Nieoczekiwana kariera pistoletu P-64

opublikowano: 2013-12-17 09:02
wolna licencja
poleć artykuł:
Grudzień 1981 roku. Jednostka Milicji Obywatelskiej szykuje się do wyjścia na ulicę. Z magazynu pobierana jest broń krótka – mały, zgrabny z wyglądu, ale jednocześnie źle leżący w dłoni pistolet. Na błyszczącym zamku numer „11” w owalu i rok produkcji. To polski pistolet P-64, tzw. „CZAK”.
REKLAMA

Milicjanci, po wzięciu broni do ręki, kontrolnie, odciągają zamek do tyłu, by sprawdzić, czy w komorze nie znajduje się nabój. „Nie dość, że wcześnie rano jest, to jeszcze muszę się siłować z tym złomem... Co za dzień” - padają komentarze. Do magazynka ładowane jest marne 6 sztuk amunicji – jak do klasycznego rewolweru. Magazynek wchodzi w rękojeść, bezpiecznik jest włączany i pistolet trafia do zawieszonej na pasie kabury –czarnej lub białej, skórzanej, zamykanej na klapę. „Wystarczy, że napada mi trochę deszczu na rękę i nawet zamka nie odciągnę.. A jak rękawice mam, to łapa za duża żeby, w ogóle, go złapać... ” – patrolujący ulice milicjanci komentują swoje uzbrojenie. „Przydałby nam się jakiś nowy pistolet...”.

P-64 CZAK (domena publiczna)

13 grudnia, 30 lat później, stan Floryda, USA. Przysłowiowy „John Smith” wraca z pracy. Z kabury wewnętrznej wyjmuje pistolet P-64 wyprodukowany w Polsce parędziesiąt lat wcześniej. Przeciera go szmatką nasączoną smarem do broni i wkłada w papier antykorozyjny. Z lodówki wyciąga zmrożoną Coca-Colę i zasiada do komputera. Wchodzi na jedno z amerykańskich forów o broni palnej i wybiera temat o swoim pistolecie. „Zastanawiam się nad zakupem nowej sprężyny do mojego ulubionego P-64. Zużyty już jest troszkę, ale będę w niego inwestował póki się zupełnie nie rozleci. Uwielbiam go! Kiedy Polacy będą znów je eksportować?”. Chwilę później dostaje parę odpowiedzi z informacją, gdzie w Internecie zakupić sprężyny oraz komentarzami typu „Inwestuj w niego, inwestuj! Dużo już „CZAKów” nie zostało, więc warto! Ja mojego dokładnie konserwuję, a jak pojawią się znów na rynku, to kupię od razu trzy!” oraz „Najlepszy w swojej klasie!”.

Jak to możliwe, że znienawidzony przez wielu Polaków pistolet P-64 rozchodzi się w USA jak świeże bułeczki? Dlaczego za oceanem tak popularny jest pistolet, który widział nie tylko stan wojenny, ale także lata sześćdziesiąte w Polsce, „złom”, którego sukcesywnie wyzbywają się Polacy i sprzedają za granicę? Dlaczego znalezienie P64 na sprzedaż wymaga w USA jedynie paru kliknięć w Internecie, a Polacy posiadający pozwolenie na broń muszą szukać niejednokrotnie parę tygodni, w różnych komisach, aby znaleźć takowy w dobrym stanie i rozsądnej cenie? Dlaczego tam jest taki popularny? Czy Polacy nie docenili CZAK-a?

Konstrukcja

Pistolet P-64 został skonstruowany na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Miała zastąpić przestarzały pistolet TT, który zaprojektowano około 30 lat wcześniej. TT było duże, dość ciężkie, niebezpieczne (brak bezpiecznika) oraz miało wyjątkowo nieudany nabój 7,62x25TT, o zbyt dużej energii wylotowej i nieprzyjemnym odrzucie. Ponadto amunicja ta była też amunicją legendarnych pistoletów maszynowego PPSz oraz PPS – oba używane były już w czasie II Wojny Światowej, ale produkowane były potem nadal np. w powojennej Polsce. Rosjanie lubili sugerować producentom amunicji, aby naważka prochu była w amunicji do wspomnianych pistoletów maszynowych nieco większa. Potęgowało to jeszcze odrzut i energię wylotową pocisku wystrzelonego z pistoletu TT mocno odbiegającego przecież masą od „pepeszy”. Jakby tego było mało, znane były liczne przypadki pęknięcia broni podczas strzału.

REKLAMA

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych chciało mieć na wyposażeniu nieco nowocześniejszą i bezpieczniejszą konstrukcję. Sojusznik ze wschodu sugerował, że warto przezbroić się na nabój bardzo powszechnie używany ówcześnie w ZSRR: 9x18mm Makarow. Zapasów 7,62x25 TT było coraz mniej, a 9x18mm używany w pistolecie Makarowa produkowany był w bardzo dużych ilościach. Pod naciskiem ZSRR na ten kaliber przezbroiło się zresztą, wiele innych państw bloku komunistycznego. Na Węgrzech wprowadzono pistolet PA-63, Czesi mieli (nieco później) swój CZ-82, do dnia dzisiejszego uważany za stosunkowo nowoczesny i udany pistolet. Natomiast Polacy, poza P-64, zdecydowali się na produkcję PM-63, czyli pistoletu maszynowego „RAK”. Pistolet ten z wojska przeszedł na uzbrojenie m.in. Straży Ochrony Kolei. Jednym z jego konstruktorów był Piotr Wilniewczyc – twórca legendarnego VIS-a wz.35. Niestety, zmarł on w 1960 roku, zanim projekt ukończono.

CZAK

Teoretycznie Polacy mogli zacząć produkcję pistoletu Makarowa na licencji – tak zrobiły niektóre kraje np. Bułgaria, Rumunia, czy NRD (paradoksalnie to właśnie niemieckie, nie rosyjskie, Makarowy, uważane są za najlepsze). Pistolet Makarowa był stosunkowo udaną konstrukcją, ale, na szczęście, Polacy zdecydowali się zaprojektować własną. W ten sposób tworzyli klasyka w postaci pistoletu CZAK. Już na pierwszy rzut oka zobaczyć można podobieństwo pomiędzy nim a pistoletami takimi, jak Walther PPK (niemiecki pistolet, który, rzekomo, noszony był np. przez Adolfa Hitlera), czy, chociażby, wspomniany pistolet Makarowa. Nie ulega jednakże wątpliwości, że jest to odrębna konstrukcja, która dziś jest już prawdziwą legendą. Przezbrajanie na pistolet P-64 trwało długie lata. W użyciu przez długi czas były pistolety TT – tak samo, jak dziś na wyposażeniu np. Policji są już nowoczesne pistolety, ale czasem można zobaczyć w ich kaburach P-64 i późniejszy P-83.

Polecamy e-book Pawła Sztamy pt. „Inteligenci w bezpiece: Brystygier, Humer, Różański”:

Paweł Sztama
„Inteligenci w bezpiece: Brystygier, Humer, Różański”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
127
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-14-3

Wielu użytkowników już w latach sześćdziesiątych uważało, że CZAK, pomimo że nowy, był już przestarzały. Jego konstrukcja zupełnie nie pasowała do celów wojskowych – był to przecież pistolet z magazynkiem o pojemności 6 nabojów – a nie był to jedyny problem. Broń miała niesamowicie mocne sprężyny, przez co odciąganie zamka, a w większym jeszcze stopniu naciskanie spustu, było nie lada wyzwaniem. W końcu, jak już wcześniej stwierdziłem – P64 było dość małym pistoletem, a nabój 9x18mm był dość mocny w stosunku do rozmiarów broni. To powodowało, że ten dość lekki pistolet miał naprawdę nieprzyjemny odrzut. Większość użytkowników narzekała na to, że po oddaniu 50 strzałów „odpadała im ręka”. Skarżono się też na zamek kaleczący rękę przy strzale. Co do celności – wydaje się, że produkcja P-64 była dość nierówna i niektóre egzemplarze były naprawdę celne (przynajmniej jak na tego typu, mały, pistolet), a o innych krążyły mity mówiące o tym, że strzelanie z niego na więcej niż 10-12 metrów nie ma sensu.

REKLAMA
Pistolet Matkarowa, wyprodukowany w NRD (fot. Kar98; Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0.)

Tak, czy inaczej – pistolet tych rozmiarów nie miał prawa zrobić kariery w Ludowym Wojsku Polskim. Po latach okazało się też, że wiele skarg dotyczyło psujących się części czy częstych zacięć. Na domiar złego chwyt był bardzo krótki, a magazynek miał dodatkowo wystające kopytko. Z tego względu już w latach osiemdziesiątych rozpoczęto konstrukcję następcy – pistoletu P-83 WANAD. Była to znacznie nowocześniejsza konstrukcja, o większej pojemności magazynka, większych rozmiarach, mniejszym odrzucie, lżejszym spuście i, w dodatku, naprawdę celna jak na tego typu broń. Ponadto – jej produkcja była tańsza.

Dziś

Gdzie są P-64 dziś? W małych ilościach są nadal noszone przez Policję oraz składowane w jej magazynach. Reszta została sprzedana głównie na Zachód, a także na polski rynek, dla posiadaczy pozwoleń na broń i agencji ochrony. P-64 zyskał dużą popularność wśród tych ostatnich – rozmaite patrole do dziś wyposażają firmy właśnie w CZAKi. Głównym powodem nie jest tu jednak ich jakość, ale atrakcyjna cena. Osoby prywatne posiadające pozwolenia na broń kupują je współcześnie już prawie tylko jako technologiczną ciekawostkę, a sporadycznie także do celów sportowych. Przez wiele lat P64 na pozwolenia do ochrony osobistej. Ludzie uzyskujący takie pozwolenie obecnie kupują już raczej pistolety nowocześniejsze. Tak, czy inaczej – znaczna część Polaków o P64 mówi dobrze tylko wtedy, jeśli mowa jest o kolekcjonerstwie. P64 jest polskim klasykiem i wielu kolekcjonerów uważa go za obowiązkowy egzemplarz w swoich zbiorach. Niewielu użytkowników wypowiada się natomiast pozytywnie o jego jakości. Często pojawiają się komentarze, w których pada słowo „złom”.

REKLAMA

USA

Jednocześnie, za oceanem, w Stanach Zjednoczonych, kraju w którym dostępność najnowszych modeli broni jest wielka, a ceny nie są ogromne – P64 sprzedaje się w mgnieniu oka. Użytkownicy zachwalają je niejednokrotnie inwestując w polski pistolet ogromne kwoty. Popularne są też kolorowe okładziny rękojeści, nowe sprężyny, kabury... Skąd więc taka różnica w opiniach? Nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi, ale na pewno, wszyscy się zgodzą, że jest to ogromna niespodzianka. Jeśli ktoś ma budżet rzędu tysiąca dolarów – zapewne zakupi coś innego, ale P64 uważany jest za jednego z najlepszych w swojej klasie. Ceny CZAKa w Stanach Zjednoczonych wahają się w granicach 200-250 dolarów. W komisach z bronią w Polsce taki pistolet można kupić już za, około, 500 złotych, a w znakomitym stanie – za ok.700 zł. Jeszcze parę lat temu pistolet ten można było nabyć za około 150-200 złotych. Skąd ten wzrost cen? Wygląda na to, że ich sukcesywne wycofywanie z uzbrojenia coraz mocniej umacnia pozycję pistoletu jako kolekcjonerskiej ciekawostki. Każdy, kto ma ochotę postrzelać z tego klasyka może udać się na komercyjną strzelnicę – większość z nich posiada pistolety CZAK, a także Wanad, TT i inne…

P-83 WANAD (domena publiczna)

Jedno jest jeszcze pewne – CZAK nie jest jedynym pistoletem polskiej produkcji, który w USA jest bardzo chwalony. Tak samo jest z późniejszym P-83, pistoletami VIS, MAG 95 i 98, pistoletem maszynowym RAK i innymi. Z grona solidnych produkcji wykluczyć można tylko dwie konstrukcje – po pierwsze pistolet WIST-94, który okazał się być totalną porażką. Wyprodukowany przez firmę Prexer, producenta, między innymi, projektorów filmowych i części do wędek okazał się być niewystarczająco dobrym produktem i Wojsko Polskie szybko zaczęło kupować broń innych firm. Po drugie rewolwer Gward wyprodukowany przez Kombinat Maszyn Włókienniczych Wifama. Broń przetestowano w policji, lecz jej nie zakupiono, a rewolwer jedyną popularność zdobył wśród kolekcjonerów. Powyższe dwa modele są jednakże wyjątkami, a broń z Polski cieszy się dobrą opinią. Biorąc pod uwagę fakt, iż Amerykanie naprawdę testują dużo broni – możemy, stanowczo, powiedzieć, że polskie wyroby w tym przemyśle są naprawdę niezłe. Przykładowo pistolet MAG-95 uważany jest za iście niezniszczalną, bezawaryjną „dziewiątkę” (pistolet kalibru 9x19mm Parabellum). Czasem trafi się rozklekotany P-64, ale w momencie wyjścia z fabryki, zanim wystrzelono z niego parę tysięcy strzałów, był całkiem nieźle wykonanym, w pełni metalowym, solidnym pistoletem wojskowym – a nie sportowym, z którego strzela się 100-200 strzałów podczas jednego treningu. CZAK nigdy nie był i nie będzie pistoletem typowo sportowym – i należy o tym pamiętać zanim zaczniemy narzekać na jego „rozklekotanie”.

Polecamy e-book: „Polowanie na stalowe słonie. Karabiny przeciwpancerne 1917 – 1945”

Łukasz Męczykowski
„Polowanie na stalowe słonie. Karabiny przeciwpancerne 1917 – 1945”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
123
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-934630-9-1
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Tomasz Awłasewicz
Asolwent Wydziału Prawa SWPS na kierunku Bezpieczeństwo Wewnętrzne. Popularyzator strzelectwa w Polsce, specjalista ds. historii broni palnej. W obszarze jego zainteresowań jest też historia konfliktów zbrojnych, służb porządkowych oraz kryminalistyka. Publikował m.in. w „Wiedzy i Życiu”

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone