Polityk też historyk

opublikowano: 2016-05-13 08:55
wolna licencja
poleć artykuł:
Dlaczego na Histmagu może pojawiać się każdy głos w dyskusji o historii i jej miejscu w życiu społecznym?
REKLAMA

Wczoraj ukazał się na łamach Histmaga tekst posła Piotra Zgorzelskiego pt. Czy grozi nam wojna domowa? Nie chcę polemizować z jego treścią. Poprzestanę tylko na stwierdzeniu, że tekst autora raczej mnie rozbawił niż skłonił do refleksji. Sądzę również, że wskazane podobieństwa i rola PSL jako wiecznej ofiary sanacji mogą stać się pożywką dla Andrzeja Ledera i jego psychoanalizy historii Polski. Przywilej polemiki zostawiam chętnym, w tym i środowisku „Imponderabiliów. Biuletynu Piłsudczykowskiego”. Chciałbym natomiast skupić się na pojawiających się komentarzach, krytycznie oceniających publikowanie na naszych łamach Histmaga głosów polityków.

Arystoteles, filozof polityki i zwolennik zaangażowania wszystkich obywateli w politykę (domena publiczna).

Osobiście należę do grona zwolenników umieszczana jak największej liczby głosów bez względu na ideologiczne czy polityczne konotacje. Histmag jest miejscem, który łączy ludzi podzielających miłość do historii. W tym miejscu jest ona wartością nadrzędną i osobiście nie widzę żadnego powodu, aby komukolwiek odmawiać prawa pisania o historii (nawet jeżeli z wysuwanymi z niego tezami zupełnie się nie zgadzam).

„A fe, naprawdę musicie oddawać łamy politykom?” – grzmiał jeden z komentarzy. A dlaczego nie? Czy bycie politykiem powoduje, że człowiek staje się wykluczonym? Czy przynależność do partii politycznej jest piętnem, które powoduje, że nie można się wypowiadać na temat historii? I co to znaczy bycie politykiem i przynależność do partii politycznej? Piastowanie politycznej funkcji czy może jednoznacznie wspieranie tej czy innej formacji?

„Histmag jako portal powinien zajmować się historią a nie bawić się w politykę” – można przeczytać w innym. Generalnie historia zawsze jest wyborem narracji, a wybór narracji jest często wyborem polityki. Dokładnie określenie tego, co jest, a co nie jest polityką jest bardzo trudne. Weźmy kilka przykładów. Czy gdyby na łamach Histmaga wypowiedziała się wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego dr hab. Magdalena Gawin, byłaby to działalność polityczna czy nie? A Adam Michnik (przypominam, że był on swego czasu senatorem, a przez bodajże Jacka Żakowskiego jest uważany wręcz za metapolityka)? Czy prof. Andrzej Nowak, jednoznacznie kojarzony z obozem pisowskim, nie ma prawa mówić o historii? A co z Bronisławem Komorowskim? Czy gdyby teraz, będąc byłym prezydentem, napisał na Histmaga tekst o tym, jak trzeba jego zdaniem świętować 3 maja, powinniśmy odesłać go z komentarzem „przykro nam ale jest pan politykiem”? Nie dajmy się zwariować.

REKLAMA

Oddzielenie polityki od życia ludzi jest jednym z symptomów postpolityki. Tworzy się podział – tu my ludzie, a tam „oni” – politycy, osobna klasa i środowisko, wręcz inny gatunek. Alienacja polityki, poczucie że normalny człowiek nie ma z nią nic wspólnego, spowoduje tylko śmierć społeczeństwa obywatelskiego. Już stary dobry Arystoteles, którego myśl jest jednym z fundamentów europejskiej tradycji, wskazywał na wagę zaangażowania się ludzi w politykę. Każdy z nas jest politykiem i każdy polityk jest człowiekiem. Jeżeli chcą się wypowiadać na łamach Histmaga, w dziale „Publicystyka”, i tam pisać o swoich przemyśleniach na temat historii, to bardzo dobrze. Bez względu na to, czy będzie to poseł Piotr Zgorzelski, Janusz Korwin-Mikke, Adrian Zandberg, Jarosław Kaczyński, Grzegorz Schetyna czy Ryszard Petru. Jeżeli któryś z nich napisze coś niemądrego, to można z nim polemizować.

Dział „Publicystyka” ma to do siebie, że nie jest działem naukowym. To zdanie jest może banalne, ale podsumowujące problem. Publicystyka historyczna zawsze jest formą uproszczenia i rozluźnienia kryteriów. Dlatego jest publicystyką, a nie działem naukowym. Jest działem opinii a nie opisu czy rekonstrukcji, a wypowiedzi w nim publikowane są prywatnymi głosami autorów. Warto o tym pamiętać. A jeśli komuś nie podobał się tekst Czy grozi nam wojna domowa?, zawsze [email protected]">[email protected]">[email protected] i dyskutować. Do czego gorąco zachęcam.

PS. Polemikę może wysłać też w stosunku do mojego tekstu.

Artykuły publicystyczne w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji „Histmag.org”. Masz inne zdanie i chcesz się nim podzielić na łamach „Histmag.org”? Wyślij swój tekst na: [email protected]. Na każdy pomysł odpowiemy.

Redakcja: Tomasz Leszkowicz

Lubisz czytać artykuły w naszym portalu? Wesprzyj nas finansowo i pomóż rozwinąć nasz serwis!

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Paweł Rzewuski
Absolwent filozofii i historii Uniwersytetu Warszawskiego, doktorant na Wydziale Filozofii i Socjologii UW. Publikował w „Uważam Rze Historia”, „Newsweek Historia”, „Pamięć.pl”, „Rzeczpospolitej”, „Teologii Politycznej co Miesiąc”, „Filozofuj”, „Do Rzeczy” oraz „Plus Minus”. Tajny współpracownik kwartalnika „F. Lux” i portalu Rebelya.pl. Wielki fan twórczości Bacha oraz wielbiciel Jacka Kaczmarskiego i Iron Maiden.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone