Krzyżacki żart: grunwaldzkie dwa nagie miecze

opublikowano: 2018-07-14 12:07
wolna licencja
poleć artykuł:
Tuż przed bitwą grunwaldzką nastąpiła znana scena ofiarowania Jagielle przez wielkiego mistrza krzyżackiego dwóch nagich mieczy. Epizod ten jest szeroko znany ogółowi Polaków, ale paradoksalnie rzadko dostrzega się ogrom symboliki i... swoistej złośliwości.
REKLAMA

Dwa nagie miecze – zobacz też: Bitwa pod Grunwaldem, 15 lipca 1410 roku

Jak podaje kronika Jana Długosza, rankiem 15 lipca 1410 roku do obozu Władysława Jagiełły przybyli krzyżaccy heroldowie z niezwykłym przesłaniem – przynieśli dwa nagie miecze i wypowiedzieć mieli następujące słowa:

Najjaśniejszy królu! Wielki mistrz pruski Ulryk śle tobie i twojemu bratu [...] przez nas heroldów, te dwa miecze w pomoc do zbliżającej się walki, abyś przy tej pomocy i orężu ludu twojego nie tak gnuśnie i z większą niżeli okazujesz odwagą wystąpił do bitwy; a iżbyś się nie chował w tych gajach i zaroślach, ale na otwartym polu wyszedł walczyć [...].

Reakcja monarchy była spokojna:

Władysław zaś, król Polski wysłuchawszy tak dumnego i pełnego zarozumiałości poselstwa przyjął z rąk heroldów oba miecze [...] odpowiedział spokojnie: „Chociaż w wojsku moim mam dostatek oręża i od nieprzyjaciół bynajmniej ich nie potrzebuję, [...] przyjmuję w imię Boże i te dwa przysłane miecze, od wrogów, łaknących krwi mojej i narodu mego. A do tegoż Boga sprawiedliwego, pysznych karmiciela [...], uciekać się będę z prośbą i modlitwą, aby na nieprzyjaciół moich tak dumnych i bezbożnych [...] gniew swój obrócili [...]”.

Jan Długosz zapisał te słowa w kilkadziesiąt lat po bitwie, na podstawie wspomnień uczestników, ale – co należy podkreślić – zgodnie z odwieczną manierą dawnych historyków, wkładając w usta swych bohaterów słowa, które jego zdaniem mogły paść w danych okolicznościach. W żadnym razie nie powinniśmy uważać ich za stenograficzny zapis przemówień, a raczej za oddanie sensu wypowiedzi.

Pycha krzyżacka przyczyną przegranej

Jak widzimy, w relacji kronikarskiej akcentowana jest pycha i buta krzyżacka, której wyrazem, rzecz jasna według Długosza, miał być tak niecodzienny podarunek. Królewskie słowa akcentują zaś skromność i zapowiedz, z pomocą bożą, przyszłej klęski krzyżackiej. Wynika to z ideologicznego i propagandowego nastawienia kronikarza. Otóż według ówczesnej teologii wojna między państwami chrześcijańskimi była postrzegana jako rodzaj sądu bożego – Bóg miał rozstrzygnąć spór na korzyść strony mającej słuszność oraz ukarać butnych i pysznych.

REKLAMA
Grunwald (aut. Wojciech Kossak, domena publiczna).

Pamiętać tu należy, że „pycha” (łac. [superbia]) jest najcięższym z grzechów głównych, teolodzy uważają ją bowiem za źródło dalszych grzechów. Grzech pychy jest szczególnie ciężki, gdy chodzi o zakonników, czyli osoby zobowiązane do przestrzegania katolickich reguł moralnych. Przypisanie więc Zakonowi krzyżackiemu grzechu pychy pozwoliło pobożnemu Długoszowi, jak i jego czytelnikom, wyjaśnić zgodnie z teologią katolicką dlaczego katolicki Zakon krzyżacki bitwę przegrał. Wygląda to jednak na proroctwo post factum, wobec czego trudno współcześnie uwierzyć Długoszowi. Był on bowiem nie tylko historykiem, ale i wysokim urzędnikiem administracji polskiej (tak przynajmniej postrzegam piastowane przez niego urzędy duchowne), wychowawcą dzieci królewskich, gorącym patriotą i lojalnym sługą domu jagiellońskiego. W tej sytuacji był on podatny na wpływ „czarnej legendy”, która kazała polskiej opinii publicznej przypisywać wszystko co złe zakonnikom krzyżackim.

Krzyżak to przede wszystkim zakonnik

Zakon krzyżacki zbudował państwo, cechujące się sprawną administracją i liczącą się siłą zbrojną. Z pewnością w czasie jego rozkwitu na przełomie XIV i XV wieku widoczne było uleganie na szczytach zakonnej hierarchii ówczesnej kulturze dworskiej. W tej sytuacji łatwo przechodzi się do porządku dziennego nad faktem, że w istocie Zakon krzyżacki wciąż pozostawał zakonem, czyli zgromadzeniem mnichów, których w dalszym ciągu obowiązywała surowa reguła, a modlitwa i teologia była dominującym elementem życia każdego członka wspólnoty. Owszem, źródła pisane nie przynoszą wielu informacji o duchowym życiu Krzyżaków – co zresztą nie dziwi historyków. Jak pisze William Urban:

REKLAMA
(…) Żaden z autorów nie był jeszcze w stanie przemienić niekończących się modlitw, kontemplacji i nabożeństw w interesującą lekturę. Ale kronikarze zakonu ciągle odnosili się do pobożności jednostek i konwentów, nawet jeśli psuło to ich teksty. Trzeba jednak pamiętać, że nawet historycy średniowieczni mieli pojęcie o tym, co może być interesującą opowieścią i wiedzieli, ze uwagę czytelnika przyciągają wydarzenia dramatyczne.

Można do tego dodać: a nie rzeczy tak banalne i codzienne, jak niekończące się modlitwy mnichów, czytanie lub słuchanie Pisma Świętego i analizowanie jego zaleceń.

Dwa miecze (aut. Wojciech Kossak, domena publiczna).

Dwa nagie miecze w Ewangelii

Nie znaczy to oczywiście, że Krzyżacy byli szczególnie biegli w teologii. Niemniej jednak z pewnością znali te fragmenty Ewangelii (nieliczne zresztą), które wiązały się z bronią i walką, albowiem te zapisy dotyczyły ich szczególnego posłannictwa jako mnichów-rycerzy. Prawdopodobnie szczególnie dobrze znali następujący urywek ewangelii św. Łukasza:

I rzekł do nich: „Czy brak wam było czego, kiedy was posyłałem bez trzosa, bez torby i bez sandałów?” Oni odpowiedzieli: „Niczego”. „Lecz teraz – mówił dalej – kto ma trzos, niech go weźmie; tak samo torbę; a kto nie ma, niech sprzeda swój płaszcz i kupi miecz! Albowiem powiadam wam: to, co jest napisane, musi się spełnić na Mnie: Zaliczony został do złoczyńców. To bowiem, co się do Mnie odnosi, dochodzi kresu”. Oni rzekli: „Panie, tu są dwa miecze”. Odpowiedział im: „Wystarczy” (Łk 22, 35-38).

Tenże cytat wymyka się zarówno dzisiaj, jak i w średniowieczu prostym interpretacjom. Z jednej strony może być wielorako interpretowany w sferze symbolicznej, albo i rozumiany prościej, jako wezwanie do wyrzeczenia się dóbr świata doczesnego i poświęcenia wszystkiego walce o sprawę Chrystusa. Moim zdaniem ta właśnie prostsza interpretacja bardziej odpowiadałaby krzyżackim mnichom-wojownikom.

Polecamy e-book Marcina Sałańskiego pt. „Wielcy polskiego średniowiecza”:

Marcin Sałański
„Wielcy polskiego średniowiecza”
cena:
Wydawca:
Michał Świgoń PROMOHISTORIA (Histmag.org)
Liczba stron:
71
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-09-9

Wzorowi chrześcijanie i król-neofita

Jagiełło i Witold modlący się przed bitwą (aut. Jan Matejko, domena publiczna).
REKLAMA

Z punktu widzenia chrześcijańskiej opinii publicznej, a w szczególności tej sprzyjającej Zakonowi krzyżackiemu, chrześcijaństwo Jagiełły było zbyt powierzchowne i świeże, aby było całkowicie szczere i autentyczne. Nawet zresztą Długosz napomyka o niezbyt ortodoksyjnych praktykach Jagiełły, a i pozyskanie pomocy tatarskiej świadczy raczej o pragmatyzmie króla, niż głębokiej religijności. O nowej wierze król dowiedział się zapewne niewiele, a katecheza skupiła się nie na kwestiach teologicznych, tylko rytualnych – te zresztą bardzo przypadły Jagielle do gustu i gotów był stale słuchać mszy świętych.

Z kolei oddanie Krzyżaków religii katolickiej było bezdyskusyjne – przynajmniej dla nich samych. W takim właśnie kontekście postrzegać należy poselstwo wyrobionych teologicznie mnichów do nowego chrześcijanina, a wczorajszego poganina, z poranka 15 lipca 1410 roku.

Pokorni uczniowie Chrystusa oddają miecze

Jak wspomniałem wyżej, nawiązanie w scenie ofiarowania mieczy do Ewangelii według św. Łukasza jest ewidentne. Krzyżacy przedstawiają się więc jako pokorni uczniowie Chrystusa, którzy gotowi są za ich wzorem ofiarować dwa miecze. Oczywiście, kryje się za tym głęboka drwina – bo adresatem ich aktu nie jest przecież Chrystus, ani nawet jego oddany naśladowca, tylko neofita i kryptopoganin, który dzień wcześniej wymordował chrześcijańską ludność Dąbrówna, korzystając w tym z pomocy pogańskich Tatarów. Stawiając więc Jagiełłę w miejscu Jezusa, Krzyżacy postawili go przed niełatwym wyborem – czy przyjąć dar i tym samym popełnić niewybaczalny grzech pychy poprzez utożsamienie się ze Zbawicielem, czy też odmówić, narażając się na zarzut tchórzostwa.

Jak wiemy, finezyjny żart Krzyżaków spalił na panewce – Polacy po prostu nie zrozumieli głębi teologicznej, kryjącej się za krzyżackim gestem! Potraktowali poselstwo jako prymitywną prowokację, Jagiełło zaś odpowiedział, można powiedzieć, zupełnie nie na temat, uznając, że w Krzyżakach duch bojowy podupadł, skoro zaczęli dobrowolnie oddawać broń. Tak też widziano to w ówczesnej kulturze popularnej, czego dowodem są słowa z Pieśni o bitwie pod Grunwaldem : „Bo się zwyciężonym czuje, kto komu broń ofiaruje”. Taką też narrację przyjęto w Polsce i w oficjalnej historiografii, aby nie wystawiać na szwank teologicznej reputacji zwycięzcy spod Grunwaldu.

Bibliografia:

Polecamy e-book Antoniego Olbrychskiego – „Pojedynki, biesiady, modlitwy. Świat średniowiecznych rycerzy”:

Antoni Olbrychski
„Pojedynki, biesiady, modlitwy. Świat średniowiecznych rycerzy”
cena:
Wydawca:
Michał Świgoń PROMOHISTORIA (Histmag.org)
Liczba stron:
71
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-07-5
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Andrzej Nogal
Adwokat, absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, autor ponad 200 artykułów popularnonaukowych na tematy prawne i historii prawa.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone