Muzeum Śląskie: chcemy aby odwiedzający ,,dotknęli” historii naszego regionu

opublikowano: 2015-08-31 17:03
wolna licencja
poleć artykuł:
Jak należy opowiedzieć historię Górnego Śląska aby zachować obiektywizm? Jakie są główne priorytety Muzeum Śląskiego na najbliższe lata? Czy w XXI wieku muzea są nadal potrzebne? Zapytaliśmy o to Alicję Knast, dyrektorkę Muzeum Śląskiego.
REKLAMA

Kamil Kartasiński: Jak Pani ocenia pierwsze miesiące działalności Muzeum Śląskiego?

Alicja Knast – muzykolog, od lipca 2014 r. dyrektor Muzeum Śląskiego w Katowicach i Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu. Ukończyła Uniwersytet im. A. Mickiewicza w Poznaniu. Adiunkt w Muzeum Narodowym w Poznaniu oraz stypendystka Metropolian Museum w Nowym Jorku oraz London Metropolitan University. W latach 2005-2008 pracownik naukowy Uniwersytetu w Plymouth w Wielkiej Brytanii. Była kuratorem Muzeum Fryderyka Chopina w Warszawie nadzorującym merytorycznie projekt i realizację ekspozycji stałych. Dyrektor Generalny Wystawy Głównej w Muzeum Historii Żydów Polskich z ramienia Stowarzyszenia Żydowski Instytut Historyczny. Członek ICOM oraz Rady ds. Muzeów przy Ministrze Kultury i Dziedzictwa Narodowego RP (fot. Dział Promocji Muzeum Śląskiego).

Alicja Knast: Pierwsze dwa miesiące działalności Muzeum Śląskiego to olbrzymi sukces. Na dzień dzisiejszy odwiedziło nas ponad 120 tys. osób. Oceniam to jako niewyobrażalny fenomen, pospolite ruszenie, wielką mobilizację osób, które chciały przyjść do nowej siedziby Muzeum Śląskiego z bardzo różnych powodów. Po pierwsze z potrzeby zobaczenia budynku muzeum, na który czekaliśmy 90 lat. Po drugie o dużym zainteresowaniu świadczy również szum medialny, który towarzyszył otwarciu. Jednakże sądzę, że większość osób przyszła do naszej placówki z powodu przemiany, jaka stopniowo zachodzi w stylu życia, co obserwujemy w Polsce i w Europie. Muzea i inne ośrodki kultury cieszą się znaczącym przyrostem frekwencji. Myślę również, że o sukcesie MŚ świadczy odczuwalny niedosyt mówienia o historii tego regionu. Po czwarte wreszcie, czynnikiem, który wypływa na frekwencję jest bardzo ciekawa i oryginalna architektura. Osoby przyjezdne jak i również mieszkańcy Górnego Śląska zauważają odwagę zawartą w projekcie i realizacji… Jest to powodem ogromnej satysfakcji całego naszego zespołu, który ochoczo podjął wyzwanie przygotowania do przyjęcia zwiedzających tej unikalnej instytucji.

K.K.: Co według Pani jest najmocniejszą stroną placówki? Co należałoby jeszcze poprawić?

A.K.: Z całą pewnością najmocniejszą stroną jest rozwiązanie przestrzenne. Nie mówię tutaj o architekturze muzeum, lecz o założeniu funkcjonalnym, w którym galerie sztuki są jedną otwartą przestrzenią. Budynek pozwala na burzenie barier. Chodzi tu nie tylko o bariery czysto fizyczne, ale również te, które powstały na skutek ludzkiej potrzeby wprowadzania różnego rodzaju typologii. Przykładowo zdecydowaliśmy się na płynne połączenie galerii sztuki polskiej po 1800 roku z współczesną. Dzięki temu oglądający jest zanurzony w przestrzeń sztuki, może traktować ją implicite, bez obaw, że jej nie zrozumie. Naszym celem jest pokazanie, że sztuka jest jedna. Zależało mi, aby nie stosować żadnych cezur czasowych czy schematów myślenia, których doświadczamy w systemie edukacji. Muzeum ma zapewnić odwiedzającemu przeżycia estetyczne. Paradoksalnie, otwarta przestrzeń jest też kłopotliwa. Organizacja widowni jest trudniejsza, bo wymaga większego zaangażowania pracowników. Nie oznacza to jednak, że tego trudu nie należy podejmować.

REKLAMA

Zobacz też:

K.K.:Czym Muzeum Śląskie ma zamiar przyciągnąć w przyszłości zwiedzających?

A.K.: Muzeum, pomimo krótkiego okresu działalności zdążyło już zaistnieć w ludzkiej świadomości. Czym? Różnorodną ofertą, która pozwala zapoznać naszych zwiedzających z kolekcją, z którą do tej pory nie mieli kontaktu z uwagi na trudności lokalowe w budynku na Al. Korfantego 3. Bardzo nam zależy, aby poszerzać ilość naszych odbiorców szczególnie w grupach, które nie są jeszcze zainteresowane takim spędzaniem wolnego czasu. Będziemy dbać o dziedzictwo naszej regionu, bo taka jest nasza misja. Chcemy pokazać dynamikę historii Górnego Śląska i sztukę postrzeganą z różnych perspektyw.

K.K.: Jak według Pani należy obecnie przygotowywać wystawy? Stawiać przede wszystkim na rozwiązania multimedialne czy trzymać się tradycyjnych metod?

A.K.: Przede wszystkim, przygotowując galerię lub wystawę, należy zadać sobie pytania: „co chcemy powiedzieć?” „czym wzruszyć?” „co zakomunikować odbiorcy?”. Trzeba też wiedzieć jaką ma się do dyspozycji przestrzeń. Naszym zadaniem jest zapewnienie warunków do tego, aby zwiedzający mógł być aktywny, zaangażowany. Nie zdecydowaliśmy się na przewodników. Uważam, że widz sam może podjąć trud odkrywania sztuki a my dajemy mu takie możliwości. Chcemy wzbudzić w zwiedzającym ciekawość i autorefleksję nad tym co sam zobaczył.

REKLAMA
Widok na Muzeum Śląskie (fot. K. Kartasiński).

K.K.: Jakie ma Pani plany (i marzenia) związane z Muzeum Śląskim na następne lata?

A.K.: Po pierwsze, chcemy absolutnie wyrugować myślenie, że Górny Śląsk to region „zamknięty”, a zjawiska, jakie w nim zachodziły są przynależne tylko do przeszłości. Stawiamy na współpracę międzynarodową. Szczególnie z takimi miejscami na mapie Europy, które tak jak Górny Śląsk były dotknięte procesami przemian gospodarczych m.in. Louvre-Lens w regionie Nord Pas de Calais czy Zollverein w Essen. Chcemy wykorzystać doświadczenia innych, aby nie popełniać tych samych błędów. Na jesień zostanie zaprezentowana wystawa pt. „Z głębi… Artyści Muzeum Śląskiemu” złożona z prac artystów współczesnych, którzy postanowili zadedykować jedną ze swoich prac naszej placówce. Chcemy też, aby muzeum było miejscem, gdzie ludzie będę mogli sami odnajdywać kawałek swojej historii, ale też aby nasze propozycje galeryjne odpowiadały ich wrażliwości na sztukę. Moim marzeniem jest, aby po wizycie w naszym muzeum, każdy wyszedł w jakiś sposób przemieniony. Pogląd, że Muzeum Śląskie powinna narzucać konkretną śląską tożsamość jest dla mnie demagogią i nadużyciem roli, jaką powinna pełnić instytucja kultury. Każdy wyjdzie taki, jaki będzie chciał wyjść.

K.K.: Czy ma Pani plany wyjść z ideą Muzeum Śląskiego szerzej, sięgnąć np. do szkół lub uczelni wyższych na Górnym Śląsku np. poprzez prelekcje, spotkania itp.?

A.K.: Jesteśmy w trakcie przygotowań specjalnych lekcji, które będą adresowane do szkół. W tym przypadku naszym celem nie jest oprowadzanie po galeriach, lecz zrealizowanie jakiegoś konkretnego zadania i nabywanie kompetencji kulturowych. Planujemy również cykl spotkań z autorami publikacji, którzy będą poruszać tematykę związaną z działalnością artystyczną i szeroko pojmowaną kulturą Górnego Śląska oraz industrializacją. Jeżeli chodzi o uczelnie wyższe, planujemy ścisłą współpracę z Instytutem Historii UŚ.

K.K.: Czy w XXI wieku muzea są nadal potrzebne?

A.K.: Wierzę w muzea. Wiem, że są one potrzebne osobom, które mają potrzebę nieustannego uczenia się i poznawania świata. Muzeum jest jak agora, gdzie spotykają się różne oczekiwania i motywacje. Każdy przychodzi do muzeum z swoimi przemyśleniami. Jeśli słyszę, że zwiedzający deklarują chęć powrotu to dla mnie niezbity argument, że formuła muzeum, instytucji, w której można spędzić 40 minut i 4 godziny, sprawdza się świetnie w dzisiejszym świecie.

REKLAMA
Główne wejście do galerii „Światło historii” (fot. K. Kartasiński).

K.K.: Jakie jest Pani ulubione muzeum?

A.K.: Najbardziej chyba lubię muzea techniki… Mam dużo ulubionych muzeów. Wspomnę tylko o jednym z nich, które jest mi bardzo bliskie i dają wytchnienie. Należy do nich Isabella Stewart Gardner Museum w Bostonie. Założycielka muzeum, Isabella Stewart samodzielnie gromadziła eksponaty, które nabywała na całym świecie. Zachwyca mnie jej niewyobrażalna motywacja wewnętrzna, która spowodowała utworzenie placówki w tak oryginalnym kształcie. Podziwiam ją jako kobietę – mecenaskę, która miała bardzo dużo siły i pomysłów do realizacji swoich marzeń. Efekt jest piorunujący, bo wyszedł z tego bardzo eklektyczny twór, z którego można się naśmiewać; nie mogę jednak przejść do porządku dziennego nad jej dość wyjątkową potrzebą kompilowania dzieł sztuki w całkowicie swobodny sposób.

K.K.: Jaka opinia/recenzja o Muzeum Śląskim najbardziej Panią zaskoczyła?

A.K.: Powiem szczerze, że wszystkie opinie, nawet te negatywne mnie cieszą. Pokazują nam one, że mamy bardzo uważnych recenzentów. Cieszą mnie również opinie, które wskazują, że nasze muzeum nie jest do zwiedzania „na jeden raz”. Koledzy dyrektorzy innych muzeów w Polsce, gdy przyjechali na festiwal otwarcia, byli zaskoczeni, że mamy tak piękną kolekcję.

Interaktywne ściany, do których można podejść i sprawdzić swoją wiedzę dotyczącą historii Śląska i gwary śląskiej (fot. K. Kartasiński).

K.K.: Czy MŚ jest bardziej dla mieszkańców Górnego Śląska czy dla osób z innych regionów, które nie znają tego miejsca? W tym przypadku jak należy opowiadać o Górnym Śląsku tym ludziom?

A.K.: Dziękuję za to pytanie. Dla mieszkańców Górnego Śląska MŚ jest przedmiotem dumy, ale też refleksji. Jeżeli chodzi o osoby spoza regionu, to zdaję sobie sprawę, że nie wszystko może być zrozumiałe bo wystawa to tylko 1360 metrów i z konieczności niektóre kwestie musiały zostać potraktowane syntetycznie, jednakże poprzez wyraźne zakomunikowanie przez nas najważniejszych problemów, z którymi zmagał się Górny Śląsk na przestrzeni dziejów, uważam, że odwiedzający są w stanie zrozumieć i,,dotknąć” historii naszego regionu.

Współpraca: Tomasz Leszkowicz

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Kamil Kartasiński
https://kkartasinski.pl Doktorant Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Autor publikacji "Chłopak z Wehrmachtu. Żołnierz Andersa" oraz "Odszukaj dziadka w ..."

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone