Przełamywać bariery — wstępniak.
Miałem dziś przyjemność osobiście rozmawiać z wieloma członkami mojej redakcji. Momentami przeradzało się to w mój dłuższy monolog. Tak pięć godzin bez przerwy. Prawie jak nauczyciel w szkole, niestety, gardło na wiele więcej już nie pozwoliło. Chciałoby się ponarzekać: jak to trudno, ciężko, ileż to się człowiek naużera, namęczy, ale gdy takie myśli plączą się wokół zmęczonego łba, przypomina mi się taka oto opowieść:
„Przyjeżdżał nocnym pociągiem wcześnie rano. Jechałem po niego na dworzec. Z tyłu, w półmroku, dyskretnie czaiło się paru esbeków. Jeszcze przed wyjściem z wagonu Profesor zaczynał mówić i przez całą drogę do naszego przyjaciela, który przygotowywał śniadanie, kontynuował swą opowieść, co pewien czas żartując z paru «smutnych», którzy asystowali nam w drodze. Następnie jadł śniadanie i nie przerywając jedzenia mówił przez cały czas. Tylko on to potrafi. Potem szliśmy na uniwersytet, do biblioteki Instytutu Historii, gdzie przychodziła grupa historyków, a Profesor niestrudzenie perorował. Na obiad szliśmy do arcybiskupa - on nie przestawał mówić ani na sekundę. [...] Profesor do pierwszej w nocy mówił bez chwili odpoczynku, a następnie rześki i żwawy wsiadał do nocnego pociągu. W ten sposób mniej więcej raz na kwartał miałem osiemnaście czy dziewiętnaście godzin słuchania przemawiającego bez chwili przerwy Władysława Bartoszewskiego...”
Tak wspomina na łamach „Tygodnika Powszechnego” ten zadziwiający przykład żywotności i elokwencji o. Maciej Zięba. Istotne jest tu nie tylko to, ILE mówił, ale też CO i JAK mówił. I mówi zresztą nadal. 85-latek zarażający 22-latka swą żywotnością, chęcią poszerzania swej wiedzy? Najwidoczniej jest to możliwe. :)
Nasze pismo staramy się kierować do ludzi młodych, jednak otrzymujemy coraz więcej sygnałów, że czytają nas również ludzie starsi, emeryci. I Wy możecie być dla nas autorytetami! Przede wszystkim dlatego, że przełamujecie bariery i - mimo swego wieku - nie boicie się wynalazku, jakim jest Internet. Doskonale pokazuje to przykład profesora Bartoszewskiego, który... poprosił swoich młodych współpracowników o pomoc w prowadzeniu... bloga. Nawiasem mówiąc, szykujemy się w redakcji „Histmag.org” do wprowadzenia systemu blogów — dla tych wszystkich młodych duchem (a niekoniecznie ciałem :)), którzy mają coś cennego i rzeczowego do powiedzenia światu.
Na koniec chciałbym serdecznie podziękować tym wszystkim naszym Czytelnikom, którzy wsparli akcję „Honorowej prenumeraty”. Dzięki Wam udało nam się w ciągu miesiąca zebrać 1/3 potrzebnej sumy. Przywróciliście nam nadzieję, że... jesteśmy komuś potrzebni. Za to Wam dziękujemy. Jestem przekonany, że z taką Redakcją i z takimi Czytelnikami damy radę rozwinąć „Histmag.org”. Choć do pełnego sukcesu droga jeszcze daleka...
Michał Świgoń
redaktor naczelny
Jeśli spodobał Ci się powyższy tekst, weź udział w naszej akcji, wesprzyj autora i zagłosuj na niego w plebiscycie na najlepszy artykuł lutego! Głosowanie trwa do 13 marca 2007 roku.