Tragiczny wybór Adama Kisiela (cz. 3)

opublikowano: 2015-02-01 13:33
wolna licencja
poleć artykuł:
Klęska pod Piławcami we wrześniu 1648 roku postawiła Rzeczpospolitą Obojga Narodów na skraju przepaści. Nawet w tak dramatycznej sytuacji Adam Kisiel wciąż liczył na to, że Rzeczpospolita i Kozaczyzna dojdą do porozumienia.
REKLAMA

Przeczytaj poprzednią część artykułu.

Po kompromitacji wojska koronnego pod Piławcami oraz oblężeniu Lwowa i Zamościa nikt nie myślał chwilowo o kolejnej komisji pokojowej; dla wszystkich najważniejszym był teraz wybór nowego króla, z czym absolutnie nie można było zwlekać. Na zastosowanie przyspieszonego trybu elekcji nalegali najbardziej znaczący członkowie obozu pokojowego, szczególnie Jerzy Ossoliński i Adam Kisiel. Pierwszy z nich uważał, że już sam wybór króla załagodzi sytuację na Ukrainie, gdyż Kozacy szanowali tylko majestat władcy i przed nim jednym mogli się ugiąć.

Kanclerz wielki koronny Jerzy Ossoliński (fot. portretu Maciej Szczepańczyk)

Z perspektywy czasu można stwierdzić, iż szlachta miała dużo szczęścia, mogąc w listopadzie obrać Jana Kazimierza, gdyż jeszcze w październiku Chmielnicki oblegał Zamość, a więc poniósł wojnę domową aż na tereny dzisiejszej Polski. Na szczęście właśnie wtedy opuścili go na pewien czas Tatarzy, którzy pragnęli wrócić z łupem i jasyrem na Krym. Wódz kozacki cofnął się na wschód. Było jasne, że po nadejściu zimy nie ruszy się w głąb Rzeczypospolitej, jako że Kozacy nader niechętnie stawali do walki o tej porze roku.

Nadszedł zatem czas wytchnienia, a zarazem przygotowania nowych planów względem sprawy kozackiej. Sam Chmielnicki wyraził gotowość nawiązania rokowań. Oznaczało to jeszcze jedną szansę dla obozu pokojowego na realizację swojej koncepcji. Nowej komisji nie mógł przewodzić nikt inny jak Adam Kisiel, jednak tym razem inny miał być jej cel. Komisarze nie mieli już uspokoić buntownika i bezkrwawo przywrócić go do szeregu, jak to miało miejsce chociażby podczas powstania Marka Żmajły w 1625 roku. Jechali do Kijowa, by „usankcjonować przewrót, mianować Chmielnickiego hetmanem zaporoskim i nakłonić go do wspólnej walki ze światem muzułmańskim”, jak pisze Władysław Tomkiewicz w swej pracy o Jerzym Ossolińskim. Zgodna walka Kozaków i Polaków przeciw tureckim wyznawcom półksiężyca stanowiła jeden z najbardziej światłych celów kanclerza wielkiego koronnego, a z nim zapewne i Kisiela. Życie prędko pokazało, iż nie czas już był na podobne marzenia.

Ostatnia próba obozu pokojowego

Komisarze z Kisielem na czele wyruszyli w kierunku Kijowa w styczniu 1649 roku. Już na trasie doszły ich słuchy, że nominat na hetmana planuje utworzenie niezależnego księstwa. Sama podróż była drogą przez mękę; Kisiel i towarzysze musieli patrzeć bezczynnie na mordowanie przez czerń jeńców, sami też nieraz znajdowali się w niebezpieczeństwie. Biorący udział w podróży podkomorzy lwowski Wojciech Miaskowski relacjonował:

REKLAMA
Do Kijowa puścić nas nie chcą, ani gospód pozwalają. Pan Gniazdowski sługa Pana Wojewody, i Pan Bryszewski znieważeni. […] W Chwastowie Kozacy cum plebe nasiekli, natopili szlachty niemało utriusque sexus ([J. Michałowskiego, wojskiego lubelskiego a później kasztelana bieckiego Księga pamiętnicza…]).

Kiedy wreszcie dostali się do Chmielnickiego, który przyjął ich nie w Kijowie, a Perejasławiu, nie doznali wcale ulgi, a ponadto przekonali się, że przyjechali właściwie na próżno. Podczas pertraktacji Chmielnicki był nieustannie pijany, wespół ze starszyzną kozacką lżył komisarzy. Kisielowi pokazano, że jak niegdyś obie strony uważały go za wiernego stronnika i obdarzały zaufaniem, obecnie mają go za odstępcę. We wrześniu pod Konstantynowem Jeremi Wiśniowiecki zarzucił wojewodzie bracławskiemu, że jest zdrajcą zabiegającym przez wroga o koronę Rzeczypospolitej; teraz przedstawiciel drugiego obozu miał zawołać do niego w trakcie rozmów: „I ty, Kisielu, kość z kości naszych, odszczepiłeś się, a przestajesz z Lachy”. Obie te sytuacje pokazują sytuację, w jakiej znalazł się Kisiel i związany z tym jego dramat.

Pomnik Bohdana Chmielnickiego w Kijowie (fot. Skolzyashiy, na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported)

Pan z Brusiłowa może jeszcze zniósłby zniewagi spokojnie, gdyby wreszcie udało mu się coś uzyskać u kozackiego hetmana. Tak się jednak nie stało. Warto w tym miejscu przyjrzeć się temu, jak źródła opisują przebieg komisji. Joachim Jerlicz pisał:

Dnia 18 [lutego] Panowie kommissarze jechali […] do Pereasławia, gdzie […] z Hetmanem i wojskiem wszystkiem zaporozkiem zjechali się: oddali kommissarze Wojsku buławę i chorągiew od JKMci i Rzeczsplitej, które datki mało abo nic nie pomogły, zaledwie sami zdrowo ztamtąd wyjechali (J. Jerlicz, [Latopisiec albo Kroniczka…]).

W podobny ton uderzył Mikołaj Jemiołowski:

Kisiel, komisarz naznaczony, zjechawszy się z Chmielnickim o pokoju traktował, ofiarowawszy Chmielnickiemu chorągiew, buławę zaporoską i kotły wojskowe od nowo obranego króla. I poczęło się było trochę już kamienne Chmielnickiego serce kruszyć, ale zajuszona złość chłopska […] nie chciała pokoju […] na żaden […] nie pozwalając (M. Jemiołowski, [Pamiętnik dzieje Polski zawierający]).

Próżne okazały się obietnice Kisiela, w których zawierały się: całkowita amnestia dla powstańców, wolność religii prawosławnej, wreszcie przywództwo nad przywróconym do dawnych swobód wojskiem zaporoskim. Chmielnicki, prawdopodobnie podjudzany przez metropolitę kijowskiego i posła moskiewskiego, odpowiadał dumnie, ordynarnie i pogardliwie. Chciał teraz być nie tyle hetmanem bardzo już licznego wojska zaporoskiego, co samodzielnym władcą księstwa ruskiego, mającego oprzeć się (wedle jego własnych słów) aż o Wisłę. Trudno posądzać go o nieszczerość – Bohdan Chmielnicki czuł się silny i jawnie to okazywał. Komisarze mogli przekonać się jasno o jego intencjach.

REKLAMA

Lubisz czytać artykuły w naszym portalu? Wesprzyj nas finansowo i pomóż rozwinąć nasz serwis!

Adam Kisiel schodzi ze sceny

Niektórzy badacze zwracają uwagę, że moment przełomowy nastąpił jeszcze przed rozpoczęciem pertraktacji. Na początku stycznia wódz kozacki odbył triumfalny wjazd przez Złote Wrota do Kijowa, w którym wielotysięczny tłum witał go jako zbawcę, „wyzwoliciela z lackiej niewoli”. Patriarcha jerozolimski Paisjusz, obecny przy tych ceremoniach, odpuścił mu nawet wszystkie obecne i przyszłe grzechy, błogosławiąc jednocześnie „wojnę z Lachami”. Musiało to wywrzeć niebagatelny wpływ na to, jak Chmielnicki postrzegał swoją pozycję i zadanie, które pozostawało przed nim do wykonania.

Wjazd Bohdana Chmielnickiego do Kijowa (obraz Mykoły Iwasiuka, XIX wiek)

Jeszcze wcześniej przekonanie o własnej wielkości umocnił w kozackim hetmanie Jan Kazimierz. Zaraz po swojej elekcji listownie dał znać kozackiemu wodzowi, że jest gotów spełnić większość jego żądań, między innymi postulat podniesienia rejestru do dwunastu tysięcy ludzi. W dużej mierze król zawdzięczał swoje zwycięstwo w walce o tron właśnie Chmielnickiemu, który spod Zamościa słał do Warszawy zapewnienia o poparciu dla Jana Kazimierza. Świeżo wybrany monarcha przeliczył się jednak w rachubach, gdyż w lutym 1649 roku kozackiego hetmana nie interesowały już polskie propozycje.

Cóż w takiej chwili mógł zrobić Adam Kisiel? Wyjechać od razu znaczyło przyznać się do ostatecznej porażki, już na zawsze przekreślającej go w oczach całej Rzeczypospolitej, której zawsze służył wiernie, najlepiej jak umiał. Podjął więc ostatnią próbę: traktując wespół z nowo mianowanym hetmanem oraz metropolitą kijowskim Sylwestrem Kossowem, przyczynił się do spisania „Supliki wojska zaporoskiego” do króla. Zawierała ona dość daleko idące żądania, pośród których wymienić można: zniesienie unii brzeskiej w województwach ukrainnych, ukaranie za samowolnie prowadzoną wojnę księcia Jeremiego Wiśniowieckiego, mianowanie w przyszłości wojewodą kijowskim prawosławnego Rusina oraz przyznanie miejsca w senacie metropolicie kijowskiemu i dwóm świeckim prawosławnym. W dokumencie tym nie było natomiast mowy o jakiejś proklamacji niezależności Ukrainy. Na to zaś, wedle wielkiego prawdopodobieństwa, mógł ważyć się w tym czasie Chmielnicki; miał wszak za sobą poparcie Tatarów i Turcji, natomiast tereny objęte powstaniem powoli stawały się istotnym podmiotem polityki międzynarodowej Europy środkowo-wschodniej.

REKLAMA
Albrycht Stanisław Radziwiłł ok. 1640 r. (autor nieznany)

Kisiel chciał ratować ruskie ziemie dla Rzeczypospolitej drogą traktatów, nie zaś miecza, jako że po tylu powstaniach, z których nie wyciągnięto właściwych wniosków, wojna mogła i powinna była wydawać mu się środkiem nieskutecznym. Poza tym bratobójcze walki zawsze przyprawiały go o zgryzoty. Swoje cele gotów był osiągnąć choćby za cenę pewnych wyrzeczeń, co prawda, dotyczących nie tylko jego samego. Inaczej tę kwestię oceniali współcześni. Kisielowi jadu nie szczędzi w swych „Pamiętnikach o dziejach w Polsce” kanclerz wielki litewski Albrycht Stanisław Radziwiłł: „Kisiel wzbudził podejrzenie, bowiem pod nieobecność kolegów, osobno w izbie, miał długie rozmowy z Chmielnickim i mówiono, że własną ręką spisał niebezpieczne dla Rzeczypospolitej punkty” (A.S. Radziwiłł, [Pamiętnik o dziejach w Polsce…]).

Nie da się jednoznacznie stwierdzić, czy senator z Brusiłowa wierzył jeszcze w układy. Niewykluczone, iż właśnie wówczas zdał sobie sprawę z beznadziejności swej misji dziejowej, a spisaniem „Supliki” chciał tylko opóźnić rozwiązanie problemu ogniem i mieczem. Namawiając Chmielnickiego do pokoju, miał świadomość, że pokoju być już nie może. Co prawda wracając z Perejasławia nawoływał do przestrzegania ustaleń (u hetmana zaporoskiego wytyczono swoiste linie demarkacyjne na Prypeci i Horyniu), jednak wraz innymi komisarzami jeszcze z trasy wysłał do króla list informujący o niewielkich nadziejach na uniknięcie dalszej wojny.

Misja zakończona niepowodzeniem

Na tym epizodzie kończę obszerniejsze rozważania na temat Adama Kisiela. Według mnie opuścił on wówczas grono pierwszoplanowych aktorów dziejowych w lutym 1649 roku wraz z zakończeniem komisji perejasławskiej, po odbyciu której otrzymał zresztą nominację na godność wojewody kijowskiego. Nie zniknął ze sceny całkowicie; owszem, zaznaczał czasem swoją obecność całkiem wyraźnie. Pod Zborowem wojewoda kijowski był wśród tych, z którymi król konsultował budowanie ugody; pod Beresteczkiem towarzyszył w obozie monarszym swym dawnym adwersarzom, a gdy ci postulowali wycięcie proszącego o łaskę chłopstwa, zgrabnie się od takiej rady uchylił, jak twierdził pamiętnikarz Stanisław Oświęcim. Wreszcie po bitwie pod Beresteczkiem udał się w komisji do Kozaków, aby zawrzeć z nimi ugodę białocerkiewską. Nie był on już jednak postacią pierwszoplanową.

REKLAMA
POLECAMY

Kupuj świetne e-booki historyczne i wspieraj ulubiony portal!

Regularnie do sklepu Histmaga trafiają nowe, ciekawe e-booki. Dochód z ich sprzedaży wspiera działalność pierwszego polskiego portalu historycznego. Po to, by zawsze był ktoś, kto mówi, jak było!

Sprawdź dostępne tytuły pod adresem: https://sklep.histmag.org/

Książę Jeremi Wiśniowiecki

Pokojowa misja Adama Kisiela zakończyła się porażką. Przyczyny, dla których tak się stało, zostały podane wyżej, na koniec jednak można pokusić się o dokonanie pewnej syntezy. Przeciw Kisielowi działała opinia publiczna, popularność największego przeciwnika, księcia Jeremiego Wiśniowieckiego, oraz ogólny chaos w państwie. Szczególnie dotkliwy moim zdaniem okazał się brak przychylnego Kozakom króla, którego poważali i oni sami, i wojewoda bracławski. Istotne znaczenie miał też ten fakt, że Adam Kisiel wyznawał prawosławie. W dobie mocno już zakorzenionej kontrreformacji nie mogło mu to zjednać sympatii szlachty koronnej, w znakomitej większości katolickiej. Nawet unicki biskup Chełma, Metody Terlecki, kiedy w liście do papieża twierdził, że prawosławny senator jest gotów do konwersji na katolicyzm, nazwał Kisiela „głową schizmatyków”. Rzeczpospolita nie zaznała wewnętrznych wojen religijnych, ale wzajemne zaufanie między różnowiercami nie było regułą (na ciekawostkę może zakrawać fakt, że Jerzy Ossoliński, ortodoksyjny katolik, nie miał wierniejszego sojusznika niż oddany greckiej religii przodków senator z Brusiłowa).

Pośród późniejszych przeszkód wszystkie bledną wobec postawy rozbestwionej i ogromnej w swej masie czerni. Chmielnicki, dając jej zrazu urosnąć, nie potrafił nad nią zapanować, ona zaś nie liczyła się z nikim i z niczym, co przebija z niejednego źródła z tamtego okresu. A nie do czerni przecież jeździł Kisiel, nie jej przemawiał do rozumu. Raz powstałe chłopstwo nie chciało słyszeć o komisjach, układach, przywilejach i przywróceniu swobód – chciało wytępić raz na zawsze swoich gnębicieli i nic go od tego nie mogło odwieść. Może Adam Kisiel uważał, że cała Ruś jest posłuszna każdemu ruchowi palca swego wodza. Jeśli taki miał pogląd na sprawę, grubo się mylił.

Adam Kisiel w oczach współczesnych i historyków

Nie docenili dostatecznie Kisiela współcześni i potomni. Kiedy odszedł z tego świata w maju 1653 roku, Albrycht Radziwiłł raczej chłodno zanotował w swoim diariuszu: „umarł w Brześciu Kisiel, wojewoda kijowski, schizmatyk”. Kiedy Kozacy pod przywództwem przez Iwana Wyhowskiego zawierali w 1658 roku pokój z Rzecząpospolitą, niespecjalnie ufali sprawującemu poselstwo kasztelanowi wołyńskiemu Stanisławowi Kazimierzowi Bieniewskiemu, którego według Joachima Jerlicza porównali do Kisiela: „żeś ty niestateczny tak jako i Pan Kisiel […] przed Królem i Senatem inaczej udajesz, a między nami przyjechawszy, inaczej powiadasz”.

REKLAMA
Kozacka uczta – szkic Tarasa Szewczenki przedstawiający według różnych interpretacji przyjęcie z 1647 roku, kiedy to Chmielnicki wykradł Iwanowi Barabaszowi list polskiego króla, lub spotkanie z 1649 roku w czasie pertraktacji prowadzonych z Chmielnickim przez polskich komisarzy z Adamem Kisielem na czele w Perejasławiu

W polskiej historiografii trudno znaleźć badacza, który przyznałby senatorowi z Brusiłowa bezsporną rację historyczną. Franciszek Rawita-Gawroński nazwał wręcz Kisiela „złym duchem, bałamucącym od początku wojen kozackich obie strony”; u Karola Szajnochy w jego „Dwóch latach dziejów naszych” znajdziemy potępienie Jeremiego Wiśniowieckiego, ale pochwały wojewody bracławskiego brak. Ludwik Kubala określił kroki Kisiela jako „żałosne prośby” i „niedołęstwo, które okryło Rzeczpospolitą hańbą”. Janusz Kaczmarczyk wytyka mu naiwność, Maciej Franz – niezrozumienie procesów dokonujących się na ziemiach ukrainnych. Amerykański historyk ukraińskiego pochodzenia, Frank E. Sysyn, przedstawił Kisiela jako polityka nieprzystosowanego do czasów, w których żył, postrzegającego rzeczywistość w kategoriach XVI-wiecznego, tolerancyjnego państwa Jagiellonów, niebędącego ani oryginalnym wizjonerem, ani niezależnym politykiem. Wojewoda bracławski został też odmalowany w raczej mało pochlebnym świetle w Sienkiewiczowskim „Ogniem i mieczem”.

Podsumowanie

Jednoznaczna ocena Adama Kisiela jest rzeczą niemożliwą. Wypadnie ona negatywnie, jeżeli weźmie się pod uwagę tylko efekty jego działalności, ponieważ wymiernych korzyści Rzeczypospolitej nie przyniosła i w tym względzie trudno polemizować w wyżej wymienionymi badaczami. Uważam jednak, że warto przechować dobrą pamięć o wołyńskim magnacie ze względu na to, jakim był człowiekiem i co chciał osiągnąć. Będąc Rusinem i prawosławnym, jako jeden z niewielu pragnął pokojowego zażegnania konfliktu; zaszczepienia rodakom swej wierności państwu polsko-litewskiemu. W zamian oczekiwał, że Rzeczpospolita okaże wreszcie szacunek i przyzna prawa jego narodowi. Niestety nie spełniło się jego marzenie.

„Typ Kisiela umarł razem z nim” – oceniał przed laty Wacław Lipiński, z czym zgadzał się polski badacz Zbigniew Wójcik. Ani przewodzący Rusi Kozacy nie byli zainteresowani wiernością wobec Rzeczypospolitej, ani Rzeczpospolita nie była zainteresowana oddawaniem im szacunku ani tym bardziej jakichkolwiek praw. „Kisiel chciał pogodzić to, co było nie do pogodzenia” – tak kończył swoje rozważania Frank E. Sysyn. Konflikt na Ukrainie, który początkowo rozgrywał się na linii państwo Rzeczpospolita–Kozaczyzna, z czasem stał się trwałym antagonizmem pomiędzy Polakami a Rusinami. W momencie odejścia ostatniego prawosławnego senatora przedrozbiorowej Polski osiągnął on stadium dla czasów nowożytnych nieodwracalne. Niezlikwidowany przez zabory, objawił się ponownie w ludobójstwie dokonanym na Polakach przez Ukraińców w latach II wojny światowej, a można powiedzieć, że – w pewnym stopniu – nie jest rozwiązany nawet do dziś.

Histmag potrzebuje Twojej pomocy! Zostań naszym Patronem na Patronite.pl!

Bibliografia

Źródła

  • Jakuba Michałowskiego, wojskiego lubelskiego a później kasztelana bieckiego Księga pamiętnicza, C. K. Towarzystwo Naukowe Krakowskie, Kraków 1864.
  • Mikołaj Jemiołowski, Pamiętnik dzieje Polski zawierający (1648–1679), Wydawnictwo DiG, Warszawa 2000.
  • Joachim Jerlicz, Latopisiec albo Kroniczka, t. 1–2, z rękopisu wydał K. Wł. Wojcicki, Warszawa 1853.
  • Stanisława Oświęcima Dyaryusz 1643–1651, wydał Witold Czermak, „Scriptores Rerum Polonicarum”, t. 19, Akademia Umiejętności, Kraków 1907.
  • Albrycht Stanisław Radziwiłł, Pamiętnik o dziejach w Polsce, t. 3, (1647–1656), tłum. Adam Przyboś i Roman Żelewski, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1980.

Opracowania

  • Bohdan Baranowski, Stosunki polsko-tatarskie w latach 1632–1648, Prace Instytutu Historycznego Uniwersytetu Łódzkiego, Łódź 1949.
  • Jerzy Borzęcki, Unia lubelska jako czynnik kształtowania się ukraińskiej świadomości narodowej, [w:] Unia lubelska i tradycje integracyjne w Europie środkowo-wschodniej, pod red. Jerzego Kłoczowskiego, Pawła Krasa i Huberta Łaszkiewicza, Instytut Europy Środkowo-Wschodniej, Lublin 1999.
  • Teresa Chynczewska-Hennel i Natalia Jakowenko, Społeczeństwo – religia – kultura, [w:] Między sobą. Szkice historyczne polsko-ukraińskie, pod red. Teresy Chynczewskiej-Hennel i Natalii Jakowenko, Instytut Europy Środkowo-Wschodniej, Lublin 2000.
  • Teresa Chynczewska-Hennel, Świadomość narodowa szlachty ukraińskiej i kozaczyzny od schyłku XVI do połowy XVII w., Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1985.
  • Mariusz R. Drozdowski, Religia i Kozaczyzna zaporoska w pierwszej połowie XVII wieku, Wyd. DiG, Warszawa 2008.
  • Tenże, Wojna czy pokój? Wojna kozacka na sejmie konwokacyjnym 1648 r., [w:] Od Zborowa do NATO (1649–2009). Studia z dziejów stosunków polsko-ukraińskich od XVII do XXI wieku. Monografia naukowa. Historia, red. Maciej Franz, Krzysztof Pietkiewicz, Wyd. Adam Marszałek, Toruń 2009.
  • Maciej Franz, Idea państwa kozackiego na ziemiach ukrainnych w XVI–XVII wieku, Wyd. Adam Marszałek, Toruń 2006.
  • Aleksander Jabłonowski, Historia Rusi południowej do upadku Rzeczypospolitej Polskiej, Akademia Umiejętności, Kraków 1912.
  • Natalia Jakowenko, Historia Ukrainy: od czasów najdawniejszych do końca XVIII wieku, Instytut Europy Środkowo-Wschodniej, Lublin 2000.
  • Taż, Łacina na służbie historii kijowsko-ruskiej (Camoenae Borysthenides, 1620), [w:] Druga strona lustra: z historii idei i wyobrażeń na Ukrainie XVI–XVII wieku, przeł. Katarzyna Kotyńska, Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2010.
  • Taż, Ruś jako trzeci człon Rzeczypospolitej Obojga Narodów w myśli ukraińskiej I połowy XVII wieku, [w:] Unia lubelska i tradycje integracyjne w Europie Środkowo-Wschodniej, pod red. Jerzego Kłoczowskiego, Pawła Krasa i Huberta Łaszkiewicza, Instytut Europy Środkowo-Wschodniej, Lublin 1999.
  • Taż, Symbol „grodu pod opieką Bożą” w zabytkach kręgu kijowskiego (od lat dwudziestych do lat czterdziestych XVII w.), [w:] Druga strona lustra…
  • Taż, Szlachcic „łaciński” czy „latynizujący”? Notatki na marginesach poematu Epicedion (1585) [w:] Druga strona lustra…
  • Taż, Topos „narodów zjednoczonych” w panegirykach dla książąt Ostrogskich i Zasławskich (u źródeł ukraińskiej tożsamości) [w:] Druga strona lustra…
  • Janusz Kaczmarczyk, Bohdan Chmielnicki, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław 2007.
  • Ludwik Kubala, Jerzy Ossoliński, Księgarnia Zakładu im. Ossolińskich–H. Altenberg, Księgarnia Wydawnicza, Warszawa–Lwów 1924.
  • Wacław Lipiński, Religia i Kościół w dziejach Ukrainy, przeł. Włodzimierz Pilipowicz i Stanisław Stępień, Południowo-Wschodni Instytut Naukowy, Przemyśl 1999.
  • Jan Tadeusz Lubomirski, Adam Kisiel wojewoda kijowski, Gebethner i Wolff, Warszawa 1905.
  • Serhij Płochij, Między Rusią a Sarmacją: unarodowienie Kozaczyzny ukraińskiej w XVI–XVII wieku, [w:] Między sobą…
  • Kazimierz Pułaski, Pierwsze lata publicznego zawodu Adama Kisiela, [w:] Przewodnik Naukowy i Literacki, t. 1, Wydawnictwo „Gazety Lwowskiej”, Lwów 1874.
  • Franciszek Rawita-Gawroński, Bohdan Chmielnicki do elekcji Jana Kazimierza, Księgarnia H. Altenberga, Lwów 1906.
  • Tenże, Bohdan Chmielnicki od elekcji Jana Kazimierza do śmierci, Gebethner i Spółka, Lwów 1909.
  • Władysław A. Serczyk, Na płonącej Ukrainie. Dzieje Kozaczyzny 1648–1651, Wyd. Avalon, Kraków 2009.
  • Frank E. Sysyn, Between Poland and the Ukraine: the dilemma of Adam Kysil, 1600–1653, Harvard Ukrainian Research Institute, Cambridge 1985.
  • Tenże, Stosunki ukraińsko-polskie w XVII wieku: rola świadomości narodowej i konfliktu narodowościowego w powstaniu Chmielnickiego, „Odrodzenie i Reformacja w Polsce”, t. 27 (1982).
  • Karol Szajnocha, Dwa lata dziejów naszych (1646–1648), t. 1–2, nakł. i drukiem Józefa Ungra, Warszawa 1877–1878.
  • Władysław Tomkiewicz, Kozaczyzna ukrainna, Państwowe Wydawnictwo Książek Szkolnych, Lwów 1939.
  • Tenże, Jerzy Ossoliński, Państwowe Wydawnictwo Książek Szkolnych, Lwów 1939.
  • Tenże, Jeremi Wiśniowiecki (1612–1651), Towarzystwo Naukowe Warszawskie, Warszawa 1933.
  • Zbigniew Wójcik, Kisiel Adam Świętołdycz z Brusiłowa h. własnego (1600–1653), wojewoda kijowski, „Polski Słownik Biograficzny”, t. 12, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław 1966–1967.
  • Tenże, Wojny kozackie w dawnej Polsce, Krajowa Agencja Wydawnicza, Kraków 1989.

Redakcja: Roman Sidorski

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Łukasz Pawlak
Magister historii, absolwent Wydziału Historycznego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Jego zainteresowania obejmują historię I Rzeczypospolitej, w szczególności XVII wieku oraz wojen i konfliktów na tle religijnym.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone