John Dougill - „300 lat milczenia. W poszukiwaniu ukrytych japońskich chrześcijan” - recenzja i ocena

opublikowano: 2017-03-19 11:30
wolna licencja
poleć artykuł:
Na ekrany kin wszedł film Martina Scorsese „Milczenie”. W związku z tym Wydawnictwo Agora postanowiło zapoznać polskiego czytelnika z książką poświęconą tematyce japońskiego chrześcijaństwa, kluczowej dla wspomnianego obrazu filmowego – _300 lat milczenia. W poszukiwaniu ukrytych japońskich chrześcijan_ Johna Dougilla.
REKLAMA
John Dougill
„300 lat milczenia. W poszukiwaniu ukrytych japońskich chrześcijan”
nasza ocena:
7/10
cena:
39,99 zł
Wydawca:
Agora SA
Tłumaczenie:
Janusz Ochab
Rok wydania:
2017
Okładka:
miękka ze skrzydełkami
Liczba stron:
320
Format:
135 x 210 mm
ISBN:
978-83-268-2490-6

Publikacja tej pozycji akurat teraz ma wyraźny związek z premierą nowego dzieła wybitnego reżysera – świadczy o tym już tytuł polskiego wydania. W oryginale książka zatytułowana jest bowiem In search of Japan's hidden Christians – podczas gdy w polskim tytule czytamy o milczeniu, a tytuł oryginalny stał się podtytułem.

Autor omawianej pracy, John Dougill, to Brytyjczyk, doktor literatury angielskiej, który jednak – jak informuje wydawca – większość życia spędził poza granicami swego kraju, a od ponad trzydziestu lat mieszka w Japonii. Główną fascynacją Dougilla ma być japońska duchowość i nie tylko po tematyce, ale także treści książki widać, że jest tak istotnie.

300 lat milczenia nie jest opracowaniem naukowym ani nawet popularnonaukowym. To raczej połączenie reportażu i eseju historyczno-kulturoznawczego. Tę książkę czyta się z naprawdę dużą przyjemnością. Z początku czytelnik nieobeznany z historią, kulturą i duchowością Japonii poczuć się może nieco zagubiony i rzucony na głęboką wodę. Sam mając dość podstawową wiedzą na temat buddyzmu czułem chwilami, że niektóre wątki nie są dla mnie w pełni zrozumiałe. Wrażenie to znikało jednak w miarę lektury. Dlatego też sądzę, iż książka Dougilla ona stanowić świetne wprowadzenie do trudnego i egzotycznego tematu. Pewną pomocą dla laika mogą być zawarte w książce chronologia omawianych wydarzeń oraz mapa części Japonii, w której się one rozgrywały.

Cezurą początkową jest rok 1594, kiedy to do brzegów Japonii dopłynęli pierwsi europejscy misjonarze. Cezury końcowej w zasadzie nie sposób wskazać. Wprawdzie w 1614 chrześcijaństwo zostało wyjęte spod prawa, zaś piętnaście lat później rozpoczęła się izolacja Japonii od świata zewnętrznego, jednak potomkowie konwertytów na chrześcijaństwo pozostali w ukryciu i przekazywali potomkom swe wierzenia, a ich wspólnoty przetrwały do dziś dnia (aczkolwiek obecnie już wymierają i to w rozumieniu dosłownym).

Chrystianizacja Japonii odbywała się praktycznie wyłącznie za pośrednictwem Kościoła katolickiego i Portugalii, dlatego w książce pojęcia katolicyzm i chrześcijaństwo stosowane są zamiennie, co i ja czynię w niniejszej recenzji. Japończycy mieli wprawdzie kontakt także z Holendrami czy Anglikami, ci jednak bardziej zainteresowani byli handlem, niż ich nawracaniem. Szczególnie istotną rolę odegrał tutaj zakon jezuitów, a kluczową postacią był pochodzący z Nawarry Franciszek Ksawery, jeden z założycieli Towarzystwa Jezusowego.

Dougill w bardzo ciekawy sposób omawia problemy, z jakimi spotykali się pragnący nawracać Japończyków na katolicyzm zakonnicy. Wynikały one w dużej mierze z różnic kulturowych między Europą a Krajem Kwitnącej Wiśni oraz z bariery językowej. Zwracali na to uwagę sami jezuici, nikłą ilość konwersji tłumaczący tym że z miejscowymi po prostu trudno się porozumieć. Kłopotem była nie tylko nieznajomość języka, ale także zupełnie odmienne sposoby rozumowania. Japończykom trudno było wyjaśnić istotę nowej religii. Charakterystyczne dla niej pojęcia były dla nich niezrozumiałe, wielu wydawało się, że mają do czynienia po prostu z kolejną szkołą buddyzmu. Dougill stwierdza w jednej z dygresji, że w takiej interpretacji jest więcej prawdy niż się wydaje - sam jednak uważam to za ekscentryczny sąd.

Problem w chrystianizacji Japończyków było to czy postawić – mówiąc obrazowo - na ilość czy na jakość nawróconych. Zwyciężyła opcja „ilościowa” – zdecydowano się chrzcić jak najwięcej ludzi, nawet jeśli nie przyswoili oni jeszcze odpowiednio założeń wiary chrześcijańskiej, zakładając że po chrzcie wiara „przyjdzie potem”. Dzięki takiemu założeniu osiągano początkowo względne „sukcesy” (cudzysłów wydaje się tu niezbędny) chrystianizacyjne. Wiara taka była jednak nieugruntowana i nieuświadomiona, toteż wielu z tych ludzi bez większego żalu porzucało potem nową religię.

REKLAMA

Strategią przyjętą przez jezuitów było dotarcie do przedstawicieli japońskich elit i możnowładców. Poprzez nawrócenie tych ostatnich planowano wzmocnienie pozycji katolicyzmu, bowiem poddani takich możnowładców również przyjmowali wtedy nową wiarę. Głównymi adwersarzami jezuitów byli nie przedstawiciele rodzimej japońskiej religii shinto, ale buddyści. Zwalczali oni „konkurencję” metodami mało przystającymi do dzisiejszego stereotypu pokojowego i tolerancyjnego buddyzmu. Starali się także wykorzystać swoje wpływy na możnowładców, aby nakłonić ich do prowadzenia polityki wrogiej cudzoziemskim nowinkarzom.

W zasadzie obie strony nie przebierały w środkach i stawiały na przymus oraz narzucanie religii ludności podległej. Jezuici również nie byli przesadnie pokojowo usposobieni. Dość powszechnie nakłaniali także do niszczenia świątyń i przedmiotów kultu wyznań wcześniej istniejących w Japonii. Przez przeciwników chrześcijanie przedstawiani byli jako burzyciele ustalonego porządku społecznego, zaś ich religia jako rzecz nieprzystająca do wartości panujących w Japonii.

Ostatecznie szala przechyliła się na korzyść adwersarzy wiary przywiezionej z Europy. Praktykowanie chrześcijaństwa zostało zakazane, zaś na jego wyznawców spadły okrutne prześladowania. Zarówno skala tych prześladowań, jak i ich sadystyczna wymyślność z trudem znajdowały odpowiedniki w represjach jakie spadły na Kościół w przeszłości.

Teoretycznie religia chrześcijańska została w Japonii wytępiona, a jej wyznawcy zmuszeni do publicznego wyrzeczenia się wiary oraz do zarejestrowania się w lokalnych świątyniach buddyjskich. Znaleźli się jednak tacy, którzy choć oficjalne porzucili katolicyzm, praktykowali swą religię w ukryciu, przekazując wierzenia z pokolenia na pokolenie. Należy zaznaczyć, że społeczności te pozbawione były dostępu nie tylko do kapłanów (jedynym praktykowanym przez nie sakramentem był chrzest) ale także do Biblii. Nie miały zatem fundamentów, na których mogłyby budować swoją wiarę. Ich spotkania polegały głównie na odmawianiu bez zrozumienia zniekształconych na modłę japońską łacińskich modlitw. Co ciekawe, kiedy Japonia w XIX w. ponownie otworzyła się na świat wewnętrzny, społeczności tych „ukrytych chrześcijan” wcale nie zostały przyjęte przez Kościół katolicki z otwartymi ramionami. Oceniano – i chyba słusznie – że wyznają one wiarę nie w pełni zrozumianą i niedokładnie przekazaną. Także japońscy chrześcijanie mieli wówczas poczucie, że przybywa teraz do ich kraju katolicyzm w jakiś sposób inny niż w czasach Franciszka Ksawerego.

John Dougill argumentuje, że religia „ukrytych chrześcijan” w istocie była jedną z form specyficznie japońskiej duchowości, pokazuje chociażby wpływy shintoizmu na sposób przeżywania wiary, jak i na obrzędy (wspólne posiłki) praktykowane w tych wspólnotach. Autor, człowiek Zachodu zafascynowany Japonią, nie traktuje tego jako zarzut – w istocie taka synteza jest czymś, co przypada mu do gustu.

300 lat milczenia to pozycja godna polecania wszystkim osobom zainteresowanym historią i kulturą Japonii, a także zjawiskami związanymi ze społecznymi aspektami religii. Myślę jednak, że może być ciekawą lekturą dla każdego, kto lubi zagłębiać się we wcześniej mało znane, nieco egzotyczne zagadnienia. Ja sam przeczytałem ją z wielką przyjemnością.

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Michał Gadziński
Absolwent Instytutu Historycznego oraz Instytutu Nauk Politycznych UW. Interesuje się historią XIX i pierwszej połowy XX wieku. Pasjonat historii, kultury i polityki krajów anglosaskich.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone