Richard Hargreaves – „Blitzkrieg w Polsce. Wrzesień 1939 r.” – recenzja i ocena

opublikowano: 2009-09-01 22:37
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
Wydawanie książek to przede wszystkim biznes, mogło by się więc wydawać, że im książka bardziej kontrowersyjna, tym większe ma szanse na publikację. Bo i więcej osób ją kupi. W rzeczywistości tak nie jest. Wiele książek grających na wrażliwych strunach naszej narodowej pamięci, mogących wywoływać pytania, dyskusje i wątpliwości, a nawet podważających polską wizję historii nigdy nie trafia nad Wisłę. Nawet gdy to związane z Polską wydarzenia są ich tematem. Praca Richarda Hargreavesa nie jest tu przykładem ekstremalnym, ale przykładem jest na pewno.
REKLAMA

Zobacz też: 1 września 1939 roku i kampania wrześniowa - jak Niemcy zaatakowały Polskę?

Richard Hargreaves
Blitzkrieg w Polsce. Wrzesień 1939 r.
cena:
49 zł
Wydawca:
Bellona
Okładka:
miękka
Liczba stron:
424
ISBN:
9788311115774

Odwaga to cenna i ryzykowna cecha charakteru, o czym doskonale wiedzą szefowie wydawnictw. Publikacja prac w rodzaju „Strachu” Jana Grossa czy choćby trącących postsowiecką propagandą książek Władimira Bieszanowa zapewnia zwykle sowity dochód, ale zarazem może zagrażać renomie danego wydawnictwa. Jeśli przekładu i redakcji dokona się nieudolnie lub działania marketingowe nie zostaną odpowiednio nakierowane, do oficyny już na stałe może przylgnąć niepożądana metka siewcy kontrowersji. Czasem nawet dołożenie wszelkich starań przez wydawcę, jak w przypadku wspomnianego „Strachu”, nie wystarczy. Jako recenzent wewnętrzny współpracujący z kilkoma wydawnictwami spotkałem się już z szeregiem książek, które nie trafiały do planów wydawniczych właśnie ze względu na kontrowersyjną treść. Blitzkrieg Unleashed: The German Invasion of Poland 1939 Richarda Hargreavesa opiniowałem w ubiegłym roku dla dwóch różnych wydawnictw. Po kilku miesiącach z zaskoczeniem odkryłem, że książka się ukaże, ale w jeszcze innej oficynie. Za samą odwagę Bellonie należą się gratulacje.

Spojrzeć z drugiej strony

Ostatnie dni po raz kolejny pokazały, jak bardzo różne są wizje II wojny światowej u różnych narodów. Dla Rosjan „wielka wojna ojczyźniana” rozpoczęła się w 1941 roku, dla Amerykanów druga wielka wojna to też dopiero grudzień tego roku. Jej początek wiążą zresztą z bazą marynarki na Pacyfiku, a nie państwem w środkowej Europie. Jako naród, który pierwszy padł ofiarą zbrojnych podbojów Hitlera nie powinniśmy się obrażać o różne wizje dziejów, ale próbować je zrozumieć. Dobrym materiałem jest książka brytyjskiego dziennikarza, pasjonata militariów i byłego korespondenta wojennego. Przygotował on pracę przedstawiającą kampanię wrześniową z perspektywy... Niemców. Coś, czego w polskiej literaturze ewidentnie brakuje.

Blitzkrieg Unleashed, wydany u nas jako Blitzkrieg w Polsce, to książka popularnonaukowa przeznaczona dla czytelnika angielskiego, nie znającego polskiej historii, a przez to często odruchowo bagatelizującego znaczenie pierwszego etapu II wojny światowej. Tematem jest nie tyle sama kampania wrześniowa co realizacja wizji błyskawicznej wojny zmechanizowanej podczas tej ofensywy. Autor sięga do pamiętników, relacji, listów, wspomnień, ogółem całej masy niemieckich źródeł, których w Polsce, może poza np. zapiskami Guderiana, nie publikowano. Niemcy w pracy Hargreavesa to już nie anonimowe postacie „złych”, jak w wielu polskich publikacjach. To ludzie z krwi i kości. Jedni narzekają na pozorność mechanizacji armii (blitzkrieg na koniach i wozach nie współgra z powszechną wizją, ale często tak właśnie było w 1939 roku). Inni ze zdziwieniem notują, że odpierając atak Polski na III Rzeszę (sic!) po przekroczeniu granicy przez wiele godzin nie napotkali żadnego Polaka. Kolejni prawią bogobojne androny pod adresem Hitlera.

Autor na wstępie ukazuje rozwój nacjonalizmów w Polsce i Niemczech w okresie międzywojnia. Wnikliwie analizuje też mity związane np. z bitwą pod Grunwaldem i „nieuchronnym polskim zagrożeniem”, żywe w Republice Weimarskiej a potem w III Rzeszy. Przemożna rola propagandy zostaje zaprezentowana tak w odniesieniu do Niemiec, jak i w mniejszym stopniu Polski.

REKLAMA

W kolejnych rozdziałach autor skupia się na głównych bitwach, takich jak oblężenie Warszawy, szturm na Brześć Litewski, bitwa nad Bzurą czy atak na Westerplatte. W przedostatnim rozdziale opisuje konsekwencje kampanii wrześniowej i terror hitlerowski w Polsce, natomiast w epilogu przedstawia późniejsze losy głównych bohaterów kampanii i kolejną niemiecką ofensywę na wschodzie – atak na Związek Radziecki.

Praca ma przemyślany, chronologiczny układ. Nie jest też przydługa, a zarazem wyczerpuje podstawy tematu – liczy w angielskim oryginale ponad 300 stron. Edycja polska jest nieco grubsza ze względu na inny dobór czcionki/składu. Język autora jest przystępny i bogaty. Hargreaves umiejętnie dobiera cytaty i we wciągający, beletryzowany sposób opisuje najważniejsze starcia. Wyraźne odrysowanie postaci dowódców to dodatkowa zaleta książki, choć dotyczy to niemal wyłącznie niemieckich wojskowych.

Czy tak to rzeczywiście było?

Okładka edycji oryginalnej

Oparcie się na niemieckich źródłach to nie tylko efekt decyzji autora, ale także nieznajomości języka polskiego. Niemiecko- i anglojęzyczne są nie tylko przytaczane archiwalia, ale także wykorzystane opracowania. Prace polskie przewijają się, o ile miały swoje tłumaczenia w tych językach. W efekcie wizja jest dość jednostronna – o ile autor wykazuje pełen szacunek dla bitności i wytrwałości polskich jednostek, o tyle nie jest w stanie i nie próbuje weryfikować różnego rodzaju bredni czy błędów pojawiających się w żołnierskich zapiskach albo propagandowej prasie nazistowskiej.

Czy w związku z tym praca jest kontrowersyjna? Mniej niż mogłoby się wydawać. Jeśli zaakceptujemy, że autor nie posiada pełni dostępnej w polskiej literaturze wiedzy i że z rozmysłem ukazuje wojnę oczami Niemców, stwierdzimy, że nie przekręca on żadnych istotnych faktów, nie buduje nowego obrazu kampanii wrześniowej ani nawet nie stawia nowatorskich czy kontrowersyjnych tez. Włos się na głowie nie jeży, ale wiele przytaczanych wypowiedzi czy zapisów zapada w pamięć. To ciekawa książka, choć niekoniecznie wybitna. Zresztą, nie o to przecież chodzi, by była ona fachowym kompendium września 1939. Pozycje pretendujące do tej roli już istnieją (chociażby „Wojna polska” Moczulskiego).

Polskie wydanie

Bellona podeszła do wydania tej publikacji z pełnym profesjonalizmem. Kilkustronicowy wstęp „od wydawcy” wyjaśnia możliwe kontrowersje, ukazuje przekłamania i błędy, a zarazem określa ich źródło i tłumaczy wartość publikacji. Aby zrozumieć innych musimy wiedzieć, jak oni patrzą na historię. Także żeby zrozumieć niemiecką pamięć o wojnie powinniśmy więcej uwagi zwracać na ich wspomnienia z tego konfliktu.

Szkoda tylko, że pod bardzo interesujących wstępem brakuje informacji kto jest jego autorem. Dobrą manierą, w przypadku gdy wytyka się konkretne błędy faktograficzne, jest podanie nazwiska historyka, który podpisuje się pod przedstawioną opinią.

Dzięki wstępowi, a także licznym przypisom, książkę może czytać nawet osoba słabo znająca temat kampanii wrześniowej – wydawca zadbał, by także taki czytelnik dostrzegł błędy i mógł skupić się na wartościowych elementach publikacji.

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Kamil Janicki
Historyk, były redaktor naczelny „Histmag.org” (lipiec 2008 – maj 2010), obecnie prowadzi biuro tłumaczeń, usług wydawniczych i internetowych. Zawodowo zajmuje się książką historyczną, a także publicystyką historyczną. Jest redaktorem i tłumaczem kilkudziesięciu książek, głównym autorem i redaktorem naukowym książki „Źródła nienawiści. Konflikty etniczne w krajach postkomunistycznych” (2009) a także autorem około 700 artykułów – dziennikarskich, popularnonaukowych i naukowych, publikowanych zarówno w internecie, jak i drukiem (również za granicą).

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone