Pióro i kord – awanturnicze życie praskiego studenta w XVII wieku

opublikowano: 2014-08-04 09:07
wolna licencja
poleć artykuł:
Uczestnictwo w wykładach, ciągłe powtarzanie łaciny, zdawanie egzaminów – to podstawowe zajęcia jakie stały przed studentem w XVII wieku. Mimo wszystko zostawało mu jeszcze dość czasu, który przeznaczał na czynności zupełnie ze studiami nie związane. Jego życie dzieliło się więc na naukę i „zabawę”, a jego wyznacznikami było pióro i kord.
REKLAMA

Studenci w XVII wieku

Historiografia europejska, nie wyłączając polskiej, przedstawiła i spopularyzowała „wesoły żywot” średniowiecznych studentów. Również dla żaków i ich zabaw na renesansowych akademiach mamy sporo relacji i opracowań. Późniejszy okres, a więc XVII i XVIII wiek, nie jest tak dobrze zbadany pod tym kątem. Historycy skupiają się głównie na ważnych wydarzeniach politycznych tamtego okresu, między innymi wojnie trzydziestoletniej, choć warto zaznaczyć, iż konflikt ten był dla życia studenckiego niemniej istotny.

Studenci (ilustracja z XV w.).

Podczas działań zbrojnych wcielano do armii także młodzież akademicką, przez co studenci mieli okazję sprawdzić swoje zdolności szermiercze. Właśnie przez liczne konflikty w XVII wieku umiejętności władania bronią białą były niezmiernie modne i popularne wśród braci studenckiej w całej Europie. Jeden z profesorów Uniwersytetu w Jenie, Heyder, bardzo ubolewał nad tym faktem i stwierdził, że studenci wolą się pojedynkować i przesiadywać w gospodach niż czytać Pismo Święte. Podobnie było też na innych uczelniach europejskich, i to bez różnicy, czy były protestanckie czy katolickie. To właśnie w tym okresie zaczęły powstawać akademie szlacheckie na których obok podstawowych nauk studenci mogli rozwijać swoje umiejętności szermiercze, choć warto zauważyć, że nawet na klasycznych uniwersytetach przewidywano zajęcia z instruktorem fechtunku.

Zobacz też:

Do tego schematu włączał się także studencki żywot w Pradze. Nie będziemy w tym miejscu zajmować się pijatykami, nocnymi rozróbami, rozbojami czy kradzieżami w praskich akademikach. Czyny te były wówczas dość powszechne. Skupimy się raczej na wydarzeniach, które wstrząsały całym miastem i władzami uniwersyteckimi oraz stały się zarzewiem konfliktów między magistratem praskim a całą społecznością akademicką. Oczywiście, za większość z tych wstrząsów odpowiedzialni byli właśnie prascy studenci.

Sposoby utrzymywania studentów w karności

Pieczęć Uniwersytetu Karola w Pradze (domena publiczna).

Zanim przejdziemy do szczegółowego opisania poszczególnych wstrząsów w Pradze, które wywołali krewcy studenci, warto na początek przedstawić działania władz uniwersyteckich, magistratu praskiego a nawet samego cesarza, które miały ostudzić wojownicze zapędy młodzieży akademickiej.

Przede wszystkim starano się wykorzystywać odwagę i umiejętności szermiercze żaków do celów praktycznych. Chodzi tu głównie o udział społeczności studenckiej w legiach akademickich, które wsławiły się skutecznym uczestnictwem w działaniach zbrojnych w ramach wojny trzydziestoletniej (1618-1648), wojny o sukcesję austriacką (1740-1748), wojnach napoleońskich czy podczas rewolucji z 1848 roku. Na szczególną uwagę zasługuje udział praskich studentów w walkach przeciw Szwedom w 1648, kiedy to skuteczna obrona miasta pozwoliła odeprzeć agresorów. Za ten bohaterski czyn cesarz Ferdynand III nadał uniwersytetowi oraz samym obrońcom liczne przywileje, odznaczenia i nagrody.

REKLAMA

Działania zbrojne były jednak prowadzone w dość sporych odstępach czasu, więc nie zawsze można było skierować żywioł studencki na front. Podczas pokoju trzeba było uważniej kontrolować temperamenty żaków, bo ci często bez przyczyny wzniecali kilkudniowe rozruchy w mieście.

Aby temu przeciwdziałać powstał specjalny sąd, tak zwany iudicum delegatum, który powołał cesarz Ferdynand III w 1651 roku. Zadaniem sądu było szybkie (w przeciągu 24 godzin) skazanie winnych studentów, którzy brali udział w czynach niegodnych i tym samym nadszarpnęli status i powagę uniwersytetu praskiego, którego byli reprezentantami. Niestety instytucja ta nie spełniała swojej funkcji ponieważ student przyłapany in flagranti na bijatyce lub pojedynku miał być oddany w ręce magistratu, przez co ograniczono w ten sposób wpływ uniwersytetu na sądownictwo swoich żaków, co tym samym generowało liczne konflikty na linii uczelnia – miasto.

Starano się także doraźnie kontrolować studentów, czego wyrazem były liczne zakazy noszenia przez nich broni i to nawet pod groźbą wydalenia z uczelni. Często rewidowano żaków którzy zakazu nie przestrzegali i przekazywano ich nazwiska do władz cywilnych.

Działania te nie przynosiły jednak skutku ponieważ bardzo trudno było ukarać studenta czy zabronić mu noszenia broni. Wszystko zasadzało się na tym, że uniwersytet praski często bronił swoich uczniów przed zakusami władz miejskich czy stacjonującego w Pradze garnizonu wojskowego. Z racji tego, że praska wszechnica posiadała wydział prawa, mogła za pomocą swoich jurystów skutecznie bronić studentów przed wyrokami i ustawodawstwem miejskim. Często wyroki kończyły się tylko kilkudniowym karcerem, karą pieniężną i tylko w przypadkach gdy ktoś spowodował śmierć stosowano prawo karne i relegowanie z uczelni.

Schemat wybuchu niepokojów w Pradze

Zabytkowa kaplica uniwersytecka (fot. Jan Sokol, opublikowano na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported)

Kiedy uniwersytet, a także magistrat, nie były w stanie skutecznie studzić temperamentów studentów, ci czuli się bezkarnie i skrzętnie z tej swobody korzystali. Tylko w latach 1650-1710 doszło do 11 wielkich, trwających kilka dni rozruchów studenckich. Przebieg takich tumultów można przedstawić za pomocą pewnego, powtarzającego się schematu.

Często między studentami a strażnikami miejskimi czy żołnierzami dochodziło do sporu, który miał miejsce w jednej z praskich gospód albo w jej bliskiej okolicy. Z racji tego, że studenci i wojacy nie stronili od alkoholu, stawali się nieco bardziej wrażliwi na wszelkiego rodzaju zaczepki. Do tego dochodziły konflikty narodowościowe i niechęć jaką prażanie darzyli wojska obcego autoramentu, które uosabiały niechcianą władzę Habsburgów. Od słownych zaczepek przechodzono do rękoczynów, podczas których któraś ze stron zawsze sięgała po kordy. Wtedy obie strony wzywały posiłki, a całe zamieszanie rosło lawinowo ponieważ stronę studencką zawsze wspierali prascy mistrzowie rzemiosł i ich uczniowie. Przy okazji sporu między żołnierzami a studentami młodzież akademicka zawsze rabowała i dewastowała dzielnicę żydowską, a cały ogólnomiejski tumult zaczynał się właśnie aktem napadnięcia Żydów.

REKLAMA

Gdy rozruchy się kończyły starano się ukarać winnych. Niestety, kiedy nie złapano nikogo na gorącym uczynku cała sprawa kończyła się napomnieniami. Trwało to dopóki któryś ze studentów nie znalazł się w więzieniu miejskim czy wojskowym – tym samym zaczynała się walka o jurysdykcję nad nim. Wojsko domagało się satysfakcji, Żydzi cesarskiej ochrony a magistrat przestrzegania prawa i porządku. Uniwersytet z kolei występował w obronie swych żaków, argumentując, że winne są „złe elementy”, które skrywały się pod dobrym imieniem studentów. Ponadto władze uczelni apelowały do wojska aby dbało o swoje interesy a studentów ostrzegano i straszono konsekwencjami. W związku z tym spory te ciągnęły się miesiącami, co powodowało, że spraw nie rozstrzygano do końca a winni nie ponosili stosownej kary.

Studenckie rozruchy w Pradze w XVII wieku

Wspomniana obrona Pragi przed wojskami szwedzkimi ze strony studentów jest o tyle istotna, że w nagrodę za skuteczne odparcie nieprzyjaciół cesarz podarował studentom pokaźną liczbę muszkietów i pistoletów, które przechowywano w zbrojowni Uniwersytetu, a miały być używane podczas sytuacji kryzysowych. Niestety, jak czas pokaże, często sięgano po arsenał uniwersytecki do celów nieco innych niż obrona miasta przed agresorami.

Walki ze Szwedami na Moście Karola w 1648 r. (1891 r., domena publiczna).

Posiadanie broni w tak bliskiej odległości od terenów uczelnianych było też o tyle niebezpieczne, że w roku 1652 o mało nie wysadzono w powietrze sporej liczby budynków. Grupa kleryków z zakonu cystersów wywołała zatarg z żołnierzami jednego z książąt w bliskiej odległości składu prochu strzelniczego. Podczas tego nieporozumienia oddano kilka strzałów, na szczęście jednak nie doszło do eksplozji przechowywanych ładunków. Wydarzenie to pokazuje, że nawet osoby duchowne nie stroniły od bijatyk a cała społeczność miejska zachowywała się jak „tykająca bomba”.

W roku 1654 doszło do aż dwóch konfliktów między studentami a żołnierzami. W kwietniu tego roku jeden z muszkieterów pułku generała de la Crone zastrzelił studenta. Koledzy zabitego poprzysięgli zemstę: rozpoczęli przygotowania do rozprawy z krewkim wojakiem, otrzymali wsparcie rzemieślników i rozpoczęli rozboje. Oczywiście najpierw splądrowano dzielnicę żydowską. Na szczęście szybko uspokojono walczące strony dzięki wspólnemu działaniu władz uniwersytetu, magistratu i wojska. Sprawcę zabójstwa studenta ukarano a uniwersytet otrzymał odszkodowanie za jego śmierć.

REKLAMA

Na kolejny konflikt nie trzeba było długo czekać, bo już w czerwcu grupa studentów, bez jakiejkolwiek przyczyny, napadła główną strażnicę na Starym Mieście praskim. Pięciu sprawców szybko zidentyfikowano i spisano na „czarną listę”, choć nie wiadomo czy oprócz tego spotkała ich bardziej dotkliwa kara.

Przeczytaj także:

Oczywiście tumulty studenckie mogły przybierać także większe formy. W marcu 1655 roku doszło do konfliktu między grupą aż 500 studentów a wojskiem hiszpańskim i werbownikami do armii cesarskiej. I w tym przypadku napadano Żydów, a karą obarczono niewielką liczbę prowodyrów. W sumie tylko trzech studentów pozbawiono przywilejów akademickich. Warto także zaznaczyć, że nie było to największe zbrojne wystąpienie studentów praskiej wszechnicy.

Kolejny tumult miał miejsce w 1660 roku. Nakazano po nim miastu trzymać w gotowości, dniem i nocą, setkę uzbrojonych mężczyzn, którzy mieli być użyci w sytuacjach kryzysowych.

Praga ok. 1650 r. (aut. Matthäus Merian Starszy, domena publiczna).

W roku 1664 doszło natomiast do regularnej bitwy w mieście między wojskiem a studentami. Kiedy grupa studentów zaatakowała idącego ulicą żołnierza, na pomoc koledze przybyło wojsko. Uciekający studenci schronili się w jednym z domów i otrzymali wsparcie swoich kolegów. Na ulicy rozgorzała bitwa z użyciem broni palnej, która przeniosła się także do dzielnicy żydowskiej.

Generalnie życie w sąsiedztwie studentów praskiej uczelni było dla Żydów ciężkie. Nie dość, że nie mieli jak się bronić, nie mogli też liczyć na skuteczną pomoc wojska, które często miało zbyt skromne siły by stłumić studenckie tumulty. Tak było na przykład w 1686 roku, kiedy napadnięty przez studenta Żyd szukał pomocy u wojska, które z racji słabej liczebności nie mogło stłumić rozróby podczas której poważnie zdemolowano dzielnicę żydowską a także skradziono konie strażom miejskim. Całe zajście trwało kilka dni, podczas których byli ranni i zabici. Mimo wszystko zajście to, jak i wyżej wspomniane, niczym nie dadzą się porównać do sytuacji, która miała miejsce w 1697 roku.

REKLAMA

Tumult z 1697 roku

Wydarzenia z tego roku wyraźnie pokazały siłę żywiołu studenckiego, doskonałą organizację społeczności akademickiej, a także solidarność i odwagę tej grupy. Wszystko zaczęło się w jednej z praskich piwiarni. Podczas biesiadowania pewnej grupy rzemieślników doszło do zaczepki między nimi a kilkoma żołnierzami. Taka sprzeczka z reguły skończyłaby się dość szybko z racji tego, że nieuzbrojeni rzemieślnicy nie mieli szans w starciu z wyszkolonymi wojakami. Stało się jednak inaczej. W gospodzie obecny był również student prawa uniwersytetu praskiego, który stanął w obronie rzemieślników. Wyciągnął swój kord i ruszył na grupę żołnierzy. Na uwagę zasługuje wielka odwaga tego studenta, a także jego zdolności szermiercze, skoro toczył walkę z siedmioma wojakami. Walka ta, przy znacznej przewadze żołnierzy, skończyła się ucieczką studenta, który znalazł schronienie w klasztorze franciszkanów. Tam czekał odsieczy swych kolegów. Ta rzeczywiście nadeszła, a swój gniew skierowała na jedną z miejskich strażnic, którą zaczęto oblegać. Wkrótce pod strażnicą zebrał się także tłum rzemieślników oraz ich uczniów.

Komendant straży widząc, że jest oblegany, kazał swoim podkomendnym dać ognia. Na nieszczęście kula trafiła młodego ucznia krawieckiego, który zmarł w niedługim czasie po postrzale. Studenci, oburzeni zachowaniem komendanta, postanowili zaatakować strażnicę ponownie i pomścić zabitego. Ruszyli do zbrojowni uniwersyteckiej i zabrali wszystkie muszkiety i pistolety, które pozwoliły na sformowanie oddziału w sile 3 tysięcy osób.

Renesansowe okno w gmachu uniwersyteckim (fot. Jan Sokol, opublikowano na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported).

W tak wielkiej sile ruszyli zdobyć strażnicę, a także zaczęli oblegać kolejną. Żołnierze byli bezradni i groziło im wzięcie głodem bo oblężenie się przeciągało. Podczas oblegania strażnic inne grupy uzbrojonych studentów obstawiły najważniejsze punkty w mieście, a tym samym zablokowały dostęp do sporej jego części. Oczywiście nie obyło się bez złupienia i rabunku dzielnicy żydowskiej.

Studenci wiedząc, że ich wybryk może skończyć się bardzo źle, postanowili wysłać do generała garnizonowego Dauna delegację, której zadaniem było uzyskanie amnestii dla uczestników tych zajść, a także zdobycie odszkodowania dla osób ranionych podczas rozbojów. Generał musiał liczyć się z tak poważną siłą i aby nie zaostrzać konfliktu postanowił przyjąć żądania delegacji. Po tym zdarzeniu wszystko wróciło do normy. Warto także dodać, że generał Doun spełniając żądania studentów pozdrowił ich słowami Vivant generosi domini studiosi (niech żyją nasi szlachetni studenci).

REKLAMA

Konsekwencje studenckich tumultów

Wydarzenia z lat 1650-1710 z udziałem studentów uniwersytetu praskiego wyraźnie pokazują jak niskim autorytetem i poważaniem cieszył się Uniwersytet skoro nawet swoich studentów nie potrafił utrzymać w karności, a nawet ślepo wierzył w ich niewinność. Wyraz tego oddaje reakcja władz uczelni na tumult z roku 1667, kiedy to rektor Wacław Zimmermann bronił uczestników zajść argumentując, że to wcale nie studenci wywołali zamieszki tylko grupa nieznanych tułaczy i awanturników, których celem było podkopanie dobrego imienia uczelni. Uderzał także w magistrat praski radząc aby bardziej kontrolował mieszczan i ich „synków”, którzy zarobione pieniądze na nieuczciwych transakcjach przeznaczali na pijatyki i rozróby w mieście. Powszechnie mówiono wówczas, że praska wszechnica stała się obrońcą najgorszych złoczyńców – studentów.

O zupełnym chyba upadku szacunku i władzy uczelni świadczą wydarzenia z 1683 roku, kiedy to podczas egzaminów na uczelni jedna z czekających na zewnątrz grup studentów została zaczepiona przez żołnierzy. Wywiązała się bójka, podczas której jeden z ranionych żaków schronił się za murami budynków uniwersyteckich. Żołnierze pobiegli za nim i tym samym naruszyli odwieczny immunitet ziemi akademickiej. Wszystko to odbywało się na oczach rektora i dziekana wydziału filozoficznego. Oczywiście studenci w ramach odwetu, swoim zwyczajem, splądrowali dzielnicę żydowską. Uniwersytet oraz sami studenci nie mogli chyba upaść niżej.

Dziedziniec Klementinium, kolegium jezuickiego w Pradze powiązanego z Uniwersytetem Karola (fot. Jan Sokol, opublikowano na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported).

Ciekawy jest również fakt, że podczas występowania tumultów studenckich w Pradze, na uniwersytecie praskim nauki pobierała także grupa 85 studentów z Rzeczypospolitej. Nie wiadomo czy brali udział w cyklicznych rozruchach, choć jest to wielce prawdopodobne.

Niemniej jednak, przez wszystkie te lata, studenci wykazali się brakiem rozsądku i wyobraźni, a także przynieśli swojej Alma Mater jedynie wstyd i ciągłe upokorzenia. Konsekwencją ich zachowania było poważne pogłębienie kryzysu jaki przeżywała praska wszechnica w XVII wieku – dopiero reformy Marii Teresy oraz Józefa II w drugiej połowie XVIII wieku przywrócą porządek i uspokoją gorące głowy praskich akademików, gdyż zachowanie braci szlacheckiej w wieku XVII zasługiwało na poważne potępienie.

Wybrana bibliografia:

  • Acta facultatis philosophicae Universitatis Pragensis 1641–1655, 1664–1670, wyd. Beránek Karel, Praha 1994.
  • Čornejová Ivana, Střetávání městské samospravy v době pobělohorské [w:] Osm set let pražské samosprávy, red. Pešek Jiři, Praha 2002, s. 103-111.
  • Dějiny Univerzity Karlovy, t. II (1622–1802), red. Čornejová Ivana, Praha 1996.
  • Janáček Josef, Dzieje Pragi, Warszawa 1977.
  • Marticula Universistatis Pragensis, rectorum, decanorum, professorum et speciatim in facultate philosophica graduatorum 1654-1736, M-22, Archiv Univerzity Karlovy.
  • Mendelová Jaroslava, Třicetiletá válka a Nové Město pražské (1620–1650), „Pražský sborník historický”, t. XXXI, Praha 2000, s. 149-171.
  • Pěkný Tomáš, Historie Židů v Čechách a na Moravě, Praha 2001.
  • Protocollum facultatis Iuridica Universitatis Pragensis ab anno 1681, M-7, Archiv Univerzity Karlovy.
  • Winter Zikmund, Děje vysokých škol pražských ad secessí cizích národů po dobu bitvy bělohorské (1409–1622), Praha 1897.
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Robert Tomasz Tomczak
Absolwent Instytutu Historii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz Uniwersytetu Karola w Pradze. Doktorant w Zakładzie Historii Nowożytnej do XVIII wieku IH UAM. Zainteresowania badawcze: związki Uniwersytetu Praskiego z Polską na przestrzeni wieków, polskie życie uniwersyteckie w dobie wczesnonowożytnej, dzieje panowania Stanisława Augusta Poniatowskiego, historia polityczna epoki nowożytnej, heraldyka oraz genealogia. Współpracuje z Instytutem Historii Uniwersytetu Karola w Pradze, Archiwum Uniwersytetu Karola, Biblioteką Narodową Czeskiej Republiki, Wielkopolskim Towarzystwem Genealogicznym „Gniazdo” oraz Poznan Project.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone