Dyrektor Muzeum Historii Żydów Polskich Polin bez poparcia ministra kultury

opublikowano: 2019-02-23 09:01
wolna licencja
poleć artykuł:
Klika dni temu media dość szeroko informowały o braku poparcia dla przedłużenia kolejnej kadencji prof. Dariuszowi Stoli, dyrektorowi Muzeum Historii Żydów Polskich Polin przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego, Piotra Glińskiego. Czy zmiana na stanowisku dyrektora tej instytucji może przyczynić się w przyszłości do dalszego upolityczniania placówek muzealnych?
REKLAMA
Gmach muzeum od strony ul. Zamenhofa. Widoczne główne wejście w kształcie hebrajskiej litery taw (fot. Wojciech Kryński, domena publiczna)

Wiele środowisk popierających dyrektora Stolę uważa, iż decyzja ministra Glińskiego jest kolejną próbą przejęcia prestiżowej instytucji muzealnej, jak to było w przypadku Muzeum II Wojny Światowej, czy zwiększenia dotacji dla Europejskiego Centrum Solidarności, w zamian za przyjęcie proponowanych przez ministerstwo zmian.

Słowo „zawłaszczenie”, którego używają przeciwnicy ministra kultury w aspekcie Muzeum Historii Żydów Polskich Polin (nie wyjaśnia całej sytuacji i może wprowadzać opinię publiczną w błąd), myśląc o typowym usunięciu prof. Dariusza Stoli ze stanowiska dyrektura muzeum – choć niewątpliwie obecna władza bardzo by sobie tego życzyła. Brak poparcia dla dyrektora przez ministra Glińskiego nie oznacza, że prof. Stola nie będzie mógł sprawować zajmowanego stanowiska. Kończy się jego kadencja i został rozpisany konkurs.

Najczęściej zastrzeżenia wobec prof. Stoli kierowane są w kwestii wystawy czasowej „Obcy w domu. Wokół Marca '68". Głównym punktem ekspozycji była wystawa inspirowana halą warszawskiego Dworca Gdańskiego, która przedstawiała najważniejsze wydarzenia społeczno-polityczne z lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku, wyjaśniając przyczyny oraz przebieg kampanii antysemickiej, czego efektem był wyjazd z Polski ok. 13 tysięcy Polaków pochodzenia żydowskiego. To, co wielu obserwatorów najbardziej oburzyło, to zaprezentowanie wypowiedzi o charakterze antysemickim. Przypomnijmy, że publikowano między innymi twitterowe wpisy Magdaleny Ogórek czy Rafała Ziemkiewicza.

Po tym wydarzeniu minister Gliński zarzucił prof. Stoli upolitycznienie Muzeum Polin. W odpowiedzi Stola stwierdził, że minister pomylił go zapewne z mianowanym przez siebie dyrektorem Muzeum II Wojny Światowej, dodając:

My jesteśmy tylko tymi, którzy nazywają rzeczy po imieniu. To jest antysemityzm.

Zdecydowana większość odwiedzających Muzeum Polin, czyni to przede wszystkim po to, żeby obejrzeć wystawę stałą. Kładzie ona nacisk na wielowiekowe współistnienie na ziemiach polskich obu narodów. I każdy, kto miał możliwość obejrzenia wystawy, zdaje sobie sprawę z tego, że nie ma ona charakteru antypolskiego w jakimkolwiek wymiarze.

Muzeum prowadzone przez prof. Dariusza Stolę radzi sobie świetnie i choćby z tego względu dyrektor powinien obowiązkowo stanąć w konkursie. Dzięki temu może w sposób przejrzysty przedstawić dlaczego ponownie warto mu powierzyć sterowanie stołeczną placówką. Kierując przez cztery lata Muzeum Historii Żydów Polskich nabył odpowiednie doświadczenie. Jest też zdecydowanym faworytem konkursu.

Warto podkreślić, że zarządzana przez niego placówka jest jednym z najchętniej odwiedzanych obiektów tego typu w Warszawie. O tym, że nie jest to instytucja byle jaka, może świadczyć przyznana w 2016 roku nagroda Europejskiego Muzeum Roku, którą instytucja ta została uhonorowana w uznaniu starań zmierzających do zapewnienia zwiedzającym unikatowej atmosfery, pełnej wyobraźni interpretacji i prezentacji tysiącletniej, wspólnej historii Żydów i Polaków, a także za kreatywne podejście do edukacji i odpowiedzialność społeczną.

Hol główny z dwoma mostami (fot. Adrian Grycuk, domena publiczna)

Sytuacja polityczna pokazuje, że obecnie zmierzamy do sytuacji, w której zmiana rządu będzie po prostu oznaczać zmiany ekspozycji w muzeach, jak i na stanowiskach dyrektorskich. Niestety, każda władza chce mieć swoich ludzi na stanowiskach i dotyczy to również instytucji kultury. Postępuje tak, aby mieć wpływ na kreowanie przez siebie polityki historycznej.

Dla decydentów nie ma znaczenia, czy instytucja może przynosić zyski i być świetnie zarządzana. W ten sposób niedługo dojdzie do takiego momentu, że nowe władze wybrane wyborach będą budowały swoje muzea i opowiadały własną wizję historii. Może wtedy takich emocji nie będą wywoływały proponowane zmiany kadrowe, gdyż od samego początku jednoznacznie dane muzeum będzie kojarzyć się z ideami konkretnej linii politycznej.

--Redakcja: Magdalena Mikrut-Majeranek--

Artykuły publicystyczne w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji „Histmag.org”. Masz inne zdanie i chcesz się nim podzielić na łamach „Histmag.org”? Wyślij swój tekst na: [email protected]. Na każdy pomysł odpowiemy.

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Maciej Gach
Politolog, współpracownik Radia Gdańsk. Jego zainteresowania koncentrują się wokół funkcjonowania systemów politycznych i partyjnych w Europie oraz zagadnień związanych z najnowszą historią Polski po 1945 roku. Zapalony miłośnik biegania.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone