Codename Panzers – Cold War (gra komputerowa) – recenzja i ocena gry

opublikowano: 2009-05-28 13:45
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
Sielski krajobraz zachodnich Niemiec. Niedawno odzyskany spokój mieszkańców Berlina burzą pancerne kolumny Armii Czerwonej. Ciszę przerywa chrzęst gąsienic. Powietrze rozrywają eksplozje. II wojna światowa? Nie. Rok 1949. Dokładniej - alternatywna historia wykreowana przez twórców „Codename Panzers – Cold War”.
REKLAMA
cena:
99 zł
Wydawca:
CD Projekt

Strategia czasu rzeczywistego „Codename Panzers: Cold War”, to najnowsza produkcja węgierskiego studia Inno Glows. Gra jest trzecią częścią serii rozpoczętej przez „Codename Panzers: Phase One i Phase Two”. O ile pierwsze dwie gry osadzone były w realiach drugiej wojny światowej, o tyle w części trzeciej, jak już wspomniałem, twórcy zaproponowali graczom rzeczywistość alternatywną.

Jak wskazuje tytuł gry, działania zbrojne, w których będziemy mieli okazję brać udział, mają miejsce w czasie zimnej wojny. Rozgrywka rozpoczyna się w 1949 roku, w podzielonym przez aliantów Berlinie. Incydent lotniczy destabilizuje delikatną równowagę w napiętych stosunkach między NATO, a stalinowskim blokiem wschodnim. Następuje szybka eskalacja konfliktu z użyciem całego dostępnego arsenału.

Rozgrywka

Gra podzielona jest na 18 misji. Naszym celem jest opanowanie znajdujących się na mapie punktów kontrolnych. Jak nietrudno się domyśleć, na naszej drodze stanie mnóstwo przeszkód. Czasem będą to dobrze bronione przez przeciwnika mosty. Innym razem, ogólnie niesprzyjająca sytuacja na froncie, kiedy to nasze oddziały (mocno już przetrzebione) z trudem opierają się przeważającym siłom wroga spod znaku sierpa i młota. Warto w tym miejscu dodać, że, poza drobnymi wyjątkami, zawsze stoimy po stronie NATO. Powoduje to pewien niedosyt. W końcu czasem chciałoby się siłą pokrzewić socjalizm w Europie.

Jednym z największych atutów rozgrywki jest jej dynamika. Na naszych ekranach niemal przez cały czas coś się dzieje. Nawet podczas chwilowego osłabienia walki przeciwnik nie pozwala nam o sobie zapomnieć.

Jednostki

Do dyspozycji mamy piechotę, czołgi i lotnictwo. Każdej z tych grup warto się przyjrzeć bliżej.

Helikoptery stanowią odpowiednik linii zaopatrzenia. Za ich pomocą dostarczani są do nas żołnierze i zakupiony sprzęt. Warunkiem tak funkcjonującego zaplecza logistycznego jest jednak posiadanie lądowiska. Korzystając z usług lotnictwa możemy także zamówić bombardowanie wybranego obszaru, lub poprosić o zwiad.

Niezwykle ważne miejsce w grze zajmuje piechota. Do naszej dyspozycji mamy regularnych strzelców, saperów, piechotę rakietową, snajperów, a nawet (co szczególnie przypadło mi do gustu) żołnierzy wyposażonych w miotacze ognia i moździerze, znakomicie nadające się do niszczenia wrogich umocnień. Przydatni w grze są także lekarze. Wybudowany przez nich szpital polowy pozwoli uratować życie rannych żołnierzy. Z kolei nasze jednostki można naprawić w warsztacie budowanym przez inżynierów. Dodatkowo, komandosi potrafią budować wierze strażnicze, a także tunele służące do szybkiego przemieszczania się po mapie.

Podstawową broń w naszym arsenale stanowią czołgi, takie jak amerykański M103 czy radziecki T62. Bardzo ciekawe rezultaty przynosi możliwość ich modyfikacji. Nasze pojazdy możemy wyposażyć w lepsze gąsienice, celniejsze działa, radary, działka przeciw lotnicze, rakiety, a nawet miotacze płomieni do niszczenia bunkrów. Modyfikacjom poddawać możemy również transportery opancerzone. Do największych zalet tych wszechstronnych maszyn należy możliwość przekształcania ich w ruchome centra naprawcze dla czołgów. Mając dwie takie jednostki w oddziale znacznie zwiększamy jego szanse na przetrwanie.

REKLAMA

Kupowanie i sprzedaż jednostek

Jak na rasową strategię przystało, w grze mamy opcję sprzedawania, kupowania lub budowania jednostek. Odbywa się to dwojako - przed rozpoczęciem misji lub w jej trakcie. Kupowanie jednostek przed misją bywa o tyle trudne, że czasami nie wiemy dokładnie, z jakim przeciwnikiem będziemy mieć do czynienia. W tym miejscu warto podkreślić przydatność piechoty, której wyłącznego udziału wymagają niektóre misje.

Za nasze jednostki, zakup i ich modyfikację, płacimy tzw. punktami prestiżu. Otrzymujemy je w wyniku prowadzonych walk i zdobytych punktów kontrolnych. Uzyskane punkty warto wydawać, ponieważ ich maksymalna ilość jest ograniczona.

Uwagi techniczne

Gra cieszy oko. W najnowszej części użyto nowego silnika graficznego wykorzystującego biblioteki DirectX 10 i obsługującego wszystkie możliwe efekty wizualne. Modele jednostek są dopracowane i pokryte ładnymi teksturami. Poziom szczegółów otoczenia też jest wysoki. Rozgrywka pełna jest efektownych wybuchów, a silnik odpowiedzialny za fizykę dba o to, by wszystkie niszczone przez nas budynki realistycznie się rozpadały. Jedyne do czego mógłbym się przyczepić, to praca kamery. Choć działa poprawnie, to oczekiwałbym większej swobody w poruszaniu nią. Podczas gry wielokrotnie brakowało mi możliwości szerszego spojrzenia na pole bitwy. Nawet jeżeli ustawimy kamerę maksymalnie płasko, wciąż widzimy stosunkowo mały wycinek mapy.

Na pochwałę zasługuje oprawa dźwiękowa gry. odgłosy dochodzące z pól bitew są realistyczne, a muzyka (w większości marszowa) dobrze podkreśla wojenny klimat rozgrywki.

Ogólnie, gra sprawia dobre wrażenie, jest w niej jednak kilka rzeczy, które trzeba jej zaliczyć na minus.

Jak już wspomniałem, walczymy tylko po jednej stronie konfliktu. To nie tylko powoduje pewien niedosyt, ale także znacznie skraca rozgrywkę. Przeciwnik posiada dużą ilość ciekawych jednostek, których jednak praktycznie nie mamy okazji wypróbować.

Następną sprawą jest sztuczna inteligencja przeciwnika. Co prawda spełnia ona standardy, ale mimo wszystko oczekiwałbym po niej czegoś więcej. Jej niedociągnięcia widoczne są podczas misji, w których przeciwnik naciera wciąż z tego samego kierunku. Jest to bolączką wielu gier tego typu. Podobne problemy występowały w takich starych tytułach, jak „C&C Red Alert” lub „Warcraft”. W przypadku gry wydanej tyle lat później chciałbym jednak czegoś lepszego.

Ponieważ Codename Panzers – Cold War, to RTS (real time strategy), nie można oczekiwać od niej, że będzie pokrywała wszelkie możliwe aspekty pola bitwy. Mimo dozy koniecznej tolerancji, trudno przejść obojętnie wobec pewnych braków. Pierwszy z nich stanowi artyleria. Broń, która w I i w II wojnie światowej siała największe spustoszenie wśród żołnierzy i ludności cywilnej, w grze została ograniczona do dział samobieżnych o dość małym zasięgu i stosunkowo niewielkiej efektywności. Rozumiem jednak, że jej zastosowanie mogłoby zbytnio ułatwić rozgrywkę.

Jeszcze jednym mankamentem gry jest praktyczna nieobecność ludności cywilnej. Lokacje wyglądają niczym po przejściu zarazy.

Podsumowując

Codename Panzers: Cold War przeznaczona jest dla wszystkich grup odbiorców. Zarówno doświadczeni gracze jak i nowicjusze powinni znaleźć w tej grze coś interesującego. Mimo swoich (w sumie drobnych) niedociągnięć i dość krótkiego czasu gry (choć na dzisiejsze standardy wypada całkiem dobrze) rozgrywka daje dużo radości. Dużymi atutami są wspomniane już grafika i dźwięk. Gra chodzi szybko na współczesnych komputerach, ma masę ciekawych jednostek i zróżnicowane misje. Czego chcieć więcej?

Zredagował: Michał Świgoń

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Łukasz Tyborowski
Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego (filozofia). Podróżnik i fotograf. Miłośnik szkockiej przyrody, kultury i whisky.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone