Maria Barbasiewicz – „Ludzie interesu w przedwojennej Polsce” – recenzja i ocena

opublikowano: 2013-12-28 10:14
wolna licencja
poleć artykuł:
Były już książki o międzywojennym ziemiaństwie, dobrym zachowaniu się przy stole, smakach kuchni i restauracji. Nadszedł czas na przedstawienie czytelnikowi przemysłowców i przedsiębiorców II RP.
REKLAMA
Maria Barbasiewicz
Ludzie interesu w przedwojennej Polsce. Przedsiębiorcy, filantropi, kapitaliści
nasza ocena:
5/10
cena:
89,00 zł
Wydawca:
PWN
Rok wydania:
2013
Okładka:
twarda
Liczba stron:
442
Format:
19,5 x 23,5 cm
ISBN:
978-83-7705-285-3

Maria Barbasiewicz w swojej najnowszej książce podjęła się omówienia dość ciekawego tematu, jakim jest świat interesu w Polsce międzywojennej. Poprzez nakreślenie sylwetek poszczególnych bohaterów autorka próbowała ukazać poszczególne gałęzie polskiej gospodarki. Mimo iż założenie jest bardzo ciekawe, realizacja nie udała się do końca.

Ludzie interesu w przedwojennej Polsce liczą sobie 440 stron, z czego tekst właściwy to 420 z nich. Został on podzielony na piętnaście rozdziałów, dołączono także bibliografię. Według niej książka znalazła swe oparcie źródłowe głównie w publikacjach drukowanych: pamiętnikach, artykułach z gazet czy publikacji jubileuszowych. Nie wymieniono jednak jakichkolwiek jednostek archiwalnych, mimo że autorka cytuje w tekście inwentarz do zespołu poświęconego fabryce czekolady Wedel.

Na końcu pracy znaleźć można również spis ilustracji, który jest wyjątkowo istotny, gdyż pracę wzbogacono licznymi zdjęciami z NAC-u oraz z opublikowanych już książek, a także ze stron internetowych. Zdjęcia często umieszczone są nawet na kilku następujących po sobie stronach. Szkoda tylko, że pomimo ogromnej roli warstwy ilustracyjnej nie dopatrzono tak ważnej rzeczy jak podpisy pod ilustracjami. Umieszczone są one bez większej logiki, raz na stronie obok, mimo że pod samą fotografią jest jeszcze miejsce, innym razem wprawdzie przy zdjęciu, ale żeby przeczytać tekst, należy obrócić książkę o 90 stopni.

Głównym założeniem całej pracy było przedstawienie postaci związanych z różnymi gałęziami przemysłu II Rzeczpospolitej. We wstępie autorka podkreśla:

W rozdziałach poświęconych poszczególnym branżom (…) prezentuję sylwetki konkretnych przedsiębiorców – właścicieli firm. Przypuszczam, że właśnie te opowieści o ludziach i ich biznesach, o przebojowości i sprycie, o życiu codziennym, hobby, rozrywkach – ze względu na zasobność portfeli czasem bardzo atrakcyjnych – będą dla czytelników najciekawsze.

Po lekturze książki można jednak odnieść wrażenie, że same postacie były tylko pretekstem do przedstawienia krótkich opisów poszczególnych gałęzi gospodarki – owego życia codziennego jest bowiem bardzo mało. Autorka częstokroć wymienia tylko po przecinku, co dana postać lubiła robić, jakie nieruchomości posiadała, gdzie bywała. Więcej szczegółów z życia poza przedsiębiorstwem dowiadujemy się z tych rozdziałów, w których autorka korzystała z pozostawionych przez nich wspomnień. Niestety często są to po prostu cytaty, a nie opis autorki na podstawie zapisków. Bombardując czytelnika niezwykle obszernymi fragmentami źródeł, Maria Barbasiewicz zdaje się unikać ich analizy i pokuszenia się o sformułowanie wniosków. Podobnie jest zresztą z tekstem głównym – często praca sprawia wrażenie dość odtwórczej, zwłaszcza gdy wyczuwamy, że niektóre fragmenty nie są przemyśleniami samej autorki, a tylko streszczeniem jakiegoś przeczytanego artykułu lub fragmentu książki.

REKLAMA

Pozycja zawiera kilka ciekawych informacji – tego z pewnością nie można jej odmówić. Jedną z nich jest fakt, że huta „Irena” w Inowrocławiu posiadała wyłączność produkcji na Polskę oryginalnych słoików do zapraw firmy Weck. Dowiemy się również, że Edward Natanson był nie tylko bankierem i założycielem Mirkowskiej Fabryki Papieru w Jeziornie, ale także wirtuozem sztuki kulinarnej – pod pseudonimem Edward Szeliga wydał książkę kucharską o jakże wyczerpującym tytule: Nowy kucharz doskonały, czyli zasady i technika racjonalnej współczesnej kuchni i 608 przepisów oraz dietetyczne i kulinarne wskazówki dla gospodarstw o ograniczonych środkach, dla osób pragnących zeszczupleć, dla cierpiących. Można jednak odnieść wrażenie, iż niektóre elementy historii Polski międzywojennej nie są autorce aż tak dobrze znane. Przykładem może być tu jej zdziwienie wyrażane przy opisie przedwojennego przedsiębiorstwa Widzewska Manufaktura. Jej właściciel większościowy, Oskar Kon, był Żydem, co nie przeszkadzało mu jednak w utrzymywaniu dobrych stosunków z miejscowymi Niemcami. Dla autorki jest to najwyraźniej trudne do zaakceptowania.

Braki w kompetencjach historycznych autorki widać także w warstwie językowej. O ile nie ma ona problemów z poprawnym używaniem słownictwa historycznego odnoszącego się do okresu międzywojennego, to gdy wkracza w czasy okupacji, zaczynają się problemy. Wobec osób, które przejęły w tym czasie polskie przedsiębiorstwa, autorka stosuje określenie „protegowany”. W niemieckich dokumentach używane jest natomiast słowo Treuhänder, które tłumaczy się jako „powiernik”. Ciekawe jest też, że autorka używa słownictwa znajdującego się często w książkach z minionej epoki: mówi o „wyzwoleniu” w kontekście wkroczenia Armii Czerwonej na tereny Polski, o Armii Radzieckiej w roku 1945, ciągle również określa nazistów/okupanta niemieckiego mianem „hitlerowców”.

REKLAMA

Zostając jeszcze na chwilę przy języku pracy, należy zwrócić uwagę, że napisana ona została w miarę przystępnie. Autorka używa czasami nawet zwrotów kolokwialnych, często niestety pokazujących od razu, jaki ma stosunek do danej postaci czy wydarzenia. Z drugiej strony jednak w wielu miejscach brakuje zwykłego słowniczka, ułatwiającego czytelnikowi zrozumienie trudniejszych słów, zwłaszcza tych pochodzących z cytatów źródłowych. A przecież jest to publikacja popularnonaukowa i nie każdy, kto po nią sięga, musi być historykiem, nie mówiąc już o wiedzy z zakresu chemii czy znajomości zwrotów związanych z wytopem szkła.

Niestety autorka nie przestała także popełniać tych samych błędów, które pojawiły się we wcześniejszej jej pracy opublikowanej w tej samej serii PWN-u i poświęconej dobrym manierom. Ponownie napotykamy (choć jest to rzadsze zjawisko) liczne skróty: itp., itd., tzw. Czytelnik za każdym razem musi się domyślać, co autorka ma na myśli. Dość często napotykamy też niepotrzebne wykrzykniki i wielokropki, które nie wnoszą nic znaczącego, a jedynie zaburzają tekst.

REKLAMA

Dość ryzykownym zabiegiem był opis poszukiwań jednego z artykułów w gazecie. Autorka sama stwierdziła, iż poszukując go, przejrzała tylko jeden rocznik gazety, nie podaje, czy zaglądała też do innych, a niemożność odnalezienia skomentowała następująco: Tę nieścisłość i drobną tajemnicę zostawmy nierozwiązaną – jak szelmowskie mrugnięcie do czytelnika. Jest to podejście dość niepoważne, a czytelnik, któremu może zależeć na dotarciu do tej informacji, nie powinien być zmuszany do wykonywania kwerendy za autorkę.

Biorąc tę książkę do ręki, miałam nadzieje, że bardziej zagłębię się w życie poszczególnych postaci, którym jest poświęcona. Niestety, zawiodłam się – mimo ciekawych ogólnych informacji przedstawiających czy to produkcje jedwabiu, czy funkcjonowanie huty szkła, główni bohaterowie są przedstawieni dość płytko. Pozycja ta jest dobra dla osób, które dopiero zaczynają poznawać świat biznesu okresu międzywojennego. Dla bardziej doświadczonego czytelnika może okazać się zbiorem już przeczytanych książek.

Zobacz też:

Redakcja i korekta: Agnieszka Kowalska

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Barbara Męczykowska
Doktor nauk humanistycznych, specjalność historia kultury (tytuł dysertacji: [Między kuchnią a jadalnią. Studium z dziejów kulinarnych polskich wyższych warstw społecznych w okresie międzywojennym]). Zainteresowania: kuchnia wyższych warstw społeczeństwa polskiego w II RP a także życie codzienne w czasie II wojny światowej. Poszukiwaczka wszelkich informacji dotyczących Wojtka i 22. Kompanii.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone