Odszyfrować to, co inni chcą nam powiedzieć

opublikowano: 2016-04-24 13:06
wolna licencja
poleć artykuł:
Spotkanie specjalisty od reklamy i Jezusa w miejscach znanych z wydarzeń biblijnych to okazja do refleksji na temat wiary. Z Pino Farinottim, autorem powieści „7 km od Jerozolimy”, rozmawiamy o książkach i filmach religijnych, Ziemi Świętej oraz syryjskiej Palmirze.
REKLAMA

Zobacz też: Spotkanie na pustyni

Tomasz Leszkowicz: Bohaterem Pana powieści jest, chyba można to tak ująć, współczesny święty Tomasz – sceptyczny i chcący najpierw zobaczyć by uwierzyć. Czy dzisiejsza ewangelizacja musi docierać do takich Tomaszów?

Pino Farinotti (ur. 1951 r.), włoski krytyk filmowy, dziennikarz i pisarz. W Polsce nakładem wydawnictwa Jedność ukazały się dwie jego powieści: 7 km od Jerozolimy i „I odszedł od niej anioł”.

Pino Farinotti: Na początku chciałbym zacytować pierwsze wersy swojej powieści, bo w nich w jakiś sposób wyrażam całą swoją wizję: „Od razu na wstępie wyjaśniam: nie czytuje horoskopów, Madonny nie płaczą, nie rozwinę się w motyla, nie zostanę świętym. Ale jestem skłonny ustąpić każdemu, jeśli dostarczy mi dowodów. Choćby poszlakowych”. To jest moje stanowisko. Święty Tomasz jest więc jak najbardziej mile widziany.

T.L.: Jak pokazywać te dowody?

P.F.: Stawiasz mi pytania jak teologowi, a ja nim nie jestem. Jezus w mojej powieści pokazany jest jako człowiek. Dlatego jest mi trudno odpowiedzieć na to pytanie – skierowane właśnie bardziej do teologa.

T.L.: Drugim, a może nawet trzecim bohaterem „7 km od Jerozolimy” jest Ziemia Święta i miejsca biblijne, w których dzieje się akcja. Skąd taki wybór?

P.F.: Jest on jak najbardziej przemyślany. Jezus objawia się człowiekowi, który jest specem od reklamy. Mówi mu w pewnym sensie: „Musisz zrozumieć, dlaczego akurat taką postać przybrałem. I dlatego właśnie powinieneś zrozumieć, że kazałem Ci przybyć tutaj, właśnie do Emaus, ponieważ chciałem, żebyś Ty w tych miejscach przeżył ze mną to, co ja wtedy”. Dlatego właśnie ten czynnik miejsca, to, że wszystko dzieje się akurat w Ziemi Świętej, ma pierwszorzędną wagę.

Tu warto otworzyć pewien nawias. Kiedy kręciliśmy ekranizację „7 km od Jerozolimy” to plan zdjęciowy nie znajdował się w Ziemi Świętej, ale w Palmirze w Syrii. Wtedy jeszcze istniały te wszystkie zabytki, które dzisiaj są niestety zniszczone przez islamistów. Pracy towarzyszyły niesamowite emocje, również dzięki temu kontekstowi architektonicznemu. Wydaje mi się, że zniszczenie Palmiry, które miało miejsce niedawno, jest jakąś swoistą metaforą, mówiącą o zniszczeniu dobra i piękna. Jednak ostatnie wieści są pocieszające, ponieważ Palmirę odbito z rąk islamistów. Staje się więc ona teraz metaforą nadziei. Czy jesteś zadowolony, że mówię jak teolog? (śmiech)

Świątynia Bela w Palmirze, w sierpniu 2015 r. wysadzona przez terrorystów z Państwa Islamskiego ((fot. Bernard Gagnon, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa–na tych samych warunkach 3.0 niezlokalizowana)

T.L.: Czy prywatnie odwiedzał Pan Ziemię Świętą?

P.F.: Przyznam, że zabawiłem się jako pisarz, bo sam nie byłem nigdy w Ziemi Świętej. Muszę tam jednak dotrzeć. W czasie kręcenia filmu po prostu nie uzyskaliśmy zgody władz izraelskich na przeprowadzenie zdjęć. Jednak bycie pisarzem to także udanie się do Ziemi Świętej, nawet wtedy, gdy nie było się tam fizycznie.

T.L.: A więc w jaki sposób opisał Pan te tereny?

P.F.: To jest normalne dla pisarza. Twoja uwaga nie jest jednak wcale taka banalna: są pisarze, którzy opisują tylko to co znają. Są też pisarze, którzy opisują to, czego nie znają. Najlepszą formą jest jakiś kompromis między tymi dwoma postawami.

REKLAMA

T.L.: A więc jak to łączyć?

P.F.: Pokazywać część prawdy, którą okrasisz tym, co wymyślisz.

T.L.: Czy Ziemia Święta to wyjątkowe miejsce dla pielgrzyma?

P.F.: Jest taki epizod w powieści, w którym główny bohater spotyka swojego znajomego, który nazywa się Angelo. Wyjechał on do Ziemi Świętej z grupą pielgrzymów. Do domu wrócili wszyscy – oprócz niego. Kapitalnie czuł, że właśnie tam znajduje się to, czego cały czas szukał. Bohater powieści, Alessandro, zadaje mu pytanie: ale czy to znalazłeś? Angelo odpowiada: jestem tu dwa lata i znalazłem już 66%, a więc muszę pozostać tu jeszcze jeden rok.

T.L.: Jakie są różnice pomiędzy pisaniem powieści a przygotowaniem scenariusza filmowego?

P.F.: To, że mamy powieść, a potem ktoś kręci na jej podstawie film, jest rzeczą naturalną. Istnieje tylko takie dziwne przekonanie, że książka jest zawsze lepsza. Literatura dotrze zawsze wcześniej przed obrazem. I jest jeszcze jeden istotny fakt – nie ma książek, które powstały w oparciu o film, a tylko filmy powstałe w oparciu o książki.

T.L.: Co zrobić, by film religijny nie był banalny?

P.F.: Scenariusz musi napisać Pino Farinotti (śmiech).

T.L.: A czym Pino Farinotti inspirował się pisząc swoje książki?

P.F.: W różnych wywiadach to pytanie prędzej czy później pada. Zwykle mówię: już dziewięć lat próbuję na nie odpowiedzieć i jest mi ciężko. Postaram się jednak jakoś ująć tę ideę. Kiedy piszesz powieść ona jest już gotowa w Twojej głowie. Musisz ją tylko wyprowadzić na zewnątrz. Ta historia jest w mojej głowie, a potem nie wiem jak wychodzi. Ja sam jestem bardzo różny od tej opowieści. Ale wciąż mam to dziwnie i nieświadome uczucie, że musiałem ją opowiedzieć.

T.L.: Jakie są Pana plany na przyszłość?

P.F.: Piszę wiele książek, jestem także przede wszystkim krytykiem filmowym. Napisałem już jedenaście powieści i około trzydziestu tytułów naukowych i popularnych. Moja druga wydana ostatnio w Polsce powieść, „I odszedł od niej anioł”, kosztowała mnie wiele trudu. Po tej książce napisałem jeszcze dwie inne, już o wiele prostsze. Zaczynam jednak czuć nostalgię za tym bólem, który towarzyszy pisaniu tego typu książek, a więc prędzej czy później wrócę do tego.

T.L.: Wróćmy do początku rozmowy, a więc Tomasza i teologa. Pan uciekł od tej odpowiedzi mówiąc, że nie jest tym drugim. Jaka jest więc Pana recepta na przekazanie pewnych idei, emocji, wiary?

P.F.: Z pewnością nie poprzez abstrakcję. Tłumaczyć należy poprzez przykład. Alessandro wchodzi w relację z różnymi ludźmi i coś im komunikuje. Sztuką jest to, by odszyfrować to, co on, bogatszy o te doświadczenia, naprawdę chce im powiedzieć.

Tłumaczenie: ks. Jan Nowak

Polecamy książkę Pino Farinottiego „7 km od Jerozolimy”:

Pino Farinotti
„7 km od Jerozolimy”
cena:
Tłumaczenie:
Janina Dembska
Rok wydania:
2015
Okładka:
miękka ze skrzydełkami
Liczba stron:
328
Format:
140 x 205 mm
ISBN:
978-83-7971-365-3
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Tomasz Leszkowicz
Doktor historii, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego. Publicysta Histmag.org, redakcji merytorycznej portalu w l. 2006-2021, redaktor naczelny Histmag.org od grudnia 2014 roku do lipca 2017 roku. Specjalizuje się w historii dwudziestego wieku (ze szczególnym uwzględnieniem PRL), interesuje się także społeczno-polityczną historią wojska. Z uwagą śledzi zagadnienia związane z pamięcią i tzw. polityką historyczną (dawniej i dziś). Autor artykułów w czasopismach naukowych i popularnych. W czasie wolnym gra w gry z serii Europa Universalis, słucha starego rocka i ogląda seriale.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone