Neill Lochery – „Lizbona. Miasto Światła w cieniu wojny” – recenzja i ocena

opublikowano: 2015-08-17 21:00
wolna licencja
poleć artykuł:
O Portugalii podczas II wojny światowej nie mówi się w Polsce zbyt często. Kto pragnąłby dowiedzieć się czegoś o przybywających do tego kraju rzeszach uchodźców czy też grze wywiadów prowadzonej w pięknej Lizbonie powinien sięgnąć po nową publikację wydawnictwa Czytelnik.
REKLAMA
Neill Lochery
„Lizbona. Miasto Światła w cieniu wojny
nasza ocena:
7.5/10
cena:
45,50 zł
Wydawca:
Czytelnik
Tłumaczenie:
Arkadiusz Bugaj
Okładka:
twarda
Liczba stron:
312
Format:
123 x 196mm
ISBN:
978-83-07-03320-4

Lizbona. Miasto Światła w cieniu wojny to książka brytyjskiego historyka Neilla Lochery'ego, po raz pierwszy wydana cztery lata temu w Stanach Zjednoczonych. W swoich badaniach Lochery zajmuje się m.in. zagadnieniami związanymi z Bliskim Wschodem i regionem śródziemnomorskim.

Wbrew temu co sugerować może tytuł, Lizbona. Miasto Światła w cieniu wojny nie opowiada o historii miasta. Lizbona odgrywa w toku narracji główną rolę, ale zakres tematyczny tej pozycji jest znacznie bardziej rozległy. Autor stara się bowiem ukazać rolę i znaczenie Portugalii podczas II wojny światowej. Nie byłoby to możliwe bez omówienia sylwetki ówczesnego dyktatora tego państwa Antonio de Oliveiry Salazara oraz ukazania podstawowych założeń ideologicznych jego Nowego Państwa.

Mimo pewnych sympatii profaszystowskich (przez długi czas, aż do przystąpienia Włoch do wojny, trzymał na biurku zdjęcie Mussoliniego, potem zastąpił je zdjęciem papieża) Salazar prowadził działania, których celem było niedopuszczenie do przystąpienia Portugalii do wojny. Sytuacja geopolityczna kraju była złożona, bo oprócz sympatii Salazara warunkowały ją pradawne (datujące się od 1378) związki z Anglią. Niejednoznaczne były też relacje z Hiszpanią. Z jednej strony Portugalczycy wspomogli podczas wojny domowej gen. Franco i obydwa państwa utrzymywały serdeczne kontakty, z drugiej – istniał stały lęk przed ewentualną napaścią ze strony większego sąsiada (któremu zresztą zdarzało się snuć takie plany).

Wraz z wybuchem wojny i w ciągu jej trwania do Lizbony napływać zaczęło coraz więcej uchodźców. Znajdowała się wśród nich także znaczna rzesza ludności żydowskiej, przybywającej szczególnie z Francji. Szczególne zasługi w umożliwianiu Żydom wjazdu do Portugalii miał konsul w Bordeaux Sousa Mendes. Jego zabiegi nie spotkały się jednak z uznaniem dyktatora, który odwołał go ze stanowiska i wydalił ze służby dyplomatycznej. Było to motywowane tym, że konsul działał na własną rękę, Salazar zaś nie tolerował niesubordynacji. Wbrew pozorom za decyzją tą nie kryły się motywy antysemickie, organizacje żydowskie miały bowiem w Portugalii dużą swobodę działania.

REKLAMA

Lizbona była miejscem gdzie operowały niemal wszystkie możliwe wywiady, zaś w ich grach uczestniczyły nieraz postaci – co by o niektórych z nich nie sądzić - nietuzinkowe. Szefem sekcji iberyjskiej MI6 był nie kto inny jak słynny sowiecki szpieg Kim Philby. W portugalskiej stolicy przybywał też oficer wywiadu brytyjskiego Ian Fleming, uczestnicząc w operacji o znanym skądinąd kryptonimie Golden Eye. W Lizbonie realizowali zadania wywiadowcze także inni znani pisarze, Graham Greene i Malcolm Muggeridge. Z kolei jedną z ciekawszych akcji wywiadu niemieckiego była operacji Willi czyli plan uprowadzenia przybywającego tymczasowo w Portugalii Edwarda VIII, by wykorzystać (i tak balansującego na granicy zdrady narodowej) byłego monarchę do celów propagandowych.

Tematyka poruszana w książce jest bogata i różnorodna, a przy tym prezentowana ze swadą. Na uznanie zasługuje bogata baza źródłowa, oparta przede wszystkim na dokumentach archiwalnych (przeważnie niepublikowanych), a także materiałach prasowych. Lochery wykorzystał też znaczną ilość opracowań. Na uznanie zasługuje sposób, w jaki książka została napisana i skomponowana. Rozdziały są krótkie, co sprawia że Lizbonę... można bez kłopotu czytać „na raty”, a jednocześnie zgrabnie łączą się ze sobą w integralną całość. Na uwagę zasługują też liczne czarno-białe fotografie.

Omawianą książkę chciałbym polecić przede wszystkim osobom zainteresowanym mniej „wyeksploatowanymi” zagadnieniami związanymi z drugą wojną światową, a także – rzecz jasna – osobom ciekawym dziejów Półwyspu Iberyjskiego. Uważam jednak, że praktycznie każdy czytelnik choć trochę zainteresowany historią powinien być usatysfakcjonowany. Pracę Lochery'ego czyta się bowiem nadzwyczaj przyjemnie.

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Michał Gadziński
Absolwent Instytutu Historycznego oraz Instytutu Nauk Politycznych UW. Interesuje się historią XIX i pierwszej połowy XX wieku. Pasjonat historii, kultury i polityki krajów anglosaskich.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone