John Baildon – ojciec współczesnego hutnictwa żelaza i Szkot, który zrewolucjonizował przemysł na Śląsku

opublikowano: 2023-09-21 08:44
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
John Baildon to jeden z pionierów epoki industrialnej na Śląsku. Współpracował z arystokracją, przemysłowcami i wynalazcami, rewolucjonizując przemysł na Górnym Śląsku. Wprowadzał innowacje i nowoczesną technologię. Szkot przeszczepiał angielskie rozwiązania na śląski grunt i nie bez kozery nazywany jest ojcem współczesnego hutnictwa żelaza.
REKLAMA
Huta Hohenlohe na Wełnowcu. Litografia Ernesta Knippla (połowa XIX wieku).

Zobacz także:

Dziś w Katowicach, nieopodal miejsca, w którym w 1823 roku szkocki inżynier John Baildon założył pudlingarnię, która w niedługim czasie zmieniła się w jeden z najnowocześniejszych zakładów hutniczych w Europie, znajduje się Silesia City Center - piąte pod względem powierzchni handlowej w Polsce centrum handlowe. Mieszkańcom aglomeracji śląskiej o wspomnianym Johnie Baildonie przypomina m.in. głos zapowiadający w tramwaju przystanek „Dąb Huta Baildon”. W Katowicach od 2009 roku jest też ulica nazwana na jego cześć, która łączy wspomniane SCC z ulicą Chorzowską. O jego historii przypomina też mural zdobiący ścianę budynku położonego przy ul. Gliwickiej 146 w Katowicach, który udało się wykonać dzięki inicjatywie PTTK „Baildon” w Katowicach.

Postać ta obok takich osobistości jak Oskar Troplowitz - wynalazca kremu Nivea i pasty do zębów, Ludwik Gutmann - twórca idei igrzysk paraolimpijskich, Franz Eckert – współtwórca hymnów Japonii i cesarstwa Koreańskiego czy noblista Otto Stern została przypomniana też na wystawie „Silesius”, którą prezentowano w 2016 roku w Parlamencie Europejskim, a także w wielu miastach województwa śląskiego. Jej inicjatorem był nieżyjący już europoseł Marek Plura. Kim jednak był mężczyzna, od którego nazwiska nazwano nieistniejącą już hutę Baildon?

John Baildon – Szkot, który zrewolucjonizował przemysł na Górnym Śląsku

John Baildon urodził się 11 grudnia 1772 roku w Larbert w Szkocji (choć w literaturze przedmiotu można się spotkać także z informacją o narodzinach w Barrow czy Carron), w rodzinie o tradycjach hutniczych należącej do klasy średniej.

Józef Piernikarczyk dotarł do zapisów umieszczonych w paszporcie Baildona, gdzie zaznaczono, że był szczupłym, wysokim blondynem o niebieskich oczach i bladej cerze. Jak pisał wspomniany historyk (ale i górnik kopalni „Ludwigsglück”), inżynier reprezentował nordycki typ urody. Jego ojciec - William Baildon był inżynierem hutnictwa, kierownikiem technicznym huty, a potem także współwłaścicielem Carron Ironworks w Stirlingshire. Zakład powstał koło Edynburga w 1760 roku, a założycielem był John Roebuck. Zaliczano go do największych i najstarszych hut żelaza w Szkocji. Nie bez znaczenia jest fakt, że z Roebuck’iem współpracował zarówno John Smeaton – wybitny konstruktor maszyn zwany „ojcem inżynierii lądowej, jak i James Watt – wynalazca maszyny parowej, a on sam inwestował także w inne przedsięwzięcia, w tym w przemysł wydobywczy. Na początku lat 70. XVIII wieku Roebuck zbankrutował, a huty w Carron przejęło konsorcjum kapitalistów szkockich i angielskich tworzących „Carron Company". Jednym z udziałowców był William Baildon.

REKLAMA
Pałac Baildonów w Łubiu (fot. Tomasz Górny).

Syn zdecydował się pójść w ślady ojca, który zresztą chętnie przybliżał mu arkana swojej pracy. John zdecydował się studiować mechanikę i hydraulikę. Uczył się też rysunku technicznego. Mając zaledwie 17 lat spotkał Fryderyka von Redena, któremu Górny Śląsk zawdzięcza ożywienie gospodarcze. Pełnił on wówczas funkcję dyrektora Wyższego Urzędu Górniczego we Wrocławiu (powierzono mu ją gdy miał zaledwie 27 lat, 21 października 1779 roku), a w Carron Ironworks odbywał praktykę zawodową. Trzeba zaznaczyć, że to Reden sprowadził w 1793 roku młodego Baildona na Górny Śląsk, a w Gliwicach założyli Królewską Odlewnię Żeliwa (dziś to Gliwickie Zakłady Urządzeń Technicznych). To tu powstał pierwszy na kontynentalnej Europie wielki piec, który opalano koksem wytworzonym z węgla wydobywanego w kopalni „Królowa Luiza”. Jego uruchomienie nastąpiło 21 września 1796 roku. Jednakże dopiero 10 listopada 1796 roku surówkę. Jak pisał Jerzy Sikora: „Data ta stanowi początek nowoczesnej ery produkcji żelaza na Górnym Śląsku”. Sama huta od początku istnienia budziła podziw i zaciekawienie.

- Sława huty gliwickiej nietylko na tem polegała, że posiadała pierwszy wielki piec koksowy kontynentu europejskiego, ale że należała i do najlepiej produkujących hut na kontynencie – czytamy w publikacji Józefa Piernikarczyka „Historja górnictwa i hutnictwa na Górnym Śląsku”.

Dwa lata później Baildon otrzymał nominację na stanowisko rządowego doradcy technicznego do spraw rozwoju przemysłu hutniczego na Górnym Śląsku. W 1798 roku oficjalnie przyjęto go do służby państwowej, co było dla niego - jako obcokrajowca - wyróżnieniem. Jednakże wydaje się, że jemu samemu bardziej zależało na intratnych interesach niż zaszczytach. Niezadowolony z wysokości swojego wynagrodzenia, zdecydował się wyjechać z Górnego Śląska i osiedlić się w Berlinie, jednakże szybko wrócił do Gliwic, ponieważ w kwietniu 1799 roku otrzymał z WUG propozycję powrotu i obietnicę wysokiego wynagrodzenia. Nie odmówił, wrócił.

Kopalnie, huty - czas wielkich inwestycji

W XVIII i XIX wieku Górny Śląsk prężnie się rozwijał. Reden założył też Tarnowskich Górach kopalnię rudy ołowiu i srebra Friedrichsgrube oraz hutę Friedrichshütte w Strzybnicy, a Baildon odpowiadał za zainstalowanie w kopalni „Friedrich” („Fryderyk”) w Tarnowskich Górach pierwszej na Górnym Śląsku maszyny parowej, co zainicjowało epokę industrialną na tym terenie. Jak wskazuje Piotr Greiner, wspomniana nowinka techniczna budziła powszechne zainteresowanie. Urządzano nawet wycieczki, aby zobaczyć na własne oczy to, jak pracuje maszyna. Widział ją nawet Johann Wolfgang Goethe, który zapisał swoje wrażenie po odwiedzinach w tarnogórskiej kopalni, wpisując się do złotej księgi Tarnowskich Gór.

POLECAMY

Ten artykuł powstał dzięki Waszemu wsparciu w serwisie Patronite! Dowiedz się więcej!

Ten artykuł powstał dzięki Waszemu wsparciu w serwisie Patronite, a jego temat został wybrany przez naszych Patronów. Wesprzyj nas na Patronite i Ty też współdecyduj o naszych kolejnych tekstach! Dowiedz się więcej!

REKLAMA
Nieistniejący port w Gliwicach.

Duet Reden-Baildon odpowiada także za projekt budowy Kanału Kłodnickiego oraz Głównej Kluczowej Sztolni Dziedzicznej w Zabrzu. Inwestycje te powstały nieprzypadkowo. Stając przed dylematem związanym ze sposobem transportu węgla z kopalni węgla kamiennego „Królowa Luiza” i kopalni węgla kamiennego „Król”, zdecydowano się na zastosowanie nowatorskiego rozwiązania i postawiono na transport węgla drogą wodną. Sprawdzało się do czasu otwarcia linii kolejowej prowadzącej z Wrocławia.

21-latek ze Szkocji zrobił karierę na Górnym Śląsku

Kiedy Baildon rozpoczynał pracę u Redena miał zaledwie 21 lat. Dyrektor WUG był przekonany, że młody inżynier poradzi sobie z powierzonymi mu obowiązkami, dlatego zdecydował, że Baildon zostanie doradcą technicznym, służącym wsparciem merytorycznym podczas budowy Królewskiej Odlewni Żelaza w Gliwicach. Powierzono mu misję znalezienie odpowiedniej lokalizacji dla huty. Miał też zaprojektować oraz razem z asesorem górniczym Bogatschem (w literaturze przedmiotu występuje też forma Bogacz) i inspektorem budowlanym Johannem Weddingiem kierować budową zakładu oraz wielkiego pieca hutniczego opalanego koksem. Kolejnym spiżowym pomnikiem, który pozostał po Baildonie jest – Königshütte (Królewska Huta) chorzowska huta. Inicjatorem budowy zakładu był Reden, ale za projekty odpowiadali Baildon i Wedding. Uruchomiono go w 1802 roku i należał do najnowocześniejszych w tamtym czasie w Europie. Jak pisze Myćka, Szkot wyposażył wielki piec chorzowskiej huty w sprawną dmuchawę cylindryczną. Warto dodać, że Baildon zastosował też po raz pierwszy w dziejach śląskiego hutnictwa maszynę parową do rozruchu wspomnianego pieca. Początkowo zakład był dwupiecowy. Pierwszy z nich uruchomiono w 1802 roku, a drugi w 1808 roku. Zdecydowano się jednak szybko na rozbudowę i już w 1809 roku uruchomiono trzeci piec, a w 1820 - czwarty. Nazwano je na cześć wielkich tej epoki: Reden, Heynitz, Wedding i Gerhard.

W latach 90. XVIII i na początku XIX wieku Baildon działał dwukierunkowo. Zajmował się nie tylko rozwijaniem przemysłu, ale i budową infrastruktury. Wśród jego projektów należy wyliczyć także uruchomienie huty w Sławięcicach czy utworzenie zakładów przemysłowych dla zakonu cystersów, które ulokowane zostały w Rudach, ale skonstruował też żeliwny most (Lange Brücke) na Haveli w Poczdamie. Co ciekawe, osiem przęseł odlano w Odlewni w Gliwicach.

REKLAMA

Dwa lata po przybyciu na Górny Śląsk Baildon na zlecenie hrabiego Picklera-Burghausena zaprojektował most na rzece Strzegomce w Łażanach koło Strzegomia na Dolnym Śląsku. Sam nadzorował odlewanie w zakładach hutniczych Mała Panew łuków nośnych wspomnianej konstrukcji. Był to pierwszy most żeliwny w kontynentalnej Europie. Nie przetrwał do naszych czasów, bowiem został wysadzony przez Niemców w lutym 1945 roku.

John Baildon sporo czasu poświęcał działalności inwestycyjnej. Zawarł m.in. spółkę z księciem Fryderykiem Ludwikiem Hohenlohe, z którym współpracował od 1801 roku. Razem założyli kopalnię węgla kamiennego „Hohenlohe” w Bytkowie (dziś dzielnica Siemianowic Śląskich) i hutę żelaza „Hohenlohe” w Wełnowcu (dziś dzielnica Katowic). Co ważne, na mocy umowy zawartej 22 czerwca 1806 roku, Baildon został współwłaścicielem huty i otrzymał 25 proc. akcji zakładanego przedsiębiorstwa. Po jego śmierci udziały miały powrócić do księcia, a ten zobowiązał się do wypłaty odszkodowania spadkobiercom inżyniera. Szkot kupił też udziały w kopalni „Karolina”.

Pudlingarnia Johna Baildona na litografii z połowy XIX wieku (potem Huta Baildon w Katowicach)

Współpraca Baildona z księciem nie zawsze układała się pomyślnie.

(…) książę skarży się, że musi dzielić się zyskami z Johnem Baildonem. Baildon brał z huty tej żelazo do własnego zakładu, ale z zobowiązań nie wywiązywał się zawsze punktualnie. Zresztą po roku 1830 była huta Laury największą konkurentką huty Hohenlohego – pisał Józef Piernikarczyk.

Inżynier ze Szkocji na swoim koncie ma też wykonani projektu i budowę pierwszej w Prusach maszyny parowej, która była wykorzystywana do celów przemysłowych. Powstała dla manufaktury porcelany w Berlinie. Baildon podjął też współpracę z Czechem z Janem Vaclavem Homolacem. Został nie tylko dyrektorem technicznym huty żelaza we Frydlandzie, ale i wspólnikiem Homolaca, który dzierżawił zakład. Do jego obowiązków należała m.in. rekonstrukcja wielkich pieców oraz zaprojektowanie nowego wielkiego pieca dla Czeladna. Jak podkreśla Milan Myśka, piece zostały wyposażone w dmuchawy cylindryczne powstałe zgodnie z projektem Johna Smeatona, a wykonano je w gliwickiej hucie. Później większość obowiązków wynikających ze współpracy z Czechem przejął młodszy brat Johna – William, który poślubił Rużenę - córkę Homolaca.

John Baildon planował zbudować walcownię blach pracującą na węglu kamiennym w okolicy Ostrawy, ale pomimo długich pertraktacji władze w Brnie się na to nie zgodziły. Jednym z warunków, jakie postawiono inżynierowi, była konieczność osiedlenia się na stałe w Austrii, na co ten nie mógł przystać. Nie porzucił jednak zapału do pracy w Czechach. W 1814 roku otrzymał intratne zlecenie. Christian Wilnsche, fabrykant wełny działający na terenie Brna zlecił mu zbudowanie maszyny parowej typu Boulton Watt. Służyła do napędzania folusza sukienniczego w fabryce pod Frantiskowem, a była pierwszą maszyną parową na Morawach.

POLECAMY

Ten artykuł powstał dzięki Waszemu wsparciu w serwisie Patronite! Dowiedz się więcej!

Ten artykuł powstał dzięki Waszemu wsparciu w serwisie Patronite, a jego temat został wybrany przez naszych Patronów. Wesprzyj nas na Patronite i Ty też współdecyduj o naszych kolejnych tekstach! Dowiedz się więcej!

REKLAMA

Lista projektów zrealizowanych przez Johna Baildona sukcesywnie rosła, a on sam pomnażał zainwestowany majątek. W 1823 roku zdecydował się zawiązać spółkę akcyjną, opartą wyłącznie o kapitał mieszczański. Współtworzyli ją obok inicjatora także kupiec Adolf Wenzel, handlowiec Josef Domes oraz lekarz dr Vilem Homolac. Dzięki spółce zbudował wspomnianą tu już „Baildonhutte” (Hutę Baildon).

- Huta „Baildon"' znajduje się nad rzeką Rawą, w miejscu gdzie graniczą z sobą dwie gminy: Katowice Dąb i Załęże – pisał w 1947 roku Tadeusz Lipski na łamach „Wiadomości Hutniczych”.

Warto dodać, że była to pierwsza na Górnym Śląsku huta prywatna należąca do mieszczan. Przełamano tym samym monopol arystokracji i państwa.

Przypomnijmy, że w czasach Baildona Katowice były jedynie jedną z dynamicznie rozwijających się wiosek. Prawa miejskie otrzymały dopiero 11 września 1865 roku, a więc 19 lat po śmierci inżyniera-wizjonera. Początkowo zakład składał się jedynie z pudlingarni oraz walcowni, jednakże przedsiębiorstwo dynamicznie się rozwijało. Z „Baildonhutte” współpracowały zakłady „Laurahütte” w Siemianowicach i „Hohenlohe" w Wełnowcu, skąd pozyskiwano surówkę, a w 1839 roku uruchomiono założoną przez Baildona kopalnię „Waterloo”, która zaopatrywała odtąd hutę. Jako ciekawostkę można dodać, że ponad 120 po założeniu huty, w latach 1943–1946 umieszczono tam obóz jeniecki pierwotnie przeznaczony dla aliantów, w latach 1945–1946 lokowano tam Niemców.

Czym wyróżniała się huta założona przez Baildona? Jak pisał Tadeusz Lipski, była to huta stali szlachetnych.

- Takie huty, jak huta „Baildon" nie zaimponują nikomu ilością wyprodukowanych ton, a nastawione są one na produkcję stali specjalnych do najprzeróżniejszych celów. Wysiłek bowiem w hutach jakościowych, jak podkreślił nam w rozmowie nasz uprzejmy informator — skierowany jest głównie na opanowanie trudności technicznych, jakie występują przy wytapianiu i przerabianiu poszczególnych stali. Ze względu na wysoką cenę niektórych gatunków stali, w hutach jakościowych mniej uwagi zwraca się na wydajność w kilogramach i tonach, a miarą sprawności huty jakościowej jest jej program produkcyjny i końcowy wynik finansowy – zanotował redaktor w swoim reportażu.

Bailon nie tylko projektował, nadzorował budowy i zarządzał. Sam także inwestował i tak jak Karol Godula samodzielnie wykonywał mapy pól górniczych. W 1820–26 kupił udziały w kopalni galmanu „Szarlej” w Szarleju (dziś Piekary Śląskie). Inną z jego inwestycji była kopalnia galmanu „Helena”, którą założył w Brzozowicach (dziś dzielnica Piekar Śląskich) w 1841 roku razem z Fryderykiem Augustem Karolem Hohenlohe. Prawdopodobnie nazwano ją tak na cześć żony szkockiego inżyniera. W 1846 roku kopalnię powiększono o nadanie górnicze „Nowa Helena”. 

REKLAMA
Grób Johna Baildona na cmentarzu hutniczym w Gliwicach (fot. Gliwi).

John Baildon: życie prywatne

Baildon mieszkał w jednej z kamienic otaczających gliwicki rynek. Prawdopodobnie był to gmach o numerze 17 (Jerzy Sikora wspomina jednak o innym adresie, podając kamienicę nr 15 jako tę, zamieszkałą przez rodzinę Baildonów). W mieście tym 26 czerwca 1804 roku wziął też ślub z Heleną Galli, córką jednego z czterech najbogatszych kupców w Gliwicach, mającego włoskie korzenie. Małżeństwo doczekało się siedmiorga dzieci. Oprócz domu w Gliwicach posiadali też majątek w Bełku koło Orzesza wraz z kopalniami „Helena” i „PAX” w Bełku, a w ich dobrach zatrzymywał się m.in. Fryderyk Wilhelm i car Aleksander I. Z czasem gliwicką kamienicę zamienili na pałac w Łubiu położony stosunkowo niedaleko, bo w gminie Zbrosławice.

Szkot, który całe zawodowe życie związał ze Śląskiem walnie przyczynił się do rozwoju przemysłu w regionie.

- On to budował pierwsze na Górnym Śląsku huty, które były zarazem największemi i pierwszemi tego rodzaju hutami na kontynencie, on to zestawiał maszyny, warsztaty i w ogóle w skład przemysłu wchodzące narzędzia i przedmioty w kuźnicach górnośląskich. Dwie te wielkości, Reden i Baildon, jeden teoretyk, drugi wielki praktyk zużytkowali swą wiedzę i doświadczenie na ziemi śląskiej, kładąc fundamenty pod jej przyszłą wielkość i znaczenie w świecie – pisał Józef Piernikarczyk w 1936 roku.

Autor podkreślił też, że:

- Baildona uważać należy niejako za ojca górnośląskiego hutnictwa, za wykonawcę praktycznego wszystkich idei głównego inicjatora wielkiego górnośląskiego przemysłu, Redena. Takiej energji, wszechstronności i dzieł nie wykazał ze współczesnych prawie nikt, co właśnie Baildon. Pod jego kierownictwem i przy jego boku kształcili się liczni budowniczowie maszyn przez pół wieku prawie.

John Baildon zmarł 7 sierpnia 1846 roku w Gliwicach, mając 74 lat. Inżynier, który zmienił Górny Śląsk, wprowadzając przemysł na zupełnie inny poziom rozwoju, spoczął na Cmentarzu Hutniczym w Gliwicach.

Obok grobu Johna Baildona spieszą codziennie górnicy i hutnicy do swych zajęć. Każdy z nich częścią całości, ogniwem w niezmierzonych trybach pracy. A John Baildon spoczywa wśród ich niestrudzonych mozołów, osłonięty gałęziami drzew, otoczony zapadłem! grobami jak braćmi. Odgłosy pracy docierają do jego ciszy, a wciąż naprzód dąży ruchliwe życie, które wikła ludzi w trosce o chleb codzienny – pisał w 1936 roku Józef Piernikarczyk.

Baildon był jednym z wielu inżynierów brytyjskich, którzy popularyzowali nowinki techniczne i przeszczepiali na śląski grunt rozwiązania angielskie, bowiem Anglia pod koniec XVIII wieku wywierała olbrzymi wpływ na rozwój przemysłu na terenie kontynentalnej Europy.

POLECAMY

Ten artykuł powstał dzięki Waszemu wsparciu w serwisie Patronite! Dowiedz się więcej!

Ten artykuł powstał dzięki Waszemu wsparciu w serwisie Patronite, a jego temat został wybrany przez naszych Patronów. Wesprzyj nas na Patronite i Ty też współdecyduj o naszych kolejnych tekstach! Dowiedz się więcej!

Bibliografia

  • Christoph H., John Baildon: zarys biografii, Katowice 1996.
  • Greiner P., Oni tworzyli potęgę przemysłową Górnego Śląska, [w:] Zygfryd Nowak, Jerzy Mańka (red.), Rewolucja przemysłowa na Górnym Śląsku, Katowice, Wydawnictwo Naukowe "Śląsk", 2011, s. 40.
  • Lipski T., Z wędrówek po naszych hutach [w:] „Wiadomości Hutnicze”, 1947, R. 3, nr 2.
  • M. Myśka, John Baildon – hutnik szkocki a początki rewolucji przemysłowej na Śląsku i w krajach czeskich [w:] „Sobótka”, 1983.
  • Piernikarczyk J., Wpływ i udział Anglików w tworzeniu wielkiego przemysłu na Górnym Śląsku, Tarnowskie Góry 1936.
  • Piernikarczyk J., Historja górnictwa i hutnictwa na Górnym Śląsku cz. 2, Katowice 1936.
  • J. Sikora, John Baildon i jego dzieło, Katowice 1984.

Netografia:

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Magdalena Mikrut-Majeranek
Doktor nauk humanistycznych, kulturoznawca, historyk i dziennikarz. Autorka książki "Henryk Konwiński. Historia tańcem pisana" (2022), monografii "Historia Rozbarku i parafii św. Jacka w Bytomiu" (2015) oraz współautorka książek "Miasto jako wielowymiarowy przedmiot badań" oraz "Polityka senioralna w jednostkach samorządu terytorialnego", a także licznych artykułów naukowych. Miłośniczka teatru tańca współczesnego i dobrej literatury. Zastępca redaktora naczelnego portalu Histmag.org.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone