Uwe Rada – „Adriatyk. Miejsca, ludzie, historie” – recenzja i ocena

opublikowano: 2016-07-31 17:00
wolna licencja
poleć artykuł:
Czasami, aby odbyć podróż marzeń, nie potrzeba ani pieniędzy, ani bagażu. Wystarczy książka.
REKLAMA
Uwe Rada
„Adriatyk. Miejsca, ludzie, historie”
cena:
39,90 zł
Wydawca:
Wydawnictwo UJ
Tłumaczenie:
Andrzej Robak
Rok wydania:
2016
Okładka:
miękka
Liczba stron:
336
Format:
A 5
ISBN:
978-83-233-4068-3

Uwe Rada to niemiecki dziennikarz i publicysta, autor kilku książek m.in. nietypowych „biografii” takich rzek jak Łaba czy Niemen. Tym razem zabiera nas w podróż wokół Adriatyku. Zarówno włoskie jak i chorwackie wybrzeże tego morza jest doskonale znane wielu Polakom. Sam autor potwierdza to spostrzeżenie we wstępie do swojej opowieści. Wskazuje, że już od lat 60. dla wielu mieszkańców Europy północnej i środkowej, także tych zza „żelaznej kurtyny”, wyjazd nad Adriatyk był spełnieniem wakacyjnych marzeń.

„Adriatyk” jest rodzajem podróży. Nie tylko geograficznej czy historycznej, ale także sentymentalnej. To barwny powrót do wspomnień z własnego dzieciństwa i młodości. Wszystko zaczyna się w mieście Adria, od którego wzięła się nazwa morza. Następnie droga prowadzi przez Ravennę, Riminii, Foggię, a potem promem przez Cieśninę Otranto, i dalej mało znanym wybrzeżem albańskim. Tędy dotrzemy do miast i miasteczek Dalmacji, do Istrii, Triestu i w końcu – do Wenecji.

Autor opisuje przede wszystkim historię tych miejsc, od czasów starożytnych po współczesność. Za każdym razem skupia się na nieco innym okresie, w zależności od tego, w jaki sposób dana miejscowość zapisała się w dziejach. Oprócz tego prawie każde odwiedzane miejsce łączy się z barwnym bohaterem. W Rimini jest to Federico Fellini, w Rawennie poznamy opowieść o władcy Ostrogotów Teodoryku, a w Foggii o Fryderyku II Hohenstaufie. W Splicie wędrujemy po pałacu Dioklecjana, a w chorwackim zamku Nehej odnajdziemy ślady fikcyjnych bohaterów z powieści „Ruda Zora i jej banda”.

Wraz z autorem podziwiamy place, zamki, pałace, mozaiki i katedry. Przemierzamy górskie drogi Albanii, oglądamy port Otranto z pokładu promu, wdychamy zapach morza i ryb, kosztujemy wina. Przede wszystkim jednak poznajemy bohaterów tych miejsc i najważniejsze dziejowe wydarzenia. Opisując poszczególne miejscowości, ich mieszkańców i dzieje, autor często sięga do cytatów z kronik, powieści czy gazet. Wszak obszar Morza Adriatyckiego cieszył się zainteresowaniem już od czasów starożytnych. Trudno wymienić wszystkich pisarzy, kronikarzy i dziennikarzy z różnych krajów, którzy opisywali to, co działo się w tej części świata. Ta barwna mozaika pozwala dostrzec, że niemal od zawsze było to miejsce gdzie mieszały się narody, religie i kultury.

REKLAMA

Choć Rada przedstawia rozwój gospodarczy i kulturalny rejonu Adriatyku w dość uproszczony sposób, to stara się przy tym nie uronić niczego istotnego. W przystępny sposób opowiada o skomplikowanych dziejach tego regionu, o licznych wojnach i sporach – od czasów starożytnych, aż po współczesność.

Nieco miejsca poświęca też wątkom polskim. Pisze o naszych rodakach, którzy wypoczywali na jugosłowiańskich plażach w czasach PRL-u, ale też i o tych, którzy odwiedzali nadadriatyckie kurorty w XIX w., w czasach monarchii austro-węgierskiej. Wśród ówczesnych turystów odnajdziemy m.in. Józefa Piłsudskiego czy Henryka Sienkiewicza.

Czytając „Adriatyk” można odnieść wrażenie, że jest to rzecz napisana przede wszystkim dla tych, którzy rzeczywiście podróżowali wzdłuż włoskiego czy chorwackiego wybrzeża. Mimo wszystko ci, którzy nigdy nie odwiedzili tych stron, mogą się poczuć zawiedzeni. Chociaż autor odmalowuje wielkie historyczne obrazy, to niewiele uwagi poświęca detalom. Mało tu choćby opisów uliczek, placyków czy kawiarenek. Autor skupiając się na szerszej panoramie, nie próbuje odtwarzać unikalnej atmosfery tego regionu.

Ci z nas, którzy dopiero wybierają się na wakacje do Włoch czy Chorwacji i chcą poznać te kraje przed wyjazdem, powinni czytać książkę Rady razem z otwartym atlasem czy mapą. Jest też ona świetnym uzupełnieniem wiadomości znalezionych w typowych przewodnikach. Tak czy inaczej na pewno warto po nią sięgnąć.

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Dorota Kwaśniewicz
Absolwentka Wyższej Szkoły Pedagogicznej – kierunek historia, nauczycielka z długoletnim stażem. Poza historią interesuje się malarstwem, literaturą, podróżami, kinem (obecnie raczej dobrymi serialami) a także polityką, ale bardziej w wydaniu międzynarodowym niż krajowym. Uwielbia Wojciecha Manna i jego poczucie humoru (oraz gust muzyczny).

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone