Jak krzyż stał się znakiem chrześcijaństwa? - rozmowa z prof. Sławomirem Bralewskim
(strona 3)W Rzymie uciekano od znaku krzyża jako symbolu haniebnej śmierci. W jednej ze swoich mów Cyceron wskazywał, że sama nazwa krzyża, myśl, wspomnienie o nim, powinno być dalekie Rzymianinowi. Nawet wtedy, kiedy Konstantyn opowiedział się za wiarą w Chrystusa, a chrześcijanie zaczęli przenikać do struktur państwa, krzyż był symbolem hańby w powszechnym odbiorze - o ukrzyżowaniu i wejściu krzyża do symboliki chrześcijańskiej, z prof. Sławomirem Bralewskim rozmawia Sebastian Adamkiewicz.
Jakie znaczenie dla szerzącego się kultu krzyża miało odnalezienie w Jerozolimie domniemanego krzyża Chrystusa?
Odkrycie Prawdziwego Krzyża przez Helenę, matkę Konstantyna, miało wielkie znaczenie. Tu pragnę zaznaczyć, że chodziło jedynie o poprzeczną belkę, którą Chrystus niósł na Golgotę. Została ona rozczłonkowana i rozesłana po całym Imperium. Największa jej część została umieszczona w Jerozolimie w specjalnym relikwiarzu, natomiast znaczną część krzyża przesłano Konstantynowi. Według tradycji jakaś część relikwii umieszczona była w porfirowej kolumnie Konstantyna wznoszącej się w Konstantynopolu na Forum nazwanym jego imieniem, choć akurat ten fakt jest mocno wątpliwy. Według relacji Sokratesa, historyka Kościoła z przełomu IV i V wieku, mieszkańcy Konstantynopola byli przekonani, że nie zginie miasto, dopóki będzie tam relikwia Prawdziwego Krzyża. Krzyż stał się więc tym samym, czym Palladium w Rzymie, które też zapewniać miało Rzymowi wieczne trwanie. W świadomości ówczesnych krzyż nie tylko służył zbawieniu, ale też miał chronić przed złem w życiu doczesnym.
Miejsce, w którym prawdopodobnie znaleziono krzyż Chrystusa (fot. Tamerlan, domena publiczna)
Mamy zresztą relacje, które mówią, że ktokolwiek otrzymał relikwię krzyża, zaraz oprawiał ją w złoto i nosił przy sobie jak największą świętość. Co ciekawe, kiedy relikwię krzyża wystawiano do publicznej adoracji w Jerozolimie, trzeba było pilnować, aby pielgrzymi, całując ją, nie odgryźli kawałka, co niestety się zdarzało. Warto tu dodać, że w 614 roku Chosroes II, król perski, zdobył Jerozolimę, spalił Bazylikę Grobu Pańskiego i zrabował relikwie pasyjne – świętą włócznię, gąbkę i Drzewo Krzyża. Odbił je dopiero w 628 cesarz Herakliusz i relikwie przez Konstantynopol powróciły triumfalnie do Jerozolimy. Na pamiątkę tego wydarzenia ustanowiono święto Podwyższenia Krzyża Świętego, które obchodzimy 14 września.
Jeśli mówimy o odkryciu krzyża, to czy możemy być pewni, że miejsca, które dziś uchodzą za Drogę Krzyżową czy Golgotę, to te miejsca, w których cierpiał Jezus?
Tak, to były miejsca znane, o których pamięć przechowywano. Przecież w Jerozolimie powstała pierwsza wspólnota chrześcijan, którzy z pokolenia na pokolenie przekazywali sobie wiedzę o tym, gdzie kolejne wydarzenia związane z działalnością Jezusa i jego męką miały miejsce.
Oczywiście sama Droga Krzyżowa i jej stacje to już okres średniowiecza. Tradycje z nią związane nie są jednak zmyślone. Pielgrzymi przybywający do Ziemi Świętej chodzili ścieżkami Jezusa, które wskazywali im tamtejsi chrześcijanie. Różne badania archeologiczne i źródłowe zdają się zresztą potwierdzać te tradycyjne przekazy.
Dziś wydarzenia związane ze śmiercią Chrystusa wydają się być powszechnie znane. Jezus jest chyba jedną z najbardziej znanych postaci historycznych. A jak to wyglądało wtedy? Czy wydarzenie to odbiło się jakimkolwiek echem w ówczesnym Imperium?
Nie, zdecydowanie nie. Musimy sobie uzmysłowić, że w skali całego Cesarstwa było to wydarzenie marginalne. Wszystkie postacie związane z Ewangeliami były w istocie postaciami epizodycznymi z punktu widzenia Imperium i jego polityki. Wiedza Rzymian o chrześcijaństwie była marna. Ci uważani byli po prostu za jedną z dziwacznych sekt żydowskich i nic więcej. Zarówno Piłat jak i Jezus, jak i wszyscy inni główni bohaterowie wielkopiątkowych wydarzeń są jedynie postaciami epizodycznymi w dziejach Rzymu, z politycznego punktu widzenia ówczesnych zupełnie nieznaczącymi.
Tekst opublikowano pierwotnie 07.04.2012 r.
Tekst ma więcej niż jedną stronę. Przejdź do pozostałych poniżej.
Uwaga, wyświetliliśmy tylko ostatnio opublikowane komentarze. Zobacz wszystkie komentarze!
Wolna licencja – ten materiał został opublikowany na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0 Polska.
Redakcja i autor zezwalają na jego dowolny przedruk i wykorzystanie (również w celach komercyjnych) pod następującymi warunkami: należy wyraźnie wskazać autora materiału oraz miejsce pierwotnej publikacji – Portal historyczny Histmag.org, a także nazwę licencji (CC BY-SA 3.0) wraz z odnośnikiem do jej postanowień. W przypadku przedruku w internecie konieczne jest także zamieszczenie dokładnego aktywnego odnośnika do materiału objętego licencją.
UWAGA: Jeśli w treści artykułu nie zaznaczono inaczej, licencja nie dotyczy ilustracji i filmów dołączonych do materiału – w kwestii ich wykorzystania prosimy stosować się do wskazówek w opisie pod nimi lub – w razie ich braku – o kontakt z redakcją: redakcja@histmag.org
Pozdrawiam pana profesora ! Pierwszy rocznik historii w Piotrkowie Trybunalskim 1997-2002
Odpowiedz
Wielu brydżystów ma tytuł arcymistrza.
Odpowiedz
Do gościa z 7:05. Jasne, że było więcej arcykapłanów, bo Herod Wielki, a później rzymscy namiestnicy i obaj Agryppowie, wymieniali ich bardzo często. Formalnie był jeden pełniący godność arcykapłana, ale zawsze było kilku "eksów". Stąd arcykapłani, więc NT jest lepiej osadzony w epoce niż się wielu wydaje.
Odpowiedz
"Arcykapłani" - ależ brednie powtarza profesor, a Histmag za nim te brednie powtarza, choć powinien sprostować. Żydzi mieli tylko JEDNEGO arcykapłana. Jak sama nazwa wskazuje "arcykapłan" to "najwyższy kapłan". Nie może być w tym samym czasie kilku "najwyższych kapłanów". Błąd pojawił się przy przepisywaniu tekstów biblijnych przez ludzi, którzy o judaizmie niewiele wiedzieli. Inna sprawa, że opowieść o Jezusie została spisana ok. 70 lat po jego śmierci, więc jest oczywiste, że legenda urosła i teraz ciężko odróżnić prawdę od plotki.
Odpowiedz
Negowanie istnienia Jezusa nie wydaje się być sensowne. To, że mamy późniejsze źródła na jego temat, to tylko dlatego, że dla Tacita czy Suetoniusa nieistotna była polityka w jakieś tam odległej Judei, podobnie jak dla Pliniusa, który jednak coś tam wiedział, a czego nie wiedział, to dopowiedział o chrześcijanach. Inna sprawa to Barabasz, którego nie było i jest to oczywiście celowo wymyślona postać w NT, ale skąd przypuszczenie, że Piłat to bajka, to nie wiem...
Odpowiedz