Londyńskie schrony bojowe z perspektywy turysty

opublikowano: 2015-09-13 11:00
wolna licencja
poleć artykuł:
W 1940 roku Londyn stał się twierdzą. Wokół miasta zbudowano setki schronów, a w samym mieście przygotowano wiele umocnionych punktów oporu. Jeśli Niemcy wylądowaliby w Wielkiej Brytanii, bitwa o stolicę mogła przesądzić o losach kampanii.
REKLAMA
William Edmund Ironide (1880 - 1959), brytyjski dowódca, szef sztabu generalnego podczas II wojny światowej (domena publiczna)

Brytyjski plan odparcia niemieckiej inwazji zakładał szerokie wykorzystanie umocnień stałych. Sprzęt pancerny został w większości po drugiej stronie Kanału, w kraju w czerwcu 1940 roku istniało zaledwie 707 czołgów i samochodów pancernych wszystkich typów (Z tego zaledwie 79 Infantry Tank, Mk.II, będacych najpoważniejszym przeciwnikiem niemieckich wozów bojowych. Co gorsza, jedynie 47 wozów przebywało w jednostkach bojowych, reszta znajdowała się w remontach czy jednostkach szkolnych). Jedyną nadzieją na zatrzymanie Niemców było utworzenie silnej linii obronnej, znanej jako GHQ Line. Jej kluczowym elementem był Londyn.

Słów parę o GHQ Line

Autorem planu obrony Wielkiej Brytanii przed niemiecką inwazją był generał Ironside. Obejmując swe stanowisko, miał do dyspozycji jedną dywizję pancerną o niepełnych stanach oraz 15 dywizji piechoty mających średnio 50% stanu osobowego i ok. 16% artylerii. Siły te musiały wystarczyć do obsadzenia linii dwa razy dłuższej od frontu francusko - niemieckiego, obsadzonej przez Aliantów za pomocą 80 dywizji. W tej sytuacji jedynym wyjściem było przyjęcie koncepcji obrony statycznej, opartej o umocnienia polowe i przeszkody terenowe.

1

25 czerwca 1940 roku generał William Edmund Ironside przestawił swój plan na posiedzeniu szefów sztabów. Jego założenia były niezwykle proste. Pierwszą linią obrony stanowiły umocnienia nadbrzeżne, mające za zadanie odeprzeć mniejsze ataki i pomóc skanalizować główne niemieckie uderzenie. Wdzierające się w głąb lądu niemieckie kolumny pancerne miały zostać spowolnione przez drugą linię, składającą się z serii zapór drogowych bronionych przez L.D.V. Trzecim etapem walki z najeźdźcą było wykonanie serii kontrataków za pomocą lokalnych sił mobilnych, mających za zadanie zniszczenie desantów spadochronowych i utrudnienie ruchu jednostkom pancernym wychodzącym z plaż. Czwartym punktem planu Ironside'a było zatrzymanie niemieckiego uderzenia na głównej linii obronnej, nazwanej G.H.Q. Line, czyli Linią Kwatery Głównej. W jej skład wchodziło ok. 2500 schronów bojowych wraz z szeregiem zapór przeciwpancernych różnego rodzaju. To na tej pozycji miała się rozegrać bitwa o przyszłość Wielkiej Brytanii. Ostatnim, piątym elementem planu, było generalne kontruderzenie przeprowadzone przez jedyną dywizję pancerną wspartą przez równoważnik trzech dywizji piechoty, wyposażonych w większą część pozostających w Wielkiej Brytanii dział.

REKLAMA

Najważniejszym celem planu było niedopuszczenie wroga do centrum kraju, jednak z politycznego punktu widzenia obrona stolicy znajdowała się na pierwszym miejscu. Z tego względu w Londynie przygotowano szereg pozycji obronnych mających pomóc w zatrzymaniu Niemców w razie ewentualnego szturmu na miasto. Stolicę ochraniały trzy linie:

A - zewnętrzne przedmieścia

B - linia środkowa

C – centralna

2

W samym ścisłym centrum miasta przygotowano jeszcze jeden pierścień obronny, obejmujący najważniejsze budynki rządowe. Jeśli Niemcy spróbowali by zdobyć Londyn, musieli by słono za niego zapłacić.

Spacerem po Londynie

Znalezienie śladów po przygotowaniach antyinwazyjnych w dzisiejszym Londynie jest dosyć trudne. Rozwijające się miasto zniszczyło większość schronów i zapór, a te ocalałe mieszczą się często na terenie niedostępnym dla zwykłego turysty. Dotarcie do innych wymaga poświęcenia znacznej ilości czasu, niemniej warto zdecydować się na ten wysiłek by zobaczyć tę zachowaną do dnia dzisiejszego cząstkę historii.

Najłatwiejszym do zlokalizowania obiektem jest Cytadela Admiralicji, znajdująca się pod adresem Horse Guards Parade, Westminster, SE11 4UH. Budynek ten wzniesiono w latach 1940 – 1941. W porównaniu do okolicznych budynków, Cytadela wydaje się być bezkształtną bryłą (il.1), konstrukcja ta ma jednak cel przede wszystkim praktyczny. W jej trzewiach, chronionych przez sześciometrowe stropy i fundamenty wkopane na dziewięć metrów w głąb ziemi, kryło się centrum operacyjne Admiralicji. 156 pokoi mieściło 700 osób pracujących na trzy zmiany, wysyłających w ciągu każdych 24 godzin 8000 wiadomości do okrętów i innych odbiorców rozsianych na całym świecie. W celu utrudnienia wykrycia z powietrza, na dachu zasadzono trawnik a ściany pokryto bluszczem tak, by całość upodobniła się kolorystyką do pobliskiego parku (il.2). Kamuflaż jest tak skuteczny, że nieuważny turysta może minąć ten budynek bez zastanowienia, traktując go jako jeszcze jeden brytyjski zabytek, i to jeden z tych brzydszych.

REKLAMA
3

Tajemnice Cytadeli były chronione nie tylko przez beton. Jeśli centrum zostało by zagrożone przez atak naziemny, na napastników czekały strzelnice rozmieszczone w wieżyczkach na narożnikach (il.3). Dzięki temu Cytadela, w razie niemieckiej inwazji, stała by się ważnym punktem obrony dzielnicy rządowej, połączonym podziemnymi tunelami z sąsiednimi budynkami. Jej zdobycie było by niemożliwe bez wsparcia ciężkiej broni. Atrakcyjność tego obiektu sprawiła, że nie jest on niestety dostępny dla zwiedzających, jako że jest nadal wykorzystywany przez brytyjską Admiralicję. Kto wie, może za strzelnicami nadal czekają karabiny maszynowe?

4

Inne ciekawe pamiątki po liniach obronnych Londynu są niestety bardziej rozsiane. Jednym z najładniejszych w mojej opinii obiektów znajduje się w pobliżu londyńskiego stadionu olimpijskiego. Inaczej niż w wypadku reszty zachowanych londyńskich schronów bojowych, ten obiekt można zobaczyć w jego "wojennym" otoczeniu, z pięknie sterczącymi elementami zapory przeciwpancernej blokującej wyjazd z mostu (Il.4). Schron ten (odmiana typu 22) miał bronić przeprawy przez rzekę Lea, stanowiącej linię obrony Londynu od wschodu. Zapora ocalała na swym pierwotnym miejscu, gdyż nie utrudnia przejazdu rowerów ani nie przeszkadza pieszym. Dzięki temu możemy podziwiać "zęby" z otworami służącymi do mocowania stalowych szyn (il.5). Wnętrze schronu przypomina niestety klimaty znane aż za dobrze polskim miłośnikom zabytków militarnych - czyli wygląda jak śmietnik. Można także odnieść wrażenie, że ten schron pełni funkcję mieszkania dla okolicznych bezdomnych. Wejście do niego nie jest w żaden sposób zabezpieczone, więc mają ułatwione zadanie (Il. 6). W rejonie schronu znajdują się także inne pozostałości związane z 1940 rokiem, w tym betonowa zapora ppanc na linii kolejowej oraz otwory strzeleckie w ceglanym murze w pobliżu rzeki, malowniczo ukryte we współczesnej roślinności (Il.7).

5
6
7

Kolejny z interesujących zabytków położony jest w pobliżu stacji Putney Brigde. To kolejna wariacja popularnego w 1940 roku (z racji łatwości budowy) typu 22. Schrony takie stawiano w całej Wielkiej Brytanii nie przejmując się zbytnio ani planami, ani rodzajem materiałów jakie stosowano do jego konstrukcji. Ten obiekt jest jednak wyjątkowy. Schron ten posiada dwa poziomy, „bojowy” i „mieszkalny”, co wyróżnia go spośród innych zachowanych londyńskich schronów tego typu (Il.8). Dzięki temu jego załoga mogła przebywać w nim przez dłuższy czas. Ustawiono go tak, by obrońcy mogli ostrzeliwać zarówno północny kraniec mostu kolejowego nad Tamizą, jak również okoliczne ulice. Wadą takiego rozwiązania jest jednak pewnego rodzaju „wzajemność”. Skoro obrońcy mogą strzelać praktycznie na wszystkie strony, to i sam schron może być atakowany z wielu kierunków (Il.9). Dla turysty dysponującego ograniczoną ilością czasu jest to wprost wymarzony obiekt, jako że widać go w całości wprost z peronu kolejowego (Il.10). Schron ten wygląda przy tym dość sympatycznie z racji wykorzystania do jego budowy „ciepłej” wizualnie cegły, a nie „zimnego” żelbetonu.

REKLAMA
8
9
10

Ostatnim z obiektów dostępnych (przynajmniej wizualnie) dla zwykłego turysty jest schron przy moście kolejowym Kew, wchodzący niegdyś w skład linii B. W rejonie mostu znajduje się kilka schronów, jednak najlepiej widoczny jest ten leżący przy Thames Road (Il.11). To najmniej wyróżniający się wizualnie obiekt, będący jednocześnie jednym z ostatnich przedstawicieli tego kiedyś najpowszechniejszego rodzaju schronów bojowych w Londynie – małych, niepozornych lekko zwężonych betonowych pudełek, ze strzelnicami zapewniającymi prawie 360 stopniowe pole ostrzału. Dziś stoi zamknięty i zapomniany, będąc niemym świadkiem gorszych czasów (Il.12).

11
12

Podczas spacerów po mieście można czasem trafić na mało widowiskowe i łatwe do przegapienia pozostałości po przygotowaniach obronnych, czyli wspomniane już strzelnice wykonane w murach. Najczęściej powstawały przez wybicie kilku cegieł tak, by powstał niewielki otwór służący do prowadzenia ognia z broni ręcznej i obserwacji. Nie są zaznaczone na żadnych mapach czy planach, jednak uważny obserwator namierzy je bez problemu (Il.13). Czasem można natrafić na pewnego rodzaju „półprodukty”, czyli mury przygotowane do przebicia poprzez wyjęcie jednej cegły, co pozwalało by w razie potrzeby na wykonanie otworu strzelniczego w krótkim czasie. Prezentowany na fotografii przykład pochodzi ze stacji kolejowej Crystal Palace. Mur przygotowano tak, by w razie potrzeby można było szybko przygotować strzelnice pozwalające na prowadzenie ostrzału w kierunku linii kolejowej biegnącej w wykopie poniżej muru (Il.14).

13
14

Podsumowanie

Wspomniane obiekty żadną miarą nie wyczerpują listy londyńskich pozostałości po przygotowaniach antyinwazyjnych z 1940 roku.. To wyłącznie niewielka lista najłatwiej dostępnych obiektów, do których może dotrzeć osoba posiadająca ograniczoną ilość czasu lub np. spacerująca z dzieckiem. Stojąc często na uboczu są przypomnieniem smutniejszych i trudniejszych dni, w których londyńczycy zmuszeni byli to spoglądania na znane im podwórka nie jako miejsca zabaw z dzieciństwa, lecz przyszłe pole walki. Pozostaje mieć nadzieję, że ślady te zostaną zachowane dla przyszłych pokoleń.

Redakcja: Antoni Olbrychski

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Łukasz Męczykowski
Doktor nauk humanistycznych, specjalizacja historia najnowsza powszechna. Absolwent Instytutu Historii Uniwersytetu Gdańskiego. Miłośnik narzędzi do rozbijania czołgów i brytyjskiej Home Guard. Z zawodu i powołania dręczyciel młodzieży szkolnej na różnych poziomach edukacji. Obecnie poszukuje śladów Polaków służących w Home Guard.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone