Claude Lévi-Strauss - „Wszyscy jesteśmy kanibalami” - recenzja i ocena

opublikowano: 2016-01-10 09:00
wolna licencja
poleć artykuł:
Claude’a Lévi-Straussa znają wszyscy humaniści. Razem z wybitnym antropologiem zadajmy sobie pytanie: czy faktycznie wszyscy jesteśmy kanibalami?
REKLAMA
Claude Lévi-Strauss
Wszyscy jesteśmy kanibalami
nasza ocena:
8/10
cena:
44,90 zł
Wydawca:
Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
Rok wydania:
2015
Okładka:
miękka
Liczba stron:
206
Format:
A 5
ISBN:
978-83-233-3701-0

Nazwisko Claude Lévi-Straussa jest znane prawdopodobnie każdemu absolwentowi studiów humanistycznych; historykowi, filozofowi, socjologowi czy kulturoznawcy. Autor „Smutku tropików”, czy „Myśli nieoswojonej” był legendą dwudziestowiecznej humanistyki, intelektualistą francuskim który zasłynął z badań antropologicznych w Ameryce Południowej oraz stworzenia wpływowego nurtu strukturalizmu. Można zaryzykować, że ten ostatni obok egzystencjalizmu, z którym zresztą polemizował, to dwa najważniejsze kierunki francuskiej myśli XX wieku. Lévi-Strauss szczęśliwie, pomimo swego żydowskiego pochodzenia, przeżył okres II wojny światowej, opuszczając w latach okupacji niemieckiej Francję Vichy i do 1948 roku przebywając w Stanach Zjednoczonych. Warto zwrócić uwagę na długowieczność tego myśliciela. Zmarł on po stu latach życia w 2009 roku (tym samym roku co Leszek Kołakowski), od jego śmierci minęło zatem dopiero nieco ponad pięć lat.

Książka „Wszyscy jesteśmy kanibalami” z piękną i mroczną okładką przedstawiającą obraz Francisco Goi „Saturn, pożerający własne dzieci”, zawiera zbiór niepublikowanych wcześniej tekstów Lévi-Straussa, wydanych w różnych czasopismach w latach 1989-2000, a więc w bardzo już dojrzałym okresie życia autora. Zauważyć można, że teksty te w przeważającej większości odnoszą się do współczesności – co pokazuje, że antropologia kulturowa jest nie tylko zbiorem etnograficznych i mitycznych opowieści, ale przede wszystkim nauką społeczną żywo korespondującą z dzisiejszymi zmianami w świecie. Charakterystyczną cechą myślową autora jest doszukiwanie się strukturalnych podobieństw między różnymi mitami – nie tylko tymi dawnymi, ale także współczesnymi.

Przykładem może być pierwszy tekst Lévi-Straussa o święcie Bożego Narodzenia. Myśliciel zauważa, że „Boże Narodzenie wraz z całą jego specyfiką jest przede wszystkim świętem nowożytnym, i to pomimo wielu szczegółów o archaicznym charakterze”. Choinka, upowszechnia się we Francji dopiero w XIX wieku, zwyczaj wieszania jemioły zaś przywrócony został w średniowieczu, i nie pochodził bezpośrednio z tradycji druidzkiej. Jest tak, pomimo że można łączyć antropologiczny rodowód tych świąt z rzymskimi Saturnaliami, które pod koniec Cesarstwa trwały tydzień, i zaczynały się 17 grudnia, a kończyły w dniu późniejszej chrześcijańskiej Wigilii 24 grudnia. Tu zresztą Lévi-Strauss, odwołując się do Reinacha, czyni ciekawą uwagę religioznawczą, że zasadnicza różnica między poganami, a chrześcijanami jest taka, że ci pierwsi modlą się za zmarłych, a ci drudzy do zmarłych.

Jako antropolog kulturowy Lévi-Strauss przytacza wiele ciekawych obserwacji i przypowieści w książce – odnosi się do zwyczajów w Japonii (różnica kulturowa między rozumieniem autonomicznej jednostki w zachodniej kulturze a jednostki odnoszącej się do grupy we wschodniej kulturze), zwyczajów afrykańskich (kontrowersyjny problem obrzezania kobiet w kulturach plemiennych), a także odwołuje się do specjalności autora – Indian amerykańskich (historyczny, uwarunkowanych w mitach, fenomen życzliwości Indian do białych przybyszy okazał się dla nich śmiertelnie zgubny). Lévi-Strauss każe także inaczej spojrzeć na prahistorię: okazuje się na przykład, że społeczeństwa pierwotne miały więcej czasu na rozrywkę, niż człowiek współczesny. Aby zdobyć pożywienie i zrobić niezbędne przedmioty codziennego użytku, wystarczyło pracować tylko kilkanaście godzin w tygodniu (nie więcej niż 4 godziny dziennie). Nasuwa się zatem pytanie: kto jest bardziej zniewolony, człowiek współczesny czy pierwotny?

REKLAMA

W niektórych miejscach Lévi-Strauss odwołuje się do ojca historii – Herodota oraz francuskiego myśliciela i sceptyka Michela de Montaigne. Antropologia bowiem, nieuchronnie prowadzi do pewnego rodzaju relatywizmu: mnogość obyczajów i symboli w świecie nie tylko może doprowadzić do zwątpienia w uniwersalność własnej kultury, ale także, zdaniem Lévi-Straussa, do konkluzji że dystans kulturowy pomiędzy społeczeństwami nowoczesnymi a archaicznymi jest mniejszy niż zwykliśmy sądzić.

Cenną myślą, jaką odnotowałem przy lekturze tej książki, jest następujące spostrzeżenie, o naturze historiozoficznej:

Gdy patrzeć z perspektywy tysiącleci, ludzkie namiętności się mieszają. Czas niczego nie dodaje, ani nie zmienia w miłości lub nienawiści, których doświadczają ludzie, w ich działaniach, walkach, albo pragnieniach: czy wczoraj, czy dziś pozostają one niezmienne. Pominięcie dziesięciu czy dwudziestu wieków historii nie zmieniłoby w znaczący sposób naszej znajomości natury ludzkiej. Jedyną niepowetowaną stratą byłaby utrata dzieł sztuki, które pojawiły się w tych właśnie wiekach.

Gdy media donoszą o barbarzyńskich zniszczeniach starożytnych zabytków, jakie mają miejsce w obecnym konflikcie na Bliskim Wschodzie, przypomina mi się ta myśl Lévi-Straussa. Wszystko to, co obecnie ma tam miejsce już było: zaciekłe wojny, konflikty, rzezie odnotowane we wcześniejszych dziejach. Niestety, żal bezcennych dzieł sztuki, które wraz z przeminięciem politycznych zwycięzców i przegranych i po opadnięciu religijnych namiętności, będą już nie do odzyskania.

Dobór szesnastu tekstów, choć może miejscami sprawiać wrażenie pewnej przypadkowości i dużego przeskoku między bardzo odmiennymi tematami kulturowymi, w istocie jest ucztą duchową dla każdego ciekawego świata humanisty. Tomik ten będzie przystępny także dla osób, które nie mają większego rozeznania w antropologii. Sądzę, że zbiór tych esejów wykazuje także, cytując Lévi-Strauss'a, że „etnolodzy mają dziś ręce pełne roboty”. Wydaje się bowiem, że etnologia powoli zamienia się w archeologię: jak wiadomo języki i kultury pierwotne w szybkim tempie zanikają. Jednak w ich miejsce powstaje szereg nowych obyczajów i zmian kulturowych w świecie współczesnym. Dlatego zawsze dobrze jest spojrzeć na nie okiem wytrawnego antropologa, rozumiejącego mity dawne i współczesne.

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Juliusz Iwanicki
Doktor nauk humanistycznych. Absolwent Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza i Akademii Artes Liberales na Uniwersytecie Warszawskim. Studiował MISH, filozofię i historię. Autor książek i artykułów z obszaru religioznawstwa, historii filozofii (głównie nowożytnej), myśli społecznej (głównie w PRL) i kulturoznawstwa. Adiunkt na UAM w Poznaniu. W wolnych chwilach czytelnik literatury faktu i współczesnej beletrystyki. Jeszcze rzadziej hobbysta gier planszowych i karcianych. Lubi podróżować do krajów południowej Europy.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone