Propaganda stanu wojennego

opublikowano: 2013-07-22 06:30
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
Trzydzieści lat mija dziś od zniesienia stanu wojennego. Komunistyczna propaganda stanu wojennego to ogromnie wdzięczny temat dla badaczy.
REKLAMA

Propaganda stanu wojennego – zobacz też: Stan wojenny w Polsce 1981–1983

Generalne założenia polityki propagandowej PRL powstawały w czasie posiedzeń Sekretariatu i Biura Politycznego KC PZPR. Dość często rozmawiano wówczas o sposobach kreowania określonej wizji rzeczywistości w mediach. Wydaje się, że kierownictwo partyjne w latach osiemdziesiątych szczególnie doceniało znaczenie propagandy jako jednego z elementów sprawowania władzy. Szczególnie dużą wagę przykładał do tej tematyki Wojciech Jaruzelski. Wprowadzeniu stanu wojennego towarzyszył zabieg budowania jego charyzmy, co znajdowało odbicie w odbiorze społecznym prezentowanych przez niego treści. Jak wynika z badań Marcina Zaremby - który zajmował się tematyką kultu przywódców PZPR w Polsce - kreowany w propagandzie wizerunek Jaruzelskiego opierał się przede wszystkim na łączeniu ze sobą trzech obrazów: „dobrego żołnierza”, „dobrego ojca” i „samotnego obrońcy ojczyzny”. Jaruzelski przypisywał duże znaczenie sprawom propagandowym. Długo pracował nad swoimi własnymi przemówieniami, poprawiając ich kolejne wersje.

Czołgi T-55 na ulicach podczas stanu wojennego

W pierwszym półroczu stanu wojennego za działanie pionu propagandowego odpowiadali reprezentujący rząd Mieczysław F. Rakowski oraz sekretarz Komitetu Centralnego do spraw propagandy Stefan Olszowski. Wchodzili oni wraz z generałem Tadeuszem Szaciło w skład Centralnego Sztabu Informacji i Propagandy. Duża część decyzji zapadała w czasie nieformalnych spotkań najważniejszych działaczy partyjnych i rządowych funkcjonującego przez kilka miesięcy stanu wojennego tzw. dyrektoriatu. W jego skład oprócz Jaruzelskiego wchodzili między innymi szef MSW Czesław Kiszczak, szef MON Florian Siwicki, wicepremier Mieczysław Rakowski, sekretarz KC PZPR ds. propagandy Stefan Olszowski oraz sekretarz KC PZPR Kazimierz Barcikowski, odpowiedzialny między innymi za stosunki władz z Kościołem katolickim.

Niższe instancje partyjne odpowiedzialne za politykę propagandową przedstawiały członkom tych dwóch struktur różnego rodzaju dokumenty zawierające plany działań propagandowych oraz sprawozdania z ich realizacji. Od października 1981 roku istniał Wydział Ideologiczny. Do 1986 roku funkcjonowały Wydział Prasy, Radia i Telewizji (odpowiedzialny przede wszystkim za realizację założeń polityki propagandowej w mediach) oraz Wydział Informacji (zajmujący się zbieraniem i przetwarzaniem informacji o sytuacji w kraju). Prowadzenie pewnych działań związanych z propagandą wchodziło także w zakres zainteresowań Wydziału Kultury.

REKLAMA
Obchody rocznicy wprowadzenia stanu wojennego w Krakowie (2006) (fot. Djdeaka/wikipedia; Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0.)

Wobec istotnych braków w dokumentach pionu propagandowego KC trudno w pełni odtworzyć mechanizm kreowania propagandy w stanie wojennym. Wiele decyzji prawdopodobnie przekazywano drogą telefoniczną bądź osobiście, nie zostawiając konkretnych śladów na papierze. Pewnych zasad działania można się domyślać na zasadzie analogii do poprzedniej dekady. Granice kompetencyjne pomiędzy poszczególnymi strukturami pionu ideologicznego nie były ostre, stąd częste dublowanie się działań o identycznym bądź zbliżonym charakterze. Pion ideologiczny odpowiadał także za monitorowanie i realizację opracowywanych przez siebie planów i ocenę poszczególnych form oddziaływania propagandowego na różne grupy społeczne. W ramach KC tworzono również zespoły odpowiedzialne za poszczególne aspekty funkcjonowania propagandy (np. zespół odpowiedzialny za propagandowe oddziaływanie na zagranicę). Piony ideologiczno-propagandowe niższych szczebli partyjnych (np. komitetów wojewódzkich) wykonywały polecenia przychodzące z KC, a także odpowiadały za przebieg akcji regionalnych. W stanie wojennym do tego celu utworzono wojewódzkie sztaby informacji i propagandy, kierowane przez sekretarzy propagandy komitetów wojewódzkich PZPR. W ich skład wchodzili także wojewodowie, zastępcy szefów wojewódzkich sztabów wojskowych do spraw politycznych, zastępcy wojewódzkich komendantów Milicji Obywatelskiej, a także kierownicy wydziałów oświaty, nauki i kultury, redaktorzy naczelni prasy regionalnej i pracownicy cenzury.

Struktury partyjne miały wpływ na obsadę personalną innych instytucji zajmujących się realizowaniem polityki propagandowej. Plany działań propagandowych przygotowywane w Komitecie Centralnym przekazywano do mediów na rozmaite sposoby. Jednym z nich były różnego rodzaju narady i spotkania z udziałem redaktorów naczelnych, dziennikarzy i działaczy partyjnych, na których przekazywano wytyczne oraz zestaw potrzebnych do ich wykonania informacji. Do redakcji wysyłano instrukcje dotyczące sposobu prezentowania poszczególnych wydarzeń. Na dziennikarzy starano się wpływać także przez indywidualne rozmowy. Prawdopodobnie wykorzystywano również podstawowe organizacje partyjne PZPR funkcjonujące w redakcjach. Zjednoczone Stronnictwo Ludowe, Stronnictwo Demokratyczne, a także inne organizacje pełniące funkcję pasów transmisyjnych (Stowarzy-szenie „PAX”, struktury młodzieżowe, Patriotyczny Ruch Odrodzenia Narodowego) wraz ze swoimi organami prasowymi uprawiały anty-solidarnościową propagandę, zależnie od profilu organizacji koncentrując się na jej poszczególnych akcentach.

REKLAMA

Powyższy tekst jest fragmentem książki Jana Olaszka pt. „Nieliczni ekstremiści. Podziemna Solidarność w propagandzie stanu wojennego”:

Jan Olaszek
„Nieliczni ekstremiści. Podziemna Solidarność w propagandzie stanu wojennego”
cena:
Wydawca:
Europejskie Centrum Solidarności
Rok wydania:
2010
Okładka:
miękka
Liczba stron:
202 s.
ISBN:
9788393047277

Kolejną instytucją mającą istotny udział w działaniach propagandowych skierowanych przeciwko NSZZ „Solidarność” był Główny Zarząd Polityczny WP (oraz podlegające mu zarządy polityczne okręgów wojskowych i rodzajów sił zbrojnych). Skupiał się on przede wszystkim na zwalczaniu wpływu opozycji na żołnierzy, ale także włączał się w tworzenie przekazu do szerszego adresata. Jednym z jego zadań było zbieranie materiałów wydawanych przez struktury Solidarności w celu wykorzystania ich w publikacjach propagandowych. We wrześniu 1981 roku powstała specjalna grupa obserwacyjna, której członkowie nagrywali wystąpienia oraz zbierali publikacje I Krajowego Zjazdu Delegatów NSZZ „Solidarność”. Rola propagandy organizowanej przez struktury wojskowe znacznie wzrosła w związku z operacją wprowadzenia stanu wojennego. Główny Zarząd Polityczny miał wówczas pod tym względem dość dużą autonomię; wziął na siebie propagandową stronę całej operacji, co wynikało między innymi z potrzeby zachowania jej w tajemnicy. Zorganizowano zakrojoną na szeroką skalę akcję uświadamiającą prowadzoną przez żołnierzy w szkołach. Zarząd Propagandy i Agitacji GZP WP opublikował ogromną liczbę plakatów, druków ulotnych i ulotek, których łączne nakłady liczono w milionach egzemplarzy. Mówiąc o propagandowej roli armii, wspomnieć należy również o demonstracyjnych przejazdach kolumn wojskowych przez miasta. Była to prezentacja własnej siły służąca zastraszeniu społeczeństwa.

Ulotka propagandowa "Solidarności" z 1981 roku

Swoje zadania w realizacji polityki propagandowej władz spełniało również Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Informacje zebrane w wyniku działań operacyjnych prowadzonych wobec działaczy NSZZ „Solidarność” i innych organizacji opozycyjnych były wykorzystywane w środkach masowego przekazu. Jednym z najbardziej znanych przy-padków tego rodzaju było rozpowszechnienie odpowiednio dobranych fragmentów posiedzenia Prezydium Komisji Krajowej i przewodniczących regionów związku, które odbyło się 3 grudnia 1981 roku w Radomiu. Prezentowano je jako dowód świadczący o rzekomych zamiarach przejęcia władzy przez przywódców związku. Warto zwrócić uwagę na to, że pokazanie w mediach nagrań dokonanych w wyniku działań operacyjnych dekonspirowało technikę pracy Służby Bezpieczeństwa. Podobną rolę MSW odegrało w prezentacji po wprowadzeniu stanu wojennego serialu dokumentalnego Who is who, mającego obrazować powiązania działaczy opozycji z amerykańskimi służbami specjalnymi.

REKLAMA
Telegram ocenzurowany w okresie Stanu Wojennego (Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0.)

Inną formą zaangażowania MSW było produkowanie „fałszywek”, czyli podrobionych wydań pism podziemnych i ulotek, mających najczęściej za zadanie skłócić poszczególne grupy opozycyjne. W resorcie opracowywano plany weryfikacji dziennikarzy - tworzono listy osób, na które władze PRL mogą liczyć, i innych, przewidzianych do usunięcia z pracy. Służba Bezpieczeństwa odgrywała istotną rolę w działaniach propagandowych przez inspirowanie zaufanych dziennikarzy i dostarczanie im materiałów oraz skłanianie niektórych działaczy Solidarności do złożenia „samokrytyki” w mediach. W resorcie istniał Wydział Prasowy Gabinetu Ministra Spraw Wewnętrznych, z którym współpracowali pracownicy poszczególnych departamentów i biur. Od 1982 roku wykorzystywano przejęte po wprowadzeniu stanu wojennego materiały związkowe. Ich selekcję prowadziła grupa robocza, na czele której stanął Stefan Olszowski. Otrzymywała ona materiały przejęte w poszczególnych miastach. Wyborem tych materiałów zajmowali się również pracownicy MSW we współpracy z przedstawicielami radia, telewizji i prasy. Starano się odnaleźć takie teksty, które przy odpowiedniej interpretacji stawiałyby przywódców Solidarności w jak najgorszym świetle. Wybierano materiały do bieżącego użycia w propagandzie, pracy operacyjnej i procesach sądowych. Następnie przekazywano je do struktur odpowiedzialnych za realizację polityki propagandowej - do Wydziału Informacji KC, a także bezpośrednio do radia i telewizji.

W kreowaniu przekazu propagandowego istotne było nie tylko to, co prezentowano w mediach, ale także to, co celowo pomijano. Za ten aspekt odpowiadał Główny Urząd Kontroli Publikacji i Widowisk (funkcjonujący pod tą nazwą od lipca 1981 roku). Wśród postulatów strajkowych w sierpniu 1980 roku znalazło się żądanie przestrzegania wolności słowa. W porozumieniu gdańskim pojawiła się deklaracja władz o zmianie ustawy o kontroli publikacji i widowisk. W 1981 roku weszła nowa ustawa dopuszczająca możliwość odwoływania się od decyzji cenzorskich, a także zaznaczania ingerencji w tekście. Wyrazem pewnego liberalizmu przed stanem wojennym było dopuszczenie do realizacji niektórych filmów bądź publikacji znacznie nawet odbiegających od obowiązującej linii. Po wprowadzeniu stanu wojennego cenzorzy skrupulatniej starali się eliminować teksty krytykujące politykę władz wobec opozycji.

REKLAMA

Powyższy tekst jest fragmentem książki Jana Olaszka pt. „Nieliczni ekstremiści. Podziemna Solidarność w propagandzie stanu wojennego”:

Jan Olaszek
„Nieliczni ekstremiści. Podziemna Solidarność w propagandzie stanu wojennego”
cena:
Wydawca:
Europejskie Centrum Solidarności
Rok wydania:
2010
Okładka:
miękka
Liczba stron:
202 s.
ISBN:
9788393047277

Władze wykorzystywały do walki propagandowej z Solidarnością przede wszystkim prasę, radio i telewizję. Po wprowadzeniu stanu wojennego zawieszono działalność wszystkich mediów z wyjątkiem „Trybuny Ludu”, „Żołnierza Wolności”, szesnastu organów prasowych komitetów wojewódzkich PZPR, a także pierwszych programów radia i telewizji. Nad radiem i telewizją kontrolę sprawowały wówczas MSW i wojsko. Rządzący zamierzali odzyskać kontrolę nad środowiskiem dziennikarskim, czego skutkiem była weryfikacja kadr. Przeprowadzono podczas niej ponad 10 tysięcy rozmów. Negatywnie zweryfikowano i na skutek tego zwolniono z pracy około 10% dziennikarzy. Wobec kolejnych 10% zastosowano inne represje: degradację i przesunięcie na niższe stanowiska. Z funkcji odwołano 60 redaktorów naczelnych, 78 ich zastępców i 57 sekretarzy redakcji.

Wojciech Jaruzelski (z prawej) w rozmowie z Jurijem Andropowem (fot. D. Szlachta; lic. CC BY-SA 3.0)

Chyba najważniejszym środkiem propagandy była w tym okresie telewizja. W badaniach z marca 1982 roku 90% respondentów wymieniło ją jako źródło informacji o rzeczywistości. Szczególnie istotnym narzędziem propagandy władz w latach osiemdziesiątych był Dziennik Telewizyjny, który obok informacyjnej prowadził także działalność typowo publicystyczną. Pojawiały się w nim ostre ataki na Solidarność oraz mające zastraszyć społeczeństwo relacje z procesów. Między innymi pojawiał się tam program „Z archiwum Solidarności”, w którym dokumentowano rzekomą działalność „ekstremistów” w związku. Po wprowadzeniu stanu wojennego najbardziej charakterystycznym elementem tego programu stali się prezenterzy ubrani w wojskowe mundury. Dla Wojciecha Jaruzelskiego i innych członków kierownictwa PZPR Dziennik Telewizyjny miał szczególne znaczenie, uznawany był za jeden z głównych instrumentów propagandy telewizyjnej. Następca Wojciecha Jaruzelskiego na stanowisku premiera PRL Zbigniew Messner wspominał:

„W moich czasach taką czarną godziną [...] była 19.30, pora emisji Dziennika Telewizyjnego. Na tę chwilę przerywano we wtorki - stały dzień posiedzeń - nawet obrady Biura Politycznego. [.] Jeśli zaś jakieś absolutnie nadzwyczajne wydarzenia nie pozwalały Wojciechowi Jaruzelskiemu obejrzeć DTV, jego adiutantura nagrywała dziennik i odtwarzała go generałowi”.
REKLAMA

Po głównym wydaniu Dziennika nadawano program publicystyczny „Fakty, wydarzenia, aluzje”. Reagowano w nim na bieżącą sytuację za pomocą agresywnej i jednostronnej publicystyki. Swoją wymowę miała już sama jego nazwa, nawiązująca do cyklu „Fakty, wydarzenia, opinie” emitowanego przez Radio Wolna Europa. Działalności propagandowej podporządkowano także inne audycje publicystyczne telewizji.

Podobną funkcję spełniały rozgłośnie radiowe, które miały chyba największą możliwość szybkiego reagowania na działania Solidarności. Wykorzystywano tu między innymi nagrania mające skompromitować przywódców związku. W stanie wojennym poszczególnych działaczy opozycyjnych atakowano także na łamach prasy, zwłaszcza „Trybuny Ludu”, „Żołnierza Wolności”, „Rzeczywistości” i „Barw”. Bardziej pragmatycznie krytykowali związek redaktorzy skierowanych do środowisk inteligenckich czasopism „Polityka” oraz „Tu i teraz”. W działania propagandowe angażowano prasę regionalną, a także niektóre pisma specjalistyczne. Tendencje do udziału w walce z Solidarnością nie ominęły środowiska filmowców, a nasiliły się po wprowadzeniu stanu wojennego. Jako przykład można wymienić dokument Aby nie spłonął nasz dom Mariana Duszyńskiego z 1982 roku.

Osobą chyba najbardziej kojarzoną z propagandą stanu wojennego był Jerzy Urban, który w sierpniu 1981 roku objął funkcję rzecznika prasowego w rządzie generała Wojciecha Jaruzelskiego. Urban odgrywał w rzeczywistości dużo większą rolę, niż wskazywałoby jego stanowisko. Jego wypowiedzi podczas zebrań Biura Prasowego Rządu, którym kierował, świadczą o tym, że chciał, by stało się ono głównym kreatorem polityki propagandowej władz PRL i kierowało poszczególnymi kampaniami. Miał ambicję współtworzenia polityki władz, o czym świadczą jego listy do Wojciecha Jaruzelskiego, w których przedstawiał propozycje konkretnych posunięć politycznych i propagandowych. Urban przekazywał władzy propozycje działań mających na celu pozyskanie młodzieży, przechwycenie hasła „Solidarność”, a także lansowanie w mediach koncepcji budowy „porozumienia narodowego”. Odegrał szczególnie dużą rolę w kampanii przeciwko ks. Jerzemu Popiełuszce. Pozwalał sobie na formułowanie takich oskarżeń, na które prawdopodobnie nie zdobyłby się nikt inny. Miał bliskie kontakty z pracownikami MSW, którzy przekazywali mu materiały (nawet operacyjne) do jego wystąpień. Emitowane w telewizji konferencje prasowe rzecznika rządu - których oglądalność dochodziła do 60% - tylko formalnie przeznaczone były dla dziennikarzy zagranicznych, w rzeczywistości stanowiły jedną z głównych form komunikowania się władz ze społeczeństwem. Niektóre publikacje konsultował z Urbanem Główny Urząd Kontroli Publikacji i Widowisk.

REKLAMA

Powyższy tekst jest fragmentem książki Jana Olaszka pt. „Nieliczni ekstremiści. Podziemna Solidarność w propagandzie stanu wojennego”:

Jan Olaszek
„Nieliczni ekstremiści. Podziemna Solidarność w propagandzie stanu wojennego”
cena:
Wydawca:
Europejskie Centrum Solidarności
Rok wydania:
2010
Okładka:
miękka
Liczba stron:
202 s.
ISBN:
9788393047277

Do dyskredytowania opozycji władze wykorzystywały także inne formy propagandowego oddziaływania: ulotki, napisy na murach, a także plakaty. Umieszczano je w dobrze widocznych miejscach (nazywanych w dokumentacji „punktami propagandy wizualnej”): przy największych ulicach, na tablicach ogłoszeń, słupach, witrynach sklepowych, w zakładach pracy. Najwięcej plakatów pojawiło się w czasie kampanii uzasadniającej wprowadzenie stanu wojennego; w 1982 roku opublikowano ponad sto wzorów. Wydawnictwa ulotne tego okresu adresowano do całego społeczeństwa (np. „Mieszkańcy Wrocławia!” lub „Rodacy! Stan wojenny trwa!”) bądź jedynie do członków partii lub funk-cjonariuszy MO i SB. Prezentowano w nich jednozdaniowe wypowiedzi Wojciecha Jaruzelskiego, odpowiednio dobrane cytaty rzekomych solidarnościowych „radykałów”, hasła socjalistyczne bądź fałszywki ujawniające rzekomych agentów w szeregach Solidarności.

W Trybunie Ludu codziennie publikowano cytaty z przemówienia gen. Jaruzelskiego z 13 grudnia. Już sam tytuł rubryki, Zastanów się raz jeszcze nad wagą tych słów , wskazywał, że mają one stanowić motto „socjalistycznej odnowy”.

Treści mające w zamierzeniu uderzać w opozycję znaleźć można także w publikacjach książkowych z tamtego okresu. Wprost podawano je w broszurach i książkach przygotowywanych w strukturach partyjnych i wojskowych. Wychodziły one szybko, często były jedynie zbiorami artykułów publikowanych w prasie. Wśród nich warto wymienić serię „Interpretacje” wydawaną przez oficynę „Książka i Wiedza”. Najbardziej znanymi autorami dzieł tego rodzaju byli: Józef Kossecki, Ignacy Krasicki, Lesław Wojtasik, Jerzy Bielecki. Publikacje miały najczęściej w skondensowanej formie pokazywać „prawdziwe oblicze” kierownictwa Solidarności. Ukazywały się również propagandowe „monografie” poszczególnych ugrupowań, jak Komitet Samoobrony Społecznej „KOR” lub Konfederacja Polski Niepodległej. Nie były to książki skierowane do masowego czytelnika; wydaje się, że zawierały one swoisty kanon treści dotyczących opozycji, z którego czerpać mogli dziennikarze różnych gazet bądź aktywiści partyjni.

REKLAMA

O znaczeniu tych publikacji mówił we wrześniu 1982 roku kierownik Wydziału Ideologicznego KC PZPR Walery Namiotkiewicz: „Mogę poinformować towarzyszy, że obecnie zaczynają wychodzić spod prasy drukarskiej opracowania książkowe, które winny stanowić wydatne wsparcie dla naszej ideologicznej roboty. Muszą one być należycie wykorzystywane. Dosłownie w tych dniach «Książka i Wiedza» wydała cenną publikację książkową tow. doc. Edwarda Modzelewskiego pt. Import kontrrewolucji. Teoria i praktyka KSS-KOR. Jest to książka, w której autor przechodzi od opisu do głębszej analizy stanowiska ideologicznego naszych przeciwników spod znaku KOR. Jest to analiza przejawów walki klasowej nurtującej rzeczywistość społeczną naszego kraju u progu lat osiemdziesiątych. Politycznych prowodyrów, którzy posługiwali się demagogicznie oszukańczym hasłem «obrony robotników», wzięliśmy na warsztat jako pierwszych, bo chyba na to sobie zasłużyli. Ale w naszym partyjnym wydawnictwie jest już złożona książka tow. Borowieckiego na temat Solidarności. Mam nadzieję, że te pozycje - wymienione tu przykładowo - ukażą się szybko, bez biurokratycznej mitręgi. Są to poważne opracowania analityczne. Książkę tow. Modzelewskiego już posłaliśmy do Komitetów Wojewódzkich partii. Jest ona także dostępna w księgarniach. Rzecz w tym, aby trafiła do rąk naszych działaczy partyjnych, do aktywu młodzieżowego. Aby żyła wśród ludzi, aby była dyskutowana, pobudzała refleksję i uczyła marksistowskiego myślenia na przykładzie wziętym z naszego życia, z tego, co przeżywaliśmy i przeżywamy w walce, która trwa”.

Fragment badań OBOP Ocena roku 1981 i prognozy na rok następny (źródło: tnsglobal.pl , sygn. K.06/234/82).

Walkę z Solidarnością toczono także za pomocą literatury, zarówno wysokiego lotu, jak i tzw. powieści milicyjnej, w której zaczęli występować działacze opozycji. Przedstawiano ich jako agentów, którzy dążą przede wszystkim do szybkiego zdobycia pieniędzy i szkodzą własnej ojczyźnie. Można tu wspomnieć o książce Anny Kłodzińskiej W pogardzie prawa, wydanej w 1983 roku, przedstawiającej „autorską” wizję czasów Solidarności. W jednym z głównych momentów podpity tłum linczuje samotnego milicjanta i próbującego mu pomóc emeryta, który okazuje się byłym partyzantem. Happy endem jest wprowadzenie stanu wojennego. Także w bardziej ambitnej literaturze znaleźć można przykłady walki z przeciwnikiem politycznym. W ten nurt wpisywał się na przykład Roman Bratny i jego zbeletryzowane pamflety na środowiska opozycyjne.

Powyższy tekst jest fragmentem książki Jana Olaszka pt. „Nieliczni ekstremiści. Podziemna Solidarność w propagandzie stanu wojennego”:

Jan Olaszek
„Nieliczni ekstremiści. Podziemna Solidarność w propagandzie stanu wojennego”
cena:
Wydawca:
Europejskie Centrum Solidarności
Rok wydania:
2010
Okładka:
miękka
Liczba stron:
202 s.
ISBN:
9788393047277
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Jan Olaszek
Doktor historii, pracownik Biura Edukacji Publicznej IPN, członek Stowarzyszenia „Archiwum Solidarności”. Autor książek Rewolucja powielaczy (2015) i Nieliczni ekstremiści (2010). Zajmuje się historią opozycji w PRL.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone