Aborcja to morderstwo? Czy zawsze tak twierdzono?
Twierdzenie, że życie zaczyna się w momencie poczęcia, jest stosunkowo młode. Przez większość okresu ostatnich dwóch tysiącleci dyskusja na temat aborcji zawierała element rozróżnienia między usuwaniem płodów w pełni i nie w pełni rozwiniętych. Jedno z głównych źródeł tego rozróżnienia możemy znaleźć w pismach św. Augustyna, tworzącego w V wieku. Augustyn twierdził, że aborcji nie można nazywać morderstwem, „jeśli ma się do czynienia z czymś jeszcze nieuformowanym, będącym na etapie, jak gdyby czegoś żyjącego, lecz bezkształtnego”.
Podział na płody uformowane i nieuformowane utrzymywał się przez stulecia, choć różnie określano czas potrzebny na ukształtowanie się płodu w łonie matki. Jedni twierdzili, że proces ten trwa około 45 dni, inni natomiast sądzili, że zajmuje on do 80 dni. I pierwsi i drudzy zgadzali się, że istoty powstającej w momencie poczęcia nie można jeszcze nazwać człowiekiem.
Co jednak, gdy doszło do aborcji płodu uznawanego za w pełni uformowany? Czy w świetle prawa było to morderstwo, rozumiane i karane tak, jak każde inne? Ze względu na różnorodność dawnych systemów prawnych tak postawione pytanie jest zbyt szerokie. Aktywiści ruchu pro-life twierdzą, że Stany Zjednoczone są państwem chrześcijańskim, dlatego powinny być rządzone według reguł chrześcijańskich [autor jest amerykańskim historykiem – przyp. red.]. Z tego powodu porównanie najlepiej oprzeć na przykładach z historycznego społeczeństwa o chrześcijańskim charakterze. Takie społeczeństwo odnajdziemy w Europie Zachodniej w wiekach średnich. Wiele średniowiecznych kodeksów prawnych jest w wyraźny sposób opartych bezpośrednio na Biblii. Mimo to juryści i pisarze z tej epoki nie zgadzali się co do tego, jak poważne naruszenie prawa stanowi aborcja.
Przeglądając średniowieczne teksty prawne, natrafiamy na oszałamiającą różnorodność kar grożących za usunięcie w pełni rozwiniętego płodu. W niektórych przypadkach aborcja była uważana za zbrodnię równą dzieciobójstwu. W innych – za czyn równie zły, co znaczniejsza kradzież. Niemal nigdy aborcji nie karano równie surowo, co morderstwa dokonanego na dorosłym mężczyźnie lub kobiecie.
Jeśli przepisy zawarte w kodeksach prawnych nie wydają się wystarczającym dowodem na to, że ludzie średniowiecza podchodzili do aborcji w sposób dużo bardziej złożony niż dzisiejsi aktywiści ruchu pro-life, spójrzmy na jeszcze jeden zestaw źródeł – zapiski na temat cudów dokonywanych przez kilku irlandzkich świętych. Święty Kieran, biskup z VI wieku, miał przybyć zza grobu, by uratować mniszkę, która została porwana i zgwałcona przez miejscowego władcę. W świetle tej legendy, gdy święty Kieran odkrył, że mniszka jest w ciąży, „wykonał znak krzyża nad jej łonem, sprawiając, że to natychmiast opustoszało”. Podobne opowieści na temat cudownych aborcji dotyczą świętego Kennetha i świętej Brygidy.
Dziękujemy, że z nami jesteś! Chcesz, aby Histmag rozwijał się, wyglądał lepiej i dostarczał więcej ciekawych treści? Możesz nam w tym pomóc! Kliknij tu i dowiedz się, jak to zrobić!
Oczywiście święci w tych przekazach w żadnym razie nie wykonywali zabiegów chirurgicznych, ani nie spędzali płodu przy wykorzystaniu odpowiednich ziół, ale efekt końcowy był taki sam, jak w przypadku aborcji. Ciąża była przerywana na wczesnym etapie, a nienarodzone dziecko przestawało istnieć.
Przy tym żadne ze źródeł nie sugeruje, że święci dokonali morderstwa. Oczywiście możemy łatwo odrzucić te opowieści jako czystą fikcję, ale to, jak powszechnie w nie wierzono i jak często je powtarzano, stanowi kolejny dowód, że średniowieczne spojrzenie na aborcję było znacznie bardziej złożone niż dzisiejsze poglądy. Co to może znaczyć dla współczesnej debaty nad problemem aborcji?
Po pierwsze, przytoczone przykłady przypominają nam, że aborcja była przedmiotem sporów od tysiącleci. Pokłady historii piętrzące się za kulisami sprawy Roe versus Wade są ignorowane przez obie strony – działaczy pro-life i pro-choice. Po drugie i może ważniejsze, średniowieczne źródła pokazują, że można zarazem być bogobojnym, głęboko wierzącym chrześcijaninem i mieć złożone podejście do problemu aborcji. Ludzie dobrej woli dawniej byli w stanie (i wierzę, że będą) nie zgadzać się między sobą w sprawie aborcji, zarazem nie porzucając swoich religijnych przekonań.
Gdyby więcej osób wiedziało o tym historycznym tle, batalie o zakaz lub pozwolenie na aborcję mogłyby być bardziej merytoryczne i mniej zajadłe. Na koniec należy stwierdzić, że realnych faktów historycznych można użyć, kreując argumenty i przepisy, zamiast wymyślać rzekomą historię, by podeprzeć swoje poglądy na temat aborcji.
Zapisz się za darmo do naszego cotygodniowego newslettera!
Przypis
Przypominamy, że felietony i eseje publikowane w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji "Histmag.org".
Z języka angielskiego przetłumaczył: Kamil Janicki
Korektę przeprowadziła: Joanna Łagoda