Mirosław Sikora: Wywiad Naukowo-Technologiczny PRL działał w obszarach, które były ważne dla polskiej gospodarki

opublikowano: 2022-04-28 07:31
wolna licencja
poleć artykuł:
Działalność funkcjonariuszy wywiadu intryguje, bowiem wiadomo o niej niewiele. Pomimo tego te szczątkowe informacje stają się kanwą do powstających filmów, seriali i książek. Trzeba przypomnieć, że w okresie PRL w strukturach Departamentu I MSW funkcjonował Wywiad Naukowo-Techniczny (WNT), który zajmował się pozyskiwaniem zachodnich technologii tj. ówczesnego know-how, a to miało wpływ na rozwój polskiej gospodarki. Tematem tym zajmuje się dr Mirosław Sikora z Oddziałowego Biura Badań Historycznych IPN w Katowicach, autor książki „Black Box. Wywiad jako instrument transferu technologii i wsparcia decyzji ekonomicznych w PRL 1955–1990”. W rozmowie z Histmagiem przybliża to zagadnienie.
REKLAMA
Dr Mirosław Sikora, gł. spec. w Oddziałowym Biurze Badań Historycznych Instytutu Pamięci Narodowej w Katowicach (fot. mat. prywatne).

Magdalena Mikrut-Majeranek: Black box, tytuł książki jest enigmatyczny i można go odczytywać na wiele sposobów. Co oznacza?

Mirosław Sikora: Tytuł stanowi nawiązanie do czarnej skrzynki, w której zapisane są informacje, możliwe do odczytania przez osoby, które dysponują odpowiednimi narzędziami i kwalifikacjami. Nawiązuje też do pojęcia black box, które występuje w kulturze masowej. To coś, czego nie do końca rozumiemy. Mówi się też, że technologie, z którymi mamy dziś do czynienia to technologie typu black box. Posługujemy się nimi, ale nie rozumiemy ich mechanizmów działania i podstaw naukowych. W ten sposób próbowałem nawiązać do czegoś, co jest dla przeciętnego człowieka niezrozumiałe, ale często się z tym spotyka.

Wiele osób zna historię bomby atomowej. Posiadali ją Amerykanie, ale technologię wykradli później Sowieci. To chyba najbardziej popularna historia na świecie, w przypadku której szpiegostwo miało strategiczne znaczenie i przyniosło zmiany na miarę geopolitycznych – zmieniło równowagę sił.

Chciałem opowiedzieć też o prozie życia, czyli wykradaniu tajemnic przez przedsiębiorstwa. Z biegiem lat stało się to powszechne. Kradzież tego, co dziś nazywamy własnością intelektualną, jest tak stara jak cywilizacja.

Jednym słowem zakorzeniło się to już w naszej kulturze i stosunkach międzynarodowych.

Powiedziałbym nawet, że w stosunkach codziennych. Początkowo moja książka rozpoczynała się od fragmentu, który później usunąłem. Historię zaczynałem, przytaczając własne doświadczenia dotyczące ściągania na kartkówkach. W takiej czynności także zawarta jest część idei kradzieży technologii. Zamiast przygotowywać się kilka godzin do kartkówki z fizyki, wiedząc, że nauczycielka przygotowuje te same testy dla wszystkich grup, dwie godziny przed moim sprawdzianem, podpytywałem o pytania kolegów z innych grup. Przepisywałem rozwiązania i podczas kartkówki podkładałem gotowca, nie stając się przez to mądrzejszym.

Skąd zainteresowanie tą tematyką? Co sprawiło, że zajął się Pan badaniem historii wywiadu naukowo-technologicznego?

Wszystko rozpoczęło się od studiów nad historią Politechniki Śląskiej w Gliwicach, skąd pochodzę. Uczelnia ta była dla mnie pierwszym polem badawczym z zakresu PRL, ponieważ później zajmowałem się II wojną światową. Badając PRL, zaczynałem od tematu inwigilacji środowiska akademickiego Politechniki Śląskiej. Szybko zauważyłem, że oprócz typowego zainteresowania pracownikami uczelni pod kątem ich poglądów politycznych, słuchania Radia Wolna Europa czy działalności w Solidarności, SB interesowała się także możliwą współpracą wykładowców z zachodnimi służbami. Niektórych pracowników politechniki wykorzystywano do tego, by konsultować z nimi zadania wywiadu i by oceniać materiały zdobywane przez wywiad. Zanim takie dane były przekazywane odbiorcom z sektora przemysłu, najpierw musiały być skonsultowane z ekspertami w danej dziedzinie.

REKLAMA

Uczelnia ta, podobnie jak każda inna polska uczelnia techniczna stanowiła obiekt zainteresowania SB jako policji politycznej, ale także wywiadu zagranicznego. Szczególnie bliska jest mi osoba prof. Stefana Węgrzyna, którego przyczynki biograficzne popełniłem. W latach 60. chciano go wykorzystać jako informatora wywiadu. Miało to miejsce po tym jak wyjechał z kraju i rozwinął bardzo interesujące kontakty z badaczami francuskimi zajmującymi się automatyką i systemami sterowania. Jako, że posiadał rozległe zagraniczne kontakty, starano się go pozyskać i przez pewien czas prowadzono z nim dialog operacyjny. Udzielał informacji, ale w pewnym momencie powiedział zdecydowane „nie” i to samemu płk. Adamowi Krzysztoporskiemu, który wtedy kierował wywiadem naukowo-technicznym. Na tym współpraca się skończyła. Później Węgrzyn był traktowany jako potencjalny informator wywiadu francuskiego i rozpracowywany przez kolejne 10 lat. To była ciekawa osobowość. Profesor Węgrzyn był dla mnie pomostem pomiędzy działalnością służb specjalnych wobec środowiska akademickiego na tle politycznym a wywiadem naukowo-technologicznym PRL.

W publikacji zaznaczył Pan, że przedmiotem zainteresowania są operacje prowadzone przez Departament I MSW w zakresie wywiadu naukowo-technologicznego (WNT) w latach 1955-1990. Dlaczego została przyjęta taka cezura?

REKLAMA

Ta cezura wynika z organizacji tego wydziału, który powstał w 1955 roku jako Wydział VI Departamentu VII Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Zajmował się wywiadem cywilnym. W jego ramach funkcjonowała gałąź wywiadu naukowo-technologicznego. Muszę przyznać, że 1955 rok to mimo wszystko pewna umowna data, ponieważ wcześniej funkcjonowały już zalążki tej komórki i to pod różnymi nazwami. Prawdopodobnie poważne prace nad zbudowaniem takiej gałęzi prowadzone były już w łonie Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego od 1945 roku, a zwłaszcza po tym jak Amerykanie w 1949 roku wprowadzili embargo na produkty sprowadzane do Polski.

Warto odnotować, że po II wojnie światowej, w latach 1946-1948, Polska zawarła szereg umów z państwami zachodnimi, które dotyczyły technologii o tzw. podwójnym zastosowaniu, a więc mogły zmodernizować nie tylko przemysł dostarczający na rynek konsumpcyjny, ale i armię państw komunistycznych. Nie od razu powstrzymano przepływ technologii. Wraz ze wzrostem napięć i początkiem lat 40., a już na pewno wraz z rozpoczęciem działań wojennych na Półwyspie Koreańskim w roku 1950, Stany Zjednoczone wprowadziły różne akty prawne, które znacząco ograniczyły, wręcz uniemożliwiły sprzedaż dóbr do krajów komunistycznych. Objęło to także Chiny, które w 1949 roku stały się krajem komunistycznym.

Michał Franciszek Goleniewski, podpułkownik aparatu bezpieczeństwa Polski Ludowej, agent wywiadu USA.

Wskazuje Pan w publikacji, że pionierem wywiadu naukowo-technologicznego był ZSRR. Polska znajdowała się wówczas w strefie wpływów „Wielkiego Brata z Moskwy”. Poszła w jego ślady jeśli chodzi o wywiad? Jak wyglądały początki tworzenia polskiego wywiadu?

Początkowo był to przywołany tu już Wydział VI, którym kierował Jerzy Roman, a później Michał Goleniewski, który zresztą zdezerterował. Pierwsi szefowie tej komórki nie mieli dużego pola manewru. Na tym etapie rozwoju wywiad dysponował ograniczonymi środkami. We wspomnieniach byłych pracowników służb specjalnych i członków kierownictwa partyjnego, do których odnosi się Zbigniew Siemiątkowski w swojej pracy o wywiadzie PRL sprzed kilkunastu lat, widać, że uczestnicy tamtych wydarzeń jak np. płk Adam Krzysztoporski w latach 60., dostrzegali pewne mankamenty współpracy instytucji naukowych oraz ministerstw z wywiadem. Nie było jeszcze tej płaszczyzny zrozumienia i komunikacji.

REKLAMA

W pierwszym etapie formowania się wywiadu, w jego strukturach zatrudnionych było zaledwie kilkunastu oficerów, którzy pracowali zarówno w kraju, jak i za granicą. Mieli do dyspozycji około 100 źródeł informacji. Z biegiem lat liczba pracowników wzrastała, a w latach 60. w wywiadzie naukowo-technicznym pracowało już 40 oficerów. Z kolei w latach 80. liczba ta wyniosła ponad 100 osób i przeszło 1000 źródeł informacji na całym świecie.

Przełomem w rozwoju organizacyjnym wywiadu był rok 1973, kiedy podniesiono znacząco rangę wywiadu naukowo-technologicznego, wyodrębniając wydziały tematyczne. Kolejne ważne zmiany miały miejsce w latach 80., kiedy rozbudowano wywiad ekonomiczny. Nie tylko pozyskiwano dokumentację techniczną dla polskich przedsiębiorstw, która była pomocna przy uruchamianiu linii produkcyjnych czy modernizowaniu niektórych rozwiązań już istniejących. Na dużą skalę zdobywano też informacje z dziedziny finansów, bankowości. To też wcześniej miało miejsce, ale w latach 80. z uwagi na zadłużenie Polski wywiad ekonomiczny wysforował się na pierwsze miejsce.

Mirosław Sikora
„Black Box. Wywiad jako instrument transferu technologii i wsparcia decyzji ekonomicznych w PRL 1955–1990”
cena:
Wydawca:
Instytut Pamięci Narodowej, IPN
Okładka:
miękka
Liczba stron:
1040
ISBN:
978-83-8229-357-9
EAN:
9788382293579
Strony Porozumienia Wassenaar.

Zatrzymajmy się przy wspomnianym już 1973 roku. W publikacji podkreśla Pan, że lata 70. to był złoty wiek peerelowskiej nauki i techniki. Lata 70. to boom budowlany, czas dużych inwestycji, za które później przyszło nam słono zapłacić. Czy to miało też coś wspólnego z wywiadem?

Niewątpliwie. To widać przy dużych kontraktach, które opiewały na setki milionów dolarów, a dotyczyły budowy lub modernizacji przedsiębiorstw związanych głównie z przemysłem petrochemicznym, metalurgią, czy takimi zakładami jak wytwórnia tworzyw sztucznych w Policach, Toruniu, Gorzowie czy petrochemicznych w Płocku i Gdańsku – tam wszędzie wywiad odgrywał dużą rolę w negocjacjach handlowych, pomagając niekiedy „zbić” ceny na określone instalacje pozyskiwane od zachodnich kontrahentów. Czasami manipulowano opinią zagraniczną, wypuszczając oficjalne komunikaty informujące, że np. Polska wycofuje się z negocjacji z danym partnerem handlowym z uwagi na zbyt wysokie koszty zakupu danego produktu. To prowadziło w efekcie do obniżenia stawek. Ciekawy przykład, opisany we wspomnieniach przez jednego z pracowników wywiadu Czesława Szuniewicza, pokazuje mechanizm tego procesu. Na początku lat 70. po tym jak Francuzi, pod naciskiem Amerykanów, odmówili Polsce sprzedaży technologii układów scalonych, mimo że sprzedali nam tranzystory, Polska zwróciła się do Japonii z ofertą kupna. Negocjatorom udało się przekonać japońskie firmy do sprzedaży tej – objętej embargiem strategicznym NATO - technologii, przy czym publicznie ogłoszono za pomocą not dyplomatycznych, że negocjacje z Japończykami zakończyły się fiaskiem, a Polsce nie udało się pozyskać tej technologii. W rzeczywistości sprzęt płynął już na okrętach do Polski.

REKLAMA

Wskazuje Pan, że działalność WNT była kontynuowana po zmianie systemu w Polsce. Czy mamy na to jakieś dowody?

Nie. W okresie przejściowym, do lata 1990 roku widzimy, że wywiad nadal działa, ale liczba rejestrowanych spraw zaczęła znacząco spadać. Wtedy pojawił się wolny rynek. Ameryka stawała się naszym partnerem, zaprzestano więc kradzieży technologii. Technologie do Polski przybywały już pod postacią inwestycji bezpośrednich lub kapitału zagranicznego. Kradzież technologii stawała się bezprzedmiotowa, a w 1994 roku przestał działać tzw. system CoCom, stworzony w 1949 roku, by kontrolować przepływ technologii z Zachodu na Wschód. CoCom kontrolował wszystko do tego stopnia, że w latach 80. nie można było Polsce legalnie sprzedać komputerów wyposażonych w 16-bitowe mikroprocesory. Można było za to sprzedawać wyłącznie komputery 8-bitowe jak np. Commodore. Później CoCom przepoczwarzył się w The Wassenaar Arrangement on Export Controls for Conventional Arms and Dual-Use Goods and Technologies. Inny był też skład organizacji, która dziś zorientowana jest głównie na kontrolę technologii jądrowych i zbrojeniowych.

REKLAMA

A jaki był modus operandi jeśli chodzi o werbowanie współpracowników kooperujących z wywiadem. Czy posiadali jakieś szczególne cechy, predyspozycje? Kogo było najłatwiej werbować?

Biorąc pod uwagę materiał, jaki analizowałem, nie mogę wskazać typowego obrazu metod werbunkowych. Wiadomo jednak, że w przeważającej większości przypadków osoby, które decydowały się na współpracę z wywiadem, czyniły to ze względów finansowych. Co więcej, co drugi współpracownik działający na Zachodzie był w jakiś sposób związany z Polską – albo był Polakiem, który wyemigrował z kraju, albo miał polskie korzenie. Głównie jednak decydowały względy materialne. Bez wynagrodzenia i możliwości zarobku współpraca nie mogłaby przynosić długotrwałych efektów wywiadowi. W dużej mierze chodziło tutaj o przedsiębiorców, biznesmenów, którzy decydowali się na taką współpracę. Warto podkreślić, że sprzedawali oni często Polsce technologie embargowe, które sami mogli nabywać legalnie, ponieważ prowadzili działalność gospodarczą zarejestrowaną w krajach zachodnich, np. w Austrii czy we Włoszech.

W niektórych przypadkach osoby te były znane służbom specjalnym państw zachodnich. Często byli to ludzie dosyć zamożni, osoby, które miały firmy w różnych częściach świata, a nawet kontakty biznesowe z głowami państw. Dlatego dążyli też na ogół do tego, aby formuła spotkań z oficerami miała charakter parabiznesowy, żeby w razie czego mogli powiedzieć, że spotykają się z polskimi przedstawicielami handlu zagranicznego. Stąd też polski wywiad często odstępował od formalizowania współpracy. Nie byli to często agenci, a raczej tzw. kontakty informacyjne (KI) wywiadu.

Można powiedzieć, że WNT stanowił wsparcie dla gospodarki PRLu?

Moim zdaniem tak, szczególnie w latach 70. Wtedy było sporo pieniędzy na to, żeby kupować licencje oficjalnie, ale także żeby czynić to drogą nieoficjalną. W związku z zamówieniem z Huty im. Lenina w Krakowie za 100 tys. dolarów zrealizowano wtedy transakcję dotyczącą nabycia dokumentacji technologicznej produkcji blach transformatorowych typu Hi-B. Zaliczano to do szczególnych osiągnięć WNT. W raporcie pisano:

REKLAMA
Ocenia się, że koszt zakupu licencji wyniósłby 3–5 mln dol. USA. Wdrożenie w/w technologii umożliwi wyeliminowanie importu [blach trafo – przyp. M.S.] o wartości ok. 10 mln dol. rocznie i blach prądnicowych o wartości ok. 50 mln dol. USA rocznie. Dalsze wymierne efekty ekonomiczne związane będą z ew. eksportem wysokojakościowych wyrobów (transformatorów nowej generacji) oraz zmniejszeniem strat energii w gospodarce narodowej.

Na początku lat 80. nastąpiło pewne załamanie, a pula dostępnych środków drastycznie zmalała. Wiele kontaktów z zagranicznymi współpracownikami zamrożono. Przez kilka lat wstrzymywano spotkania, ponieważ wywiad nie dysponował pieniędzmi, żeby płacić współpracownikom za informacje. Wszystko odżyło w połowie lat 80.  Materiały zdobyte z wykorzystaniem wywiadu pozwalały na oszczędności rzędu 50-60 milionów dolarów. Zazwyczaj jeśli sprowadzano jakiś farmaceutyk, dane na temat procesu technologicznego itp. padały kwoty ok. kilku mln dolarów. Dzięki temu, że nie trzeba było wszystkiego kupować legalnie u producenta, gromadzono oszczędności. Często zakup licencji u producenta łączył się z koniecznością zakupów kooperacyjnych przez 10 lat, nawet jeśli można było je swobodnie wytwarzać w Polsce.

Czy może Pan wskazać skąd najchętniej pozyskiwano informacje, czyli gdzie dokonywano kradzieży własności intelektualnej najczęściej?

Myślę, że to były Niemcy i Austria. W drugiej kolejności Włochy i Francja. Wywiad posiadał potężną rezydenturę w Konsulacie Generalnym przy ambasadzie Polski w Kolonii. W mniejszym stopniu pozyskiwano dane z Wielkiej Brytanii. W latach 70. i głównie 80. kradzieży dokonywano w Stanach Zjednoczonych, od końca lat 70. w Japonii, a pod koniec lat 80. w Chinach, czy Malezji.

Co wiadomo o Malezji?

W latach 70. wiele firm japońskich i tych reprezentujących Koreę Południową, Singapur, Hongkong i Tajwan, czyli państw określanych mianem „tygrysów azjatyckich” miało tam swoje magazyny. Malezja była takim hubem handlowym w tamtym czasie. Z uwagi na potężne znaczenie w handlu zagranicznym miejscem transakcji i spotkań operacyjnych był też Singapur.

REKLAMA

W latach 80. USA umiejętnie za pomocą różnych narzędzi dyplomatycznych zaczęły wymuszać na krajach nienależących do NATO i systemu CoCom koncesje dotyczące nadzorowania i kontroli stref wolnocłowych tych krajów (m in. na lotniskach). Austria, Szwajcaria, Finlandia, Szwecja to były „dziury” w tym systemie i przez te kraje przechodziło wiele technologii. Nie była ona w nich pozyskiwana, ale transportowana przez nie tranzytem. Dziura ta została uszczelniona w latach 80. Wtedy też nastąpiło przesunięcie szlaków transportu technologii do Azji. W Chinach powstały wolne strefy ekonomiczne. Trafiało tam wiele technologii z krajów zachodnich.

Warto też dodać, że Polska od odwilży gomułkowskiej aż do wprowadzenia stanu wojennego cieszyła się specjalnymi względami Stanów Zjednoczonych. To świetnie widać w statystykach, zgodach udzielanych na sprzedaż technologii, prefabrykatów do Polski. Do połowy lat 60. Polska była jedynym krajem, któremu sprzedawano rzeczy objęte embargiem, na drodze tzw. wyłączenia.

O wywiadzie naukowo-technologicznym niewiele się mówi i pisze. Jaka była jego najważniejsza rola?

Wywiad działał w obszarach, które były ważne dla polskiej gospodarki. Nie był aktywny na każdym polu np. nie interesował się technologiami z dziedziny energetyki jądrowej, ponieważ Polska pomimo inwestycji zapoczątkowanej w Żarnowcu, nigdy nie stała się państwem, które wykorzystywałoby na dużą skalę tę energię. W centrum zainteresowania WNT znajdowały się głównie technologie związane z branżami takimi jak komputery i automatyka. Olbrzymi nacisk kładziono na elektronikę, która była podstawą systemów sterowania, a te wchodziły do każdej branży – od spożywczej aż do wojskowej. Ważną domeną był przemysł chemiczny – tworzywa sztuczne, przetwarzanie węgla kamiennego, włókna sztuczne i farmacja, technologie tworzenia nawozów sztucznych, środków bakteriobójczych, chwastobójczych itp. Kolejną dziedziną był wywiad ekonomiczny, zajmujący się wspieraniem polskiego rządu w negocjacjach handlowych z różnymi podmiotami zagranicznymi, dostarczaniem informacji wyprzedzających, dezinformacją, pozyskiwaniem agentów w grupach negocjacyjnych, prowadzeniem działań zmierzających do obniżenia cen kupowanych produktów itp. Przemysł zbrojeniowy poniekąd także korzystał z działań tego wywiadu, ale nigdy nie był wiodącym odbiorcą, ponieważ tym była gospodarka cywilna.

Dziękuję serdecznie za rozmowę!

Mirosław Sikora
„Black Box. Wywiad jako instrument transferu technologii i wsparcia decyzji ekonomicznych w PRL 1955–1990”
cena:
Wydawca:
Instytut Pamięci Narodowej, IPN
Okładka:
miękka
Liczba stron:
1040
ISBN:
978-83-8229-357-9
EAN:
9788382293579
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Magdalena Mikrut-Majeranek
Doktor nauk humanistycznych, kulturoznawca, historyk i dziennikarz. Autorka książki "Henryk Konwiński. Historia tańcem pisana" (2022), monografii "Historia Rozbarku i parafii św. Jacka w Bytomiu" (2015) oraz współautorka książek "Miasto jako wielowymiarowy przedmiot badań" oraz "Polityka senioralna w jednostkach samorządu terytorialnego", a także licznych artykułów naukowych. Miłośniczka teatru tańca współczesnego i dobrej literatury. Zastępca redaktora naczelnego portalu Histmag.org.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone