Damian K. Markowski – „Lwów 1944” – recenzja i ocena

opublikowano: 2021-07-30 10:04
wolna licencja
poleć artykuł:
W polskiej historii miasto Lwów słusznie zdobyło przydomek Semper Fidelis („Zawsze Wierne”), co zresztą nieraz jego mieszkańcy udowodnili. Ostatni raz stało się to pamiętnego lata 1944 roku, co w najnowszej pozycji z serii bellonowskich Historycznych Bitew opisuje Damian Markowski.
REKLAMA

Damian K. Markowski – „Lwów 1944” – recenzja i ocena

Damian K. Markowski
„Lwów 1944”
nasza ocena:
7/10
cena:
32,90 zł
Wydawca:
Bellona
Rok wydania:
2021
Okładka:
miękka
Liczba stron:
320
ISBN:
9788311160699

Damian Markowski jest z pewnością specjalistą w zakresie historii II wojny światowej na Kresach II RP, a zwłaszcza tej dotyczącej Polskiego Państwa Podziemnego oraz Armii Krajowej. Podejrzewam, że na temat walk o Lwów w 1944 roku mógłby napisać setki stron – niestety wymogi serii musiały go ograniczyć. Ale dobrze sobie z tym poradził.

Zdając sobie sprawę, że jest to praca popularnonaukowa, autor stara się przybliżyć całą sytuację polityczno-militarną z lata 1944 roku w południowej części Kresów. Pierwszy rozdział poświęca losom dawnego województwa lwowskiego, a konkretnie jego przyszłości w wielkiej grze mocarstw alianckich. Nie należy tutaj spodziewać się większych rewelacji – jest to temat powszechnie znany i opisany.

W rozdziale drugim czytelnik zapoznaje się z planami lwowskiego AK oraz ich miejscem w całościowych planach operacyjnych polskiego podziemia. Nakreśla także możliwości działania Polaków – niestety w związku z mocno ograniczonymi siłami i środkami nie wygląda to najlepiej. Aczkolwiek autor używa tu delikatniejszych określeń. Rozdział trzeci to przedstawienie trudnej sytuacji polskich sił na opisywanym obszarze. Markowski opisuje tu trwającą, z różnym natężeniem, wojnę polsko-ukraińska, którą to strona polska przegrywa. Jest to o tyle istotne, że wynik tego starcia będzie miał przełożenie w przyszłości na polskie plany i możliwości działania.

Kolejny rozdział to preludium do działań Armii Krajowej, nieudany eksperyment pod Tarnopolem. Autor na podstawie działań polskich dobitnie przedstawia wprost beznadziejną sytuację AK w województwie lwowski. W pewien sposób pokazują to również starcia w rejonie Bród i Tarnopola. Widzimy jak w skali pojedynku niemiecko-radzieckiego polska partyzantka sprawia wrażenie drobnego widza głównego przedstawienia.

Kolejne rozdziały zaś traktują o lwowskiej operacji – wpierw mamy przedstawione natarcie Armii Czerwonej, zajęcie przez nią pozycji wyjściowej do uderzenia na miasto, a następnie polskie akcje w rejonie Lwowa. Ten rozdział – jak wcześniejsze – zawiera ogólną charakterystykę sytuacji dostarczającą podstawowych informacji na temat decydującej bitwy o miasto. Same walki o Lwów są już lepiej przedstawione. Mamy tu opisy, często wzmacniane wspomnieniami (ale głównie strony polskiej) walk ulicznych oraz współpracy między radzieckimi pancerniakami a akowcami. Niestety nie są one tak dokładne i plastyczne jak miłośnik militariów by się spodziewał. Momentami mam wrażenie, że autor trochę „prześlizgnął” się po tej kwestii.

REKLAMA

Zakończeniem i podsumowaniem „Lwowa 1944” jest opis rozwiązania i rozbicia polskich struktur państwowych i wojskowych we Lwowie oraz losy ich przedstawicieli. Nie mogło być inaczej skoro Decyzje co do polskich granic zapadły już rok wcześniej w Teheranie. Autor nie ukrywa, że AK w Galicji Wschodniej znajdowała się w niezwykle trudnej sytuacji. Wszystko niemal sprzysięgło się przeciwko idei polskiego Lwowa. Jednak w moim odczuciu zbyt ostro opisuje stosunek przedstawicieli Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego do kwestii Lwowa.

Wbrew pozorom pewne nieśmiałe działania podejmowali, jednak ich pozycja była beznadziejna. Należy pamiętać, że Nikita Chruszczow podkreślał, że tereny ukraińskie obejmują również m.in. Chełmszczyznę, Przemyśl, Hrubieszów czy Tomaszów Lubelski – czyli tereny za osławioną Linią Curzona. Kto wie, że Wielki Przywódca dokonał pewnego salomonowego wyroku – czyli podzielił sporne tereny pomiędzy zwaśnionych wasali?... A że sprawa nie była aż tak pewna świadczy pewna nerwowość wśród komunistów ukraińskich – o której Damian Markowski wspomina.

Nie można mieć większych zastrzeżeń do materiałów, na których pracował autor. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że jest to praca popularno-naukowa. Z tej racji ma wysoką wartość. Najbardziej uderza jednak fakt, że jak na Historyczną Bitwę, jest w niej za mało militariów – szczególnie opisu wojsk uczestników. A to zawsze była mocna i w moim odczuciu najbardziej interesująca część każdego HaBeka.

Nie zmienia to faktu, że książka bardzo dobrze wypełnia swoje zadanie popularyzowania wiedzy o kolejnym mniej znanym fragmencie polskiej historii.

Zainteresowała Cię nasza recenzja? Zamów książkę Damiana K. Markowskiego „Lwów 1944” bezpośrednio pod tym linkiem, dzięki czemu w największym stopniu wesprzesz działalność wydawcy lub w wybranych księgarniach internetowych:

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Michał Staniszewski
Absolwent Wydział Historycznego UW, autor książki „Fort Pillow 1864”. Badacz zagadnień związanych z historią wojskowości, a w szczególności wpływu wojny na przemiany społecznych, gospodarczych i kulturowych - ze szczególnym uwzględnieniem konfliktów XIX wieku.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone