Mistrzowie pastelu – od Marteau do Witkacego – recenzja i ocena wystawy

opublikowano: 2016-01-26 19:51
wolna licencja
poleć artykuł:
W sobotnie południe w warszawskim Muzeum Narodowym jest dosyć tłumnie. Nic w tym dziwnego, gdyż wkrótce kończy się jedna z najbardziej oczekiwanych wystaw czasowych, mianowicie „Mistrzowie pastelu – od Marteau do Witkacego”. Jest to pierwsza wystawa pozwalająca prześledzić rozwój tej techniki od samych początków, czyli wieku XVI, aż do drugiej połowy wieku XX.
REKLAMA
Mistrzowie pastelu. Od Marteau do Witkacego
nasza ocena:
10/10

Przed obejrzeniem wystawy warto zaznajomić się ze specyfiką techniki pastelu. Słowo „pastel” pochodzi od włoskiego „pasta”, oznaczającego ciasto. Wiąże się to z procesem przygotowywania kredek pastelowych: pigment miesza się ze specjalnym spoiwem, dodaje się do niego kredę lub gips i zostawia do wyschnięcia. Wytworzone w taki sposób kredki mają czyste, jaskrawe kolory i dają malarzowi dużą swobodę ze względu na różnorodność zastosowań.

Zobacz także:

Pastel nie wydaje się najlepszym sposobem uwieczniania, gdyż łatwo ulega zniszczeniu. Dzieła tworzone tą techniką sprawiają restauratorom najwięcej kłopotów, dlatego bardzo ważne jest ich prawidłowe przechowywanie. Nie powinno się ich również zbyt często wystawiać, dlatego tę wystawę śmiało można nazwać jednym z najważniejszych wydarzeń w świecie sztuki.

Zgromadzone w warszawskim Muzeum Narodowym pastele zostały ułożone chronologicznie i tematycznie. Wystawa zaczyna się od pierwszych rysunkowych portretów wykonanych za pomocą tej techniki (Daniel Dumonstier „Portret młodego mężczyzny”). Pastele często były wykorzystywane w malarstwie portretowym, ponieważ pomagały uzyskać delikatny pudrowy odcień. Warto spojrzeć na obraz wspomnianego w tytule wystawy Louisa Marteau „Alegoria rozkoszy” (1766–1767). Malarz inspirował się dziełem innego znanego pastelisty, Francois Bouchera. Zmienił jednak modelce rysy twarzy – prawdopodobnie uwiecznił na obrazie tancerkę Annę Binetti.

Louis François Marteau - Alegoria Rozkoszy (domena publiczna)

Obok portretów, których niewątpliwie było najwięcej, w XVIII wieku powstawały również dzieła inspirowane motywami biblijnymi (Dietricy „Bóg ukazuje się Kainowi”, nieokreślony pastelista „Zuzanna i starcy”) lub przedstawiające sceny z życia codziennego (nieokreślony pastelista „Scena we wnętrzu”). Uwagę przyciąga także obraz pierwszej polskiej pastelistki Anny Rajeckiej „Dziewczyna z gołąbkiem”. Ten subtelny i zmysłowy portret może dać obrazową odpowiedź na pytanie, dlaczego pastel przez długi czas był uważany za technikę kobiecą. Wykorzystywały go również inne znane polskie malarki, m.in. Olga Boznańska, Anna Bilińska, Emilia Dukszyńska-Dukszta, Alina Bondy-Glassowa.

Z biegiem czasu pastel wyszedł poza ramy malarstwa portretowego. Za pomocą pastelu malarze przenosili na papier najrozmaitsze tematy. Jako przykład mogę podać zainspirowane motywami ludowymi dzieło Anny Bilińskiej „Wieśniaczka z dzieckiem” albo obrazy Witolda Pruszkowskiego „Anhelli” i „Godzina duchów”, odsyłające do utworów literackich polskich romantyków.

Od samego początku oglądania wystawy nie mogłam porzucić myśli, że pastele byłyby niezastąpione w malarstwie pejzażowym. Nie zdziwiłam się więc, gdy zobaczyłam, że pejzażowi pastelowemu poświęcona została oddzielna sala. Z daleka zauważyłam obraz Józefa Janowskiego „Krajobraz z tęczą”. Zawieszony na osobnej kolumnie, pastel jakby rozświetlił przyciemnioną przestrzeń sali. Nie mniej wyraziste wydały się płaskie, operujące kontrastami obrazy Feliksa Stanisława Jasińskiego „Drzewa przed domem”, „Ulica”, „Spacerowicze pod drzewami”, „Drzewa nad wodą”. Warty uwagi jest również pastel Antoniego Gawińskiego „Pejzaż z postacią grającą na lirze”. Malarz połączył pastel z akwarelą i gwaszem, co pozwoliło uzyskać niezmiernie żywy, impresjonistyczny obraz.

Portret Honoraty Leszczyńskiej w roli Katarzyny w Poskromieniu złośnicy Williama Szekspira, Stanisław Wyspiański (domena publiczna)

„Apogeum popularności pastelu w sztuce polskiej przypada na przełom XIX i XX wieku” – mówi się w opisie wystawy. Malarze tego czasu zaczęli wykorzystywać wszystkie właściwości pastelu w pełni świadomie, stosowali tę technikę swobodnie i śmiało. Wśród dzieł wyróżnić należy autoportrety (Stanisław i Franciszek Teodor Ejsmondowie, Alina Bondy-Glassowa) oraz portrety autorstwa Leopolda Horowitza i Kazimierza Stabrowskiego. Nie można ominąć malarstwa Leona Kauffmana: trudno sobie wyobrazić, że jego „Kobietę w żółtej sukni” oraz „Zebranie członków Komitetu Generalnego Pomocy Ofiarom Wojny w Polsce” łączy ta sama technika wykonania. W tych latach tworzyła również Olga Boznańska, która czasami wykorzystywała pastel.

REKLAMA

Na koniec pozostali nam „mistrzowie pastelu” – Stanisław Wyspiański, Leon Wyczółkowski, Witkacy. Znawcy sztuki wyróżniają pastele Wyspiańskiego jako osobną kategorię w malarstwie polskim. Obok chyba najbardziej popularnych portretów dziecięcych na wystawie zamieszczono „Portret Honoraty Leszczyńskiej w roli Katarzyny z Poskromienia złośnicy Williama Shakespeare’a” oraz kilka innych, mniej znanych dzieł Wyspiańskiego.

Kolejny mistrz Leon Wyczółkowski zasłynął z tego, że dokonał przeglądu skarbca katedry krakowskiej. W wyniku tego powstała seria obrazów przedstawiających różne pochodzące stamtąd przedmioty. Ówcześni malarze bardzo wysoko ocenili technikę Wyczółkowskiego i porównali jego obrazy do portretów, gdyż artysta poświęcił niezwykle dużo uwagi danej rzeczy i dokładnie odzwierciedlił jej najdrobniejsze szczegóły. Dobór obiektów również nie był przypadkowy: twórca serii wgłębił się w historię każdego z nich. Malarstwo Wyczółkowskiego nie ograniczało się do inwentaryzacji skarbca, miał on na koncie także autorstwo licznych portretów i autoportretów. Niewątpliwie ciekawy jest sposób, w jaki tworzył Wyczółkowski:

Materiału przy pracy Wyczół nigdy nie żałował [...]. Malował szybko, sam nie mógł nadążyć w wyszukiwaniu odpowiednich kolorów, które seriami były ułożone. Dopomagali mu w tym Władek służący i Frania pokojówka. [...] Wyczół, gdy stanął przy sztaludze w asyście swoich pomocników, robił wrażenie chirurga podczas operacji, miał na sobie długi kitel i maskę na twarzy ochronną; podczas malowania powoli nabierał rozpędu, lecz gdy po pewnej chwili jego zapał i łatwość techniki dosięgały poziomu fuorissimo, cały pomocniczy aparat musiał podążać za nim. [...] Taka zbiorowa praca połączona z „jazdą” przeciągała się zwykle aż do zmroku bez wytchnienia.

Stanisław Ignacy Witkiewicz – Witkacy – także jest uważany za mistrza pastelu. Poszedł on o krok dalej – założył jednoosobową firmę portretową, której hasło brzmiało: „Klient musi być zadowolony. Nieporozumienia wykluczone” (wydaje mi się, że niejedna firma mogłaby dziś pozazdrościć tak trafnie dobranemu sloganowi). Na wystawie zobaczyć można różnorodne obrazy Witkacego wykonane techniką pastelu, na przykład „Fałsz kobiety” albo autoportrety przedstawiające malarza w dwóch różnych postaciach. Zabieg ten jest charakterystyczny dla tego artysty – za jego pomocą udawało mu się zwrócić uwagę na dwoistość ludzkiej duszy.

Witkacy-Fałsz kobiety (Maryla Grossmanowa i autoportret) (domena publiczna)

Wystawie towarzyszą rozmaite wykłady i spotkania. 30 i 31 stycznia odbędzie się finisaż wystawy, podczas którego można będzie wziąć udział w otwartym oprowadzaniu po wystawie, a także dowiedzieć się, jak dokonywano wyboru dzieł na wystawę, prześledzić rozwój techniki pastelowej i zapoznać się bliżej z twórczością mistrzów. Podczas zwiedzania udostępniane są audioprzewodniki oraz papierowe informatory z rozkładem i tematami spotkań oraz podstawowymi informacjami o wystawie i technice pastelu.

Wystawa „Mistrzowie pastelu – od Marteau do Witkacego” jest tak obszerna, że nie sposób jej podsumować w kilku zdaniach. Obejmuje ona niezmierną ilość zjawisk i nurtów malarskich, spaja je w całość i jednocześnie pokazuje uniwersalizm techniki pastelu. Dzięki tej wystawie można prześledzić rozwój tego prądu, a także rozwój malarstwa w ogóle, porównać rysunkowe i malarskie odmiany tej techniki, przyjrzeć się różnorodności portretu i pejzażu. Można także po prostu przez parę godzin podziwiać naprawdę piękne dzieła sztuki.

Redakcja: Agnieszka Woch

Dziękujemy, że z nami jesteś! Chcesz, aby Histmag rozwijał się, wyglądał lepiej i dostarczał więcej ciekawych treści? Możesz nam w tym pomóc! Kliknij tu i dowiedz się, jak to zrobić!

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Liza Nema
Absolwentka dziennikarstwa i studentka polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim. Uwielbia sztukę, zwłaszcza nowoczesną, interesuje się mediami masowymi, historią fotografii, kina i literatury światowej.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone