„Powrót do przyszłości”, czyli idealistyczna i optymistyczna wizja sprzed ponad 30 lat

opublikowano: 2015-07-03 16:38— aktualizowano: 2020-10-20 22:43
wolna licencja
poleć artykuł:
Wszystko wskazuje na to, że obecnie podróże w czasie nie są możliwe. Ludzie wciąż jednak o nich marzą i dlatego temat ten wciąż pojawia się w filmach. Jednym z najsłynniejszych jest „Powrót do przyszłości” Roberta Zemeckisa. Opowiada on o nastolatku, który przypadkiem przenosi się do lat, gdy jego rodzice chodzili do liceum i próbuje powrócić do czasów sobie współczesnych.
REKLAMA

Scenariusz filmu powstał dużo wcześniej, jednak początkowo żadna z wytwórni nie była zainteresowana jego realizacją. Dopiero gdy Steven Spielberg zgodził się wyprodukować obraz, wytwórnia Amblin Entertainment dała „Powrotowi do przyszłości” zielone światło. Zapewne ku zaskoczeniu wszystkich okazał się on być nie tylko najbardziej kasowym filmem 1985 roku, ale i popkulturowym fenomenem.

Robert Zemeckis, reżyser Powrotu do przyszłości (domena publiczna).

Pomysł na fabułę zrodził się w głowach Roberta Zemeckisa i jego przyjaciela oraz współpracownika Boba Gale’a. Gale zastanawiał się, czy zaprzyjaźniłby się z własnym ojcem, gdyby był jego rówieśnikiem. Z kolei Zemeckis zadawał sobie pytanie, jaka w czasach licealnych była jego matka. Te rozważania szybko przerodziły się w szkic scenariusza.

Bohaterem „Powrotu do przyszłości” jest Marty McFly, typowy nastolatek z kalifornijskiego przedmieścia lat 80. XX wieku. Jeździ na deskorolce, marzy o karierze gwiazdy rocka, chciałby też pojechać pod namiot ze swoją szkolną sympatią. Jego rodzice to niezbyt szczęśliwi przedstawiciele niezbyt zamożnej klasy średniej. Matka to zaniedbana kobieta, lubiąca wspominać czasy młodości i zaglądać do kieliszka. Ojciec jest gnębionym przez szefa safandułą, który popołudnia spędza gapiąc się w telewizor.

Marty przyjaźni się z nieco szalonym naukowcem doktorem Emmetem Brownem. Pewnej nocy ma być świadkiem eksperymentu, który okazuje się być próbą odbycia podróży w czasie. Jednak szereg zbiegów okoliczności sprawia, że to Marty przenosi się w czasie i ląduje w roku 1955, nie zabrawszy ze sobą paliwa potrzebnego, by wehikuł mógł powrócić do roku 1985, czyli do przyszłości. McFly musi więc w roku 1955 odnaleźć młodego doktora Browna, by ten pomógł mu rozwiązać ten problem. Przy okazji spotyka jednak własną matkę, będącą wówczas nastolatką, która… zakochuje się w nim od pierwszego wejrzenia. To może spowodować, że nigdy nie zakocha się w ojcu Marty’ego, co z kolei sprawi, że sam Marty nigdy się nie urodzi. By ratować swoje własne istnienie, musi zatem doprowadzić do tego, by jego rodzice się spotkali i zakochali się w sobie.

Inna Ameryka

Paradoksalnie, choć „Powrót do przyszłości” jest filmem science fiction, to nie ma w nim tak wielu efektów specjalnych, jak moglibyśmy się spodziewać. Obraz bardziej koncentruje się na różnicach między światem lat 80. a światem lat 50., z których wynikają kolejne gagi. Bardziej niż paradoksy wiążące się z podróżami w czasie, fascynuje w obrazie Zemeckisa wizja przeszłości.

Zobacz też:

REKLAMA

Genialnym zabiegiem zastosowanym przez twórców filmu było przeniesienie Marty’ego w czasie o całe trzy dekady, ale nieprzeniesienie go ani o krok w przestrzeni. Dzięki temu odbywamy wraz z bohaterem podróż z kalifornijskiego przedmieścia Hill Valley lat 80. do tej samej suburbii w latach 50. Wiele scen rozgrywa się na głównym placu miasta, przy którym znajduje się gmach ratusza, które znacznie zmieniło swój wygląd, wciąż pozostając jednak łatwym do rozpoznania. Było to możliwe, gdyż film nie był kręcony w prawdziwym mieście, tylko na plenerowym planie Universal Studios. To samo miasteczko było zresztą wykorzystywane wiele razy wcześniej i wiele razy później, w takich filmach jak „Zabić drozda”, „Batman i Robin” czy „Bruce Wszechmogący”. Mając do dyspozycji tego rodzaju plenerowe studio producenci filmu muszą jedynie nieco zmienić dekorację, by przenieść nas w czasie o 30 lat. To pozwala odpowiedzieć nie tylko na pytanie, jak zmieniły się w ciągu trzech dekad ubiory czy motoryzacja, ale także na przykład architektura czy urbanistyka. Mamy więc do czynienia z wyobrażeniem twórców filmu o tym, jak wyglądało miasto lat 50. w porównaniu z miastem lat 80.

Dom rodziny Marty'ego (domena publiczna).

Jednym z pierwszych pokazanych w filmie zjawisk jest tak bardzo charakterystyczny dla XX-wiecznej amerykańskiej historii proces rozrostu miast i suburbanizacji. Miejscem, w którym Marty McFly przenosi się w czasie jest ogromny parking należący do centrum handlowego. Gdy bohater przenosi się do roku 1955, w miejscu malla zastaje pola uprawne. Gdy udaje się w miejsce, w którym w roku 1985 znajduje się jego dom, odkrywa że osiedle, na którym mieszka, dopiero zaczyna powstawać, również w szczerym polu. Lata 50. są tutaj pokazane jako okres, w którym coraz więcej Amerykanów zaczyna posiadać własny dom na przedmieściach.

Dopiero jednak główny plac miasta pozwala twórcom w pełni przekazać swoją wizję połowy XX wieku. Podczas gdy w 1985 roku przed budynkiem ratusza znajduje się betonowy parking, na którym przesiaduje bezdomny, 30 lat wcześniej widzimy skwer ze starannie przystrzyżonym trawnikiem, ozdobiony – zapewne świeżo odsłoniętym – pomnikiem poświęconym bohaterom wojny koreańskiej. Podczas gdy w latach 80. mury szkoły, do której uczęszcza Marty, są pokryte graffiti, w latach 50. widzimy schludny budynek, przed którym stoi kilkadziesiąt rowerów.

Budynek, który zagrał sąd w Hill Valley (fot. Jawed, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0).

Ulicami Hill Valley anno domini 1955 jeżdżą wielkie, piękne samochody, a obywatele miasteczka zamieszkują w wielkich, pięknych domach. W mieście panuje ład i harmonia. Nawet pracownicy stacji benzynowej, ubrani w jednakowe uniformy, przystępują do tankowania, mycia i pompowania opon z pełnym gracji entuzjazmem. Czyżby zbyt sielankowy obraz przeszłości?

REKLAMA

Polecamy e-book Michała Rogalskiego – „Bohaterowie popkultury: od Robin Hooda do Rambo”

Michał Rogalski
„Bohaterowie popkultury: od Robin Hooda do Rambo”
cena:
Wydawca:
Michał Świgoń PROMOHISTORIA (Histmag.org)
Liczba stron:
87
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-06-8

Idealne społeczeństwo?

W Stanach Zjednoczonych lata 50. i dzisiaj często są uważane za złoty wiek Ameryki. W zbiorowej wyobraźni postrzegane są jako czasy, gdy amerykańskie państwo stało się światowym mocarstwem, a społeczeństwo szybko się bogaciło. „Powrót do przyszłości” w swej poetyce niewątpliwie odwołuje się do tego mitu. To mit wieku niewinności Ameryki, przed zamachem na prezydenta Kennedy’ego i przed wojną w Wietnamie, którego nie jest w stanie podkopać nawet powszechna jeszcze wówczas segregacja i dyskryminacja rasowa. Pokazana z resztą w filmie raczej marginalnie: widzimy czarnego pomywacza w miejscowej kawiarence, o którym skądinąd wiemy, że w przyszłości zostanie burmistrzem Hill Valley oraz murzyński zespół grający na szkolnej potańcówce.

Kilkakrotnie w filmie oraz jego dwóch kontynuacjach twórcy sugerują nam, że cywilizacja amerykańska osiągnęła swój szczyt właśnie w latach 50. W jednej ze scen doktor Brown stwierdza wprost, że DeLorean – samochód z lat 80. charakteryzujący się futurystycznym designem przerobiony przez szalonego naukowca na wehikuł czasu – z pewnością nie przetrwałby zderzenia z autem z lat 50., bo samochody były wówczas dużo bardziej solidne. W innej scenie doktor Brown – dokładniej jego wersja z lat 50. – wyraża pogląd, że skoro jeden z elektronicznych elementów wykorzystanych do budowy wehikułu został wyprodukowany w Japonii, to nic dziwnego, że pojazd się zepsuł. Spotyka się to z natychmiastową repliką Marty’ego – przecież najlepszą elektronikę produkują Japończycy! Znów widzimy tu nostalgiczne odwołanie do czasów, gdy amerykański przemysł i technologia odgrywały w świecie rolę wiodącą, podczas gdy Japonia – dziś będąca jednoznacznie kojarzona z wysokimi technologiami – miała opinię kraju produkującego tanie podróbki.

Samochód wykorzystany jako wehikuł czasu (domena publiczna).

Uważny widz zauważy nawet, jak w jednej ze scen Marty, przybywszy do 1955 roku, ze zdziwieniem konstatuje, że kawa w miejscowej kafejce kosztuje jedyne 5 centów. Jak widać lata 50. to także okres, w którym – jeszcze przed ogromnym skokiem inflacji w latach 70. – dolar był walutą mocną i niełatwo ulegającą dewaluacji.

Oczywiście nie należy traktować tej wizji złotych lat 50. zbyt poważnie. Ówczesna Ameryka została celowo przedstawiona w filmie w sposób wyidealizowany, przy czym twórcy nieustannie puszczają do widza oko. Jak choćby w przypadku matki Marty’ego – Lorraine – w 1985 roku pouczającej dzieci, że za jej czasów dziewczyna uganiająca się za chłopcem zostałaby uznana za nieprzyzwoitą. Jak się okazuje w 1955 roku, nastoletnia Lorraine za płcią przeciwną – w czasach rzeczywiście konserwatywnych i restrykcyjnych jeśli chodzi o normy obyczajowe – ugania się w najlepsze. Pamiętajmy, że „Powrót do przyszłości” jest komedią, a twórcy posługują się językiem mitów, stereotypów i klisz przede wszystkim, by rozbawić widza.

REKLAMA
Tom Hanks jako Forrest Gump na planie filmowym (fot. lakesbutta, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0).

Zemeckis doprowadził ten sposób narracji do perfekcji w innym swoim obrazie, nakręconym 9 lat później, opartym na powieści Winstona Grooma „Forreście Gumpie”. W tym epickim, oscarowym filmie twórcy nie tylko wykorzystują dotyczące historii obrazy zapisane w zbiorowej świadomości, ale sięgają po autentyczne nagrania archiwalne. Za pomocą wciąż jeszcze – jak na 1994 rok – rewolucyjnej techniki animacji komputerowej CGI (ang. computer-generated imagery), umieścili odtwarzającego tytułową rolę aktora Toma Hanksa w nagraniach z udziałem prezydentów Johna F. Kennedy’ego i Lyndona B. Johnsona czy w odcinku talk show Dicka Cavetta z udziałem Johna Lennona. Zemeckis posługuje się tutaj obrazami już dobrze znanymi – przynajmniej amerykańskim – widzom filmu.

Co ciekawe, po premierze „Forresta Gumpa” pojawiło się wiele głosów twierdzących, że film ten również przedstawia lata 50. w sposób idylliczny, przeciwstawiając je latom 60., czasowi zamachu na prezydenta, zamieszek oraz brutalnej i brudnej wojny w Wietnamie. Jednak obraz w „Forreście Gumpie” jest nieco bardziej zniuansowany, nie jest to lekka komedia, jak w przypadku „Powrotu do przyszłości”. Sielski obraz psuje choćby fakt, że ukochana głównego bohatera – Jenny – jako dziecko wielokrotnie staje się ofiarą przemocy i molestowania seksualnego ze strony swego ojca alkoholika, co zaważa na całym jej dalszym życiu.

Fantastyczny... rok 2015

Gdy Marty McFly przenosi się do 1955 roku, rozpędzony wehikuł ląduje w stodole farmera Peabody’ego. Zaniepokojona hałasem wywołanym przez lądowanie DeLoreana rodzina Peabodych sprawdza, co się stało. Ich oczom ukazuje się futurystyczny pojazd i Marty ubrany w kombinezon chroniący przed promieniowaniem radioaktywnym (paliwem do wehikułu czasu jest skradziony z elektrowni atomowej pluton). Łudząco podobny pojazd i postać ubrana w identyczny niemal kombinezon znajduje się na okładce – co ciekawe przez wielu lata 50. są również uważane za złoty wiek w dziedzinie science fiction – komiksu należącego do syna pana Peabody’ego. Okładka przedstawiała wprawdzie kosmitów, ale możemy chyba uznać, że – przynajmniej w uniwersum „Powrotu do przyszłości” – przewidywania autorów science fiction sprawdziły się.

REKLAMA

A jak wyglądały wyobrażenia o przyszłości w latach 80., czyli w czasach, gdy kręcono filmy o przygodach Marty’ego i doktora Browna? Z pewnością doskonałym źródłem do tych rozważań jest druga część „Powrotu do przyszłości”, nakręcona w 1989 roku. Jest to kwestia interesująca tym bardziej, że w filmie tym bohaterowie przenoszą się z roku 1985 do roku 2015, w którym powstaje niniejszy tekst. Możemy więc poznać nie tylko charakter tych wyobrażeń, ale też sprawdzić, czy rzeczywiście przewidywania się spełniły.

W filmowej wizji 2015 roku mamy więc do czynienia nie tylko z latającymi samochodami, ale i – co zostało szczególnie zapamiętane przez widzów – latającymi deskorolkami. Nietrudno zauważyć, że takimi wynalazkami wciąż nie dysponujemy. Podobnie jak sprawdzającymi się co do minuty prognozami pogody; sądami, które – dzięki likwidacji instytucji prawnika – wydają wyrok w dwie godziny; butami, w których sznurówki zawiązują się same czy kurtkami, które automatycznie same suszą się po deszczu.

Polecamy e-book Agaty Łysakowskiej – „Damy wielkiego ekranu: Gwiazdy Hollywood od Audrey Hepburn do Elizabeth Taylor”:

Agata Łysakowska
„Damy wielkiego ekranu: Gwiazdy Hollywood od Audrey Hepburn do Elizabeth Taylor”
cena:
Wydawca:
Michał Świgoń PROMOHISTORIA (Histmag.org)
Liczba stron:
87
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-04-4

Co ciekawe, w tym wyobrażonym futurystycznym świecie, w którym niepodzielnie panuje technologia, ułatwiająca życie człowiekowi na każdym kroku, gazety wciąż są papierowe, choć fotoreporterzy są robotami. W prawdziwym 2015 roku papierowe gazety wprawdzie jeszcze istnieją, ale powoli odchodzą do lamusa, czego przykładem niniejszy tekst. Warto też zaznaczyć, że jego autor jest człowiekiem, choć zdarzają się w dzisiejszych czasach także teksty prasowe pisane przez maszyny.

Tę dosyć sielankową wizję przyszłości twórcy „Powrotu do przyszłości II” nieco niuansują. Latające samochody na powietrznych autostradach stoją w korkach, wciąż istnieją zaniedbane dzielnice, problem bezdomności oraz zaśmiecone ślepe zaułki. Wszechobecna technologia wydaje się być irytująca i ogłupiająca. Możemy zresztą uznać, że i z tym ostatnim mamy dzisiaj do czynienia. Podobnie w przypadku, gdy doktor Brown korzysta w 2015 roku z usług kliniki odmładzającej, która cofa jego zegar biologiczny o kilkadziesiąt lat, trudno oprzeć się wrażeniu, że rzeczywiście coraz częściej mamy do czynienia z eliksirem młodości. Nawet jeśli nie jest on dziełem medycyny, a jedynie grafiki komputerowej.

Mimo zastrzeżeń obraz 2015 roku przedstawiony w filmie jest dość optymistyczny. Nie tylko w porównaniu z naszą rzeczywistością, ale również – a może przede wszystkim – w porównaniu z wizjami filmowymi lat 80. Dominowały wtedy raczej obrazy ponure, związane z lękiem przed coraz szybciej wówczas rozwijającą się technologią. W porównaniu z wizją przeludnionych i zanieczyszczonych miast rodem z „Blade Runnera” Ridley’a Scotta czy resztek ludzkości w post-apokaliptycznych zgliszczach toczących wojnę przeciw maszynom rodem z „Terminatora” Jamesa Camerona, Zemeckis wróżył nam bardzo świetlaną przyszłość.

REKLAMA

Polecamy także:

Każdy kształtuje swój los?

Michael J. Fox, odtwórca głównej roli w serii Powrót do przyszłości (fot. Alan Light, opublikowano na licencji Creative Commons Attribution 2.0 Generic).

Tym co uderza w trylogii „Powrotu do przyszłości” jest przekonanie, że człowiek jest kowalem własnego losu. W pierwszej części jeden moment w życiu ojca Marty’ego McFly’a – George’a – kiedy pod wpływem przybyłego z przyszłości syna postanawia postawić się swemu szkolnemu dręczycielowi Biffowi Tannenowi, decyduje o całych jego dalszych losach. Kiedy po tym incydencie mającym miejsce w 1955 roku, Marty wraca do roku 1985, okazuje się, że całe życie jego ojca wygląda zupełnie inaczej. Jego małżeństwo jest szczęśliwe, jest zamożny, odnosi sukces jako pisarz literatury science fiction.

Wiara w to, że losy człowieka zależą wyłącznie – bądź niemal wyłącznie – od jego działań i decyzji jest wyrażona wprost kilka razy we wszystkich trzech filmach. Najdosadniej wyraża to doktor Brown mówiąc: Przyszłość nie jest z góry określona. Przyszłość żadnego z nas. Możemy ją kształtować. Więc postarajcie się, by wasza była świetlana. Wiara z pewnością charakterystyczna dla klimatu czasów, w których powstał film – epoki indywidualizmu, wolnego rynku i Ronalda Reagana, który zresztą kilkakrotnie jest w serii wspominany. Według anegdoty, czterdziesty Prezydent Stanów Zjednoczonych, obejrzawszy scenę, w której w 1955 roku doktor Brown nie dowierza, że hollywoodzki aktor Reagan w 30 lat później zostanie prezydentem, roześmiał się do rozpuku i zażądał możliwości ponownego obejrzenia sceny.

Bohater „Powrotu do przyszłości”, dzięki podróżom w czasie ma szansę przekonać się, jak jego własne decyzje wpłyną na jego dalsze losy. Jednak większość nie ma możliwości podróżowania w czasie i przekonania się, czy rzeczywiście kształtujemy swoją przyszłość. We wspomnianym już innym filmie Roberta Zemeckisa, tytułowy bohater – Forrest Gump – również zastanawia się nad tym, co determinuje ludzki los. Patrząc wstecz na swoje życie, pełne niesamowitych wręcz zbiegów okoliczności, rozważa, czy rację miała jego matka mówiąc, że każdy kształtuje swój los, czy też rację miał porucznik Dan, który stracił na wojnie w Wietnamie nogi i który wyznawał zasadę, że każdy ma swoje przeznaczenie, którego nie można zmienić. W końcu Forrest Gump stwierdza, że obydwoje mieli trochę racji. Że człowiek może kształtować swój los, ale też na wiele spraw po prostu nie ma wpływu. Czasami potrzebujemy człowieka o sercu i rozumie dziecka, by nam to uświadomił.

Spodobał ci się nasz artykuł? Podziel się nim na Facebooku i, jeśli możesz, wesprzyj nas finansowo. Dobrze wykorzystamy każdą złotówkę! Kliknij tu, aby przejść na stronę wsparcia.

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Michał Rogalski
Absolwent Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego. Interesuje się popkulturą, historią nowożytną (szczególnie gender studies i historią wyznań chrześcijańskich), urbanistyką i architekturą. Jest również wokalistą i gitarzystą zespołu 1965.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone