Józef Kopeć - śladami Beniowskiego na Kamczatce

opublikowano: 2015-10-15 13:00
wolna licencja
poleć artykuł:
Polski kawalerzysta i oficer za walkę w obronie swej upadającej ojczyzny został zesłany na odległą Kamczatkę. Drogę tam i z powrotem, pobyt i poczynione obserwacje zamieścił w dzienniku, który jest pierwszym tak obszernym polskim opisem tego półwyspu. Poznał także losy zesłanego tam wcześniej słynnego awanturnika – Maurycego Beniowskiego.
REKLAMA

Józef Kopeć, choć sam w dzienniku napisał, że urodził się w 1762 roku, według nowszych ustaleń historyków przyszedł na świat prawdopodobnie cztery lata wcześniej. Pochodził z powiatu pińskiego (obecnie na Białorusi) z wielodzietnej rodziny drobnoszlacheckiej o korzeniach rusko-litewskich. Edukację na elementarnym poziomie odebrał od swego ojca Stanisława. Kopeć wstąpił do wojska w wieku 16 lat jako zwykły żołnierz – tak więc niezależnie od przyjętej daty narodzin było to już po pierwszym rozbiorze naszego kraju. Służył w II Brygadzie Kawalerii Narodowej Wojsk Wielkiego Księstwa Litewskiego. W roku 1791 był już porucznikiem i dowódcą szwadronu. Podczas przegranej wojny z Rosją w 1792 roku uczestniczył w kampanii litewskiej, w wyniku czego dostał się do niewoli. Dla Polski porażka ta skończyła się drugim rozbiorem w roku następnym. Kopeć tymczasem, zmuszony złożyć przysięgę na wierność carycy Katarzynie II (1729–1796), został wcielony razem ze swoim oddziałem do wojska rosyjskiego.

Bitwa pod Maciejowicami (aut. Jan Bogumił Plersch)

Finis Poloniae

Poinformowany o planowanym wybuchu powstania kościuszkowskiego, wówczas już major Kopeć, rozpoczął przygotowania do kolejnej walki. Korzystając z nieobecności dowódcy brygady, w kwietniu 1794 roku przeprowadził koncentrację oddziałów pod Owruczem (do 1793 roku znajdował się w województwie kijowskim, w ramach drugiego rozbioru został zagarnięty przez Rosję). Przebijając się z innymi żołnierzami przez rosyjskie pozycje, Kopeć dotarł na zachód do wciąż polskiego Krzemieńca, a następnie za Bug, gdzie połączył się z innymi oddziałami powstańczymi. Za swą postawę w maju tego roku otrzymał awans na stopień wicebrygadiera (odpowiednik pułkownika).

W następnym miesiącu w przegranej bitwie pod Chełmem lubelskim przeprowadził dwukrotną szarżę na artylerię rosyjską. Natomiast w lipcu, podczas bitwy pod Gołkowem, ocalił ze swoją brygadą korpus generała Józefa Zajączka (1752–1826), późniejszego namiestnika Królestwa Polskiego.

Potem przez sześć tygodni walczył z Prusakami na przedpolach Warszawy, działając na terenie dzisiejszych dzielnic Wola i Bemowo. Po odparciu wojsk nieprzyjaciół brygada Kopcia we wrześniu zdobyła miejscowość Błonie z zapasami żywności i amunicji pruskiej. Za swoją odwagę otrzymał od przywódcy powstania, Tadeusza Kościuszki (1746–1817), awans na stopień brygadiera (generała) i złoty pierścień z napisem „Ojczyzna Obrońcy Swemu”.

REKLAMA

Po przegranej bitwie pod Maciejowicami w październiku 1794 roku ranny Kopeć został wzięty ponownie do niewoli rosyjskiej. Wówczas także pojmano naczelnika powstania, a sama insurekcja upadła miesiąc później. W roku następnym doszło do trzeciego rozbioru Polski.

Droga na zesłanie

Rannego Kopcia wieziono z częścią pojmanych wyższych oficerów do Kijowa. W taki oto sposób zapisał to wydarzenie w swoim dzienniku:

Stan nasz był okropny i więcej jak nędzny. Odarci aż do bielizny, w nagości prawie przyrodzonej musieliśmy znosić zimno poranków jesiennych i słoty. Ten stan nieszczęśliwy cierpiących za ojczyznę żołnierzy wzbudził litość w sercach naszych nieprzyjaciół. A że miało wojsko rosyjskie wielkie w stosach leżące skór bydląt porzniętych zapasy, dano te nam skóry, które acz brudne i mokre, służyły za niejaką ochronę przeciw zimnu i słocie (J. Kopeć, Dziennik Józefa Kopcia, brygadiera wojsk polskich, Warszawa-Wrocław 1995, s. 76).

Po dotarciu na miejsce brygadier został odłączony od swoich ziomków i trzymany był przez kilka dni pod strażą w odosobnieniu. Swe gorsze od innych Polaków położenie zawdzięczał złamaniu przysięgi na wierność carycy Katarzynie, przez co uznano go za rosyjskiego zdrajcę.

Następnie w połowie grudnia 1794 roku wciąż niewyleczonego Kopcia przewieziono kibitką do więzienia w Smoleńsku.

Cztery tygodnie upłynęły w takim stanie rzeczy, gdzie odosobniony jeniec, obok siebie miałem zbrodniarzów, a przy sobie okrutną straż, grożącą mnie zawsze surowszym traktowaniem rządu (J. Kopeć, Dziennik…, s. 79–80).

Potem rozpoczęła się seria przesłuchań przed rosyjskim sądem wojskowym. Sędziowie poruszeni patriotyczną postawą Polaka i jego podupadłym zdrowiem zamienili mu ciemną celę na salę sejmikową, gdzie co prawda dochodziło światło, ale było bardzo zimno. Jako iż znajdował się wówczas w bardzo ciężkim stanie, przeniesiono go w końcu do cieplejszego, murowanego domu. Następnie w połowie 1795 roku skazano go na zesłanie. Bez żadnej informacji Kopeć został wywieziony kibitką przez Moskwę i Kazań do Tobolska.

W ciągu tego jechania na Tobolsk po różnych koloniach znajdowało się bardzo wiele Polaków, którzy jeszcze od Barskiej Konfederacji mieszkańce tych smutnych krain wielu rodzin zostali szefami. Ach, jakże to czułe przepomnienie! Obrońcy Ojczyzny zostali członkami ludu okrytego cechą kary i hańby (J. Kopeć, Dziennik…, s. 88).
REKLAMA

Dalej ledwo żywy Polak transportowany był na wschód przez Niżnieudinsk do Irkucka. Tam dopiero, dzięki ludzkim odruchom komendanta miasta, opatrzył go lekarz i dał mu lekarstwa na czas zesłania, a także kawę i cukier. Komendant z kolei wręczył Kopciowi futro ze skóry jeleniej.

Kup e-booka: „Polacy na krańcach świata: XIX wiek”

Mateusz Będkowski
„Polacy na krańcach świata: XIX wiek” (cz. I)
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
143
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-01-3

Książka dostępna jako e-book w 3 częściach: Część 1, Część 2, Część 3

Dwie osoby cnotliwe dowiodły mnie, ile wykonanie rozkazów najsurowszych pogodzić się może z ludzkością należną nieszczęśliwym. One mnie dowiodły, iż można wypełnić obowiązek urzędu bez zgwałcenia prawa człowieka (J. Kopeć, Dziennik Józefa Kopcia, brygadiera wojsk polskich, s. 95).
Maurycy Beniowski

Z Irkucka brygadier przewieziony został na północny wschód do Kireńska, skąd statkiem z towarami na sprzedaż popłynął również w tym kierunku rzeką Leną do Jakucka. Stamtąd razem z karawaną kupiecką doszedł na południowy wschód do Ochocka, miasta portowego nad Morzem Ochockim. Była połowa 1796 roku.

Przeprawa przez morze

Z Ochocka Kopeć, załadowany na statek kupiecki, płynął przez morze na Kamczatkę – półwysep o powierzchni około 470 tysięcy kilometrów kwadratowych na wschodzie Syberii oddzielający Morze Ochockie od Morza Beringa. Odkryty został przez Rosjan jeszcze w XVII wieku, a na początku wieku następnego wcielony do ich państwa. Ludność miejscową, zwaną wówczas Kamczadałami (później zaczęto określać w ten sposób także ludność napływową i mieszaną), podbito ostatecznie do połowy XVIII wieku. Kamczatka była miejscem trudno dostępnym, dlatego też zsyłano tam przede wszystkim najbardziej niebezpiecznych przestępców politycznych zamieszanych w przewroty pałacowe, zamachy, a także potencjalnych pretendentów do tronu i zdrajców ojczyzny.

Kopeć najpierw zatrzymał się na kilka dni w osadzie Bolszerieck, założonej na początku XVIII wieku po zachodniej stronie półwyspu na jego południowym krańcu. Tam dowiedział się o podróżniku i awanturniku węgiersko-polsko-słowackiego pochodzenia, Maurycym Beniowskim (1746–1786), konfederacie barskim, który dostał się do niewoli rosyjskiej w 1769 roku i został zesłany na Kamczatkę w roku następnym. Właśnie w Bolszeriecku miał zawiązać spisek, aby w 1771 roku opanować miasto i uciec z półwyspu na porwanym statku Święty Piotr i Paweł.

Skoro się tylko dowiedzieli mieszkańce, żem był Polak, opowiadać mnie zaczęli historią całą Beniowskiego naszego, którego w tym miejscu nazywają Augustem Polakiem. Każdy mieszkaniec na pamięć umie szczegóły tyczące się rzeczonego Augusta. Sposób jego życia, przebywania i oddalenie się były to przedmioty dziennej rozmowy mojej z mieszkańcami, którzy, będąc świadkami naocznymi wszystkiego, co w ową porę działo się, wspierali się świadectwem dwóch Kamczadałów przy mnie na straży będących, których Beniowski dla niedostatku majtków z wielą innymi zabrawszy z sobą, miał przy swym boku i w czasie swej żeglugi, i w czasie pobytu w Paryżu, a którzy później powrócili do swojej ojczyzny (J. Kopeć, Dziennik…, s. 109–110).
REKLAMA

Hrabia Beniowski, zatrzymując się m.in. na Tajwanie, dopłynął do Makau, gdzie sprzedał skradziony statek i kupił za to dwie mniejsze jednostki. Następnie kierował się na Madagaskar i do wybrzeży Afryki, wzdłuż których dotarł do Europy. Na dworze francuskim wywarł takie wrażenie, że dla tego kraju właśnie miał stworzyć i zarządzać kolonią na Madagaskarze (1774–1776) i, według swojej relacji, zostać obwołanym królem przez mieszkańców wyspy. Ostatecznie jednak Beniowskiego odwołano z urzędu, przez co dalej tułał się po świecie. Zmarł, próbując odbić wyspę z rąk żołnierzy francuskich. Część z towarzyszy Beniowskiego, z którymi dotarł do Francji, po ułaskawieniu ze strony carycy Katarzyny powróciła na Kamczatkę.

Po kilku dniach statek z Kopciem na pokładzie wyruszył w dalszą drogę, okrążając półwysep od południa. Mijając Wyspy Kurylskie, wpadł jednak w wielki sztorm.

Okręt po kilku chwilach posuwa się ku brzegom, które na szczęście nasze były miałkie, płaskie i piaszczyste. Kapitan, jeszcze szukając ratunku, każe zarzucać kotwice, lecz już za późno, pędzi woda okręt z kotwicami, wrzuca na głębokość tylko kilku sążni, dalej nieco uderza się gmach strudzony całą wagą swoją o ziemię i zarywszy się w piasku, wytrzymuje natarcie powtarzane bałwanów, od których siły nieporównanej rwą się liny i pękają maszty; rozlatanie się kilkudziesięciu beczek z wodą i z rybą soloną, które przybite były wielkimi g[w]oździami żelaznymi i powrozami przywiązane, wszystko się tr[z]aska, pęka, rwie, łamią ludzie nogi, ręce; wdziera się woda do środka okrętu; odnosi raz jeszcze nawałność okręt od brzegu i znowu na brzeg wrzuca, powtarza jeszcze raz toż samo; skaczą ludzie w tym miotaniu zepsutego gmachu w nadziei dostania się na brzeg; jedni się ratują, drudzy pod okrętu spód padłszy giną; na koniec wpada ostatni już raz na brzeg zarył się w ziemię, wali się na stronę i tak zostaje na mieliźnie, niezupełnie będąc wywróconym (J. Kopeć, Dziennik…, s. 116–117).
REKLAMA

Polecamy e-book Mateusza Będkowskiego pt. „Polacy na krańcach świata: średniowiecze i nowożytność”:

Mateusz Będkowski
„Polacy na krańcach świata: średniowiecze i nowożytność”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
138
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-17-4

W sprzedaży dostępna jest również druga część e-booka!

Kopeć przeżył ucieczkę ze statku na brzeg jednej z Wysp Kurylskich dzięki pomocy majtka, który wcześniej został przydzielony do pilnowania Polaka. Razem, korzystając z wielkich gwoździ okrętowych i smoły, dostali się na maszt statku, a następnie zeskoczyli do wody. Z pomocą mieszkańców wyspy – Ajnów – szybko naprawiono statek i ruszono w dalszą drogę.

Rozbicie statku wiozącego Kopcia na wyspie Kurylskiej. Ilustracja z książki Dziennik Józefa Kopcia (Berlin 1863) wykonana przez autora

Pobyt na Kamczatce

Po przeżyciu jeszcze pożaru na statku Kopeć dopłynął ostatecznie do celu swego zesłania – Ust’-Primorskij (osada założona w 1731 roku, od 1890 roku znana jako Ust’-Kamczatsk) – ponad 7 tysięcy kilometrów od domu. Komendant miasta ulokował go w typowym tam miejscu zamieszkania – jurcie, obok własnego domu i wyznaczył dwóch Kamczadałów jako jego strażników (nie chciano powtórki sytuacji z Beniowskim). Komendant okazał się być dobrym człowiekiem, często pomagał Polakowi: przynosił mu jedzenie, nauczył go czytać po rosyjsku i pozwalał na spacery trzy razy w tygodniu wzdłuż oceanu. Kopeć jednak nie miał tam szczęścia do opieki medycznej – wciąż schorowany był „leczony” m.in. przez upuszczanie krwi.

Fragment mapy imperium rosyjskiego autorstwa Franza Antona Schraembla przedstawiający Morze Ochockie i Kamczatkę, 1792 (pełna nazwa: „Generalkarte Des Russischen Reichs mit der Eintheilung in die neu errichteten Statthalterschaften und Kreise nach der zu Petersburg 1787 verfertigten Karte und des Herrn von Lesseps Reise durch Kamtschatka und Sibirien verbessert”)

Przez dwa lata (1796–1798) podróżnik prowadził systematyczne badania wśród miejscowego ludu, tworząc swoją kolekcję etnograficzną i przyrodniczą. Na Kamczatce Polak miał okazję także poznać rosyjskiego żeglarza Wasyla Olesowa, który odwiedził Japonię w ramach ekspedycji Adama Laxmana w latach 1792–1793.

Po skończonej ekspedycji i dopełnieniu danych sobie od Rządu rozkazów, Ollesow odbiwszy od lądu Japonii, powrócił szczęśliwie do portu Niżnej Kamczatki. Ten szanowny człowiek, poznawszy się ze mną i przyszedłszy do dość ścisłej i rzetelnej przyjaźni, na pamiątkę wieczystą darował mi kopię karty geograficznej Cyplu Azji, własnej roboty, którą stosownie do map Koka [Jamesa Cooka (1728–1779) – przyp. M.B.], La Paru [Jean-François de La Pérouse (1741–1788) – przyp. M.B.] mapy, hiszpańskiej oraz własnych postrzeżeń ułożył i dokładnie oznaczył. Oprócz tak drogiego upominku i nieocenionego dla mnie źródła zatrudnienia w moim stanie odosobnienia od polerowanego świata, wiele mi potrzebnych i nader szacownych udzielił wiadomości (J. Kopeć, Dziennik…, s. 160).
REKLAMA

Mapa ta przedstawiała wschodnią część Syberii, północny Pacyfik z Cieśniną Beringa i północno-zachodnie wybrzeża Ameryki Północnej. Brygadier zabrał ją (lub sporządzoną przez siebie kopię), powracając na ziemie polskie.

Pod koniec zesłania Polak był w bardzo słabej kondycji psychicznej. Rozważał nawet możliwość ucieczki psim zaprzęgiem przez zamarznięte morze w kierunku północno-wschodnim, do Przylądku Dzieżniowa na wschodnim krańcu Półwyspu Czukockiego, gdzie oczekiwałby na jakiś statek angielski lub hiszpański. Jednak we wrześniu 1798 roku przybyła do niego wiadomość o amnestii ogłoszonej przez nowego cara Pawła I (1754–1801), wydanej po objęciu władzy pod koniec 1796 roku.

Powrót z wygnania

Z powodu zamarzniętego zimą Morza Ochockiego brygadier nie wracał do Ochocka statkiem, lecz specjalnie do tego celu zorganizowaną wyprawą psimi zaprzęgami, zamarzniętym morzem i lądem. Była to niebezpieczna trasa, ponieważ biegła z Półwyspu Kamczackiego na północ przez terytorium wciąż niepodporządkowanych woli rosyjskiej Czukczów.

Po skończonych pożegnaniach, które malowały prostotę ludzkości i gościnność tego oddalonego ludu, a uczciwość i grzeczność Komendanta, zbliżyłem się ku karawanie naszej, w której było ludzi około trzydziestu, psów zaprzężonych przeszło sto [sanie Kopcia ciągnęło 13 psów – przyp. M.B.] i część jeleni. Cały ten bagaż, skoro tylko z miejsca ruszył, sprowadzony najprzód był z góry na brzegi zamarzłe Oceanu, wiadomo bowiem, iż posada nadbrzeżna wisi prawie nad Oceanem (J. Kopeć, Dziennik…, s. 180–181).
POLECAMY

Kupuj świetne e-booki historyczne i wspieraj ulubiony portal!

Regularnie do sklepu Histmaga trafiają nowe, ciekawe e-booki. Dochód z ich sprzedaży wspiera działalność pierwszego polskiego portalu historycznego. Po to, by zawsze był ktoś, kto mówi, jak było!

Sprawdź dostępne tytuły pod adresem: https://sklep.histmag.org/

Spotkanie z Czukczami. Ilustracja z książki Dziennik Józefa Kopcia (Berlin 1863) wykonana przez autora

W trakcie podróży karawana została osaczona przez kilkudziesięciu wracających z łowów Czukczów. Sytuację uratował tłumacz wyprawy, który poinformował ich, że celem tej podróży jest odstawienie do Ochocka ułaskawionego Polaka. Po oddaniu wzajemnych podarunków, nad spodzianie nasze szczęśliwieśmy się rozstali, dążąc w dalsze nasze przeznaczenie (J. Kopeć, Dziennik…, s. 188–189). Następnie, kierując się już na południowy zachód, podróżnicy przejechali przez terytorium Tunguzów do Ochocka w połowie 1799 roku, gdzie Kopeć spędził dwa miesiące.

W Ochocku brygadier musiał oddać chciwemu komendantowi miasta znaczną część swej zebranej podczas tułaczki kolekcji etnograficznej. Z tego miasta Kopeć zabrał się wraz z karawaną kupiecką na zachód do Jakucka. Stamtąd dotarł do Irkucka, przebywszy teren zajęty przez Buriatów po części Leną, a po części pocztą konną. Na miejscu został przyjęty z wielkim szacunkiem w domu generał-gubernatora miasta Christopha Wilhelma Treydena (1734–1809). Warto zauważyć, że oficerowie rozmawiali po polsku.

REKLAMA

Następnie Kopeć kontynuował powrót pocztą konną na zachód, przez Tobolsk i Kazań do Moskwy, gdzie spędził kolejne dwa miesiące i spotkał się z tamtejszym generał-gubernatorem Iwanem Pietrowiczem Sałtykowem (1730–1805), spod którego komendy uciekł z brygadą w 1794 roku, gdy ten dowodził wojskami rosyjskimi na Podolu i Wołyniu. Rosjanin przypomniał mu o jego wyczynie, mówiąc, że wiele przez to musiał wycierpieć, nie spotkały jednak za to Polaka żadne przykrości.

Wreszcie w 1800 roku Kopeć powrócił przez Smoleńsk i Mińsk do krewnych w Wilnie, wzbudzając sensację swoim zimowym strojem kamczadalskim.

Będąc już na łonie mojej familii, krewnych i przyjaciół, nie trudziłem się o nic, jak tylko o to, jakby przyjść prędzej do zdrowia. Dano mi doktorów i wszelką posługę. Usilność w przywróceniu mi zdrowia, szczególnie mojego krewnego [Ksawerego – przyp. M.B.] Chomińskiego, nie była bez skutku, zacząłem nieco polepszać się, a po dwóch miesiącach czasu już byłem w stanie ozdrowienia, w którym bawić się mogłem i już myśleć nawet o sposobie dalszego życia (J. Kopeć, Dziennik…, s. 231).

Przez następne lata Kopeć był gościem wielu znamienitych Polaków, m.in. Tadeusza Czackiego (1765–1813) w Porycku i książąt Czartoryskich w Puławach, w obydwu miejscach pozostawiając resztę swej kolekcji etnograficznej (niestety wszystkie te przedmioty zaginęły). Warto dodać, że Polak przyjęty został do wileńskiej loży masońskiej „Gorliwy Litwin”. Po śmierci swego kuzyna wywalczył w 1817 roku na 50 lat prawo do sukcesji majątku Luszniew na Wileńszczyźnie (obecnie na Białorusi), będącego własnością rodziny Kopciów od początku XVIII wieku. Ożenił się z Anielą Szmyderówną, z którą miał syna Józefa Alberta. Zapewne po roku 1815 (w okresie Królestwa Kongresowego) car Aleksander I (1777–1825) nadał mu stopień generała wojsk polskich.

REKLAMA

Józef Kopeć zmarł w Luszniewie prawdopodobnie w 1827 roku (choć według późniejszych przypuszczeń mogło to być nawet w latach 30. XIX wieku). Został pochowany w kaplicy grobowej Kopciów należącej do miejscowego kościoła. Majątek odebrano rodzinie zgodnie z warunkami nadania w 1867 roku. Kaplica rodowa popadła w ruinę. Potomkowie Kopcia żyją do dziś, w niepodległej Polsce.

Dziennik i mapy Kopcia

Po powrocie z zesłania podróżnik przystąpił do opracowania i wydania swych wspomnień. Ich pierwszy fragment ukazał się w 1821 roku w „Gazecie Literackiej” pt. Obyczaje kamczackie (Wyjątek z rękopism polskich). W formie książkowej autobiografia Kopcia wydana została już po jego śmierci. W wersji krótszej po raz pierwszy opublikowano ją we Wrocławiu w 1837 roku pt. Dziennik podróży Józefa Kopcia przez całą wzdłuż Azję, lotem od portu Ochocka przez Wyspy Kurylskie do Niższej Kamczatki, a stamtąd na powrót do tegoż portu na psach i jeleniach. Pełna wersja po raz pierwszy ukazała się w Berlinie w 1863 roku pt. Dziennik Józefa Kopcia, brygadiera wojsk polskich z placu batalii maciejowickiej przez wojska rosyjskie wziętego, a później w Niższej Kamczatce osadzonego, (…) z rozmaitych dorywczych not sporządzony z własnoręcznymi ilustracjami autora. Warto dodać, że zawierała ona wspomnianą wyżej mapę Kopcia. W kolejnych latach obydwa wydania wielokrotnie wznawiano. Ostatnie wydanie pełnej wersji, bardzo dobrze opracowane naukowo przez Antoniego Kuczyńskiego i Zbigniewa Wójcika, pochodzi z 1995 roku (niestety bez reprodukcji mapy).

Dziennik Podróży Józefa Kopcia (1837), egzemplarz z Biblioteki Narodowej

Książka Kopcia jest wszechstronnym opisem Kamczatki zawierającym informacje o florze, faunie, geografii, klimacie i mieszkańcach półwyspu – Kamczadałach. Poprzednim polskim źródłem o tym miejscu, choć ze zrozumiałych względów znacznie skromniejszym, były Pamiętniki Maurycego Beniowskiego (pierwsze wydanie, angielskie, ukazało się w 1790 roku, pierwsze polskie tłumaczenie powstało zaś siedem lat później, natomiast pełne polskie tłumaczenie ukazało się dopiero w 1995 roku). W mniejszym stopniu Kopeć wspominał także o innych ludach syberyjskich, m.in. o: Czukczach, Jakutach, Tatarach, Tunguzach i Buriatach. Przedstawił też najnowsze europejskie odkrycia geograficzne na obszarze północnego Pacyfiku i kontakty Rosjan z Japończykami. Interesował się ponadto losem Polaków zesłanych na Syberię.

Dwie wersje mapy sporządzonej przez Kopcia (jedna dedykowana Aleksandrowi I), które znajdowały się w Bibliotece Narodowej w Warszawie, niestety zaginęły.

Spodobał ci się nasz artykuł? Podziel się nim na Facebooku i, jeśli możesz, wesprzyj nas finansowo. Dobrze wykorzystamy każdą złotówkę! Kliknij tu, aby przejść na stronę wsparcia.

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Mateusz Będkowski
Absolwent Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego. W 2011 roku obronił pracę magisterską pt. „Wyprawa Stefana Szolc-Rogozińskiego do Kamerunu w latach 1882–1885”, opublikowaną następnie w „Zielonkowskich Zeszytach Historycznych” (nr 2/2015). Interesuje się losami polskich podróżników i odkrywców na przestrzeni dziejów, szczególnie w XIX wieku. Na ich temat publikował artykuły m.in. w czasopismach „Mówią Wieki” i „African Review. Przegląd Afrykanistyczny”, a także w portalu „Tytus.edu.pl”. Część z tych tekstów znalazła się w pięciu ebookach autora z serii „Polacy na krańcach świata” wydanych w latach 2015–2019. Trzy pierwsze z nich ukazały się w formie papierowej w jednym zbiorze pt. „Polacy na krańcach świata: XIX wiek” (Warszawa 2018). Jest także autorem książki pt. „Polscy poszukiwacze złota” (Poznań 2019). Obecnie pracuje w Muzeum Historii Polski przy tworzeniu wystawy stałej.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone