„Wesele” – reż. A. Wajda – recenzja i ocena filmu

opublikowano: 2019-05-18 11:10
wolna licencja
poleć artykuł:
Podobno po obejrzeniu tego filmu amerykański reżyser i pisarz Elia Kazan miał zapytać Andrzeja Wajdę, gdzie udało mu się znaleźć tak świetnego scenarzystę. Pomimo upływu ponad czterdziestu lat od daty premiery, „Wesele” wciąż uchodzi za jeden z najważniejszych polskich filmów.
REKLAMA

„Wesele” – reż. A. Wajda – recenzja i ocena filmu

„Wesele” Wajdy i duch Wyspiańskiego

W 1900 roku miało miejsce zdarzenie, które okazało się być bodaj najsłynniejszym wydarzeniem towarzyskim w historii Polski:

Lucjan Rydel, pierwowzór Pana Młodego z dramatu „Wesele” Wyspiańskiego

ślub krakowskiego poety, Lucjana Rydla z córką chłopa z podkrakowskich Bronowic. Sam sakrament miał miejsce w Kościele Mariackim, natomiast wesele odbyło się już w Bronowicach, w dworku Włodzimierza Tetmajera. Tam gościł Stanisław Wyspiański i stamtąd czerpał inspirację dla swojego najsłynniejszego dramatu.

W wywiadach Andrzej Wajda deklarował, że film ten miał być wyrazem wdzięczności dla „ducha Wyspiańskiego”, który inspirował reżysera w ciągu całej jego twórczości. Uroczysta premiera obrazu miała miejsce 8 stycznia 1973 w Krakowie, w Teatrze im. Słowackiego – tym samym, w którym kilkadziesiąt lat wcześniej odbyła się sceniczna premiera utworu. Reżyser podszedł do dzieła Wyspiańskiego z olbrzymim pietyzmem. Dla zdjęć, które miały być realizowane w progu domostwa oraz poza izbą zakupiono i przeniesiono pod Warszawę oryginalną, starą chatę. Wypożyczono od rodziny Tetmajera meble, które stały się elementem filmowych dekoracji. Z kolei od krakowskich chłopów pożyczono stroje ludowe.

„Wesele” – jak powstawał film?

Do „Wesela” Wajda zaangażował całą plejadę aktorskich gwiazd. W roli Pana Młodego pojawił się Daniel Olbrychski — a widzowie i krytyka szybko dostrzegli jego podobieństwo do Lucjana Rydla z obrazów Wyspiańskiego. W podwójnej roli pojawił się Wojciech Pszoniak: zagrał zarówno Dziennikarza, jak i Stańczyka. W adaptacji zagrali także Andrzej Łapicki, Maja Komorowska czy Franciszek Pieczka…

Afisz z prapremiery „Wesela” Stanisława Wyspiańskiego z 1901 roku

Trudno nie zauważyć, że Wajda zebrał niezwykle silny aktorski zespół, który znakomicie odnalazł się w rolach z dramatu Wyspiańskiego. Należy jednak podkreślić, że tak znane nazwiska nie pojawiły się wyłącznie na liście aktorów — reżyser dobrał sobie również współpracowników z bardzo zacnego grona. I tak na przykład operatorem został Witold Sobociński, z którym Wajda współpracował już wcześniej (m.in. na planie „Wszystko na sprzedaż”). Sobociński „maluje” swoje kadry, oddając atmosferę dramatu zarówno w zbliżeniach w izbie, jak i w ujęciach plenerowych. I nie bez przyczyny padło tu słowo „maluje” — podobnie jak w poprzednich filmach, i tym razem Wajda inspirował się malarstwem — m.in. obrazami samego Wyspiańskiego. Istotną rolę odgrywa w filmie również muzyka Stanisława Radwana. Z jednej strony to ludowe tańce, z drugiej – tajemnicze, niepokojące dźwięki. Zarówno warstwa wizualna, jak i dźwiękowa oddaje gęstą, duszną atmosferę z bronowickiej chaty, gdzie zaciera się granica między jawą, a snem.

REKLAMA

Warto podkreślić, iż pomimo szacunku dla samego dramatu, Wajda bardzo chciał, aby na film nie składała się jedynie treść utworu, ale także legenda, która według niego narosła. Stąd też w pierwotnej wersji scenariusza znalazła się scena, w której Stańczyk wprowadza dziennikarza na wieżę Dzwonu Zygmunta. Ostatecznie reżyser zrezygnował z pierwotnych zamierzeń i scena ta do filmu nie weszła – Wajda przyznał, że takie zabiegi byłby niszczące dla dramaturgii dzieła Wyspiańskiego. Ostateczna wersja filmu ma swoją własną dynamikę – z jednej strony widać w niej doświadczenie Wajdy, z drugiej – wciąż czuć tego „ducha Wyspiańskiego”.

Pomimo chęci zachowania wierności oryginałowi, Wajda zdecydował się na ciekawy zabieg – podczas gdy Wyspiański umieścił akcję w pomieszczeniu, obok którego toczyło się wesele, reżyser przeniósł akcję do izby tanecznej, gdzie toczyła się wśród tłumu weselnych gości. Jako statystów zatrudniono tancerzy z zespołów pieśni i tańca, a kiedy okazało się, że izba wciąż jest niedostatecznie wypełniona - zadecydowano o przesunięciu ściany w taki sposób, by na filmowym weselu panował prawdziwy ścisk. Dzięki takim zabiegom pewne wydarzenia mogą się toczyć równolegle, a nie – następować kolejno po sobie. Na uwagę zasługuje również montaż i jeden z ulubionych sposobów Wajdy na zestawianie scen – kontrastują one ze sobą pod względem nastroju czy dramatyzmu.

„Wesele” oczami Andrzeja Wajdy

Wajda nie przeniósł na wielki ekran jedynie adaptacji lektury – przystosował ją w taki sposób, by była czytelna dla widza. Stąd też Wernyhora, który w latach siedemdziesiątych nie był dla ludzi postacią czytelną, a jego znaczenia trzeba było doszukiwać się w mądrych księgach – w ekranizacji Wajdy miał przypominać Piłsudskiego, który dla odbiorcy był konkretnym symbolem. Reżyserowi udało się jednak coś więcej, niż tylko przystosowanie dzieła Wyspiańskiego do widowni z lat siedemdziesiątych. Pytania, które zadawał dramatopisarz, jak i pytania, które stawiał Wajda (jak chociażby: kim jesteśmy? czy dorośliśmy do wolności? czy potrafimy wywalczyć wolność dla siebie i przyszłych pokoleń?…) aktualne są bez względu na to, czy zadajemy je na początku XX czy XXI wieku. Zawsze Wajda zmusza odbiorcę do konfrontacji z samym sobą.

Stanisław Wyspiański, Chochoły (1898-1899)

„Wesele” zdobyło uznanie publiczności i krytyków nie tylko w Polsce — w 1973 roku film otrzymał Srebrną Muszlę na Festiwalu w San Sebastian.

Po śmierci Wajdy Daniel Olbrychski miał powiedzieć „W tej chwili Mickiewicz, Słowacki, Norwid, Żeromski i Wyspiański mówią „no kolego, jesteś wśród nas”. Bo on był tym dla polskiej kultury, kim byli ci wielcy twórcy”. Po obejrzeniu ekranizacji „Wesela” trudno się z aktorem nie zgodzić, a film ten bez wątpienia należy do kanonu polskich dzieł.

Polecamy e-book Agnieszki Woch – „Geniusze, nowatorzy i skandaliści polskiej literatury. Od Przybyszewskiego do Gombrowicza”

Agnieszka Woch
„Geniusze, nowatorzy i skandaliści polskiej literatury. Od Przybyszewskiego do Gombrowicza”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
113
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-24-2
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Agata Łysakowska-Trzoss
Doktorantka na Wydziale Historycznym oraz studentka filmoznawstwa na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza w Poznaniu. Interesuje się historią życia codziennego, rozwojem miast w XIX wieku oraz historią filmu. Miłośniczka kultury hiszpańskiej i katalońskiej oraz wielbicielka filmów z Audrey Hepburn. Choć panicznie boi się latać samolotami, marzy o podróży do Ameryki Południowej.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone