Abdykacja Juana Carlosa I – niespodzianka, której oczekiwano

opublikowano: 2014-06-03, 10:38
wolna licencja
Abdykacja króla Hiszpanii, choć może wydawać się niespodziewana, w istocie wieńczy drogę, którą monarcha kroczy już od dłuższego czasu.
reklama
Juan Carlos Burbon w 1971 r., jeszcze jako książę i planowany następca gen. Franco (fot. Jack E. Kightlinger, domena publiczna).

Juan Carlos Alfonso Víctor María de Borbón y Borbón-Dos Sicilias objął tron 22 listopada 1975 roku, a więc dwa dni po śmierci generała Franco. Przez większą część swego panowania uważany był za jednego z najpopularniejszych monarchów XX wieku, mimo początkowych oskarżeń o powiązania z reżimem gen. Franco. Lewicowa część obywateli Hiszpanii nie mogła mu tego wybaczyć. I wtedy z pomocą królowi przyszło wojsko, jednak w nieco inny sposób, niż można by pomyśleć.

Przeczytaj też:

23 lutego 1981 roku w Hiszpanii odbył się nieudany zamach stanu. Kraj znajdował się wtedy w głębokim kryzysie ekonomicznym, upadł gabinet księcia Suáreza, zaś formujący nowy rząd Leopoldo Calvo-Sotelo y Bustelo nie otrzymał votum zaufania. Podczas drugiego głosowania uderzyli zamachowcy: dowodzony przez płk. Antonia Tejero Molinę oddział Guardia Civil zajął parlament. Postawa Juana Carlosa, który zdecydowanie potępił puczystów, pozwoliła zażegnać kryzys już następnego dnia, co wywołało falę szalonego entuzjazmu. Doszło do bezprecedensowej sytuacji, kiedy sekretarz generalny Komunistycznej Partii Hiszpanii, Santiago José Carrillo Solares, deklarował „God save the King” i „Dziś wszyscy jesteśmy monarchistami”. Trudno wyobrazić sobie bardziej szokujące słowa w ustach komunisty.

Nieudany zamach zapoczątkował okres niesłychanie dobrej prasy Juana Carlosa. Kiedy drugi co do wielkości dziennik Hiszpanii „El Mundo”, przeprowadził w listopadzie 2005 roku sondaż badający popularność władcy, aż 77,5% Hiszpanów uznało monarchę za „dobrego lub bardzo dobrego”, 15,4% za „niezbyt dobrego” a tylko 7,1% za „złego lub bardzo złego”. Mało który przywódca mógł się poszczycić takim wynikiem bez ręcznego manipulowania przy głosowaniu.

Juan Carlos na równi pochyłej

Co się stało, że tak popularny monarcha zamierza abdykować? Zadecydowały o tym dwa czynniki. Jeden, to problemy zdrowotne króla, któremu usunięto w 2010 roku nowotwór, od tego też czasu przeszedł już dwie operacje biodra. Nie to jednak zadecydowało o miażdżącym spadku popularności.

Pierwszym błędem Burbona było zapomnienie, że w kraju demokratycznym polityk musi permanentnie sprawiać pozory i wybrał się na safari w kwietniu 2012. W czasie, gdy Hiszpania zmagała się z kryzysem, jej władca wybrał się zapolować na słonie w Botswanie. Dzielni potomkowie Cyda zawrzeli gniewem. Wprawdzie, logicznie rzecz biorąc, obecność monarchy w Madrycie była zupełnie zbędna, nie można było bowiem w szybkim czasie podjąć żadnych rozsądnych działań zmierzających do naprawy sytuacji, jednak nie o to chodziło. Gdy setki tysięcy pozbawionych swych socjalnych zabezpieczeń Hiszpanów wyszło na ulicę i dowiedziało się, że monarcha jest na urlopie, zapałali wściekłością. Juan Carlos zmuszony był przeprosić za swą nieobecność, podczas której nie mógł pokazywać, jak bardzo się martwi niedolą współrodaków.

reklama
Satyryczne przedstawienie króla Hiszpanii z 2013 r., nawiązujące do sprawy polowania w Botswanie (fot. Coentor, opublikowano na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported).

O ile absencja króla Hiszpanii jest przyczyną czysto marketingową, o tyle druga jest już o wiele poważniejsza. Otóż w listopadzie 2011 roku zięć monarchy, Iñaki Urdangarín y Liebaert, książę Palma de Mallorca, został oskarżony o przywłaszczenie funduszy publicznych. Oskarżenia okazały się mieć pokrycie w rzeczywistości, zaś w trakcie śledztwa na jaw wyszło również uchylanie się od płacenia podatków. Podobne oskarżenia spadły na żonę księcia Palma de Mallorca i córkę Juana Carlosa, infantkę Cristinę. 7 stycznia 2014 roku Cristina Federica Victoria Antonia de la Santísima Trinidad de Borbón y de Grecia została oficjalnie oskarżona o pranie pieniędzy i oszustwa podatkowe.

Skandale te, choć nie dotyczące bezpośrednio monarchy, wstrząsnęły całym domem Burbonów hiszpańskich i pogrzebały społeczną akceptację, jaką cieszył się Juan Carlos. Kiedy w 2013 roku „El Mundo” ponowił sondaż badający nastroje wobec monarchy, aż dwie trzecie respondentów domagało się jego ustąpienia.

Polecamy również:

Kto po Juanie Carlosie?

Następcą tronu ma zostać Felipe Juan Pablo Alfonso de Todos los Santos de Borbón y de Grecia, książę Asturii. Choć nie był, w odróżnieniu od ojca, od początku szkolony z myślą o objęciu władzy, nie jest do tego zupełnie nieprzygotowany. Ukończył Uniwersytet Georgetown, gdzie studiował politykę międzynarodową i od chwili ukończenia edukacji działa bardzo aktywnie w hiszpańskiej dyplomacji, zajmując się wieloma odcinkami kontaktów dyplomatycznych między Hiszpanią a innymi krajami. Co ważniejsze w jego sytuacji, udało mu się uniknąć odium po aferach podatkowych, które pogrążyły jego ojca.

Jego poparcie w społeczeństwie utrzymuje się na stabilnych 66%, co pozwala mu nie martwić się za bardzo o wybuch nastroi antymonarchistycznych. I bez tego będzie miał jednak problem: nachodzące referendum secesyjne Katalonii, ciągły kryzys ekonomiczny i szalejące wskaźniki bezrobocia to tylko jedne z wielu problemów, z którymi następca tronu będzie musiał sobie poradzić.

Artykuły publicystyczne w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji „Histmag.org”.

Redakcja: Tomasz Leszkowicz

reklama
Komentarze
o autorze
Przemysław Mrówka
Absolwent Instytut Historycznego UW, były członek zarządu Koła Naukowego Historyków Wojskowości. Zajmuje się głównie historią wojskowości i drugiej połowy XX wieku, publikował, m. in. w „Gońcu Wolności”, „Uważam Rze Historia” i „Teologii Politycznej”. Były redaktor naczelny portalu Histmag.org. Miłośnik niezdrowego trybu życia.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone