Wirtualne muzeum może być zwiastunem muzeum realnego

opublikowano: 2013-11-10 15:18
wolna licencja
poleć artykuł:
W końcówce września swoją premierę miał nowy projekt internetowy Wirtualne Muzea Małopolski, w którym zdigitalizowano i udostępniono wybrane eksponaty z kilkudziesięciu małopolskich instytucji muzealnych. O realizacji tego przedsięwzięcia i jego filozofii rozmawialiśmy z jego twórcami z Małopolskiego Instytutu Kultury.
REKLAMA

Tomasz Leszkowicz: Jak udało się przekonać muzealników do podzielenia się zbiorami właśnie w tej formie?

Alicja Sułkowska-Kądziołka, koordynator merytoryczny projektu, Małopolski Instytut Kultury: Rozpoczynając realizację projektu Wirtualne Muzea Małopolski (WMM), mieliśmy deklaracje chęci uczestniczenia w przedsięwzięciu z 35 placówek muzealnych. Muzea dostrzegły korzyści, jakie daje projekt. Należy do nich promocja samych zbiorów i udostępnienie ich szerszej grupie odbiorców, którzy zachęceni możliwością eksplorowania obiektów, zwłaszcza w formacie 3D, decydują się zobaczyć je także na żywo. Warto podkreślić, że digitalizacja i wirtualne udostępnianie eksponatów prowadzi do zwiększenia liczby tradycyjnych wizyt w placówkach muzealnych.

Skanowanie mumii egipskiej (fot. K. Kosmalska).

Ponadto projekt zapewnił muzeom, bez względu na wielkość i indywidualne możliwości finansowe placówki, bezpłatny dostęp do innowacyjnych technologii. Dla każdego z nich powstała indywidualna baza danych zintegrowana z centralnym repozytorium, umożliwiająca zarządzanie własnymi eksponatami, oddziałami i galeriami. Cyfrowe wizerunki obiektów i dane pozyskane w procesie digitalizacji służą pracy kustoszy, co jest szczególnie ważne dla mniejszych placówek muzealnych w regionie, które nie posiadają pełnej dokumentacji cyfrowej swoich zbiorów i nie prowadzą projektów digitalizacyjnych.

T. L.: Czy przy tworzeniu projektu korzystaliście Państwo z doświadczeń zagranicznych?

Łucja Piekarska-Duraj, program Dynamika Ekspozycji Małopolskiego Instytutu Kultury: Najważniejszą inspiracją zagraniczną były nie tyle konkretne realizacje, które poznaliśmy przy okazji przygotowywania koncepcji WMM, co raczej pewien trend w muzealnictwie, który przekłada się na działania zarówno w realnym, jak i wirtualnym świecie. Chodzi przede wszystkim o zmianę akcentu z prezentacji obiektów na ich udostępnianie, przy czym same standardy prezentacji wciąż się podnoszą, czego dowodów można szukać chociażby w wirtualnych muzeach, także Małopolski. Udostępnianie różni się od prezentacji przede wszystkim tym, że jest propozycją interpretacji obiektu, który – pozostając w centrum – staje się pretekstem do podejmowania różnych działań (np. typu „zrób to sam”), budowania szerokich kontekstów umożliwiających raczej rozumienie świata i nabywanie kompetencji niż nabywanie wiedzy o obiekcie. Konsekwencją takiego podejścia jest świadoma rezygnacja z neutralnej, wszystkowiedzącej narracji prowadzonej do niedawna przez większość muzeów, na rzecz wprowadzenia autorskich perspektyw odczytywania dziedzictwa z jednej strony, a z drugiej dowartościowania odbiorców.

W WMM idziemy krok dalej niż największe portale ze zdigitalizowanymi kolekcjami: proponujemy nie tylko komentarze eksperckie, ale także zupełnie autorskie interpretacje, stworzone specjalnie dla naszego portalu. Wykorzystuje się w nich najbardziej unikalny atut, jaki mamy, mianowicie to, że w jednym miejscu można znaleźć eksponaty z 35 kolekcji muzealnych. Zazwyczaj wirtualne muzea opierają się na zbiorach jednej placówki.

REKLAMA

Idąc za doświadczeniami brytyjskimi (np. British Museum), świadomie odeszliśmy od prezentowania przestrzeni muzealnych. Dużą inspiracją były dla nas także działania opierające się na budowaniu społeczności – w tym wypadku szukaliśmy realizacji zwłaszcza w krajach wielokulturowych (np. w Kanadzie czy Nowej Zelandii), gdzie integracja wykorzystuje interpretacyjny potencjał tzw. dziedzictwa bliskiego: nie ma niczego dziwnego w zapraszaniu do muzeów kolekcji, dla których kuratorami i kustoszami są nie-muzealnicy.

T. L.: Jakich kryteriów użyto przy doborze prezentowanych obiektów?

A. S.-K.: Wybór eksponatów do digitalizacji nie był przypadkowy: to obiekty wytypowane przez muzea i zarekomendowane przez Radę Ekspertów projektu. W toku jej prac ustalono następujące kryteria doboru eksponatów do publikacji na portalu WMM. Po pierwsze reprezentatywność - wyselekcjonowanie obiektów pod kątem cech charakterystycznych dla specyfiki dziedzictwa kulturowego Małopolski. Po drugie unikalność – wyjątkowość, niepowtarzalność danego eksponatu. Po trzecie potencjał narracyjny – wnoszona przez dany eksponat ciekawa historia z nim związana. Kategoria ta łączy się również z – planowanymi w ramach projektu – ścieżkami tematycznymi, które będą łączyły eksponaty z poszczególnych muzeów w nadrzędne narracyjne linie. Po czwarte zwiastun kolekcji – kategoria związana z zaliczaniem się danego eksponatu do większej kolekcji, wprowadzająca bardzo istotny dla prezentacji dziedzictwa kulturowego i historii Małopolski temat sposobu tworzenia zbiorów sztuki. I związane z tym imponujące zjawisko mecenatu sztuki w regionie. Zwiastun może stać się zatem pretekstem czy zachętą do poznania całej kolekcji dostępnej w rzeczywistym muzeum. I po piąte wreszcie możliwości techniczne digitalizacji – obiekty zbudowane z materiałów silnie odbijających lub załamujących światło (futra, szkło, folie refleksyjne, chrom, inne metale) zawsze stanowią trudność dla urządzeń optycznych, takich jak skanery światła strukturalnego. Kłopotliwe są także eksponaty o bardzo dużych rozmiarach, jak i te zbudowane z wielu oddzielnych, często ruchomych elementów. Chcieliśmy zaprezentować na portalu możliwie różnorodne zasoby, digitalizacji zostały poddane również tego typu obiekty, jednak ich opracowanie było bardzo czasochłonne.

(fot. M. Święch).

T. L.: Jak na projekt reagują małe lokalne muzea?

Ł. P.-D.: Możliwość zaprezentowania swoich kolekcji, nawet w bardzo ograniczonym wymiarze, jest ogromną szansą dla małych muzeów i one zdają sobie z tego sprawę. Sam portal też bardzo na ich obecności korzysta, ponieważ bazuje na promowaniu różnorodności, która umożliwia bogatszą interpretację dziedzictwa. Inna rzecz, że pokazanie cennych, często unikalnych eksponatów na portalu WMM jest dla mniejszych placówek dobrą wizytówką i zaproszeniem. Jesteśmy ponadto przekonani, że ignorowanie mniejszych kolekcji jest dużą stratą dla publiczności muzealnej. Oczywiście pod wieloma względami nie mogą one konkurować z gigantami, jednak właśnie dzięki temu, że ich kolekcje są związane z lokalnością, łatwiej i efektywniej mogą opowiadać o uniwersalnych zagadnieniach.

REKLAMA

T. L.: Wszyscy zaangażowani w digitalizację zastanawiają się, według jakiego klucza i jakich reguł należy ją przeprowadzać. Jaka jest Państwa zdanie na ten temat?

Ł. P.-D.: To prawda, na początku projektu dość długo o tym dyskutowaliśmy. Trudno jednoznacznie określić obiektywną wartość dziedzictwa w ogóle, a decyzja o tym, co digitalizować i co udostępniać, zawsze jest jakąś selekcją. Co więcej, zawsze stoją za tymi wyborami kryteria współczesne. Względy konserwatorskie i użyteczność digitalizacji do badań prowadzonych w muzeach jest ważnym argumentem. Warto pamiętać, że digitalizacja nie powinna odpowiadać wyłącznie na potrzebę „co warto pokazać światu” (bo sądzimy, że jest najbardziej reprezentacyjne), a więc nie powinna bazować na gotowych listach inwentarzowych. To zawsze projekt, a w przypadku działań Regionalnej Pracowni Digitalizacji wręcz cały, długoletni program. Kustosze wiedzą, co jest najcenniejsze w ich kolekcjach, mają także świadomość tego co kruche, a co digitalizacja pozwala zachować. Ale warto digitalizować także takie obiekty, które mają szczególną wartość w odniesieniu do aktualnych problemów, wśród których żyjemy. Dzięki temu muzea, nie tylko wirtualne, mają okazję do zabrania kompetentnego głosu w sprawach współczesności.

T. L.: Projekt ruszył już jakiś czas temu. Czy można już powiedzieć coś o reakcji odbiorców?

A. S.-K.: Bardzo cieszy nas zainteresowanie portalem. W ciągu około miesiąca funkcjonowania odwiedziło go już kilkadziesiąt tysięcy osób. Ponad osiem tysięcy fanów ma strona WMM na Facebooku, powodzeniem cieszą się również materiały powstałe w ramach projektu, np. filmik prezentujący w żartobliwy sposób digitalizację doczekał się ponad dwudziestu tysięcy wyświetleń na You Tube i kilkadziesiąt tysięcy na Facebooku.

Strona główna projektu

Media społecznościowe dają nam możliwość poznania opinii odbiorców, które są bardzo pozytywne, choć niepozbawione krytycznych refleksji co do sensu przenoszenia życia kulturalnego w wirtualny świat. Pojawiają się wątpliwości, czy digitalizacja nie doprowadzi do zaniku istniejących placówek wobec braku zainteresowania tradycyjnymi formami uczestniczenia w kulturze. Oczywiście sami także zadajemy sobie podobne pytania, ale jednocześnie jesteśmy przekonani, że w cyfrowym świecie nie może zabraknąć kultury. I wszystko wskazuje na to, że dawanie dostępu do jej zdigitalizowanych zasobów zachęca do korzystania z realnej oferty muzeów, bibliotek, instytucji kultury itd.

T. L.: Celem Wirtualnych Muzeów Małopolski jest też stworzenie pewnej społeczności wokół projektu. Czemu ma ona służyć?

REKLAMA

Ł. P.-D.: Dziedzictwo, które nie jest w obiegu, jest milczące, nie żyje. To ludzie poprzez wprowadzanie w obieg treści związanych z dziedzictwem mogą nadawać mu znaczenie i wzbogacać interpretację. Chodzi ostatecznie o to, aby dziedzictwem się dzielić, bo co to właściwie znaczy, że ono jest wspólne? Nasza odpowiedź jest taka, że jeśli rzeczywiście jest ważne, to trzeba o nim rozmawiać. Nie tylko dlatego, żeby wciąż podejmować debaty tożsamościowe, co też jest istotne. W WMM pokazujemy między innymi, jak eksponaty i kolekcje mogą stać się początkiem hobby, nowej pasji, innego spojrzenia na świat. Dlatego też zapraszamy pasjonatów i hobbystów do włączania się w działania WMM. To, co możemy zaoferować oprócz bardzo dobrych wizerunków eksponatów, to narzędzia umożliwiające budowanie własnych kolekcji i dzielenie się nimi. Liczymy też, że społeczność wokół projektu wzbogaci interpretacje zbiorów.

T. L.: Czy taka forma prezentowania zbiorów jest przyszłością muzealnictwa?

Ł. P.-D.: Doceniając łatwość dostępu do wirtualnych zbiorów, trudno sobie wyobrazić kulturę, w której zupełnie zrezygnowałoby się z możliwości kontaktu z autentycznymi wytworami sztuki i rzemiosła. Muzea przechowujące takie dzieła są konkretną odpowiedzią na kryzys autentyczności, o którym pisze się w kontekście ponowoczesności. Przyszłość muzealnictwa w optymalnej wersji powinna polegać na mądrym uzupełnianiu się działań wirtualnych i działań w realu. Ta komplementarność jest możliwa jedynie wtedy, kiedy weźmie się pod uwagę głosy i potrzeby odbiorców, na przykład proponując wirtualną prewizytę, podczas której można lepiej przygotować się do zwiedzania. Projekty digitalizacyjne są także wspaniałą okazją do dokładnego przyjrzenia się obiektom zapamiętanym w muzeum oraz do porównania ich z innymi.

(fot. M. Święch).

T. L.: Jakie są plany rozwoju Państwa projektu?

A. S.-K.: Jeszcze w tym roku przystąpimy do realizacji projektu pod nazwą „Wirtualne Muzea Małopolski Plus”, finansowanego ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, pozostających w dyspozycji Narodowego Instytutu Audiowizualnego. W ramach tego projektu na platformie znajdą się między innymi Wawel oraz Mangha. Chcielibyśmy, żeby portal się rozwijał, pojawiały się nowe zdigitalizowane muzealia, powstawały nowe ścieżki tematyczne. Portal może pełnić funkcję wirtualnej instytucji, miejsca, do którego się wpada, żeby zobaczyć, co nowego, co się zmieniło. Oddzielną sprawą jest rozwój Regionalnej Pracowni Digitalizacji. Może to zabrzmi nieskromnie, ale jestem przekonana, że zespół, który w niej pracuje, skupia kompetencje, umiejętności i doświadczenia związane z digitalizacją 3D unikalne w skali kraju. Są wszelkie podstawy, aby myśleć o Pracowni w kategoriach regionalnego centrum kompetencyjnego, które służy doradztwem muzeom w regionie i w kraju. Chcielibyśmy też promować model działania, który został przetestowany w Małopolsce i zachęcać inne województwa do jego powielania.

Zobacz też:

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Tomasz Leszkowicz
Doktor historii, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego. Publicysta Histmag.org, redakcji merytorycznej portalu w l. 2006-2021, redaktor naczelny Histmag.org od grudnia 2014 roku do lipca 2017 roku. Specjalizuje się w historii dwudziestego wieku (ze szczególnym uwzględnieniem PRL), interesuje się także społeczno-polityczną historią wojska. Z uwagą śledzi zagadnienia związane z pamięcią i tzw. polityką historyczną (dawniej i dziś). Autor artykułów w czasopismach naukowych i popularnych. W czasie wolnym gra w gry z serii Europa Universalis, słucha starego rocka i ogląda seriale.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone