„Muzeum II Wojny Światowej. Katalog Wystawy Głównej” – recenzja i ocena

opublikowano: 2016-09-01 08:00
wolna licencja
poleć artykuł:
Nie ma w naszym kraju drugiego muzeum wzbudzającego równie gorące spory. Chcąc wyjść naprzeciw licznym zapytaniom o przesłanie Muzeum II Wojny Światowej i jego wygląd, placówka wydała katalog prezentujący eksponaty mające znaleźć swe miejsce na wystawie głównej.
REKLAMA
„Muzeum II Wojny Światowej. Katalog Wystawy Głównej”
cena:
38,00 zł
Wydawca:
Muzeum II Wojny Światowej
Rok wydania:
2016
Okładka:
miękka ze skrzydełkami
Liczba stron:
250
Format:
230 x 280 mm
ISBN:
978-83-63029-61-6

Stare porzekadło głosi, że „jeden obraz wart jest więcej niż tysiąc słów”. W dyskusjach wokół Muzeum II Wojny Światowej słów użyto znacznie więcej, jednak jak do tej pory mało było ilustracji obrazujących konkretne eksponaty. Na szczęście MIIW postanowiło uzupełnić tę lukę, udostępniając 15 lipca czytelnikom katalog przedstawiający obiekty z planowanej wystawy głównej. Jego lektura każe spojrzeć na tę placówkę pod trochę innym kątem, niż to robiono do tej pory.

Książka słusznych rozmiarów

Katalog do najmniejszych nie należy. Całość liczy sobie 252 spore strony formatu „Elephant”, czyli 23 na 28 cm, z czego większość zajmują fotografie i opisy eksponatów. Treść podzielono na kilkanaście elementów. Pierwszym z nich jest siedmiostronicowy tekst prof. Pawła Machcewicza pt. „Po co nam Muzeum II Wojny Światowej”, po którym następuje 17 rozdziałów (ujętych w trzy grupy) pokazujących eksponaty umieszczone w poszczególnych sekcjach tematycznych muzeum. Rozdział osiemnasty poświęcony jest sekcji dotyczącej życia codziennego, umieszczonej w głównym ciągu komunikacyjnym budynku, pełniącym także rolę miejsca odpoczynku dla zwiedzających. Ostatnia, dziewiętnasta część przedstawia w skrócie historię samej Wiadrowni, czyli tej części Gdańska, w której powstaje budynek Muzeum II Wojny Światowej.

Wojna inna niż reszta

We wstępie do katalogu Machcewicz, pisząc o samej II wojnie światowej, zawarł następującą myśl:

Tamta wojna była odmienna od wszystkich poprzednich konfliktów, ponieważ w największym stopniu dotknęła ludności cywilnej (…) Właśnie ten ludzki wymiar konfliktu uznaliśmy za najważniejszy dla gdańskiego Muzeum II Wojny Światowej.

Jest to założenie jak najbardziej zrozumiałe, jeśli weźmie się pod uwagę zasięg i siłę rażenia różnych rodzajów uzbrojenia, używanych podczas tego konfliktu. O ile podczas I wojny światowej londyńczycy żyli w strachu przed pojedynczymi bombowcami przenoszącymi kilkanaście bomb niewielkiego wagomiaru, to w czasie kolejnej wojny światowej człowiek wyprodukował broń pozwalającą jednej maszynie spalić całe miasto. Jednak różnice pomiędzy wojnami nie zamykają się jedynie w sprawach technicznych.

REKLAMA

W poprzednich wojnach celem dla żołnierzy byli przede wszystkim inni żołnierze, w tej wojnie za legalne i prawomocne cele uznano domy i rodziny. Cytując fragment książki World War II in numbers :

Podczas II wojny światowej zginęło czterokrotnie więcej ludzi niż podczas Wielkiej Wojny, i sześć razy więcej cywili. W II wojnie światowej ofiary wojskowe stanowiły zaledwie 31% ofiar (w porównaniu do 59% w I wojnie światowej)”.

Taki stan rzecz sprawia, że nie sposób mówić o tej wojnie jako pewnej całości bez położenia mocnego nacisku na kwestie związane z sytuacją ludności cywilnej.

Muzeum pełne refleksji

Katalog przedstawia bardzo zróżnicowane eksponaty. Są tu betonowe żetony z obozu zagłady w Bełżcu, kartki żywnościowe z Leningradu, tabliczka ze słupa granicznego stojącego niegdyś na Kresach, krzyż z polskiego cmentarza w Archangielsku, zabawki dziecięce z różnych miejsc i wiele, wiele innych zabytków. Są tu nawet drzwi z gdyńskiego mieszkania, którego polskich mieszkańców wysiedlili Niemcy jesienią 1939 roku. Same w sobie te obiekty wydają się być bardzo proste i pozbawione znaczenia. W końcu, ile czasu można spędzić oglądając brudny nóż do masła? Jak długo można patrzeć na garść medalików, drewniane sanki, drewnianą walizkę czy też talerz z marszałkiem Pétainem?

Dopiero po głębszym zastanowieniu można zrozumieć sens gromadzenia i eksponowania takich przedmiotów. Oprócz posiadania swej indywidualnej wartości historycznej, są one bowiem drzwiami do pewnych opowieści. Kubek z Kulmhof (Chełmno nad Nerem), ryngraf należący do oficera NSZ czy lufka papierosowa należąca do członkini AK są jedynie pewną kotwicą pamięci, punktem wyjścia do przedstawienia sytuacji ludzi używających danych przedmiotów lub też wydarzeń, których te obiekty były niemymi świadkami.

REKLAMA
„Muzeum II Wojny Światowej. Katalog Wystawy Głównej”
cena:
38,00 zł
Wydawca:
Muzeum II Wojny Światowej
Rok wydania:
2016
Okładka:
miękka ze skrzydełkami
Liczba stron:
250
Format:
230 x 280 mm
ISBN:
978-83-63029-61-6

Takie postępowanie otwiera szerokie pole do interpretacji ze strony zwiedzających, jednak niesie ze sobą pewne niebezpieczeństwo. Zwiedzający nastawiony na swoistą konsumpcję muzealniczą może przejść przez taką wystawę odnosząc wrażenie, ze niczego ciekawego na niej nie ma. Ot, jakieś „śmieci”, które nieraz widział na Jarmarku Dominikańskim czy na Allegro. Pozostaje mieć nadzieję, ze pracownicy Muzeum rozwiążą tę kwestię w satysfakcjonujący sposób, choć będzie to można ocenić dopiero po otwarciu wystawy. Na razie pozostaje nam więc jedynie czekać.

Diabeł tkwi w szczegółach

Katalog Wystawy nie jest pozbawiony pewnych wad. Są one związane przede wszystkim z eksponatami o charakterze militarnym, co – patrząc na profil Muzeum – jest rzeczą dość zaskakującą. Trudno jednak zaakceptować w katalogu takie nazwy jak „karabin przeciwpancerny wz. 35 Ur”, przedstawienie rkm ZB-30 z dość enigmatycznym podpisem „karabin maszynowy”, lub też zaprezentowanie fińskiego pistoletu maszynowego Suomi KP/-31 pod niewiele mówiącym napisem „Pistolet maszynowy Suomi”. Nawet tak skromny obiekt jak Glassmine 43 został przedstawiony w katalogu jako „mina szklana”. Tak, ta mina była wykonana przede wszystkim ze szkła, jednak tego surowca użyto do zbudowania więcej niż jednego rodzaju miny, więc wskazana była by większa precyzja w nazewnictwie.

REKLAMA

Niestety, usterki katalogu nie kończą się na kilku źle zbudowanych podpisach. Duży problem stanowi określanie (we wstępie) T-34 obecnego w zbiorach Muzeum jako czołgu radzieckiego w sytuacji, gdy mamy do czynienia z pojazdem wyprodukowanym już po wojnie w Polsce. Trudno też zaakceptować znajdujące się w dalszej części katalogu twierdzenie o istnieniu pierścienia blokady Leningradu w sytuacji, kiedy faktycznie istniało połączenie z resztą ZSRR przez Jezioro Ładoga (wspomniane zresztą w innym miejscu) wykorzystywane do dowożenia zaopatrzenia do miasta. To, czy Sowieci zadbali o odpowiednie zorganizowanie dowozu i wywozu ludzi i towarów do i z Leningradu pozostaje inną kwestią, jednak o „pierścieniu” trudno tu mówić.

Wątpliwości budzi także sposób opisania kilku innych obiektów. Broszkę przedstawiającą drakkar z runicznymi literami „SS” na żaglu, wyglądającą na swego rodzaju „patriotyczną” biżuterię zaprezentowano w dziale „Odznaki i naszywki jednostek ochotniczych w służbie Niemiec”, a znaną (żeby nie powiedzieć wprost – ikoniczną) fotografię żołnierza z rkm wz.28 wykonaną w 1938 roku podpisano jako „Piechota polska na ćwiczeniach. Polski żołnierz mierzy z karabinu, data nieznana”.

Sama praca posiada też jedną cechę, która, mówiąc wprost, nie każdemu czytelnikowi będzie odpowiadać. Niekiedy można odnieść wrażenie, ze przestrzeń dostępna na wielu kartach Katalogu nie jest w pełni wykorzystana, a pomiędzy fotografiami a opisami rozciągają się wielkie połacie bieli. Jest to jednak moje indywidualne odczucie, którego nie trzeba uznawać za wadę książki.

Podsumowanie

Katalog wystawy głównej Muzeum II Wojny Światowej to niewątpliwe lektura ciekawa, jednak pozostawiająca pewien niedosyt. Z jednej strony zachwyca bogactwo eksponatów, z drugiej jednak nie sposób nie dostrzec pewnych usterek. Pozostaje mieć nadzieję, że nie będą one miały przełożenia na treści znajdujące się na wystawie. Publikacja ta stanowi jednak unikalną okazję do spojrzenia za kulisy muzeum jeszcze przed udostępnieniem wystawy zwiedzającym. I już choćby dlatego warta jest przeczytania.

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Łukasz Męczykowski
Doktor nauk humanistycznych, specjalizacja historia najnowsza powszechna. Absolwent Instytutu Historii Uniwersytetu Gdańskiego. Miłośnik narzędzi do rozbijania czołgów i brytyjskiej Home Guard. Z zawodu i powołania dręczyciel młodzieży szkolnej na różnych poziomach edukacji. Obecnie poszukuje śladów Polaków służących w Home Guard.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone