Marcin Kruszyński – „Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej w latach 1944-1989” – recenzja i ocena

opublikowano: 2016-07-04 08:00
wolna licencja
poleć artykuł:
Pierwszy uniwersytet założony w Polsce przez komunistów ma za sobą wiele lat powikłanej historii. Czy więcej w tym dziejów nauki, czy historii politycznej?
REKLAMA
Marcin Kruszyński
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej w latach 1944-1989. Zarys dziejów uczelni w warunkach PRL
cena:
39,00 zł
Wydawca:
IPN
Rok wydania:
2015
Okładka:
twarda
Liczba stron:
440
ISBN:
978-83-7629-814-6

Ostatnie miesiące przyniosły wiele interesujących publikacji poświęconych dziejom nauki polskiej. Dwusetna rocznica Uniwersytetu Warszawskiego zaowocowała kilkutomową syntezą dziejów tej uczelni, w końcu ubiegłego roku ukazał się dziesiąty tom przekrojowej historii nauki polskiej przygotowanej w Instytucie Historii Nauki PAN, z kolei w tym roku wyszedł też monumentalny tom prezentujący dzieje Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie. W ten pozytywny trend w najnowszej historiografii wpisuje się również Marcin Kruszyński. Jego synteza dziejów Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie w za okres 1944–1989, ukazała się która wiosną 2016 roku nakładem wydawnictwa Instytutu Pamięci Narodowej.

Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie utworzony został jesienią 1944 roku decyzją Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego. Był piątym uniwersytetem w ówczesnej Polsce, obok Uniwersytetu Jagiellońskiego, Uniwersytetu Warszawskiego, Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Był też zatem drugim ośrodkiem uniwersyteckim w Lublinie. UMCS i KUL miały zatem niejako stać na przeciwległych frontach ideologicznych.

Nie otrzymujemy do rąk pełnej historii UMCS w określonych ramach czasowych. Autor koncentruje się bowiem głównie na sprawach organizacyjnych i politycznych. Tok narracji wyznaczają okresy rządów kolejnych rektorów uczelni, od Henryka Raabego po Zdzisława Cackowskiego. Wiele dowiadujemy się na temat ich karier, czynników które kierowały ich wyborami i na których opierali oni swoje koncepcje zarządzania uniwersytetem. Duży nacisk położony został również na dzieje uniwersyteckiej organizacji partyjnej. Osobną, szalenie istotną kwestią, jest dialog władz uniwersytetu z przedstawicielami PZPR na szczeblu wojewódzkim. Współpraca ta okazywała się być niezwykle owocna, a przede wszystkim korzystnie wpływała na materialną stronę rozwoju uczelni. Z drugiej strony, ceną współpracy było zawężanie się marginesu autonomii, będącą wszak jedną z głównych idei przyświecających funkcjonowaniu każdego uniwersytetu.

Minusem pracy jest brak próby podjęcia badanych zagadnień w perspektywie porównawczej. UMCS był wprawdzie pierwszym uniwersytetem, który powstał w czasie rządów partii komunistycznej, ale nie ostatnim. Niemal równolegle organizowano przecież kolejne ośrodki akademickie m.in. we Wrocławiu, w Łodzi czy w Toruniu. Co zaskakujące, także i bliskie sąsiedztwo UMCS-u z KUL-em nie odnajduje w pracy większego odzwierciedlenia. Odczuwalny jest brak szerszego kontekstu, w tym także politycznego, funkcjonowania uniwersytetu, a także analizy aktualnej polityki prowadzonej przez centralne organy władzy w dziedzinie szkolnictwa wyższego. Gwoli przykładu – pracy nie pojawia się m.in. nazwisko Andrzeja Werblana, kierującego Wydziałem Nauki Komitetu Centralnego PZPR w czasach gdy I sekretarzem KC PZPR był Władysław Gomułka.

W konsekwencji można odnieść wrażenie, że opowieść o lubelskiej uczelni jest prowadzona z perspektywy murów samej uczelni i niestety zbyt rzadko wychodzi poza nie. To z kolei uniemożliwia udzielenia odpowiedzi na bardziej ogólne pytania. Czy w kwestii aplikacji ideologii marksizmu-leninizmu na gruncie szkolnictwa wyższego w PRL lubelska uczelnia była wyjątkowa? Czy różniła się w tej sprawie od starszych, równoległych i młodszych uniwersytetów? Tego niestety z książki Kruszyńskiego się nie dowiemy.

REKLAMA

Być może właśnie z tego zawężonego pola obserwacji wynikają pewne nieporozumienia. Przykładem może być fragment poświęcony warszawskiemu historykowi Adamowi Kerstenowi, profesorowi lubelskiej uczelni (s. 250-257). Kersten był od wczesnej młodości bardzo zaangażowany politycznie, aktywnie działał w uczelnianej organizacji partyjnej, jednak z PZPR wyrzucono go, gdy włączył się w działalność opozycyjną. Najpierw w końcu lat 70. został on członkiem Towarzystwa Kursów Naukowych, a następnie „Solidarności”, gdzie odegrał ważną rolę w dziejach drugiego obiegu. Tymczasem Kruszyński widzi tego historyka głównie przez pryzmat jego funkcjonowania na UMCS. To jednak spłaszcza i w niezamierzony sposób zubaża jego biografię.

By zrozumieć bardzo ciekawą drogę i niezwykłą ewolucję Adama Kerstena (a więc także by zrozumieć przyczyny jego zachowania na UMCS) trzeba spojrzeć na jego biografię intelektualną w jej szerokich ramach. Pomocny byłby tu np. poświęcony Kerstenowi artykuł Jerzego Jedlickiego ([Suwerenność historyka], „Gazeta Wyborcza”, 12-13 I 2008). Szkoda też, że autor nie dotarł do korespondencji Adama Kerstena z Władysławem Czaplińskim (jej część jest przechowywana w Gabinecie Rękopisów Biblioteki Narodowej w zespole materiałów Krystyny Kersten). W tekście nie pojawia się nazwisko tego wrocławskiego uczonego, jednak – czego dowodzi owa korespondencja – ta znajomość pozwala lepiej pojąć losy i wybory Adama Kerstena. To właśnie Czapliński stał się dla Kerstena prawdziwym mentorem i wielkim przyjacielem. Pod jego wpływem nie tylko krystalizował się warsztat warszawskiego historyka, ale także szereg jego poglądów na sprawy pozanaukowe. W końcu, pisząc o Adamie Kerstenie nie można także przemilczeć jego żony, Krystyny Kersten, która była nie tylko historykiem dziejów najnowszych, ale również osobą zaangażowaną politycznie.

Trzeba podkreślić, że praca została oparta na solidnej, różnorodnej podstawie źródłowej. Autor wykorzystał materiały z Archiwum Akt Nowych, Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej, lubelskiego Archiwum Państwowego, Archiwum Polskiej Akademii Nauk, a przede wszystkim z licznych archiwów i bibliotek uniwersyteckich. W zestawie wykorzystanych źródeł znajdują się także kolekcje prywatne. Nie do przecenienia są – jak zawsze pracach z dziejów najnowszych – zebrane i wykorzystane przez autora relacje świadków. Przeprowadzenie przez autora ponad 30 wywiadów z pracownikami uczelni różnego szczebla, różnych profesji i wywodzących się z różnych pokoleń jest zdecydowanym walorem. W tym kontekście pewnym minusem pozostaje brak autoryzacji tych rozmów, bądź brak informacji na ten temat.

Pomimo wspomnianych uwag, synteza dziejów Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie przygotowana przez Marcina Kruszyńskiego, jest pozycją wartościową i pożyteczną. Oczywistym plusem jest staranność i rzetelność autora, skrupulatne konfrontowanie źródeł celem uzyskania możliwie obiektywnego obrazu historii. Badane problemy autor przedstawia bardzo szczegółowo, bogactwo informacji czytelnik znajdzie również licznych i nierzadko rozległych przypisach. Wiele wątków zawartych w pracy doczeka się w pewnością kolejnych rozwinięć, kontynuacji, być może też ujęć polemicznych. Tymczasem książka stanowi podstawowe i najpełniejsze opracowani na temat dziejów UMCS. Tym samym pozostaje nieodzownym kompendium dla wszystkich zainteresowanych nie tylko historią lubelskiej uczelni, ale także dziejami szkolnictwa wyższego w Polsce pod rządami PZPR.

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Tomasz Siewierski
Historyk, doktor nauk humanistycznych. Zajmuje się historią historiografii i historią kultury XIX-XX w. oraz metodologią historii. Publikował m.in. w „Gazecie Wyborczej”, „Przeglądzie Humanistycznym”, „Rocznikach Humanistycznych” i „Roczniku Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej”.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone