawień słoni na monetach antycznych zaobserwować możemy, jak ważną rolę przypisywano tym zwierzętom w świecie grecko-rzymskim — umieszczano je na jednym przedstawieniu z bogami i ubóstwionymi władcami.

Przedstawienia słoni i bogów: 1. tetradrachma Seleukosa I 295/296 p.n.e.; rewers — Atena w kwadrydze zaprzężonej w słonie indyjskie z „rogami”; 2. tetradrachma Antialkidasa (Baktria) 115–95 p.n.e.; rewers — Zeus, a za nim słoń; 3. denar rzymski (republika) 125 r. p.n.e.; rewers — Jupiter w rydwanie zaprzężonym w dwa słonie, nad nimi personifikacja zwycięstwa.
Przedstawienia postaci w nakryciach głowy ze słonia: 1. tetradrachma Ptolemeusza I (Egipt) 323–305 p.n.e.; awers — popiersie Aleksandra Wielkiego w nakryciu głowy ze słonia; 2. brąz Ptolemeusza V (Egipt) 200–197 p.n.e.; awers — popiersie Aleksandra Wielkiego w nakryciu głowyze słonia; 3. tetradrachma Demetriosa I (Macedonia) 200–185 p.n.e.; awers — władca w nakryciu głowy ze słonia; 4. brąz Juby I (Numidia) 60–46 p.n.e.; awers — Numidia w nakryciu głowy ze słonia; 5. denar rzymski (republika) 47–46 p.n.e.; awers — Afryka w nakryciu głowy ze słonia.

Wizerunki postaci w nakryciu głowy ze słonia pod koniec IV wieku p.n.e. zastąpiły w niektórych państwach hellenistycznych wcześniejsze przedstawienia Heraklesa w skórze lwa nemejskiego. Naśladownictwa tego typu monet pojawiły się wkrótce w całym basenie Morza Śródziemnego. Pomiędzy tymi dwoma typami przedstawień zachowane zostało jednak podobieństwo, którego nie sposób zlekceważyć. Słoń stał się zwierzęciem o charakterze symbolicznym, na miarę lwa zabitego przez Heraklesa, a ten, kto nosił nakrycie głowy z jego skóry, był uważany za współczesnego herosa. Słoniowa skóra dodawała mu cech nadprzyrodzonych. Oczywiście, w praktyce należy wykluczyć możliwość istnienia takich nakryć głowy, które pojawiały się jedynie w ikonografii jako symboliczna oznaka siły, władzy, boskości.

Przedstawienia Heraklesa w nakryciu głowy z lwa nemejskiego: 1. tetradrachma Aleksandra III Wielkiego (Macedonia) 336–323 p.n.e. — Herakles w nakryciu głowy z lwa; 2. tetradrachma Seleukosa I 282–281 p.n.e. — Herakles w nakryciu głowy z lwa; 3. tetradrachma kartagińska 325–300 p.n.e. — Herakles w nakryciu głowy z lwa.
Inne przedstawienia słoni na monetach w antyku: 1. brąz etruski 208–207 p.n.e.; rewers — słoń; 2. brąz Helioklesa II (Baktria) 110–100 p.n.e.; rewers — słoń indyjski kroczący; 3. denar rzymski (republika) 81 r. p.n.e.; rewers — słoń afrykański.

Lubisz czytać artykuły w naszym portalu? Wesprzyj nas finansowo i pomóż rozwinąć nasz serwis!

Bibliografia

Źródła:

  1. Appian z Aleksandrii, Historia rzymska, tłum. i oprac. L. Piotrowicz, Wrocław 2004.
  2. Arystoteles, Zoologia (Historia Animalium), tłum. i oprac. P. Siwek, Warszawa 1982.
  3. Cezar = Gajusz Juliusz Cezar, Wojna Galijska, tłum. i oprac. E. Konik, Wrocław 1978.
  4. Listy Kasjusza Oktawiusza z Arretium, tłum. P. Latko, [w:] W cesarstwie rzymskim,

red. A. Cieślarowa, Wrocław 1991.

  1. Pliniusz = Pliniusz Starszy, Historia naturalis, tłum. i oprac. I i T. Zawadzcy, Wrocław 1961.
  2. Poliajnos, Podstępy wojenne, tłum. i oprac. M. Borowska, Warszawa 2003.
  3. Ptolemy III Chronicle, tłum. na j. ang. B. van der Spek, I. Finkel, udostępniona na stronie www (ostatnia weryfikacja 4 VI 2007), oryginał w postaci glinianej tabliczki zapisanej pismem klinowym przechowywany w zbiorach British Museum pod sygnaturą BM 34428.
  4. Liwiusz = Tytus Liwiusz, Dzieje Rzymu od założenia miasta: Księgi XXVIII–XXXIV, tłum. i oprac. M. Brożek, Wrocław 1976.
  5. Liwiusz = Tytus Liwiusz, Dzieje Rzymu od założenia miasta: Księgi XLI–XLV. Periochy (streszczenia) ksiąg XLVI–CXLII, tłum. i oprac. M. Brożek, Wrocław 1982.
  6. Wegecjusz = Flawiusz Wegecjusz Renatus, Zarys wojskowości, tłum. A. Komornicka, „Meander”, Warszawa 1973–1974, nr. 10–12, R. XXVIII; 4–8, R. XXIX.

Opracowania:

  1. Bravo B., Wipszycka E., Historia starożytnych Greków, t. 3, Warszawa 1992.
  2. Charles-Picard G., Hannibal, Kraków 1971.
  3. Kęciek K., Benewent 275 p.n.e., Warszawa 2006.
  4. Marcon E., Mongini M., Encyklopedia zwierząt, Warszawa 1995.
  5. Orłowski B., Zwierzęta w służbie człowieka, Warszawa 1988.
  6. Redmond I., Słonie, Warszawa 1995.
  7. Rowland E., Military Use of Elephants in the Greek and Roman Period, 1986,

Lubisz czytać artykuły w naszym portalu? Wesprzyj nas finansowo i pomóż rozwinąć nasz serwis!

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Paweł Niziołek
Student V roku historii na Uniwersytecie w Białymstoku.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone